Bezpieczeństwo Tico - podobno po raz n-ty...
-
Strach jest dlatego, że widzę co się dzieje na drogach i wyciągam wnioski. Mało to razy trzeba było odbijać na pobocze bo jakiś pajac nie zdążył odpowiednio wcześnie wrócić na swój pas ruchu? Po pierwszej takiej akcji tak mi serce waliło że myślałem że zejdę. Sam już dawno oduczyłem się szybkiej jazdy (wstyd się przyznać ale na początku trochę lubiłem przycisnąć, ale oczywiście w granicach rozsądku, kretynem za kółkiem nigdy nie byłem). Nigdy nie wiadomo co cię spotka, nawet jak sam jeździsz wręcz wzorowo. Mój kumpel po miesiącu od odebrania "prawka" miał czołówkę, nie ze swojej winy. Pijany koleś "ściął" sobie zakręt i przywalił w niego. Kumpla honda do kasacji, on na szczęście był w pasach i tylko trochę poleżał w szpitalu. "Ciekawe" co by było jakby jechał takim tico.
Największy plus tico to niskie spalanie, ale to zbyt mało za cenę zdrowia a nawet może niejednokrotnie życia. Nie dziwię się, ze w wielu krajach nie dopuścili tego do ruchu, wystarczy spojrzeć na zdjęcia wypadków z udziałem tico i "normalnych" samochodów. -
Masz racje ogór, ja tez miałem jedną sytuację po której postanowiłem autko zmienić.
-
Strach jest
dlatego, że widzę co się dzieje na drogach i wyciągam wnioski. Mało to razy trzeba
było odbijać na pobocze bo jakiś pajac nie zdążył odpowiednio wcześnie wrócić na
swój pas ruchu?Rozumiem, że po przesiadce do innego samochodu nie będziesz odbijał w prawo w podobnych przypadkach? Ciekawy punkt widzenia.
Po pierwszej takiej akcji tak mi serce waliło że myślałem że zejdę.
Inny samochód wpływa kojąco na serce i duszę?
Sam już dawno oduczyłem się szybkiej jazdy (wstyd się przyznać ale na początku
trochę lubiłem przycisnąć, ale oczywiście w granicach rozsądku, kretynem za kółkiem
nigdy nie byłem).Chociaż... czy byłeś kretynem, czy nie, to mogą tak naprawdę inni kierowcy powiedzieć, którzy się z Tobą mijali...
Ja takim pewnym dobrego zdania o sobie samym... nie zawsze byłbym, niestety. Prawda jest taka, że każdy popełnia błędy za kierownicą, szczególnie w pierwszych latach po otrzymaniu prawka. Potem też się to zdarza. Problem leży w tym, kiedy dany osobnik zacznie wyciągać wnioski i weryfikować swój styl jazdy. Niektórym przychodzi to szybciej, innym później, niektórzy pozostają niereformowalni.
Ja zaś uważam, że początki za kółkiem małego samochodu to nie jest zły pomysł. Jeśli działa wyobraźnia i zdajesz sobie sprawę, że nie uspokaja Cię (nieraz sztucznie) świadomość posiadania ABS, ESP i in., napinaczy, poduszek, a także wręcz rakietowego przyspieszenia dającego możliwość wyprzedzania zawsze, wszędzie i każdego - wtedy zaczynasz myśleć za siebie i innych. A to procentuje później. Wejdź jednak za młodu do "bezpiecznej" hondy i śmigaj czując się pewnie... kończy się to różnie.Nigdy nie wiadomo co cię spotka, nawet jak sam jeździsz wręcz
wzorowo.To prawda, dlatego w małym samochodzie powinieneś więcej używać wyobraźni i być bardziej uważnym. Ale myślący człowiek, który nie uśpił sumienia wrażeniem posiadania "dużego, bezpiecznego samochodu", stara się jeździć spokojniej i zmusza podczas jazdy bardziej umysł, niż prawą nogę, do większego wysiłku.
Największy plus
tico to niskie spalanie, ale to zbyt mało za cenę zdrowia a nawet może
niejednokrotnie życia.Ja znajduję jeszcze parę innych "plusów", które sam dostrzeżesz później, eksploatując inne auto... Ale o nich już nie wspomnisz pewnie.
O bezpieczeństwie w Tico nie chcę się rozpisywać, bo tyle było o tym wątków i pisaniny tu, na kąciku, że naprawdę aż mnie obrzydzenie bierze, gdy miałbym wałkować to po raz n-ty. Ale gdybyś tylko chciał, sam znajdziesz mnóstwo rozważań i opisów przypadków - krótko: zapewniam Cię, że nie jest z Tico tak źle i naprawdę nie ginie w nim wyraźnie więcej osób, niż w innych samochodach. A nawet można się pokusić o sformułowanie stwierdzenia, ze ginie mniej - właśnie z powodu świadomości użytkowania małego autka i dostosowania stylu jazdy...Nie dziwię się, ze w wielu krajach nie dopuścili tego do
ruchu,Czego? Bo się gubię.
wystarczy spojrzeć na zdjęcia wypadków z udziałem tico i "normalnych"
samochodów.Łomatko... Znowu mnie obrzydzenie bierze. Zanim znowu zaczniesz pisać takie głupoty, przewertuj forum pod tym kątem i spróbuj uwierzyć, że od samego patrzenia na wraki nie giną ludzie.
-
Dołączę się do tematu i powiem tak... żeby jeździć Tikiem to trzeba mieć (jak to powiedział p.Kornacki) "Grande Kohones". A co do bezpieczeństwa w Tico, to napisze tylko tyle, że znajomy miał spotkanie z tirem, akurat pod górkę wyjeżdżał a z za górki jak tir w niego przy*******ił to jak rzeczoznawca auto zobaczył to mu się słabo zrobiło, a on sam dwa tygodnie w szpitalu i tylko ręka złamana
-
Czytając twój "najazd" na mnie zastanawiam się, czy my cały czas dyskutujemy o tym samym samochodzie. Twój problem polega na jednym - Ty cały czas bierzesz tylko pod uwagę to że "Ty umiesz jeździć/nie szalejesz za kierownicą i się nic nie stanie". To, że szczęśliwie zapewne nigdy "tikiem" dzwona nie zaliczyłeś niestety nie czyni tego auta bezpieczniejszym niż faktycznie jest.
A ja miałem kilkanaście, po których zmieniałem swoje zachowanie na drodze, a nie od razu samochód a nie taki czy inny samochód.
Czyli były one wynikiem tylko i wyłącznie twojej brawury, więc rzeczywiście przy ewentualnym "dzwonie" mógłbyś winić tylko siebie a nie taki czy inny samochód.
Rozumiem, że po przesiadce do innego samochodu nie będziesz odbijał w prawo w podobnych przypadkach?
Odpowiedź jest oczywista, ale co w przypadku, kiedy któregoś "pięknego" dnia po prostu nie zdążę uciec? Wolę na tę ewentualność już być "przygotowany" i jeździć samochodem, który może nie zapewni mi 100% bezpieczeństwa (bo tego nawet jadąc ciężarówką nie można być pewnym), ale przynajmniej zwiększy moje szanse przeżycia, czy wyjścia z wypadku z jak najmniejszymi obrażeniami, kilkukrotnie.
Inny samochód wpływa kojąco na serce i duszę?
Ja bym nie nazwał tego tak górnolotnie - po prostu na psychikę. Nie musiał bym tak zastanawiać się przed wyjazdem czy dzisiaj wrócę do domu, bo wiedziałbym, że to co "mogłem" dla swojego bezpieczeństwa to uczyniłem - mam w miarę bezpieczne (bo na "super" bezpieczne niestety mnie nie stać) auto i sam nie szaleję. Jeżeli trafię na idiotę to trudno - to już nie jest zależne ode mnie tylko od szczęścia, ale jeżeli już "przywalę" to moje szanse przeżycia są o wiele większe niż jakbym jechał tico.
Ja takim pewnym dobrego zdania o sobie samym... nie zawsze byłbym, niestety.
Oczywiście, ja również nie jestem kierowcą idealnym. Ale jak już coś "odwaliłem" (na początku przygody z własnym autem), to było to miasto, gdzie prędkości raczej są mniejsze w porównaniu do trasy, gdzie jeden błąd może być katastrofalny w skutkach, oczywiście ze względu na znaczną prędkość.
Ja znajduję jeszcze parę innych "plusów", które sam dostrzeżesz później, eksploatując inne auto...
A czy ja napisałem, że to jedyny plus? Oczywiście wszystko ma swoje plus i minusy... w tico jeszcze miło wspominam to, że wszędzie mogłem się "wcisnąć" i zaparkować podczas gdy inni swoimi "limuzynami" musieli dalej szukać... no ale mimo wszystko wolałbym te "limuzyny"
Czego? Bo się gubię.
Samochodu osobowego marki Daewoo Tico. Może z tymi "wieloma krajami" to przesadziłem, ale czytałem że właśnie w zachodniej Europie nie dopuszczono go do ruchu ze względów bezpieczeństwa. Jeżeli to nie prawda to - kajam się i przepraszam za wprowadzanie w błąd.
Łomatko... Znowu mnie obrzydzenie bierze. Zanim znowu zaczniesz pisać takie głupoty, przewertuj forum pod tym kątem i spróbuj uwierzyć, że od samego patrzenia na wraki nie giną ludzie.
Niedawny wypadek z udziałem tico:
Żeby nie było to obydwa pojazdy brały udział w jednym zdarzeniu i zderzyły się ze sobą. Co z tego, że kierowca tico jechał sobie przepisowo jak ten z renault widząc, że nie zdoła wyhamować przed zatrzymującymi się nim pojazdami i zamiast w prawo lub przywalić w te samochody to odbił na lewo i zderzył się z tico. I co? Scenic jak po stłuczce, a tico... widać na załączonym obrazku. Kierowca zmarł w szpitalu.
Rozumiem, że pewnie jeździsz tym autem od lat, masz sentyment, nie szalejesz i jest wszystko fajnie. Ale zrozum, że pierwsza sytuacja na drodze (nie z twojej winy) w której inne auto być może uratowałyby Ci zdrowie a nawet życie, to w tico od razu jesteś na "straconej" pozycji. Możemy się tak długo wyliczać, ale za nic nie przekonasz mnie, że tico nie odbiega niczym od "standardów" bezpieczeństwa bo tak po prostu nie jest.
A ten przypadek gdzie niby tirem uderzył w tico i kierowca przeżył to po prostu fart i wyjątek od reguły. Niestety fakt jest taki, że większość wypadków, o jakich się słyszy z udziałem tico (a rzeczywiście słyszy się dość rzadko, no ale przecież się zdarzają, przykład podałem powyżej, a i nietrudno w necie znaleźć inne) kończy się tragicznie.
-
Nie żebym się czepiał,ale odbiegacie od tematu wątku
EOT -
Czytając twój
"najazd" na mnie zastanawiam się, czy my cały czas dyskutujemy o tym samym
samochodzie.Właśnie takie mam wrażenie, że o jakimś zupełnie innym. W swoim poście tak przedstawiłeś Tico, że normalnie aż się boję teraz do garażu wejść.
Najazdu? Na ciebie? Gdzie? Ubliżyłem gdzieś może? Odpowiedziałem zgodnie z sumieniem, chociaż szlag mnie trafił, że pojawił się kolejny "lepiej wiedzący" z dorobkiem 5 postów, który bez znajomości tematu choćby z tego forum roztacza czarne wizje. I nie przekonuje mnie wcale jeden pojedynczy przykład wypadku, za to przemawia do mnie kilkanaście (może kilkadziesiąt) innych zdarzeń opisywanych TUTAJ przez ludzi, którzy nie tylko widzieli, ale uczestniczyli. Przekonują mnie rozważania i argumenty, jakie padały w wielu wątkach, spowodowane analizą wielu przypadków z prasy na przestrzeni 9 lat. Nie twierdzę, że Tico jest najbezpieczniejszym autem, ale mam po prostu dość tych, którzy spojrzą i już wiedzą. Wystarczy?Twój problem polega na jednym
Ja nie mam problemu . Nie zmieniam auta, bo "miałem sytuację".
To, że
szczęśliwie zapewne nigdy "tikiem" dzwona nie zaliczyłeś niestety nie czyni tego
auta bezpieczniejszym niż faktycznie jest.Czyli jednak... jest bezpieczne jakoś?
Dzwona nie zaliczyłem mimo 164 000 km przejechanych, owszem, ale łaskawie nie składaj tego na karb mojego szczęścia. Pisałem, że małym autem trzeba się po prostu nauczyć odpowiednio jeździć. Oczywiście nie wykluczam, że i mi może się coś przydarzyć - nie popadam jednak w skrajności. Staram się minimalizować ryzyko na tyle, ile można, UNIKAJĄC wypadku, a nie planując go i minimalizując obrażenia. Fakt, niezależne ode mnie ryzyko ponoszę jak inni - i jestem tego świadomy jak chyba każdy myślący człowiek. Tico jakie jest - każdy widzi, przy czym na swój sposób potrafi być bardziej bezpieczne, niż się większości wydaje, co oczywiście nie wyklucza utraty zdrowia lub nawet życia. Do tego doszliśmy na tym forum niejednokrotnie.Czyli były one
wynikiem tylko i wyłącznie twojej brawury, więc rzeczywiście przy ewentualnym
"dzwonie" mógłbyś winić tylko siebie a nie taki czy inny samochód.Niekoniecznie, nie musisz się silić na taką nadinterpretację.
Pisząc o zmianie swojego zachowania miałem również na myśli moje działania spowodowane rosnącym brakiem zaufania do innych kierowców, a także obserwacjami dotyczącymi zachowania się w różnych sytuacjach małego, lekkiego pojazdu. Bo przedtem jeździłem tylko dużymi.
Jest więc o co pianę bić?Odpowiedź jest
oczywista, ale co w przypadku, kiedy któregoś "pięknego" dnia po prostu nie zdążę
uciec? Wolę na tę ewentualność już być "przygotowany" i jeździć samochodem, który
może nie zapewni mi 100% bezpieczeństwa (bo tego nawet jadąc ciężarówką nie można
być pewnym), ale przynajmniej zwiększy moje szanse przeżycia, czy wyjścia z wypadku
z jak najmniejszymi obrażeniami, kilkukrotnie.Ech... Co by nie napisać, wszystko będzie źle. Doradzę: zmieniaj, zmieniaj, zmieniaj!
Ja bym nie nazwał
tego tak górnolotnie - po prostu na psychikę.Czyli tylko na duszę?
Już pisałem o psychicznym podejściu do zachowania na drodze: najgorsze jest uśpienie wyobraźni wynalazkami, które czynią nas prawie nieśmiertelnymi.Nie musiał bym tak zastanawiać się
przed wyjazdem czy dzisiaj wrócę do domu, bo wiedziałbym, że to co "mogłem" dla
swojego bezpieczeństwa to uczyniłemCzy zdrowaśki też odmawiasz?
Żartowałem.A czy ja napisałem,
że to jedyny plus? Oczywiście wszystko ma swoje plus i minusy... w tico jeszcze miło
wspominam to, że wszędzie mogłem się "wcisnąć" i zaparkowaćO widzisz... Jest drugi "plus"... A to jeszcze nie wszystkie...
podczas gdy inni swoimi
"limuzynami" musieli dalej szukać... no ale mimo wszystko wolałbym te "limuzyny"No to pisz od razu, że masz ciśnienie na limuzynę!
Jest to wiele bardziej zrozumiałe od usprawiedliwiania tu, na forum, chęci zmiany samochodu roztaczaniem mrocznych wizji z Tico w roli głównej...Samochodu osobowego
marki Daewoo Tico. Może z tymi "wieloma krajami" to przesadziłem, ale czytałem że
właśnie w zachodniej Europie nie dopuszczono go do ruchu ze względów bezpieczeństwa.
Jeżeli to nie prawda to - kajam się i przepraszam za wprowadzanie w błąd.Znów się powtórzę: zorientuj się przedtem w temacie, potem pisz. Unikniesz przeprosin i wprowadzania w błąd.
Możemy się tak długo wyliczać, ale za nic nie przekonasz mnie, że tico nie
odbiega niczym od "standardów" bezpieczeństwa bo tak po prostu nie jest.Znaczy co? We wszystkich standardach odbiega? To dlaczego wydano mu homologację?
No dobra, wymieniaj te standardy (tylko od razu pisz, skąd je bierzesz) i dlaczego nie spełnia...
Podpowiem pierwszy: kolumna kierownicza nie jest łamana i to dyskwalifikuje...A ten przypadek
gdzie niby tirem uderzył w tico i kierowca przeżył to po prostu fart i wyjątek od
reguły. Niestety fakt jest taki, że większość wypadków, o jakich się słyszy z
udziałem tico (a rzeczywiście słyszy się dość rzadko, no ale przecież się zdarzają,
przykład podałem powyżej, a i nietrudno w necie znaleźć inne) kończy się tragicznie.Wiesz co... Takie banialuki wyssane z palca piszesz, że już sam nie wiem, co palisz - ale radzę krótko: rzuć to świństwo albo zmień dilera. Czas wyeliminować te ponure głosy o Tico, które słyszysz.
-
jak mi ktoś mówił o bezpieczeństwie jak miałem tico to się śmiałem i mówiłem że " ty nie mógł byś nim jeździć ... Tico jest tylko dla prawdziwych męszczyzn" I taka prawda
Zamiast wydawać bez sensu na wachę facet woli przejechać tico i zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na coś rozsądnego
-
Zamiast wydawać bez
sensu na wachę facet woli przejechać tico i zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na
coś rozsądnegoO właśnie . Ja na przykład, bez żyłowania się specjalnego, zaoszczędziłem w ten sposób na drugi samochód, który niekoniecznie musi być używany. A przy tym standardu życia obniżać nie musiałem (no, może nie podwyższając sobie standardu podróżowania - za to NIGDY nie zastanawiałem się, czy mi się jakakolwiek podróż opłaci... co miało miejsce przy poprzednich moich samochodach ).
-
A ten przypadek
Uważasz, że Fiat CC będzie bezpieczniejszy? Czy może BMW E21? A może E23, przecież jest takie duże...Tak mi się przypomniał o taki crash test:
Jak myślisz? Wygra większe czy młodsze?
Inny podobny:
Wypadki z tico:
[Artykuł 1](http://www.mmszczecin.pl/35131/2010/7/21/grozny-wypadek-na-emilii-plater-tico-uderzylo-w-mitsubishi-zobacz-zdjecia-z-miejsca-zdarzenia?districtChanged=true)
Artykuł 2
artykuł 3
Artykuł 4
Artykuł 5 Śmierć poniosło dziecko. Ale pokaż mi samochód, który wyjdzie bez szwanku po wjechaniu prosto pod tira.
Dla porównania identyczny wypadek dużą, bezpieczną mazdą
Artykuł 6
Artykuł 7
Artykuł 8
Artykuł 9 Także śmiertelny.Weź poprawkę na to, ze jak nie ma rannych, to nikt Ci nie wezwie gazety to stłuczki.
Według mnie Tico nie wypada tak straszliwie jak przedstawiasz. Wiem, że jest miękkie, bo sam miałem stłuczkę, ale widziałem auta uważane za dużo bezpieczniejsze które gięły się jeszcze lepiej...To co? Z jakim autkiem porównujemy artykuły w gazetach? Jak znam życie na dziesięć artykułów ze dwa będą śmiertelne, w reszcie będą lekko ranni.
-
Heh w tych wypadkach osoby w tico połamane lub martwe więc w sumie nie wiem co chciałeś udowodnić, z drugiej strony może rzeczywiście po co te wszystkie poduszki, kurtyny, strefy zgniotu, zróbmy auto z taśmy do kartonów jak w programie "pogromcy mitów"
-
Heh w tych
wypadkach osoby w tico połamane lub martwe więc w sumie nie wiem co chciałeś
udowodnić, z drugiej strony może rzeczywiście po co te wszystkie poduszki, kurtyny,
strefy zgniotu, zróbmy auto z taśmy do kartonów jak w programie "pogromcy mitów"Martwe w dwóch przypadkach. Rzuciłem 9 artykułów o Tico. Teraz czekam na propozycję ogóra o bezpieczniejszym aucie i dam 9 niemal identycznych artykułów.
To dość jasne, że słyszy się o wypadkach poważnych. A sam wspomniał, że nie spotyka takich informacji często, czyli wychodzi na moje
Przykładowo golfy:
raz , dwa , trzy , cztery , pięć , sześć , siedem , osiem , dziewięćTo co, które popularne autko bierzemy pod lupę następne?
-
Takie bezpieczne a sam z tego co widzę to nie jeździsz bo masz Punciaka chyba :lizulizu:
Zresztą możemy się kłócić, pokazywać testy, zdjęcia z wypadków i takie tam ...
Co mnie interesuje ? FAKTY jakie ? a no takie że tikacz dostał warunkowa homologację, bez powodu na pewno ?
Blaszki ma takie że da sie bez problemu wygąć ręką, zmyśliłem to ? wzmocnienia ? gdzie ? jedna rurka w drzwiach, to tez zmyśliłem ?
Tico to fajne autko, sam jeździłem, brykałem po mieście miło i półdarmo, ale proszę was nie piszcie bzdur że to cudo pod względem bezpieczeństwa.
Jeżdżąc po polskich drogach wole mieć świadomość że zrobiłem wszystko żeby w razie co, nie daj boże przy wypadku był jak najwyższy poziom bezpieczeństwa mój i mojej rodziny, dlatego zmieniłem tico na auto bezpieczniejsze, jeśli wam to nie przeszkadza to ok, wasza wolna wola oczywiście.
Ja np. mogę pokazać dużo zdjęć gdzie pasażer lub kierowca przeżył a pasów nie zapiął, czy to oznacza że pasy sa bez sensu ? Logiki zero w tych przykładach. -
Takie bezpieczne a
sam z tego co widzę to nie jeździsz bo masz Punciaka chyba :lizulizu:
No mam. Miałem okazję kupić młode auto bardzo tanio to kupiłem. Przez półtora roku dołożyłem drugie tyle.. Ahh ta moja pazernośćZresztą możemy się
kłócić, pokazywać testy, zdjęcia z wypadków i takie tam ...
Mi tam się kłócić zbytnio nie chce...tikacz dostał warunkowa homologację, bez powodu na pewno ?
Z powodem. Pierwsza wersja koreańska miała sztywną kolumnę kierowniczą. Poprawiono to i jest łamana (ma przegub cardana).
Blaszki ma takie że
da sie bez problemu wygąć ręką,
Wiem, dam wyginałem. Corsa czy punto wcale nie mają specjalnie twardszych. Owszem twardsze, ale niewiele. Też w ręku wyginam.nie piszcie bzdur że to cudo pod względem bezpieczeństwa.
Kto tak napisałzmieniłem tico na auto bezpieczniejsze,
Logiki zero w tych przykładach.
W przykładach chodziło mi o to, że słyszy się o poważnych wypadkach.
Nikt nie będzie pisał artykułu do gazety , że spotkały się dwa auta, pogięło sie trochę blachy, nikt nie odniósł obrażeń.P.S.
Według ogóra to zdarzenie powinno zakończyć się poważnymi obrażeniami kierowcy:
http://zlosniki.pl/ubbthreads.php?ubb=showflat&Number=943414&gonew=1#UNREADJa naprawdę nie twierdzę, ze tico to twierdza, ale jakąś tam ochronę daje.
-
Jeśli mogę się wtrącić, to raczej nikt nie uważa tu tico za super bezpieczny wózek.To samochody miejskie tak jak CC, SC czyli lekka konstrukcja czyli tania. Co do większych i nowszych samochodów wiadomo zapewniają one o wiele większe bezpieczeństwo dzięki wzmocnieniom i systemom. Ale wiadomo lepszym wózkiem jeździ się szybciej a więc i siły uderzenia są o wiele większe. Szumnie wzmocnienia są testowane w zderzeniach ale producenci nie pokażą co się dzieje gdy uderzy się tym w drzewo. A najwięcej wypadków śmiertelnych jest na prostej i suchej drodze.Póki nie będą materiały stosowane takie jak w Formule 1 to stal nie zapewni takiej sztywności nadwozi by byśmy byli w miarę bezpieczni.Wystarczy zobaczyć wypadek Kubicy co znaczy sztywne nadwozie gdzie nie ma stali.
Podobnie mamy przykład ale z dziedziny wojskowej w Afganistanie gdzie Polacy przesiedli się z mniej bezpiecznym hummerów na rosomaki. Rosomak bezpieczniejszy bo opancerzony bardziej już od początku ale wystarczy ładunek większy i też nie ma pewności czy wyjdzie się cało.
-
Abstrachujac od tego wszystkiego. Wszystkie zabezpieczenia i systemy stosowane w motoryzacji sluza tylko minimalizacji i ewentualnemu ograniczaniu powstajacych szkod. Jest natomiast polski, niedoceniany zreszta, wynalazca - na pewno wielu o nim slyszalo - P. Lucjan Łągiewka. Wynalazl on zderzak, ktory w pelni zabezpiecza pojazd podczas kolizji czolowej. Zreszta, sami zobaczcie (nie traktujcie tego jak reklamy ):
Rzecza wiadoma jest, ze projekt ten nie uzyskal wsparcia i poparcia branzy moto, bo w koncu na czesciach zarabia sie krocie. Zyjemy po prostu w chorym swiecie, nastawionym na zysk
-
Według ogóra to zdarzenie powinno zakończyć się poważnymi obrażeniami kierowcy:
http://zlosniki.pl/ubbthreads.php?ubb=showflat&Number=943414&gonew=1#UNREADJa naprawdę nie twierdzę, ze tico to twierdza, ale jakąś tam ochronę daje.
To raczyj było otarcie, nie central