Daewoo Matiz - kupić czy nie ??
-
A ja za tą kasę
rozglądnal bym się za hyundai'em accentem badz moze nawet lanos w LPG byl by nie
głupim pomysłem.Lanos to ciekawa koncepcja
Podobno (tak czytałem na necie opinie ich użytkowników) mają niezawodne silniki. -
Tak, a w Tico i
Matizie to podwójny ocynk jest
GratulacjeA u mnie na osiedlu
pani wiesia z warzywnego ma mondeo i odpala go pocierając piersiami kierownicę, a
znajomy znajomego mojego kumpla ma golfa i przy -30 go zakłada, bo zimno
:balwan:
Jak widać każdy
jest znawcą i każdy ma znajomychDyskutujemy a nie wyśmiewamy opinie innych
-
Powiem krótko. Jest u mnie w rodzinie Fiesta z 2007 1.4 TDCi. Jak na razie auto zrobiło 3 tysiące u nas i aktualnie ma 39 kkm. Autem na prawdę się świetnie jeździ, trzyma się drogi jak oszalałe (w porównaniu do np. Tico) i pali nawet z klimą niewiele. Niestety, samochodzik jest mojej (może) przyszłej żony i jak na razie jeżdżę nim tylko w weekendy i czasem w tygodniu jak się okazja nadarzy .Uważam, że w dzisiejszych czasach nie ma co patrzeć na markę samochodu, gdyż wszystko się psuje dosłownie, nawet Mercedes robi auta, które się sypią . Oczywiście to jest moje zdanie i każdy może uważać inaczej, ale według mnie to wiele dzisiejszych aut które zawsze uchodziły za solidne tj. powyższy MB czy też VW są niestety samochodami na kilka lat, bądź 250 tys km i potem już się sypią.
Teraz już wróćmy do tematu .
Matiza chcę kupić, gdyż jest to Daewoo a w dodatku młodszy brat Tico.
Ogólnie to nie dziwie się, że auto więcej pali i jest słabe bo wiadomo wyższe cięższe i bardziej obładowane elektroniką niż Tico. Tylko jeśli mam kupić autko, które będzie paliło mi w granicach 8 litrów przy dynamicznej jeździe na odcinkach do 30 km to ja dziękuję. W dodatku piszecie że samochód nie jedzie za bardzo tylko się toczy. Wychodzi że najlepiej kupić "golasa" bez nawet wspomagania, gdyż mniemam że pompa wspomagania też go nieźle obciąża. Golas za bardzo mi nie pasi, gdyż mam Tico jedynie z CZ i brakuje mi wielu śmiesznie prostych rzeczy typu elektryczne szyby i lusterka ustawiane wewnątrz.
Przeraża mnie że Tico gnije na potęgę, a gdy go kupiłem był w lepszym stanie blacharskim, minął tylko rok od zakupu . -
No i bracie wszystko w temacie piwko2006 cieszę się że mogłem pomóc życzę owocnych poszukiwań autka, trochę cierpliwości i na pewno znajdziesz coś godnego uwagi, pozdro
-
Szczerze? Matiza
bym nie brał. Ciotka miała i naprawdę albo pechowy, albo inni lubią kawę z automatu
w ASO tylko nic głośno nie mówią.
Jak nie urok to s*aczka.Ciotka musiała trafić na pechowy egzemplarz. W mojej rodzinie są dwa mietki (99 i 02 r.) ze sporym przebiegiem (ok. 250 i 180 kkm). Awaryjność? Bardzo podobna do Tico, czyli zupełnie nieźle (chyba, że się bardzo pechowo trafi - ale to dotyczy każdej marki).
Ciekawa sprawa: w młodszym mieciu często urywa się linka sprzęgła (co jakieś 30 kkm).Cieknący i przekorodowany zbiornik paliwa (zasługa tankowania "po 20-30zł")
Uuu, przesadziłeś... Matiz ma plastikowy bak...
Nawet w porównaniu
do mojego tica, to ten matiz to padaka była.Jest różnica w prowadzeniu obu autek, to prawda.
Jedyny plus to brak rdzy, ale miał coś
koło 80 tys. km jak poszedł na handel.Mietki długo się ładnie trzymały, ale po latach jednak rdza wyłazi w wielu egzemplarzach. Szczególnie widzę pordzewiałe progi, a to jest bardzo ważny element konstrukcyjny. W ticach szybciej korodują doły drzwi, maska, klapa... potem progi.
Wg mnie bardziej
się kładł w zakręcie i kołysał w koleinach niż tico (tico piszczy bo kapcie ma
węższe, ale nie dotyka lusterkiem do asfaltuMatołek jest wyższy i stąd to uczucie "wywrotności". Ale tak naprawdę nie jest bardzo łatwo go "położyć", trzeba się trochę "postarać".
Bez klimy też polotu nie
ma. Nie wiem gdzie te Km i Nm się rozbiegają.Już wyjaśniam: o 100 kg większa masa własna, czego nie zrekompensuje dodatkowe "fabryczne" 10 KM. Wtrysk zamiast gaźnika, co powoduje, że jeśli nie masz 4000 obrotów i niskiego biegu, to nie przyspieszysz pięknie. W Tico wystarcza już 2000 obrotów i silnik ciągnie, w mietku motor musi trochę "zawyć"...
-
zastanawiałem się i będę się kierował w stronę Matiza.
Młodszy brat byłby
chyba bardziej odpowiedni dla mnie, znam silnik Ticowy dosyć dobrze, więc będę mógł
sam wiele przy nim robić.
Teraz moje
zasadnicze kilka pytań .
Czy bagażnik jest
chociaż trochę większy od Tico ? Jak jest z ilością wnętrza wewnątrz samochodu ? Ile
spali taki matiz na mieście/trasie ? Jak to w ogóle jedzie, bo wielu narzeka że
silnik jest za słaby pomimo tych 10 koni więcej.
Najważniejsze
pytanie dotyczy blach. Jak to auto opiera się korozji ?? Jak już kiedyś pisałem auto
ma stać pod chmurką cały okrągły rok, więc przydałoby się żeby rdza go nie jadła ??
Ile muszę mieć żeby kupić przyzwoitego Matiza do jazdy ?? Widziałem na allegro wiele
ofert w okolicach pięciu tysięcy i jest wybór, nawet w tej kategorii cenowej.
Chciałbym mieć
wspomaganie, szybki elektryczne, a klima cóż pewnie ten mały, biedny silnik w
połączeniu z klimą nie będzie dawał rady ze samochodem.A ja mietka trochę będę bronił.
Trochę jeździłem matizem i co mogę napisać: jeździ się trochę inaczej, chociaż oba autka są podobne do siebie. W Matizie trzeba się przyzwyczaić do częstego mieszania drążkiem biegów, bo silnik musi mieć wysokie obroty (wtrysk, już nie gaźnik), aby ładnie przyspieszał. Porównanie spalania: moje tico na benzynie średnio 4,5 l/100 km, matiz (też udany egzemplarz, zupełny "golas") - 6 l. Siedzi się wyżej, bardziej "twardo". Jest wrażenie "wywrotności" (wysokie i wąskie nadwozie), ale tragedii nie ma.
Bagażniki są porównywalne, szału brak. Wnętrze też prawie takie samo, jeśli chodzi o wielkość. Korozja - tez występuje, trzeba byłoby trafić na dobrze konserwowane auto.
Znajomością silnika się nie kieruj. Co jest identyczne w Tico: blok silnika i wnętrze, i chyba tyle... Brak gaźnika, jest układ wtryskowy... Pompa paliwa elektryczna, w baku... Układ wydechowy inny... Zbyt dużo zmian po prostu.
Moim zdaniem: są to podobne auta pod względem wielkości, awaryjności itd. Różni się trochę sposobem prowadzenia i osiągami. Lubię matiza poprowadzić, też się przyjemnie jedzie, ale powiem szczerze - jednak trochę bardziej wolę tico. -
Cytat:
A ja mietka trochę będę bronił.
Trochę jeździłem matizem i co mogę napisać: jeździ się trochę inaczej, chociaż oba autka są podobne do siebie. W Matizie trzeba się przyzwyczaić do częstego mieszania drążkiem biegów, bo silnik musi mieć wysokie obroty (wtrysk, już nie gaźnik), aby ładnie przyspieszał. Porównanie spalania: moje tico na benzynie średnio 4,5 l/100 km, matiz (też udany egzemplarz, zupełny "golas") - 6 l. Siedzi się wyżej, bardziej "twardo". Jest wrażenie "wywrotności" (wysokie i wąskie nadwozie), ale tragedii nie ma.
Bagażniki są porównywalne, szału brak. Wnętrze też prawie takie samo, jeśli chodzi o wielkość. Korozja - tez występuje, trzeba byłoby trafić na dobrze konserwowane auto.
Znajomością silnika się nie kieruj. Co jest identyczne w Tico: blok silnika i wnętrze, i chyba tyle... Brak gaźnika, jest układ wtryskowy... Pompa paliwa elektryczna, w baku... Układ wydechowy inny... Zbyt dużo zmian po prostu.
Moim zdaniem: są to podobne auta pod względem wielkości, awaryjności itd. Różni się trochę sposobem prowadzenia i osiągami. Lubię matiza poprowadzić, też się przyjemnie jedzie, ale powiem szczerze - jednak trochę bardziej wolę tico.Pisząc znajomość silnika miałem na myśli to że wiem np. o mechanicznie ustawianych zaworach itp. Chodzi mi o podstawy, bo jak brałem Tico, to nie wiedziałem prawie nic o nim.
Gadałem ze znajomym który to miał kiedyś Tico ze salonu, potem Matiza też nowego. Teraz jeździ Fiatem Albea. Ogólnie to sam mówił, że Tico lepiej się zbierało niż Matiz i że wolał jednak Tico. Mówił że mietek więcej palił i nie miał takiego zrywu jak starszy kanciaty brat.
Jak czytam wasze wypowiedzi o spalaniu to też nie nastawiam się optymistycznie na Matiza. Skoro leo pisze, że golas palił ok 6 litrów, a ja chciałbym kupić auto ze wspomaganiem to pewnie spalanie jeszcze podskoczy. Gdy dojdzie do tego moja czasami ciężka noga wyjdzie pewnie z 7 litrów.
Coraz bardziej oddalam się od wizji kupna tego sympatycznego autka. Szkoda, że tak mało jest w nim miejsca i że nie ma wielkiej różnicy w porównaniu z żelazkiem.
Wygląda na to, że chyba będę zmuszony kupić coś innego, ale raczej pozostanę wierny marce . Zawsze chciałem mieć jak to mówią znajomi Kadetta po lifcie czyli Nexie. -
Nexia też gnije...nie tak strasznie jak matiz ale gnije, zastanów się nad lanosem, kumpel ma 1.5 8V z LPG, za bardzo nie da się tym jechać dynamicznie ale jeśli chodzi o rdzę to naprawdę mało jej jest mimo że 14 lat auto ma.
-
Uuu,
przesadziłeś... Matiz ma plastikowy bak...To ciotkę ASO naciągnęło na wymianę (albo i nie) zbiornika paliwa.
Wiem, ze miała miejsce sytuacja, że po nocnym postoju w garażu było czuć benzyną -
To ciotkę ASO
naciągnęło na wymianę (albo i nie) zbiornika paliwa.
Wiem, ze miała
miejsce sytuacja, że po nocnym postoju w garażu było czuć benzynąKiedyś było głośno o kradzieżach benzyny z matizów: złodzieje robili po prostu otwór w baku (plastik, więc łatwo szło) i spuszczali paliwo, ryzykując pożar. Potem problem miał właściciel, bo wymiana zbiornika to nie 2 zł... Może coś takiego się ciotce przydarzyło?
Albo przytarła gdzieś podwoziem i uszkodziła zbiornik?
Albo rzeczywiście kobiecie wmówili, że bak zardzewiał... A czy cokolwiek wymieniali, to inna bajka. Jedno jest pewne: na pewno przerdzewieć nie mógł. -
Tico gnije na potęgę, a gdy go kupiłem był w lepszym stanie blacharskim, minął tylko
rok od zakupu .Wiele rzeczy cie przeraza w tico, ale niepotrzebnie To, ze gnije - normalka. Ale warto o to zadbac, zabezpieczyc i jakis czas bedzie spokoj. Co do elektryki - elektryczne szybki mozna zrobic (w koncu fabryczne tez montowano), lusterka regulowane od wewnatrz to tez nie problem (AJS Radom), ba nawet mozna sobie wstawic elektryczne (bagatela 250zl). U mnie tico jest prosto z salonu (w rodzinie) i nie zamierzam z niego rezygnowac. Mysle, ze bede go ulepszal i poki co jezdzil dalej. Jak sie dba, tak sie ma.
Ja na swoj egzemplarz nie narzekam, nigdy mnie nie zawiodl, koszty eksploatacji i serwisu sa znikome i poki co to dla mnie jest najwazniejsze.
-
Uuu,
przesadziłeś... Matiz ma plastikowy bak...
Były też i metalowe o poj bodajże 28l a plstikowe mają 32l -
Wiele rzeczy cie
przeraza w tico, ale niepotrzebnie To, ze gnije - normalka. Ale warto o to
zadbac, zabezpieczyc i jakis czas bedzie spokoj. Co do elektryki - elektryczne
mozna zrobic (w koncu fabryczne tez montowano), regulowane od
wewnatrz to tez nie problem (AJS Radom), ba nawet mozna sobie wstawic elektryczne
(bagatela 250zl). U mnie tico jest prosto z salonu (w ) i nie zamierzam z
niego rezygnowac. Mysle, ze bede go ulepszal i poki co jezdzil dalej. Jak sie dba,
tak sie ma.
Ja na swoj
egzemplarz nie narzekam, nigdy mnie nie zawiodl, eksploatacji i serwisu sa
znikome i poki co to dla mnie jest najwazniejsze.
Ja oczywiście dbam o swoje Tico, lecz sam fakt że ono stoi na dworze powoduje, że gnić będzie i to na potęgę. Okazało się że ktoś już spawał mocowanie tłumika i dlatego się urwało, bo było pospawane a raczej poboblone niechlujnie.
Ogólnie to jestem bardzo ale to bardzo zadowolony z auta, lecz zaczyna mi czasem brakować miejsca żeby przewieźć coś dłuższego i cięższego i aby udać się w dalszą podróż.
Do kosztów utrzymania, ekonomii i bezusterkowości nie mam żadnych zastrzeżeń. -
Ja oczywiście dbam
o swoje Tico, lecz sam fakt że ono stoi na dworze powoduje, że gnić będzie i to na
potęgę.Masz racje, niestety. Tico nie lubi stac na dworze, wszyscy to wiemy Ciezko utrzymac nawet dobrze zabezpieczona blache, jesli jest silnie podatna na korozje.
Ogólnie to jestem
bardzo ale to bardzo zadowolony z auta, lecz zaczyna mi czasem brakować miejsca żeby
przewieźć coś dłuższego i cięższego i aby udać się w dalszą podróż.
Do kosztów
utrzymania, ekonomii i bezusterkowości nie mam żadnych zastrzeżeń.Ustosunkowujac sie do tematu postu - matiz nie bedzie dobrym zakupem, biorac pod uwage Twoje potrzeby. Bo ani nie jest bardziej "pakowny" od tico, wiekszy tez nie za bardzo, a i przy tym nieco mniej ekonomiczny.
-
Były też i
metalowe o poj bodajże 28l a plstikowe mają 32lA, to nie wiedziałem.
Jakieś konkretne roczniki czy modele? -
Ciotka musiała
trafić na pechowy egzemplarz. W mojej są dwa mietki (99 i 02 r.) ze sporym
przebiegiem (ok. 250 i 180 kkm). Awaryjność? Bardzo podobna do Tico, czyli zupełnie
nieźle (chyba, że się bardzo pechowo trafi - ale to dotyczy każdej marki).Mój gruchot przeszedł gruntowne naprawy przy przebiegu rzędu 300 i ponad 300 kkm, więc w miarę daje radę
Blacharkę miał robioną kilka razy - po "przygodach" na drodze. Najpoważniejszą naprawą blacharską była wymiana poszyć bocznych nadwozia wraz z progami zewnętrznymi + naprawa nadkoli wewnętrznych (i dołożenie nadkoli plastikowych tylnych - przednie są fabrycznie).
Silnik wytrzymał przebieg, którego większość aut i tak nie dojeździ, więc nie ma co się nad tym rozwodzić (był wątek o kapitalce i lekkim doprężeniu silnika w mojej Biedronce).
Zawieszenie - w tym momencie to wahacze Febi (kute a nie spawane) z przodu + komplet amortyzatorów Monroe Reflex (od ponad 100 kkm - skuteczność tłumienia idealna), tylne zawieszenie (wahacze, tuleje, drążek Panharda) oraz wszystkie sprężyny to jeszcze fabryka.
Hamulce to tarcze Mikoda nacinane i nawiercane + Ferodo Premier, tył fabryczny (przy ponad 250 kkm wymieniłem kompletne tarcze kotwiczne na nowe fabryczne).
Ciekawa sprawa: w
młodszym mieciu często urywa się linka (co jakieś 30 kkm).A tego to nie miałem - linkę mam czwartą chyba...
Uuu,
przesadziłeś... Matiz ma plastikowy bak...Koreański lub składany na Żeraniu - tak. Faktycznie produkowany na Żeraniu (nie składany z zestawu montażowego) ma już bak metalowy - do tego o mniejszej pojemności (35l plastik, 30l metal).
Jest różnica w
prowadzeniu obu autek, to prawda.
Mietki długo się
ładnie trzymały, ale po latach jednak rdza wyłazi w wielu egzemplarzach. Szczególnie
widzę pordzewiałe progi, a to jest bardzo ważny element konstrukcyjny. W ticach
szybciej korodują doły drzwi, maska, klapa... potem progi.Tyle, że gnije tylko poszycie. Pod poszyciem jest prawdziwa konstrukcja auta - "kratownice" ze zgrzewanych elementów - o całkiem solidnej grubości. To właśnie na to "poszła" masa auta i z tego powodu poszycie pozostało cieniutkie jak puszka coli.
Matołek jest wyższy
i stąd to uczucie "wywrotności". Ale tak naprawdę nie jest bardzo łatwo go
"położyć", trzeba się trochę "postarać".
Już wyjaśniam: o
100 kg większa masa , czego nie zrekompensuje dodatkowe "fabryczne" 10 KM.
Wtrysk zamiast gaźnika, co powoduje, że jeśli nie masz 4000 obrotów i niskiego
biegu, to nie pięknie. W Tico wystarcza już 2000 obrotów i silnik
ciągnie, w mietku motor musi trochę "zawyć"...Od 3500 ciągnie już z pełną parą. Co ciekawe - znacznie sprawę poprawia zmiana rozmiaru ogumienia - na... wyższy profil. W przypadku 165/65R13 zastosowanych w miejsce 155/65R13 elastyczność (jak i v max) są znacznie lepsze. Najprawdopodobniej jest to efekt lepszego zgrania obrotów i prędkości auta.
Spalanie w trasie schodzi czasem poniżej 5l/100km, przy nieco bardziej żwawej jeździe wynosi około 5,2 - 5,6 l/100km. W mieście większość dłuższych (tzn. co najmniej 7-9 km) tras jechanych w miarę spokojnie to spalanie nieprzekraczające 6,5 l/100km.
-
Mój gruchot
przeszedł gruntowne naprawy przy przebiegu rzędu 300 i ponad 300 kkm, więc w miarę
daje radęDaje, daje... Ten starszy egzemplarz w mojej rodzinie przeszedł remont silnika po 250 kkm. Nie miał już siły i palił mnóstwo oleju, trzeba było dłubać. Ale katowany był zdrowo - jeździło nim chyba 5 osób, woził materiały na budowę, no i LPG też się troszkę przyłożyło. Po zdjęciu głowicy okazało się, że zawory są w zupełnym porządku, jeden był lekko skrzywiony (nie wiadomo, czemu) - został więc wymieniony. Na cylindrach żadnego progu nie dało się wyczuć, były prawie jak nowe. Do zmiany poszły uszczelniacze zaworów. Efektu to nie dało... Powtórne zdjęcie głowicy i wymiana pierścieni - tu był problem, bo zupełnie nie pracowały, były przyklejone do tłoków. Po wymianie matołek nadal hula. Tyle, że blacharka się sypie.
A tego to nie
miałem - linkę mam czwartą chyba...W moim przypadku też mają czwartą czy piątą, ale po przebiegu jakichś 120-130 kkm... Z tym, że na co dzień autko po mieście jeździ, trasy są rzadkie (choć długie). Jakiś taki feler się trafił.
Koreański lub
składany na Żeraniu - tak. Faktycznie produkowany na Żeraniu (nie składany z zestawu
montażowego) ma już bak metalowy - do tego o mniejszej pojemności (35l plastik, 30l
metal).Cóż, plastik ma zalety (nie gnije), ale ma też wady... Nie ma idealnego rozwiązania.
Tyle, że gnije
tylko poszycie. Pod poszyciem jest prawdziwa konstrukcja auta - "kratownice" ze
zgrzewanych elementów - o całkiem solidnej grubości. To właśnie na to "poszła" masa
auta i z tego powodu poszycie pozostało cieniutkie jak puszka coli.Aha. Właśnie się zastanawiałem, skąd te dodatkowe 100 kg w porównaniu z Tico - jedyną różnicę widziałem w poprzeczce pod przednią szybą (Tico tego nie ma) - ale ta belka nie waży aż tyle...
Od 3500 ciągnie już z pełną parą.
Egzemplarze, którymi jeździłem, nie miały obrotomierza. Prędkość obrotową oceniałem "na oko" wiedząc, że max. moment jest przy 4600 obr/min.
Podsumowując: autka podobne wielkością, awaryjność też porównywalna. Jeździ się troszkę inaczej. Ja jednak lubię Matiza i zawsze chętnie go poprowadzę.
-
Uuu,
przesadziłeś... Matiz ma plastikowy bak...Oj, proszę pana, trzeba najpierw dokładnie sprawdzić fakty
Plastikowe zbiorniki skończyły się w roku 2001 i od tego czasu były już blaszane. Co oznacza, że większość wyprodukowanych u nas Matizów ma zbiorniki metalowe
Muszę jednak poprawić kolegów co do pojemności katalogowych:
-zbiornik plastikowy 35l
-zbiornik metalowy 32l
I jeszcze jedno- zbiorniki plastikowe faktycznie nie rdzewieją ale... elegancko rdzewieją dwie opaski trzymające zbiornik do podłogi i to nawet mimo ich sporej grubości bywają przypadki całkowitego rozpadu -
No ja mam Matiza kupionego bezpośrednio po Tico
Z tym, że oba auta miałem nówki z salonu i o takich będzie opinia...
Co do bagażnika- jest ciut większy niż w Tico. W każdym razie ma on inne proporcje: w Tico przestrzeń bagażowa od podłogi do półki była niższa, w Matizie jest wyżej bo podłoga jest niżej a nie równo z progiem klapy.
Za to w Tico jest głębiej od klapy do oparcia a dodatkowo bardziej pionowa tylna klapa jest w Tico. Ale jednak na wiekszy plus u mnie zasługuje Matiz. Dodatkowo w wersjach z dzieloną tylną kanapą przestrzeń bagażowa jest bardziej uniwersalna.
Za to Tico jest bezkonkurencyjne przy transporcie długich przedmiotów bo po położeniu tylnego oparcia i oparcia przedniego pasażera można korzystać z całej długości od klapy aż do przegrody silnika pod deską rozdzielczą. Taki manewr jest w Matizie niewykonalny, jak i w większości nowszych samochodów bo:
-inna jest metoda składania tylnego oparcia (dzielonego lub nie), bo trzeba najpierw postawić pionowo siedzisko za przednimi fotelami, co tworzy niepraktyczną przegrodę;
-dół deski rozdzielczej jest nisko, tuż nad poziomem siedzeń przednich i niz grubszego nie wsuniemy pod deskę.
Awaryjność: zdecydowanie na korzyść Matiza- w Tico już na gwarancji sporo było wymienione, niektóre rzeczy kilkukrotnie, głównie tylne łożyska, cylinderki, szczęki. W Matizie pierwsze problemy dopiero w 4 roku (akumulator, łożyska jednego tylnego koła i "plecionka" układu wydechowego).
Korozja: bardzo zdecydowanie na korzyść Matiza- w 4 letnim Tico miałem już nadżarte drzwi i błotnik przedni mimo COROCZNEJ konserwacji nadwozia w zakładzie, w 4 letnim Matizie nie dzieje się nic a żadnej konserwacji nie było poza fabryczną. Jednak zabezpieczenie blach o niebo lepsze, zwłaszcza w późniejszych egzemplarzach, tych już z tłoczni FSO.
Wygoda: nie ma co porównywać, komfort jest o niebo lepszy, o bezpieczeństwie nawet nie wspomnę (wspomaganie, poduchy, ABS).
Aby było cichutko w środku szukać egzemplarza z fabryczną matą wyciszającą na przegrodzie kabiny w komorze silnika, najmłodsze roczniki już jej nie mają
Klimatyzację jak najbardziej polecam- w sumie tylko dlatego po Tico wybrałem właśnie Matiza (nic nie było lepszego w takiej cenie) Moc silnika oczywiście spada ale jaki problem przed wyprzedzaniem kliknąć przełącznikiem a zaraz potem włączyć? Miły chłód rekompensuje wszystko... -
Moc silnika oczywiście spada ale jaki
problem przed wyprzedzaniem kliknąć przełącznikiem a zaraz potem włączyć?
To jak w "Za szybcy, za wściekli" taki dopalacz w przycisku