Elektronarzędzia które warto kupować
-
Ja używam tylko TOYA,niedroga.Jak się zepsuje wiertarka albo gumówka,to wyrzucam do śmietnika i
kupuję następną TOYE.Naprawdę!Do "zwykłych" prac garażowo-domowych też wykorzystuję elektronarzędzia pokroju TOYA.
Plus jest taki, że są tanie i jak na moje potrzeby w zupełności wystarczające.
Tydzień temu kupiłem szlifierkę do drewna w Biedronce za 19zł i to jeszcze na 2-letniej gwarancji <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Teraz poluję jeszcze na wyżynarkę i generalnie z elektronarzędzi będę miał wszystko <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />Jeżeli jednak przewiduję, że potrzebne mi będzie dobre narzędzie, np. poważny remont domu, to kupuję już lepsze narzędzia np. Bosch, Skill itp. Niestety narzędzia pokroju Hilti są dla mnie za drogie, a kupno używanych to za duża loteria. Kupiłem przywiezioną z Niemiec używaną pilarkę Bosch 1200W i niestety posłużyła mi zaledwie na wycięcie elementów jednej szafki. Przewinięcie stojana pomogło na kolejne parę desek. Wymiana szczotek, poprawienie lutów uzwojeń itp. nic nie dało. Zostało przewinięcie wirnika za kwotę w okolicach 80-100zł. Zrezygnowałem z tego i pilarkę tą wyrzuciłem do śmietnika. Nauczony tym doświadczeniem wolę już kupić analogiczną pilarkę typu TOYA za ok. 120zł i przynajmniej mam gwarancję na rok.
-
Nauczony tym
doświadczeniem wolę już kupić analogiczną pilarkę typu TOYA za ok. 120zł i przynajmniej mam
gwarancję na rok.Też używam tanich elektronarzędzi,ale z tą gwarancją to bym uważał.
Jest zapis w regulaminie gwarancji,że narzędzia typu Toya służą tylko do prac amatorskich.
Na tej podstawie mogą skurczybyki nie uznać gwarancji.Ale nawet u nas w pracy używają młotów do kucia za 150zł.,byle jakiej firmy.
Obliczyli,że nawet jak jedną robotę na zlecenie,np;kucie przez elektryka bruzd pod kable, narzędzie wytrzyma to i tak cena tej jednorazówki się zamortyzuje. -
a slyszeliscie o takiej firmnie jak Einheel uzywam do profesjonalnych prac narzedzi tej marki i to taki topex made by germany <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> pewnie i tak robiony in czaina
wyzynarka - uwywana codziennie nie pociagnie dlugo szczotki padaja blyskawicznie ok 2-3 tyg koszt wyzynarki okolo 170zl i przegrywa z topex-em za 100 zl ktory jest niezniszczalny <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
wiertarka - po jakims czasie pada udar
mlot - jeden dziala a drugi udar pada <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
strug elektryczny - polecam -
Ale nawet u nas w pracy używają młotów do kucia za 150zł.,byle jakiej firmy.
Obliczyli,że nawet jak jedną robotę na zlecenie,np;kucie przez elektryka bruzd pod kable, narzędzie
wytrzyma to i tak cena tej jednorazówki się zamortyzuje.Do pracy zawodowej tu już profesjonalne narzędzia bym polecał. Kiedyś jak pracowałem W TPSA i miałem kontakt z narzędziami to standardem był sprzęt klasy Hilti np. udarowe wiertarki bezprzewodowe.
-
Do pracy zawodowej tu już profesjonalne narzędzia bym polecał. Kiedyś jak pracowałem W TPSA i
miałem kontakt z narzędziami to standardem był sprzęt klasy Hilti np. udarowe wiertarki
bezprzewodowe.Mamy też profesjonalne;"Makitę" i "Hilti",ale te używamy od specjalnych okazji.
A te reklamówki kosztorysanci nasi i przełożeni upychają jakoś w koszta i płaci za nie zleceniodawca danej roboty.
Nie kosztują drogo.
W porównaniu z tym, co ma zapłacić za daną robotę [np;wymiana całej instalacji elektrycznej w szkole],to jest nikły procent,który znika w kosztorysie.A tak na marginesie.Strasznie popsuła się firma "Bosch."
Mieliśmy wiertarko-młot "Boscha",ale strasznie się psuł i był ciągle w naprawie.
Doczytałem się w instrukcji,że to nie jest "Bosch" ,ale pisze jakoś,że narzędzie należy do "Grupy Boscha".A więc to jest jakaś filia,a "Bosch" użycza tylko nazwy. -
MILWAUKEE - przejeła właściwie Atlasa i j.w.
AEG - u nas mało popularne ale jakościowo bardzo dobreto prawie jedno i to samo <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
dla mniej wymagających METABO i Makita
Metabo dla mnie szajs, Makita jest dobra
bosche bosze back&decker und podobne to dobre jak ktoś ma do wywiercenia dziórkę pod obrazek
lub urzywa raz na roknie wiem co palisz, ale zostaw to zioło <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
mam znajomego który ma firmę budowlaną o od kilka lat posaida elektronarzędzie tylko firmy
HITACHI, mówi że sprawdzają się w 100 %, pod względem funkcjonalności jak i trwałośćnie są najmocniejsze, ale na wpół zepsute nadal wiercą <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
a slyszeliscie o takiej firmnie jak Einheel uzywam do profesjonalnych prac narzedzi tej marki i
to taki topex made by germany pewnie i tak robiony in czaina
wyzynarka - uwywana codziennie nie pociagnie dlugo szczotki padaja blyskawicznie ok 2-3 tyg
koszt wyzynarki okolo 170zl i przegrywa z topex-em za 100 zl ktory jest niezniszczalny
wiertarka - po jakims czasie pada udar
mlot - jeden dziala a drugi udar pada
strug elektryczny - polecammam takiego
raz był wymieniony na gwarancji, bo mi go ktoś zarżnął <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ten drugi poza drobną usterką chodzi doskonale <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
-
A ja szukam tylko starych polskich narzędzi wyprodukowanych jeszcze za komuny. Trzeba się nieźle namęczyć żeby je zniszczyć i te wszystkie sprzęty made in china mogą się schować.
-
A ja szukam tylko starych polskich narzędzi wyprodukowanych jeszcze za komuny. Trzeba się nieźle
namęczyć żeby je zniszczyć i te wszystkie sprzęty made in china mogą się schować.Popieram ja mam od ojca stara wiertarkę, nazywali ją dziesiatka czy jakos tak, ale jest toporna i nie do zniszczenia chcociaż nie ma udaru.... osobiście używam jej do mieszadła klejowego słuzy już w takiej formie 2 lata i tylko wyłącznik wymieniłem... <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
pozdrawiam
-
Popieram ja mam od ojca stara wiertarkę, nazywali ją dziesiatka czy jakos tak, ale jest toporna
i nie do zniszczenia chcociaż nie ma udaru.... osobiście używam jej do mieszadła klejowego
słuzy już w takiej formie 2 lata i tylko wyłącznik wymieniłem...
pozdrawiamJesli chodzi o mieszanie kleju to polskie starewiertarki sa niedozajechania <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
A ja szukam tylko starych polskich narzędzi wyprodukowanych jeszcze za komuny. Trzeba się nieźle
namęczyć żeby je zniszczyć i te wszystkie sprzęty made in china mogą się schować.Zgadza się!
Komunistyczne narzędzia są nie do zajechania!
Szczególnie polskie "Celmy"
Jedyny mankament,to to, że nie mają sprzęgła.
I gdy taka wiertarka natrafi na jakiś pręt,czy kamień,to może nawet złamać rękę wiercącemu otwór.
Hilti znów mają za czułe sprzęgła.Można by jes[color:"red"]z[/color]cze wiercić,ale sprzęgło się wł[color:"red"]ą[/color]cza natrafiając na większy opór. -
Jesli chodzi o mieszanie kleju to polskie starewiertarki
sa niedozajechaniatak, super sie do tego nadaja bo maja takie bicie na glowicy ze patykiem mozna mieszac <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
-
Jesli chodzi o mieszanie kleju to polskie starewiertarki sa niedozajechania
Są "do zajechania". <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Dla chcącego nic trudnego. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Można uszkodzić Celmę (tę popularną, 500W) przy pomocy niektórych dedykowanych do niej przystawek. Najłatwiej chyba pilarką...
Wiem coś o tym. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Obecnie użytkuję m.in. Celmę niebieską (ma to być niby wersja profesjonalna), z elektroniczną regulacją i lewymi obrotami. Owszem, sprawuje się całkiem nieźle, nie narzekam. Bardzo ją lubię przede wszystkim za to, że jest dość lekka i świetnie wyważona - doskonale pracuje się nią używając jednej ręki (po prostu dobrze leży w łapie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />) <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />. Jednak staram się nie używać jej do pracy z przystawkami. -
tak, super sie do tego nadaja bo maja takie bicie na glowicy ze patykiem mozna mieszac
Głównie dlatego <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
ale maja tez lozyska osadzone w metalowej obudowie , mozna je niezle rozgrzac i niepadna <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Szkoda, że polski przemysł z takimi tradycjami już nie wytwarza takich rzeczy jak dawniej. (nie chciałbym zostać posądzony o jakąś szczególną miłość do tamtych czasów, ale narzędzia były dobre)
-
Szkoda, że polski przemysł z takimi tradycjami już nie wytwarza takich rzeczy jak dawniej. (nie
chciałbym zostać posądzony o jakąś szczególną miłość do tamtych czasów, ale narzędzia były
dobre)Były bardzo dobre,ale były też bardzo drogie.
Kiedyś nie robiono "szajsu"typu"Toya".
Robiono dobry sprzęt,ale nie robiono tandety.
Ale z drugiej strony,gdyby nie te "tandety",to przeciętnego majsterkowicza-amatora nie byłoby stać na elektronarzędzia do własnego użytku. -
Były bardzo dobre,ale były też bardzo drogie.
Kiedyś nie robiono "szajsu"typu"Toya".
Robiono dobry sprzęt,ale nie robiono tandety.
Ale z drugiej strony,gdyby nie te "tandety",to przeciętnego majsterkowicza-amatora nie byłoby
stać na elektronarzędzia do własnego użytku.Chyba pierwszy raz sie zgadzam z kolega w 100% <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
Były bardzo dobre,ale były też bardzo drogie.
Kiedyś nie robiono "szajsu"typu"Toya".Zgadzam się, choć mój ojciec miał 2-biegową Celmę (wiertarkę) 500W i dość szybko poleciały zęby i miało się taki pseudo udar. Na gwarancji usunięto tą usterkę i przez kolejne 20 lat sprawuje się super.
-
Obecnie użytkuję m.in. Celmę niebieską (ma to być niby wersja profesjonalna), z elektroniczną
regulacją i lewymi obrotami. Owszem, sprawuje się całkiem nieźle, nie narzekam. Bardzo ją
lubię przede wszystkim za to, że jest dość lekka i świetnie wyważona - doskonale pracuje
się nią używając jednej ręki (po prostu dobrze leży w łapie ) . Jednak staram się nie
używać jej do pracy z przystawkami.Zgadzam się, tez takową posiadam, jak również kilka zielonych Celm, trzeba powiedziec jedno - mimo że zajechać można wszystkie wiertarki, to ten polski produkt jest całkiem przyzwoity.