Pompa wody
-
Jak w tytule dziś nastąpiła jej awaria
Od kilku dni coś zaczęło lekko i nierówno chrobotać, rzęzić pod maską. Jednego dnia była cisza, następnego znów zaczynało...
Dziś, podczas jazdy po mieście, objawy się nasiliły więc postanowiłem czym prędzej się udać do domu a jutro z samego rana podjechać do mechaniora na oględziny co to może być.
Wracając do domu zobaczyłem lekki dym wydobywający się spod maski, zatrzymałem się i zajrzałem do silnika.
Okazało się, że cały płyn chłodzący wyciekł w okolicach rozrządu/alternatora (płyn tak dymił lecąc na rozgrzany silnik), włączyło się ssanie i auto zaczęło wyć na wysokich obrotachTeraz jest tak:
Auto wyje na ssaniu, pompa wody hałasuje niemiłosiernie, płynu w chłodnicy brak
Moje pytanie jest następujące bo nie wiem co dalej robić...
Do warsztatu mam ok. 5km. Czy podczas jazdy (oczywiście po zalaniu chłodnicy wodą i dolewaniu jej podczas jazdy) może coś większego się stać z silnikiem (pompa się zatrzeć? silnik stanie?).
Mógłbym go zaholować przy pomocy innego auta ale holowanie bez włączonego silnika = brak hamulców
Bez sensu płacić setki złotych za lawetę na odległość 5km -
Jak w tytule dziś nastąpiła
jej awaria
Od kilku dni coś zaczęło
lekko i nierówno chrobotać, rzęzić pod maską. Jednego dnia była cisza, następnego znów
zaczynało...
Dziś, podczas jazdy po
mieście, objawy się nasiliły więc postanowiłem czym prędzej się udać do domu a jutro z samego
rana podjechać do mechaniora na oględziny co to może być.
Wracając do domu zobaczyłem
lekki dym wydobywający się spod maski, zatrzymałem się i zajrzałem do silnika.
Okazało się, że cały płyn
chłodzący wyciekł w okolicach rozrządu/alternatora (płyn tak dymił lecąc na rozgrzany silnik),
włączyło się ssanie i auto zaczęło wyć na wysokich obrotach
Teraz jest tak:
Auto wyje na ssaniu, pompa
wody hałasuje niemiłosiernie, płynu w chłodnicy brakWspółczuję
Moje pytanie jest następujące
bo nie wiem co dalej robić...
Do warsztatu mam ok. 5km. Czy
podczas jazdy (oczywiście po zalaniu chłodnicy wodą i dolewaniu jej podczas jazdy) może coś
większego się stać z silnikiem (pompa się zatrzeć? silnik stanie?).Zalej układ chłodzenia wodą/płynem, bez odpalania silnika. Zobacz jak duży jest wyciek. Jeżeli mniejszy niż ok. litr na minutę, to przy częstym zatrzymywaniu się i uzupełnianiu ubytków, dojedziesz do warsztatu bez szkody dla silnika. Jeśli masz padnięte łożysko na pompie, to będzie hałasować, ale nie rozwali ci silnika (objawy jak przy padających łożyskach w kołach- wyją ale kilkadziesiąt km jeszcze spokojnie się przejedzie). Powodzenia
-
Jeśli masz padnięte łożysko na pompie, to będzie hałasować, ale nie
rozwali ci silnika (objawy jak przy padających łożyskach w kołach- wyją ale kilkadziesiąt km
jeszcze spokojnie się przejedzie). PowodzeniaObecnie hałas jest okropny, mieszkam w cichej dzielnicy i godzinę temu wracając do domu to myślę, że skupiłem na sobie uwagę chyba wszystkich mieszkańców
Wycieku się nie boję, bo mogę się zabrać z 20l baniakiem wody na 5km trasy
Boję się o ewentualny "stop" pompy, czy nie zerwie paska rozrządu czy coś w tym stylu -
Szczerze mówiąc, to nie słyszałem o przypadku, gdy padnięta pompa wody się zablokowała i skutkiem tego było zerwanie paska rozrządu. Ja wymieniałem kpl. rozrząd przy 105 kkm, tylko dlatego, że pompa zaczęła przeciekać (uszczelnienia) ale nie hałasowała. Teraz mam 126 kkm i jest ok.
Nie wiem co ci poradzić. Może jakieś mądre głowy (lub z większym doświadczeniem) się wypowiedzą. Gdybymnie to dopadło, to bym jechał, ale to jest moje zdanie... -
Szczerze mówiąc, to nie
słyszałem o przypadku, gdy padnięta pompa wody się zablokowała i skutkiem tego było zerwanie
paska rozrządu. Ja wymieniałem kpl. rozrząd przy 105 kkm, tylko dlatego, że pompa zaczęła
przeciekać (uszczelnienia) ale nie hałasowała. Teraz mam 126 kkm i jest ok.Też tak miałem z poprzednią fabryczną, z której się tylko lało
Nie wiem co ci poradzić. Może
jakieś mądre głowy (lub z większym doświadczeniem) się wypowiedzą. Gdybymnie to dopadło, to
bym jechał, ale to jest moje zdanie...Ok, czekam na wypowiedź kogoś, kto już miał taki problem
Jutro rano muszę coś zrobić.... -
Wracając do domu zobaczyłem
lekki dym wydobywający się spod maski, zatrzymałem się i zajrzałem do silnika.
Okazało się, że cały płyn
chłodzący wyciekł w okolicach rozrządu/alternatora (płyn tak dymił lecąc na rozgrzany silnik),
włączyło się ssanie i auto zaczęło wyć na wysokich obrotachPowiem ci że ja też właśnie miałem wyciek w tych okolicach (lało się spod uszczelnienia pompy.Nie był to wielki wyciek i jeszcze parę dni przejeździłem zanim to zrobiłem.
Wymieniałeś już pompę?Jak tak to na jaką.Teraz jest tak:
Auto wyje na ssaniu, pompa
wody hałasuje niemiłosiernie, płynu w chłodnicy brak
Moje pytanie jest następujące
bo nie wiem co dalej robić...
Do warsztatu mam ok. 5km. Czy
podczas jazdy (oczywiście po zalaniu chłodnicy wodą i dolewaniu jej podczas jazdy) może coś
większego się stać z silnikiem (pompa się zatrzeć? silnik stanie?).
Mógłbym go zaholować przy
pomocy innego auta ale holowanie bez włączonego silnika = brak hamulcówNalej i zobacz jak szybko płyn ubywa.Te 5km to nie jest tak znowu dużo powinieneś objechać.Hamulce są ale bez wspomagania.
-
Powiem ci że ja też właśnie
miałem wyciek w tych okolicach (lało się spod uszczelnienia pompy.Nie był to wielki wyciek i
jeszcze parę dni przejeździłem zanim to zrobiłem.
Wymieniałeś już pompę?Jak tak
to na jaką.Nie jestem w stanie powiedzieć jaką pompę mam teraz założoną ale wiem na pewno, że była brana z ASO. A było to ze dwa lata temu Wymieniłem bo tylko ciekła ale bez żadnych innych odgłosów.
Nalej i zobacz jak szybko
płyn ubywa.Te 5km to nie jest tak znowu dużo powinieneś objechać.Rano muszę tak zrobić
Sam ubytek to pikuś, boję się tego hałasu bo naprawdę jest okropnyHamulce są ale bez
wspomagania.To właśnie miałem na myśli, że pedał jest twardy ale hamulce mało efektywne
-
Sam ubytek to pikuś, boję się tego hałasu bo naprawdę jest okropny
No nieciekawie się porobiło
Jeśli rzeczywiście ten hałas jest z pompy to ja bym nie odpalał auta tylko holował. Pamiętasz może wątek kolegi Ticacza KLIK Jego Mechanik twierdził, że pęknięcie paska było własnie przez pompę.
Moim zdaniem nie kuś losu, wystarczy, że i tak przyjechałeś do domu z takim stanem. Pewnie i do mechanika byś dojechał, ale po co kusić los.
pozdrawiam -
Jak w tytule dziś nastąpiła
jej awariaWspółczuję. Nowy kłopot...
Bez sensu płacić setki
złotych za lawetę na odległość 5kmCóż, IMHO można ryzykować i jechać. Ja jednak zrobiłbym inaczej: poczekałbym do późnego wieczora i dałbym się zaholować pod warsztat, jadąc POWOLUTKU tak, aby jak najrzadziej występowała konieczność hamowania (znaczy mało uczęszczane ulice z małą ilością świateł, a wieczorem ruch powinien być znikomy). Jadąc 20 km/h za holownikiem nie sądzę, abyś miał problemy z wyhamowaniem, nawet bez pracującego silnika - po prostu zdrowo deptać trzeba i tyle.
Jeśli nie można umówić się na wieczór z mechanikiem, można przecież postawić auto na parkingu gdzieś parę metrów od warsztatu, a w dzień wrócić i nawet przepchnąć do mechaniora. -
Okazało się, że cały płyn
chłodzący wyciekł w okolicach rozrządu/alternatora (płyn tak dymił lecąc na rozgrzany silnik),
włączyło się ssanie i auto zaczęło wyć na wysokich obrotachMoje pytanie jest następujące
bo nie wiem co dalej robić...
Do warsztatu mam ok. 5km. Czy
podczas jazdy (oczywiście po zalaniu chłodnicy wodą i dolewaniu jej podczas jazdy) może coś
większego się stać z silnikiem (pompa się zatrzeć? silnik stanie?).
Mógłbym go zaholować przy
pomocy innego auta ale holowanie bez włączonego silnika = brak hamulcówjeżeli masz tylko taką możliwość weź sznurek i zaholuj autko do warsztatu
jeżeli zeszedł cały płyn i silnik chodził na sucho to mogła się przegrzać głowicamiałem podobną sytuację w jednym z citroenów
szedł płyn a ja dolewałem wody i jechałem dalej
skutek był taki, ze miałem do wymiany dwie uszczelki pod głowicami, komplet uszczelniaczy, dwie głowice do planowania, a silnik po tej naprawie i tak nie pracował tak jak wcześniejjeżeli to tylko 5 km - nie ryzykuj
hamulce są, słabe ale są, można ratować się recznym, można jechać gdy mały ruch na drodze -
a co to za problem zaholować innym samochodem te 5km. Maluch nie miał wspomagania i też jako tako hamował. Przeca nie chodzi o jazde piracką a wolne dotoczenie się do zakładu.
A co do lania zimnej wody do rozgrzanego silnika to bym nie był taki chętny szczególnie że teraz zima.W jakiś tam silnikach nawet dolanie oleju na rozgrzanym silniku powodowało pękanie głowicy.
Gdzieś mi się obiło że mówili o zacierających się pompach w matizach.... -
Więc tak:
Właśnie wróciłem z warsztatu, auto naprawione
Zadowolony i tak nie jestem bo wiadomo kasa przed świętami zrobiłaKoszty:
- laweta 120zł
- pasek rozrządu 40zł
- napinacz ze sprężynką 34zł
- pompa wody 70zł
- robocizna 200zł
= 464zł
Nie zdecydowałem się na holowanie z tego powodu iż:
- bałem się, że przy okazji wjadę w tył auta kolegi (a z natury jestem strachliwym człowiekiem )
- auto potrzebowałem na dziś (bo jeśli nie dziś, to dopiero w piątek byłoby zrobione) a dopiero jutro miałbym pomoc kolegi
Na warsztacie okazało się, że pompa wody tzn. jej wirnik latał sobie na wszystkie strony, bardzo ciężko się obracał a w środku było sporo opiłków metalu Według mechaniorów pasek mógł strzelić w każdej chwili przez opór jaki dawała pompa.
Pasek rozrządu (Gates) jeszcze wyglądał możliwie ale miał już drobniutkie postrzępienia na bokach. Napinacz też miał lekki luz.
Pompa, napinacz i pasek były wymieniane bodajże 2 lata temu, jak widać tylko pompę całkowicie szlag trafił...Teraz po wymianie wszystko chodzi jak ta lala oprócz napinacza, który cichutko sobie gwiżdże ale z tego co czytałem na forum, to po kilkuset km powinien się uciszyć
Bardzo dziękuję wszystkim za Wasze sugestie, porady :piwo:
-
Na warsztacie okazało się, że
pompa wody tzn. jej wirnik latał sobie na wszystkie strony, bardzo ciężko się obracał a w
środku było sporo opiłków metalu Według mechaniorów pasek mógł strzelić w każdej chwili
przez opór jaki dawała pompa.Co to za pompa była nie ma żadnych oznaczeń?Na jaką wymieniłeś?
Teraz po wymianie wszystko
chodzi jak ta lala oprócz napinacza, który cichutko sobie gwiżdże ale z tego co czytałem na
forum, to po kilkuset km powinien się uciszyćNorma dla nowego napinacza,a z czasem umilknie
Bardzo dziękuję wszystkim za
Wasze sugestie, porady :piwo:Lżejszy portfel,ale sprawne Tico
-
Co to za pompa była nie ma
żadnych oznaczeń?Na jaką wymieniłeś?Na starej pompie nic nie zauważyłem oprócz napisu "Made in Korea" a była brana z ASO
Wymieniłem na GMBNorma dla nowego napinacza,a
z czasem umilknieCzekam na to z niecierpliwością
Lżejszy portfel,ale sprawne
Tico -
Na starej pompie nic nie
zauważyłem oprócz napisu "Made in Korea" a była brana z ASOZnaczy że jakaś podróbka
"Oryginalna" z KoreiWymieniłem na GMB
Dobry wybór
Takie pompy były montowane fabrycznie.Czekam na to z
niecierpliwością -
Więc tak:
- laweta 120zł
Szkoda, że tak się ułożyły terminy... bo ten koszt byłby do uniknięcia.
Nic to, witaj z powrotem na drodze.
-
zauważyłem oprócz napisu "Made in Korea" a była brana z ASO
Te pompy mają kiepskie łożyska, mi się trafiła nowa co hałasowała i od razu wymieniłem.
Za drugim razem poszło sprawnie niecałe 2 godziny roboty. GMB chodzi do 160kkm. Niestety do zestawów pakują te z "napisem". GMB ma na kółku znaki montażowe. Nie zastanawiałem się nad sensem znaków na pompie ale zamontowałem tak żeby się pokrywały jak w fabrycznej.
Powinien być spokój do momentu aż ruda zeżre ticusia za 10lat.