Ten to jakiś super mocny ;)
-
Ja już też ,
ale ciekaw jestem konkretów, których ciągle brak. Są za to rzucone stwierdzenia o
łapówce, o morderczej kolumnie i polskiej produkcji Tico.No dobra, teraz ja
Powiem szczerze, że niesamowicie drażnią mnie teksty o śmiercionośnym Tico, jego cienkich blachach nie zapewniających min. bezpieczeństwa itp.
Jako przykłady często pokazuje się fotki zmasakrowanych Tico bez podania samych okoliczności wypadku, jednak z podsumowaniem, że jest to trumna na kółkach, gdy drugi pojazd jest zaledwie draśniętyDo tego ten mit o zabójczej kierownicy powtarzanej przez dziesiątki znawców.
Wiem Leo do czego zmierzasz - tak, kolumna kierownicza w Tico produkcji krajowej była konstrukcji "łamanej" - wystarczy zobaczyć rysunki np. w książce Trzeciaka lub schylić się i zobaczyć, jak to wygląda we własnym Tico.
Z mojej wiedzy tylko pierwsze sprowadzane Tico z Korei miały kolumnę kierowniczą "nie łamaną" i to one dostały warunkowe dopuszczenie do poruszania się.
Należy jednak podkreślić, że tych egzemplarzy nie było dużo i krajowe Tico miały już kolumną nowego typu, czyli typu "łamanego".Kolejna sprawa, w minioną sobotę rozmawiałem z sąsiadem, który poprosił mnie o wymianę sprężyny w jego samochodzie po wjechaniu w dziurę w asfalcie. Nie mógł tego zrobić sam, bo ucierpiał trochę w wypadku - miał czołowe zderzenie z VW Caddy.
Chyba wszyscy wiemy, że nie jest to mały samochodzik typu Tico, jednak wynik spotkania przedstawiają fotki. Znajomy jechał DAFem i na czołówkę wyskoczył mu Caddy. Uciekał na pobocze, jednak doszło do zderzenia.
Fotki tych pojazdów zamieszczam niżej.
Chyba wyraźnie widać, że DAF jest lekko uszkodzony, gdy z VW została miazga. Z rozmowy z sąsiadem dowiedziałem się, że po bokach leżało mnóstwo części w tym prawdopodobnie silnik i skrzynia biegów, odleciały drzwi itp.
Gdyby to było Tico, to każdy by pisał, jakie to strasznie niebezpieczne auto, bo DAF ma tylko pęknięty zderzak, gdy Tico to jedna wielka miazga.Podsumowując, Tico jako małe auto nie gwarantuje wysokiego bezpieczeństwa choćby z racji swoich gabarytów. Śmiem twierdzić, że stopień bezpieczeństwa jest w zasadzie podobny, jak to jest w innych małych autach.
Nie jest też prawdą, że byle kolizja to śmierć dla kierowcy, czy pasażerów Tico.
To, co zostało już napisane w tym wątku - z racji małych wymiarów Tico, ono musi się po prostu zgnieść, aby pochłonąć energię uderzenia. Stopień uszkodzeń w zasadzie nie jest ważny, liczy się, aby w miarę możliwości kabina ulegała najmniejszej deformacji gwarantującej przeżycie kierowcy i pasażerom.
Wiadomo, miejsca jest mało i do okaleczeń może dojść, jednak nie powinno być zagrożenia dla życia (mowa oczywiście o kolizjach, a nie zderzeniach z ogromnymi prędkościami).
Też mnie dziwi, że niektórzy piszą o cienkich blaszkach Tico nie gwarantujących "odporności na kolizję".
W takim razie co mają powiedzieć użytkownicy aut typu Peugeot 307, Laguna II itp. które to samochody mają plastikowe błotniki. Czyżby producenci świadomie nie zapewniali przebywającym w kabinie minimum bezpieczeństwa
Jak Leo słusznie napisał, za bezpieczeństwo odpowiada przede wszystkim konstrukcja samochodu i jego umiejętnie dobrana strefa zgniotu, wzmocnień itp.Podsumowując, nie upieram się, że Tico jest super bezpiecznym samochodem, ale na pewno nie jest to "trumna na kółkach". Trzeba po prostu wiedzieć, że konstrukcja tego samochodu gwarantuje bezpieczeństwo na poziomie CC, SC i innych małych samochodów, a przyrównywanie go do BMW, Mercedesa, Volvo, a nawet Poloneza jest delikatnie mówiąc mocno chybione.
Obiecane zdjęcia poniżej, niestety kierowca VW zginął na miejscu, więcej zdjęć i opis jest TUTAJ
-
Podpisuję się oburącz i obunóż pod tym, co napisał Sharky.
Miałem nadzieję na jakiekolwiek udokumentowanie rewelacji Tomasza, które okazują się po prostu pomówieniami, zmyślonymi bzdurami lub wręcz kłamstwami. Kolega jakoś nie kwapi się z podaniem źródeł, więc dokończę temat.Warunkowa homologacja Tico nie polegała na "niespełnianiu warunku bezpieczeństwa przez kolumnę kierowniczą", ani na "homologacji pod warunkiem dania w łapę" . Warunkowa homologacja polegała na dopuszczeniu autka do składania z podzespołów w PL, sprzedaży i pozwolenia na użytkowanie pod warunkiem zmiany konstrukcji kolumny kierowniczej.
Trochę historii (pamięć własna i różne źródła, w tym internetowe): Tico zaczęto produkować w Korei Płd. w 1991 r. Dwa lata później (1993 r.) polska firma DAMIS zaczęła sprowadzać niewielkie ilości Tico na rynek polski. Firma ta zajmowała się wcześniej ściąganiem, sprzedażą i serwisowaniem Tavrii (był to pewien sukces), potem Yugo (niewypał). Następnie Tico - to były początki tego autka w PL.
W 1995 r. FSO podpisało kontrakt z Daewoo (była to bardzo obszerna umowa, dotycząca m.in. utworzenia spółki joint-venture, zainwestowania przez DU w Polsce 1,5 mld $ w ciągu kilku lat, modernizacji i dalszej produkcji Poloneza, rozpoczęcia produkcji na Żeraniu nowych samochodów: Lanosa, Nubiry i Leganzy, a także podpisanie tzw. "pakietu socjalnego", gwarantującego utrzymanie poziomu zatrudnienia pracowników FSO przez min. 3 lata oraz zachowanie wszystkich przywilejów socjalnych przez ten sam okres). Przy tej okazji pojawił się pomysł sprzedaży w PL Tico w systemie SKD (polegającym na produkcji w Korei gotowych podzespołów - o ile dobrze pamiętam - 6 elementów, importu tych podzespołów do PL i montażu ich już tutaj tak, aby złożyć kompletne autko. Jeśli chodzi o Tico, nie odbywało się to nigdy w systemie montażu MKD (na taśmę trafia polakierowana karoseria oraz pozostałe zespoły niezbędne do montażu, jednak w przeciwieństwie do systemu SKD wiele z nich trzeba zmontować na miejscu z części wspólnie dostarczonych lub zamówionych u lokalnych producentów; montowane są wtedy np. silnik ze skrzynią biegów, reflektory, wiązki elektryczne, elementy wnętrza... w sumie nawet do 1500 elementów) ani CKD (budowa auta od podstaw - na linię montażową trafiają pojedyncze elementy nadwozia, które na miejscu są łączone spawaniem i lakierowane; dużo więcej jest też elementów, które trzeba zamontować, aby gotowe auto wyjechało z fabryki).
Żródła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Daewoo_Tico
http://www.fso-sa.com.pl/pl-PL/historia_fso.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/GM_Daewoo
http://pl.wikipedia.org/wiki/Systemy_monta%C5%BCu_samochod%C3%B3w
Rozpoczęcie składania i sprzedaży autek w dużych ilościach musiało zostać poprzedzone uzyskaniem polskiej homologacji. Tico ją uzyskało, było jednak jedno "ale" - owa nieszczęsna kolumna kierownicza. Wszędzie opisywana jako "niełamana" (czyli jeden pojedynczy drążek od koła kierownicy do samej maglownicy), jednak z tego, co wiem, już wtedy była ona "łamana" (składająca się z kilku drążków połączonych przegubami) od samego początku. Polscy specjaliści musieli jednak mieć jakieś zastrzeżenia do niej, skoro uznali ją za niebezpieczną dla kierowcy (prawdopodobnie nie "składała się" przy wypadku tak, jak potrzeba). Tico otrzymało homologację warunkową - będzie można je nadal sprzedawać w PL pod warunkiem dokonania zmian. I Koreańczycy zmienili konstrukcję owej kolumny - pierwsza zmiana w produkcji datuje się na 1.11.1995 r., kolejne ulepszenie nastąpiło w lutym 1997 r.
Skany z książki inż. Trzeciaka:
W książce A. Ossowskiego "Daewoo Tico" (WKiŁ, wyd. drugie poprawione, Warszawa 1997) na str. 94 zamieszczone są rysunki części składowych kolumny kierownicy - różniących się detalami, przed i po zmianie w 1995 r. (najświeższe zmiany nie zostały uwzględnione, gdyż książka pochodzi z tego samego roku, w którym je wprowadzono).
I tak to w roku 1996 FSO zawojowała tym autkiem polski rynek.Tyle historii. Ciekawa sprawa, że wszędzie pokutuje pamięć o warunkowej homologacji - tyle, że niemal żaden dziennikarz nie pociągnął tematu dalej, znaczy o co chodziło z tym "warunkiem" i prawie żaden nie zająknął się o spełnieniu warunku - dokonaniu zmian konstrukcyjnych w kolumnie kierowniczej. Za to wielu bez zmrużenia oka podnieca czytającą gawiedź ową warunkową homologacją i "niełamaną" kolumną, tak niebezpieczną dla kierowcy. W ciągu kilku lat natknąłem się tylko na jeden lub dwa artykuły opisujące rzetelnie i do końca prawdę. Nie pamiętam jednak już, czy czytałem je w internecie, czy w prasie papierowej, i nie potrafię teraz odtworzyć źródła (jeśli niebawem wpadnie mi znowu ten tekst/teksty w oczy, uzupełnię ten post). I druga sprawa: nigdy nie widziałem ani na żywo, ani w jakiejkolwiek notatce prasowej czy internetowej wiadomości czy też zdjęcia pokazującego kolumnę kierowniczą Tico, która zabiła kierowcę. No chyba, że w jakiejś kompletnej masakrze (jak ta pod Świeciem) - ale wtedy trudno stwierdzić, czy winę ponosi akurat kolumna, jeśli cała reszta auta jest zmiażdżona.
Jak z tego wynika, mit niełamanej, morderczej kolumny Tico żyje nadal i ma się świetnie. A mnie już nawet prostować się nie chce - ileż razy można...Wracając do prywatyzacji FSO i domniemanych "łapówek": co kolega może o tym wiedzieć i co może pamiętać, skoro w tych czasach uczył się dopiero chodzić (w najlepszym przypadku)? Ale rzucanie oskarżeń o łapówkarstwo przychodzi mu z niebywałą łatwością. Proponuję nieco pokory, skoro z wiedzą jest się na bakier.
Już na początku lat 80-tych zdawano sobie sprawę, że FSO samo długo nie pociągnie i potrzebny jej będzie zagraniczny partner z nowymi modelami samochodów. W 1988 r. wrócił mariaż z Fiatem i FSO wraz z FSM zaczęły montować CC i 126p. Początek lat 90-tych przyniósł spore zainteresowanie współpracą z warszawską fabryką innych koncernów - Renault, Citroen, Daihatsu oraz GM. Z niektórych propozycji FSO skorzystało (np. citroenowskie diesle w polonezach). FSO poważnie miało się związać z GM, które wiele naobiecywało; w końcu okazało się, że tak naprawdę GM chciało u nas jedynie montować Astrę, a nie myśleć o rozwoju zakładu. I tak to znowu fabryka znalazła się w tarapatach, bez żadnych widoków na rozwój w przyszłości.
Znów podjęto starania o pozyskanie "partnera strategicznego". I nie oszukujmy się - to NAM, Polakom, zależało na Daewoo, które wystąpiło z najlepszą propozycją względem samej fabryki i jej załogi (zaakceptowane - i potem dotrzymane! - warunki opisałem powyżej). To nie Koreańczykom zależało na dawaniu komukolwiek łapówek. Oni byli zainteresowani w ogóle wejściem na rynek europejski - gdyby nie wyszło im z nami, w kolejce czekał cały szereg pozostałych krajów postsocjalistycznych z rozłożoną na łopatki własną motoryzacją (lub jej brakiem). Nam zależało na uratowaniu fabryki, jej pracowników i utrzymaniu w PL jakiejkolwiek produkcji, która ma w ogóle szansę na rozwój. Moim zdaniem to my szybciej powinniśmy lecieć do Koreańczyków z łapówkami, niż odwrotnie... W końcu to oni wzięli się za zmiany w zarządzaniu, restrukturyzację firmy i wsadzili ogromny kapitał w nowoczesne technologie (jak jest napisane na stronie FSO: "W ciągu trzech lat powstał nowy Żerań"). To oni podnieśli FSO do poziomu drugiego w kraju producenta i sprzedawcy aut (już w 1998 r.). To oni wprowadzili nowocześniejsze modele na rynek i stworzyli sieć sprawnych ASO w całej Polsce (co było ważne dla zwykłych kierowców).
Gdzież tu więc pomysły o koreańskiej łapówie? Dla kogo, po co i za co, ja się pytam???
A że Zachód nie był zainteresowany wprowadzeniem wschodzącego "azjatyckiego tygrysa" na swój rynek - to dziwne jakieś? Po co im Tico, skoro mieli własne małe samochody? Po co im dalekowschodnia marka, skoro trzeba dbać o swoje i nawet robić wszystko, aby obca firma z dużym potencjałem nie zadomowiła się - w Niemczech, Francji, Włoszech...?
Ale anonimowi nawiedzeni komentatorzy na różnych portalach mają swoje teorie, które zawsze doprowadzą do wykazania, jakież to Tico jest "be", bo "nie uzyskało homologacji na Zachodzie".Taka jest moja wiedza, bazująca na własnej pamięci z tamtych lat i lektury dostępnych materiałów. Wcale się nie upieram, że wiem wszystko lub gdzieś się nie mylę. Jeśli tak jest - możemy podyskutować, ale poważnie, z podaniem źródeł. Ale nie będziemy dywagować na podstawie tak lekko rzucanych oskarżeń oraz bzdur wyssanych z palca.
-
Leo dziękuje za przytoczenie większego materiału.
Już przy wcześniejszych twoich wypowiedziach zerwałem z odniesieniem się do nich.
Tak szczerze teraz to pisze i w sumie ochotą na niepisanie mi dalej nie przeszła,a jak dałeś do pieca że moje pisanie opiera się na szkalowaniu,robieniu zamieszania czy wypowiadania się na temat który jak mówisz opiera się na mojej najprawdopodobniej bujnej wyobraźni,więc zostańmy przy tym.
Bo sorry ale jak sądzisz że wnikliwy opis który kosztuje mnie nie mało czasu bo przecież wkleiłem go w środku nocy to w mojej głowie robiłem go jak i to wszystko co do z resztą napisałem jest jednym wielkim bajkopisarstwem.
Zresztą jak Leo napisałeś co ja o tym mogę wiedzieć bo jak to napisałeś,wiek świadczy o niewiedzy wiec ja się zrywam.
Nie potrzebuje ani dodatkowej wiedzy,porady, a że w życiu nie usłyszałem od nikogo że jestem kłamcą czy oszustem więc swoją widzę zostawię dla siebie i ostatniego posta stwierdzę że nie przeczytałem bo po co mam kogo kol wiek przekonywać (jak już formalnie jestem kłamcą) jak nikt z was nie ma doświadczenia z Lini produkcyjnej pracując dla koncernów zapoznając się z liniami montażowym w EU czy Afryce,następnie pracując w lini montażowej w Tychach.Mając fizyczną wiedzę z lini Gliwickiej.Pracowaniu z ludźmi którzy wiedzę nabywali pracując dl Daewoo na Żeraniu czy potem w Lublinie.
Jak to powiedziałeś ma się tą wyobraźnie.
http://www.auto-swiat.pl/1-daewoo-tico -
Leo dziękuje za przytoczenie większego materiału.
Proszę bardzo.
Przyznam, że dawno nic mi nie podniosło tak ciśnienia, jak tyle domysłów, bzdur i pomówień w jednym miejscu z odwołaniem się do konkretnych źródeł, w których ani słowa na ten temat nie ma... Dlatego postanowiłem siąść i zebrać wszystko do kupy, skoro Ty nie potrafisz wskazać na źródło swojej "wiedzy".Już przy
wcześniejszych twoich wypowiedziach zerwałem z odniesieniem się do nich.I bardzo dobrze. To najlepsze wyjście - po prostu zamilknąć, nie ciągnąć dalej bajkopisarstwa.
napisałeś co ja o tym mogę wiedzieć bo jak to napisałeś,wiek świadczy o niewiedzy
wiec ja się zrywam.Mój drogi: albo się wie z doświadczenia własnego, bo się coś na własne oczy widziało, albo się o tym czyta, drąży, szuka prawdy. Ale nie pisze się jako ekspert o rzeczach, o których się nie ma pojęcia.
Nie potrzebuje ani dodatkowej wiedzy,porady, a że w życiu nie usłyszałem od nikogo że jestem kłamcą czy
oszustem więc swoją widzę zostawię dla siebie i ostatniego posta stwierdzę że nie
przeczytałem bo po co mam kogo kol wiek przekonywać (jak już formalnie jestem
kłamcą) jak nikt z was nie ma doświadczenia z Lini produkcyjnej pracując dla
koncernów zapoznając się z liniami montażowym w EU czy Afryce,następnie pracując w
lini montażowej w Tychach.Mając fizyczną wiedzę z lini Gliwickiej.Pracowaniu z
ludźmi którzy wiedzę nabywali pracując dl Daewoo na Żeraniu czy potem w Lublinie.Nowe źródła???
Tomasz, człowieku... Litości... -
Po co dajesz ten link, przecież jak pisałem, można zerknąć do książek lub schylić się i zerknąć do własnego samochodu, aby przekonać się jakiego typu jest układ kierowniczy.
Po co na siłę więc podawać link i nadal powielać nieprawdziwe już informacje.
Jak Leo pisał od końca 1995 roku układ kierowniczy został poprawiony i jest typu "łamanego"
Tico sprzed tego okresu jest już naprawdę niewiele -
Tomasz... głęboki oddech...i przecinki...
Wybacz, lecz wnikliwy opis jest... tylko Twój... Podstawą badań, lub jakichkolwiek dociekań naukowych są dokumenty, wyniki badań etc... Nie dziwię się kolegom, którzy żądają źródeł... Tak to już jest świecie poukładane, że tezę trzeba oprzeć na podparciu
Dam Ci przykład... W relacjach świadków, a nawet samych żołnierzy z kampanii wrześniowej pojawiały się relacje o niszczeniu niemieckich czołgów pz III i IV przez nasze tankietki...
Brzmi ładnie, wiele osób walczących z hitlerowcami w 1939 roku to powtarzało, sam to nawet słyszałem od człowieka który tam był... Można uwierzyć...jest tylko jedno ale... Zaglądasz w źródła, badania-testy dotyczące przebijalności, czy w Sowieckiej Rosji czy Anglii i nagle stwierdzasz, że ciężki karabin maszynowy zamontowany w TKS-ie nie jest w stanie za pomocą amunicji przeciwpancernej przeniknąć przez 30mm pancerza czołgów nazistowskich...
Dlatego ważne są źródła, a nie zdania pojedynczych osób...
-
Akurat naśmiewano się po wojnie z Polaków, że nasza kawaleria atakowała czołgi niemieckie szablami. Polska choć kiepsko uzbrojona posiadała działa skutecznie niszczące dowolny niemiecki czołg tego okresu bo one były kiepsko opancerzone. Do tego choć w małych ilościach posiadaliśmy chyba jeden z najlepszych karabinów przeciwpancernych.
W jednej bitwie ułani z piechotą zniszczyli 200 pojazdów niemieckich w tym 50 czołgów. Ponosząc 2 razy mniejsze straty od lepiej uzbrojonych i liczniejszych Niemców. -
jeśli było tak dobrze to czy gdyby nie ruskie pokonalibyśmy niemców?
-
jeśli było tak dobrze to czy gdyby nie ruskie pokonalibyśmy Niemców?
Gdyby nam pomogli angole i żabojady to wojna by trwała krótko. Wystarczyło by by Polska miała tyle samolotów i czołgów co miała wtedy Francja i zdobylibyśmy Berlin w 39r
A tak byliśmy zacofani jak teraz a jedynie umiemy się bić i trzeba 10 Niemców na Polaka by mogli wygrać.
jednak gdybyśmy wtedy skumali się z Niemcami to Moskwę spokojnie by zdobyli bo brakło im paru dewizji a my mieliśmy ich sporo. A tak wygraliśmy wojnę z ruskimi i co mamy teraz a co mają potomkowie esesmanów. -
Wiesz co Leo też byś mógł ruszyć mózgiem,5 godzin dukałem i powiedz mi jak tu się można zgodzić ty Sharky też nie wpadniesz.
I czytanie ze zrozumieniem też lipa bo napisałem w pierwszym poście podwójnie łamana dając możliwość ustawienia w pionie.
Od samego początku pisze że musicie być ślepi odnośnie tego co macie w aucie no i się zgadza.Rumuńską książkę otworzyłem.
Spojrzałem na swoje zdjęcie tabliczki znamionowej.
Produkcja Korea.
Nie można się zgodzić bo to ja jeżdżę ze sztywną kolumną.
A wasza wygląda tak jak ma wyglądać standardowo.Jak wyjechało z PL.Ech i weź tu żyj.
-
Widze że niezła wojna słowna , jeden temacik ,a tyle wiedzy sie wylewa
-
Widze że niezła
wojna słowna , jeden temacik ,a tyle wiedzy sie wylewazaraz się wyniesiemy do odpowiedniego działu i pomyślimy co by było gdyby..
napewno nikt z nas nie jeździłby tico -
Wiesz co Leo też byś mógł ruszyć mózgiem,5 godzin dukałem i powiedz mi jak tu się można zgodzić ty Sharky też nie wpadniesz.
Dowartościowałeś się
I czytanie ze zrozumieniem też lipa bo napisałem w pierwszym poście podwójnie łamana dając możliwość ustawienia w pionie.
Czyżby nowsze Tico już miały tą możliwość
Od samego początku pisze że musicie być ślepi odnośnie tego co macie w aucie no i się zgadza.
Rozumiem, że cały czas mowa o kolumnie kierowniczej, która została warunkowo dopuszczona do sprzedaży, czyli tzw. "nie łamana".
Rumuńską książkę otworzyłem.
Śmiało można otworzyć polskie książki, przynajmniej nic nie trzeba tłumaczyć
Spojrzałem na swoje zdjęcie tabliczki znamionowej.
Produkcja Korea.
Nie można się zgodzić bo to ja jeżdżę ze sztywną kolumną.Pisałeś coś o czytaniu ze zrozumieniem.
Zacytuję samego siebie:
... tak, kolumna kierownicza w Tico produkcji krajowej była konstrukcji "łamanej" - wystarczy zobaczyć rysunki np. w książce Trzeciaka lub schylić się i zobaczyć, jak to wygląda we własnym Tico.
Z mojej wiedzy tylko pierwsze sprowadzane Tico z Korei miały kolumnę kierowniczą "nie łamaną" i to one dostały warunkowe dopuszczenie do poruszania się.
Należy jednak podkreślić, że tych egzemplarzy nie było dużo i krajowe Tico miały już kolumną nowego typu, czyli typu "łamanego".
może druga moja wypowiedź:
Jak Leo pisał od końca 1995 roku układ kierowniczy został poprawiony i jest typu "łamanego"
Tico sprzed tego okresu jest już naprawdę niewieleCzy coś się nie zgadza
A wasza wygląda tak jak ma wyglądać standardowo.Jak wyjechało z PL.
Ech i weź tu żyj.Jak najszybciej zmień ten samochód bo masz zamontowany obcinacz głowy
-
Weź tu żyj
... Uparty jesteś... Tomaszu... Nawet mnie przekonało zdjęcie konkretnego źródła, no może zły fragment jest podkreślony, dla Ciebie zdanie poniżej niego jest/powinno być najważniejsze/wiążące...
Teraz już Panie i Panowie wiecie, dlaczego nasze krajowe tico różnią się kierownicą od "rasowych koreańskich" - względy polskich norm bezpieczeństwa, a nie widzimisię konstruktorów...
Zastanów się też drogi kolego nad jednym... Po co, po jaką choinkę modyfikowano elementy kolumny kierowniczej, aż dwa razy w ciągu jakże długiej, pięcioletniej kariery tego samochodu w naszym kraju??? Nie jest to nijak uzasadnione jakimiś wadami wieku dziecięcego (jak sprawa dotycząca tarcz kotwicznych tylnych), ani też jakąś wadą fabryczną... Wszak produkując to autko przez 4 lata w Korei (od 1991 roku), Daewoo na pewno zauważyło by jakieś wady w/w elementu.
Na zachód tico nie można było sprzedawać z kilku powodów:
-
Po zlikwidowaniu problemów z kolumną kierowniczą, pozostał brak poduszki powietrznej, wtedy (2000 r.) auta nowe w Europie musiały już ją mieć - względy finansowe, nie opłacało się jej montować w schodzącym modelu.
-
Normy emisji spalin lub coś związane z układem zasilania-gaźnik (tu nie jestem na 100% pewien)
-
Brak stref zgniotu (figurujących w normach europejskich)
-
Wprowadzenie matiza, większego, bezpieczniejszego, bardziej komfortowego.
-
-
Wiesz co Leo też byś mógł ruszyć mózgiem,5 godzin dukałem i powiedz mi jak tu się można zgodzić ty
Sharky też nie wpadniesz.
I czytanie ze zrozumieniem też lipa bo napisałem w pierwszym poście podwójnie łamana dając
możliwość ustawienia w pionie.
Od samego początku pisze że musicie być ślepi odnośnie tego co macie w aucie no i się zgadza.Opanuj emocje i napisz raz jeszcze, o co Ci naprawdę chodzi. Najlepiej po polsku.
Rumuńską książkę otworzyłem.
Spojrzałem na swoje zdjęcie tabliczki znamionowej.
Produkcja Korea.Czytam ze zrozumieniem. Nie wiem nic na temat publikacji zdjęć Twojej tabliczki znamionowej w rumuńskich książkach. Ponieważ są dostępne polskie, korzystam z nich - nic nie wspominali, czyją tabliczkę sfotografowali.
Nie można się zgodzić bo to ja jeżdżę ze sztywną kolumną.
A wasza wygląda tak
jak ma wyglądać standardowo.Jak wyjechało z PL.
Ech i weź tu żyj.Masz auto z rocznika 1996, kolumna powinna być po zmianach.
Może pierwszy właściciel nie dał Koreańcom łapówki, to mu wygrzebali stary typ i specjalnie włożyli do auta?
Najlepsza rada - zmień ten niebezpieczny samochód! -
Nie wiem czy w temacie już ten link się pojawił, ale jest dosyć ciekawy:
-
Nie wiem czy w
temacie już ten link się pojawił, ale jest dosyć ciekawy:
http://www.youtube.com/watch?v=nbr2C1XwpXAByło... nic nowego... Audi z autem o podobnej jak tu stosunku mas wyglądało by podobnie...
-
to jak to jest panowie , ktoś pisał że jak autko jest lżejsze to szybciej sie odbije i mniejsza masa naciska z tyłu ,
-
Moja koleżanka miała nieszczęśliwy wypadek w swoim tico. Na szczęście nic złego jej się nie stało. Audi nawet nie hamowało, uderzyło z prędkością ok 60km/h (ponoć wyprzedzało jakiś pojazd, podczas gdy koleżanka stała i chciała skręcać). Tego samego dnia znajomy audi zawiózł na złom lawetą.
Co ciekawe, koło zapasowe w tico ocalało, lewarek i klucze z bagażnika są sprawne, ponadto szyby są całe (poza tylną).
http://kanals.pl/wideo,1141,informacje__edycja_86_cz_3_-_18052012.html
-
Dobrze, że koleżanka nie wiozła np. dziecka na tylnej kanapie