[olej] Przejście z półsyntetyka na syntetyk
-
Spokojnie można przejść na olej syntetyczny.
Ja coś takiego zrobiłem przy przebiegu ok. 45kkm i do dzisiaj 103kkm silniczek pracuje idealnie i nic nie cieknie -
Mam pytanie, mam Tico z oryginalnym przebiegiem 23 000 km
Zazdroszczę Ci trochę tego przebiegu, co prawda mam podobny bo mam 23 000 plus jedno zero więcej na końcu:)
Bez problemu możesz sobie zmienić olej bo ten silnik dopiero co jest dotarty:) -
tylko skoro masz taki świeżutki silnik to zalej go czymś lepszym niż lotosem...;)
-
Tak też zrobię, dziś zakończona konserwacja deski podłogowej i progów, mam nadzieje, że rdza przez jakiś czas nie będzie się imać a auto posłuży jeszcze trochę czasu
pzdr Cub_S
-
tylko skoro masz
taki świeżutki silnik to zalej go czymś lepszym niż lotosem...;)To lotos taki zły? Zrobiłem na syntetyku lotosie 160 tys km. Dopiero przy ostatniej wymianie wlałem półsyntetyk (tez lotosa), bo już zaczął powoli zjadać olej. Zawsze mi się wydawało że lepszy pełny syntetyk nawet mniej renomowanej firmy, niż mineralny wiodącej marki (a ceny podobne).
-
To lotos taki zły?
Zrobiłem na syntetyku lotosie 160 tys km. Dopiero przy ostatniej wymianie
wlałem półsyntetyk (tez lotosa), bo już zaczął powoli zjadać olej. Zawsze mi się
wydawało że lepszy pełny syntetyk nawet mniej renomowanej firmy, niż mineralny
wiodącej marki (a ceny podobne).Pewnie, że syntetyk lepszy - ale poza lepkością trzeba też patrzeć na klasę jakościową
Ja Matiza zalewam dobrym półsyntetykiem - co prawda silnik jest po remoncie kapitalnym i dokładnym czyszczeniu + wszelkie uszczelniacze nowe, ale stwierdziłem, że będę po prostu zmieniał olej co 7,5 - 8 kkm (ostatnio auto jest niemalże typowo miejskie) i chyba lepiej na tym wyjdzie, niż na marnym syntetyku zmienianym co 10 - 11 kkm. Zresztą producent dopuszcza, a wręcz zaleca klasę lepkości 10W40 - a tę spełnia stosowany przeze mnie olej półsyntetyczny GM
-
To lotos taki zły?
Zrobiłem na syntetyku lotosie 160 tys km. Dopiero przy ostatniej wymianie
wlałem półsyntetyk (tez lotosa), bo już zaczął powoli zjadać olej. Zawsze mi się
wydawało że lepszy pełny syntetyk nawet mniej renomowanej firmy, niż mineralny
wiodącej marki (a ceny podobne).Czy zły? Powiem tak - jest jak polskie opony. Taka klasa budżet. Albo inaczej. Ma zachodnie rozwiązania, ale sprzed 8-10 lat.
Nie bez powodu inne oleje są droższe i lane do lepszych aut. Owszem marka tez podbija cenę, ale moim zdaniem nie tylko. to jak buty oryginalne pumy, nike itp. i jakieś nice, adidosy itp. Niby jedne i drugie robione w Tajlandii czy gdzieś, ale jednak jedne się szybciej rozwalą od drugich ( takie jest przynajmniej moje doświadczenie). I podobnie będzie z olejami. Lotos jest chyba rozlewany tam gdzie castrol. Ale nie oznacza to, że są to takie same oleje.
Ja lotosa lałem do tico, ale jak już zaczynało lekko brać olej. To lałem go dlatego, że był tani i wszędzie dostępny na awaryjną dolewkę. W tej chwili mam megankę II i leję Elfa syntetycznego. I mimo iż autko ma 183 tys na liczniku to zero wycieków, spalania oleju też nie zauważyłem. Nie sądzę, żeby na lotosie ten wynik się powtórzył. Ale jak mówię - są to moje prywatne odczucia, nie mam tego popartego żadnymi badaniami czy testami. -
Pewnie, że syntetyk
lepszy - ale poza lepkością trzeba też patrzeć na klasę jakościowąPatrzę. Lotos syntetic 5W/40 (taki do niedawna lałem do Tico) ma API SL/SJ/CF/CD, ACEA A3-98/B3-98/B4-98, ACEA A3/B4-04. Patrzyłem na inne syntetyki np. Elfa i Mobila - te same klasy - ale ok, może są i lepsze, ale przy tym dużo droższe. Półsyntetyki renomowanych firm - z reguły gorsze klasy. Zakładając że stać mnie na syntetyk Lotosa, albo półsyntetyk lepszej firmy (w porównywalnej cenie, ale o gorszych parametrach) to chyba jednak lepszy ten syntetyk lotosa?
będę po prostu
zmieniał olej co 7,5 - 8 kkm (ostatnio auto jest niemalże typowo miejskie) i chyba
lepiej na tym wyjdzie, niż na marnym syntetyku zmienianym co 10 - 11 kkm.No nie wiem... Twój półsyntetyk jest minimalnie tańszy od syntetyku lotosa. Uwzględniając koszt częstszych wymian i filtrów oleju wychodzi cenowo na to samo. Ja wolałbym jednak syntetyk zmieniany co 10 tys km.
-
Czy zły? Powiem tak
- jest jak polskie opony. Taka klasa budżet. Albo inaczej. Ma zachodnie rozwiązania,
ale sprzed 8-10 lat.
Nie bez powodu inne
oleje są droższe i lane do lepszych aut.
Jasne, rozumiem, ze są lepsze oleje. Porównując jednak oleje w zbliżonych cenach nie możesz porównywać syntetyku Lotosa z syntetykami renomowanych firm, a co najwyżej z półsyntetykami - chyba jednak wolę ten syntetyk Lotosa. Odnosząc analogię do opon - wolałbyś mieć dwa komplety gum, letnie i zimowe z Dębicy czy jeden komplet całorocznych z lepszej firmy?
Lotos jest chyba rozlewany tam gdzie castrol. Ale nie
oznacza to, że są to takie same oleje.Akurat o Castrolu to mam fatalne zdanie. Jak widzisz w podpisie jeżdżę także Toyotą Corollą E11FL. Ten wspaniały samochód pali obecnie ponad litr oleju na 1000 km Oprócz tego nic się z autem nie dzieje, jeździ super (0-100 km/h poniżej 10 s), zużycie oleju jest stabilne, nie powiększa się, itp. po prostu musisz dolewać oleju i jeździć. Jak wejdziesz na forum Corolli to zobaczysz, że jest to normalne, ten model tak po prostu ma. Niektórzy z tego tytułu mieli nawet wymieniane całe silniki na gwarancji. Panuje opinia (nie wiem na ile słuszna) że winę ponosi tu właśnie olej Castrol którym były zalewane te silniki. Nie wiem na ile jest to prawda, ale faktem jest, że Toyota później zmieniła ten olej na inny.
Ja lotosa lałem do
tico, ale jak już zaczynało lekko brać olej. To lałem go dlatego, że był tani i
wszędzie dostępny na awaryjną dolewkę. W tej chwili mam megankę II i leję Elfa
syntetycznego. I mimo iż autko ma 183 tys na liczniku to zero wycieków, spalania
oleju też nie zauważyłem. Nie sądzę, żeby na lotosie ten wynik się powtórzył. Ale
jak mówię - są to moje prywatne odczucia, nie mam tego popartego żadnymi badaniami
czy testami.U mnie - Tico, od nowości lany Lotos syntetic, do 150 tys nie brał oleju. Corolla gdy ją kupiłem jeździła na Mobilu 10W/40 i miała ok. 150 tys na liczniku - brała olej i tak samo bierze do tej pory.
- jest jak polskie opony. Taka klasa budżet. Albo inaczej. Ma zachodnie rozwiązania,
-
tak naprawdę to jest loteria - jak ze wszystkim. Jedni kupują np. bieżnikowane opony i są zadowoleni, innym wybuchają na trasie. Jedni kupują Lagunę II, przejadą 250 tys. bez różnych historii, a inni mają "królową serwisów"...
nie twierdzę, że Lotos jest do niczego - sam go w końcu lałem do swojego tico. Wydaje mi się po prostu, że są lepsze oleje. Oczywiście każdy leje to na co pozwala portfel. Z drugiej strony wymieniając olej co 10k km to faktycznie może być i Lotos. Jest to krótki okres między wymianami i nie powinno być dziwnych historii. -
Skoro lejesz pełny syntetyk to spokojnie można wymieniać conajmniej po 12tys bo to inna klasa oleju i szkoda go wylewać po 8 - 10tys.Po to są oleje syntetyczne by wymieniać je rzadziej. Brat cioteczny w matizie chyba wymieniał co 15tys a jak sprzedawał to wlał półsyntetyka lotosa.
A co do opinii to tylko słyszałem że półsyntetyk jest słaby lotosa. A do minerala sam się przekonałem, ze to badziew porównując go z castrolem gtx w maluchu.Różnica była kolosalna na stronę castrola. -
wspaniały samochód pali obecnie ponad litr oleju na 1000 km Oprócz tego nic
się z autem nie dzieje, jeździ super (0-100 km/h poniżej 10 s), zużycie oleju jest
stabilne, nie powiększa się, itp. po prostu musisz dolewać oleju i jeździć. Jak
wejdziesz na forum Corolli to zobaczysz, że jest to normalne, ten model tak po
prostu ma.1 litr na 1000 km, to co na to Twój katalizator? Chyba już dawno powiedział papa
Bez urazy, ale gdybym musiał co miesiąc lać do samochodu olej (4 litry ok 140zł bo lotos za 85zł jest gorszy) to wolałbym kupić nowy samochód.
Policzmy 140x12 = 1680 zł, lub mniej ekonomicznie jako dolewki 60zł za litr x 52tygodnie = 3120zł a to dopiero sam olej dla rocznego przebiegu ok 45-50 tyś tak jak mój.
Jeździłem różnymi samochodami, nawet 125p i nigdy ale to nigdy nie wziął litra oleju między wymianą. (ok 10 tyśkm)
1 litr na 10000 km to już porażka i awaria silnika (a nie 1000km).AAAA wracając do tematu na lotosie syntetyku tico śmigało od 50kkm w tym przy 70kkm założony został LPG. Obecnie ma 120kkm, oleju między wymianami bierze ok 0,5 miarki. Autko w tej chwili czeka na nowego właściciela. Dla niego będzie śmigać kolejne 120kkm
-
1 litr na 1000 km,
to co na to Twój katalizator? Chyba już dawno powiedział papaPowiedział. W innym wątku o tym pisałem, wymieniałem już w Toyocie katalizator na nowy.
Bez urazy, ale
gdybym musiał co miesiąc lać do samochodu olej (4 litry ok 140zł bo lotos za 85zł
jest gorszy) to wolałbym kupić nowy samochód.Jak pisałeś - policzmy. W Toyocie jeżdżę na Mobilu 10W/40 (półsyntetyk), cena ok. 20-25 zł/litr (przy zakupie opakowania czterolitrowego). Czyli przy zużyciu litra oleju na 1000 km, na przejechanie 100 km muszę dodatkowo wydać 2,50 zł. Jest to raptem koszt pół litra benzyny. Zmieniłbyś samochód na inny gdyby Twój palił o 0,5 l benzyny na 100 km więcej niż inne? Wbrew pozorom to wcale nie jest aż tak znaczący koszt. Jak wspominałem, oprócz tego nic się z Toyotą złego nie dzieje, jeździ jak burza (zrobiłem nią już 60 tys. km, łączny przebieg 210 tys. km). Wolę mieć auto które mi spali między 5,5 litra (przy emeryckiej jeździe na trasie) a 8 litrów (w mieście z klimą) i dolewać ten olej niż smoka który spali dużo więcej. Co do sprzedaży i kupna innego - to nie problem, ale co znacząco lepszego lub ekonomiczniejszego w tej klasie kupię za ok. 9 tys. (tyle jest warta ta Corolla)? Wbrew pozorom to jest dość ciekawy model - dzięki zmiennym fazom rozrządu (pierwszy silnik VVT-i Toyoty) z silnika 1,4 Japończycy wycisnęli prawie 100 koników, co przy niskiej masie własnej przekłada się na poniżej 10 sekund od 0 do 100 km/h - jest więc czym ruszyć spod świateł Jeśli natomiast akurat mam ochotę na ecodriving to też potrafi spalić stosunkowo mało. Dzięki małej pojemności silnika OC jest taniutkie. A że muszę dolewać olej - trudno, ten typ tak ma. Być może gdybym teraz miał kupić samochód to wybrałbym coś innego, ale nie widzę sensu w zmienianiu na siłę tylko z powodu brania oleju.
Policzmy 140x12 =
1680 zł, lub mniej ekonomicznie jako dolewki 60zł za litr x 52tygodnie = 3120zł a to
dopiero sam olej dla rocznego przebiegu ok 45-50 tyś tak jak mój.Przy takim przebiegu to rocznie wydajesz 15-17 tys. na samą benzynę i ze 3-5 tysięcy na przeglądy i naprawy (liczę tylko typowe rzeczy eksploatacyjne - filtry, paski, klocki itp., a czasem przecież trafi się poważniejsza awaria). Olej to już przy tych sumach niewielki koszt.
Jeździłem różnymi
samochodami, nawet 125p i nigdy ale to nigdy nie wziął litra oleju między wymianą.Też jeździłem różnymi autami. Poczciwy maluszek brał mniej oleju niż Corolla, ale cóż - japońska technika
-
I właśnie o to chodzi by sie nie przejmować, że silniczek troszkę bierze olej.Po prostu dolewać i jeździć a nie kombinować i kupować kolejnego bezwypadka od handlarza.Szkoda tylko,że ta toyota ma 2 sondy bo to wkurzające bardzo i podnosi koszty użytkowania bo katalizator musi być.Ale ja też bym nie zmienił samochodu bo koszt oleju nie jest tak wielki na dolewki.U nas mobil 10w40 to koszt ok 68zł za bańkę 4l ale ja teraz kupuję za te same pieniążki 5l oleju oplowskiego GM.
Słyszałem że w silnikach nissana chyba 1,8 1l na 1000 to nic wielkiego normalne zużycie.Po prostu silnika wadliwe i tyle nic nie da się zrobić. -
silnikach nissana chyba 1,8 1l na 1000 to nic wielkiego normalne zużycie.Po prostu
silnika wadliwe i tyle nic nie da się zrobić.Koledzy, przerażacie mnie z tą olejożernością :-)
Żona jeździ 21-letnim nissanem na LPG i bez dolewki pokonuje 15kkm.
Sprzedajemy swoje leciwe wynalazki (tico i nissana) i patrzymy za czymś z obecnej epoki, ale to co się na forach czyta znacząco zniechęca do nowożytnej techniki.
Moje doświadczenia z nowymi pojazdami też są co najmniej średnie - na szczęście łopel przejeżdżał 30 tyś bez dolewki, ford ma serwis co 20kkm i też jeszcze nie dolewałem