Ciekawa aukcja
-
Fajnie go pałuje na zimnym i po remoncie silniku Ciekawe ile KM
-
Czytałem
Projekt ciekawy,ale z wizją raczej sprzedażową będzie ciężko... -
Ciekawe to :
http://moto.allegro.pl/projekt-daewoo-tico-nowy-2012-i2801194260.html
Zna ktoś autora
itp?Ów autor nawet zarejestrował się na naszym forum. Jesteś zainteresowany zakupem?
-
Już widzę, jak ktoś to kupi... Bez urazy ale prawie 10.000 zł... Rozumiem poświęcony czas i części, ale to się nie zwróci... niestety
-
Już widzę, jak ktoś
to kupi... Bez urazy ale prawie 10.000 zł... Rozumiem poświecony czasi części, ale
to się nie zwróci... niestetyNo niestety Czasem są też w sprzedaży odnawiane fiaty cc, gdzie ludzie chcą grubo ponad 10000zł
-
Faktycznie sprzedający to ma sporo optymizmu, że wola te 9 tys za rozebrane tico. Fakt, że silnik pomalowany na złoty kolor i zrobiona blacharka. Ale to nie te czasy że tico było w w tej cenie.I rozumiem, że ktoś wsadzil sporo kasy ale bez przesady
-
NIc tylko życzyć powodzenia.
-
Można też kupić poszczególne części np. silnik za 2700
Na giełdzie PFD wisi -
Hihi i do tego to jest wersja silnika mocniejsza niż standardowa.
-
Projekt ciekawy,ale z wizją raczej sprzedażową będzie ciężko...
Specjalnie przeczytałem cały wątek poświęcony pracom przy tym samochodzie.
Podziwiam zapał autora projektu, bo widać było, że nie idzie na kompromis, lecz ładuje w to auto wszystko co najlepsze, bez oszczędzania.
To jest jednak dobre tylko i wyłącznie, gdy robi się taki samochód dla siebie
Włożonych pieniędzy się nie odzyska, chyba że trafi się na pasjonata, który doceni włożony nakład środków finansowych i własnej pracy.Osobiście myślę, że autor trochę przekombinował, chodzi mi głownie o układ hamulcowy, modyfikację silnika itp.
Zamontowanie układu hamulcowego z innego samochodu, jak widać powoduje jedynie problemy, a i tak nie wiadomo, jak to będzie się spisywało podczas eksploatacji.
Za mocne hamulce to też problem.Nie wiem, czy malowanie silnika to dobry pomysł, bo wysoka temperatura oraz wpływ warunków atmosferycznych może nieźle dać się we znaki, chyba że będzie to tzw. auto wystawowe do podziwiania.
Generalnie autorowi projektu należą się duże brawa za zaangażowanie i chęć wykonania czegoś dobrego bez pójścia na łatwiznę po taniości.
Jak wspomniałem wcześniej - to jest samochód "dla siebie", bo włożone pieniądze będzie ciężko odzyskać. Jeżeli jednak trafi się chętny i dokończy składać ten samochód, to na pewno będzie zadowolony i posłuży mu długo przez wiele lat.
-
No tak autor pewnie chciał zrobić z tica perełkę ale względy pewnie finansowe go przekroczyły więc chce sprzedać i odzyskać wsadzoną kaskę. Ale z ceną mocno przesadził bo to nie jest jeżdżący samochód a rozebrany w rozsypce składak. Do tego trzeba jeszcze zakupić sobie koła i belkę tylną A nie każdemu spodoba się silnik w kolorze złotym, szczególnie że farba po pewnym czasie może zmienić się w szarą. Cóż projekt może fajny ale przeinwestowany a efekt taki sobie bo nadal wymaga sporego wkładu pracy i pieniędzy.
Niestety zabawa w odbudowę auta to kosztowne hobby i raczej się nie zwróci, chyba że to jakiś klasyk. Ciekawe czy ktoś to kupi? -
Zajrzyj na "bliźniacze" forum Daewoo... Dowiesz się wszystkiego o wystawiającym i będziesz mógł sobie opinię wyrobić
-
Hihi i do tego to
jest wersja silnika mocniejsza niż standardowa.Nie ma na to żadnych dowodów... Silnik nie był "hamowany"
-
może i jak się podczepię pod ten temat bo tico też inne niż wszystkie, może ktoś z forumowiczów byłby zainteresowany...
http://moto.allegro.pl/mala-rajdowka-klatka-kubelki-kjs-rally-i2806745463.html -
No tak autor pewnie
chciał zrobić z tica perełkę ale względy pewnie finansowe go przekroczyły więc chce
sprzedać i odzyskać wsadzoną kaskę. Ale z ceną mocno przesadził bo to nie jest
jeżdżący samochód a rozebrany w rozsypce składak. Do tego trzeba jeszcze zakupić
sobie koła i belkę tylnąZgadza się, samochód jest w częściach i jeszcze wymaga sporo nakładów pracy i części.
Kolejna sprawa, nie doczytałem się, ale chyba trzeba go jeszcze w całości pomalować.
Jeżeli tak, to dochodzi jeszcze na to spory wydatek.
U mnie w mieście lakierowanie całego Tico to koszt min. 3.5kzłNiestety, to auto jest dla kogoś, kto chce się samodzielnie trochę pobawić i ma możliwość polakierować go osobiście lub gdzieś u znajomego za pół darmo.
-
Nie ma na to
żadnych dowodów... Silnik nie był "hamowany"nie obawiajcie się będzie hamownia i pozatyka wszystkich. Silnik do modów był od deawoo Fino oferowanego na wschodzie chyba. Ma to 48kucy podobno. Lekkie koło zamachowe i sportowe sprzęgło i cała reszta będzie zabijać z resztą zobaczycie sam co autor ma do powiedzenia w tym temacie
-
Oby ogarnął to...bo takie coś jak lekki zamach d*py nie urywa niestety
-
nie obawiajcie się będzie hamownia i pozatyka wszystkich.
Oby tylko nie skończył jak jedno takie Tico z mocniejszym silnikiem
Silnik do modów był od deawoo Fino oferowanego na wschodzie chyba. Ma to 48kucy podobno.
To raptem 7KM więcej niż standard, więc szału nie ma
Lekkie koło zamachowe i sportowe sprzęgło
.... które ma wg. autora wytrzymać zaledwie 40kkm
Ja wiem, czy to taka super sprawai cała reszta będzie zabijać
A co takiego ma nas zabić.
Przecież to odnowione Tico, całkiem możliwe, że złożone z najlepszych części, za co właścicielowi należą się olbrzymie słowa uznania , tylko pozostaje kwestia, czy to wszystko jest warte władowania w to auto tak wielkich pieniędzy -
podobno 48 KM... Żadnych dowodów na to nie ma... Co do tego Fino znalezionego gdzieś na polskim złomowisku też mam wątpliwości... Z informacji jakie udało się naprędce wyszukać Fino, to inna nazwa Tico, tylko skierowana na inny rynek...
Efektem takiej polityki padł Opel Corsa, który kiedyś nazywał się Nova ( z tego co pamiętam ta nazwa nadal funkcjonuje na rynku brytyjskim)...
Niestety przy wejściu na rynek hiszpański trzeba było zmienić nazewnictwo, bo w języku hiszpańskim no va znaczy nie jedzie Wyobraźcie sobie teraz czy ktoś chciał by kupić takie "niejeżdżące auto"
-
Efektem takiej
polityki padł Opel Corsa, który kiedyś nazywał się Nova ( z tego co pamiętam ta
nazwa nadal funkcjonuje na rynku brytyjskim)...
Niestety przy
wejściu na rynek hiszpański trzeba było zmienić nazewnictwo, bo w języku hiszpańskim
no va znaczy nie jedzie Wyobraźcie sobie teraz czy ktoś chciał by kupić
takie "niejeżdżące auto"To tak samo jak z Mitsubishi Pajero na rynku południowoamerykańskim
Pajero w hiszpańskojęzycznych krajach znaczy "onanista", więc na tamtejsze rynki nazwę zmieniono na Montero