Przegląd Rejestracyjny
-
Aczkolwiek w tym wypadku moja odpowiedź tyczyła się całości wypowiedzi Kolegi...
<img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Nie czepiam się Twojej ostatniej odpowiedzi, odpisałem na nią jako na najświeższą. Chodziło mi o ogół Twoich postów w tym wątku. W ostatnim przypadku cytowanie całości rzeczywiście było zasadne <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.
-
Wróćmy więc do sprawy <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.
Osobiście uważam, że Chris2233 nieświadomie obwinia diagnostę za to, że (Chris) akurat posiada pustkę w kieszeni; do tego sprowadza się cały tok mojego rozumowania (bo z jego wypowiedzi można się śmiało domyślić, że nie byłoby problemu, gdyby miał kasę - pojechałby "na świstku" od diagnosty do mechanika i kazał wymienić to, co trzeba). Niestety, jak już pisano: posiadając samochód trzeba liczyć się z niespodziewanymi wydatkami, nie ma siły. Nasze autka nie są już młode i normalnym jest, że coraz częściej wymagać będą wydatków innych niż tylko te eksploatacyjne. Ot, ja też miałem ostatnio taki sam przypadek: grudzień, święta za pasem, kasy brak, już wiem, że zamknę rok zadłużony na sporą kwotę. I do pełni szczęścia jeszcze trrrach - chłodnica powiedziała "bye bye". Co robić - ponieważ potrzebuję samochodu prawie codziennie, musiałem zwiększyć mój dług jeszcze o 200 zł... Smutne to, ale trudno - i tak by mnie czekało, jeśli nie teraz, to za miesiąc czy dwa (jeśli mógłbym odstawić samochód na kołki, aż wybrnę z zadłużenia). Na tej sytuacji zarobi jedynie bank - dodatkowe parę zł procentów z linii kredytowej. Taki los, trudno... Jestem już na tyle dużym chłopcem, aby być świadomym takich sytuacji. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Tak więc - Chris, nie narzekaj, tylko kupuj ten wahacz czy gumkę, co tam trzeba, i wymieniaj. Kasa dziś jest, jutro nie ma (lub odwrotnie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). Szkoda nerwów z takiego powodu. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Wróćmy więc do sprawy .
Osobiście uważam, że Chris2233 nieświadomie obwinia diagnostę [...]
Tak więc - Chris, nie narzekaj, tylko kupuj ten wahacz czy gumkę, co tam trzeba, i wymieniaj.
Kasa dziś jest, jutro nie ma (lub odwrotnie ). Szkoda nerwów z takiego powodu.Cieżko się z Tobą nie zgodzić Leo, tylko, że obecnie jestem w takiej sytuacji, że kasy dzisiaj nie ma i jutro też nie będzie <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />. Dopiero na koniec miesiąca mam wypłatę i będę mógł wymienić te wahacze, a z zasady nie zapożyczam się, niestety (dla mnie) <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />.
Tak więc widzisz, skąd moje zdenerwowanie na diagnostę. Myślę, że gdyby nie zawiesili jego wspólnika (nie wiem z jakiego dokładnie powodu) to pewnie by mnie podbił dowód <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Cieżko się z Tobą nie zgodzić Leo, tylko, że obecnie jestem w takiej
sytuacji, że kasy dzisiaj nie ma i jutro też nie będzie . Dopiero na
koniec miesiąca mam wypłatę i będę mógł wymienić te wahacze, a z zasady
nie zapożyczam się, niestety (dla mnie) .Ja również nie lubię być dłużnikiem, jednak czasem trzeba. Nie wierzę, że nie pożyczą Ci rodzice lub kumpel... Przeciez to też nie są ogromne pieniądze, nie przesadzajmy. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Tak więc widzisz, skąd moje zdenerwowanie na diagnostę. Myślę, że gdyby nie
zawiesili jego wspólnika (nie wiem z jakiego dokładnie powodu) to
pewnie by mnie podbił dowódTaaa... A jeśli nie, to co? Żebrałbyś o pieczątkę? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Osobiście wolałbym wydać kilkadziesiąt zł niż skamleć przed gościem, że mam pusto w kieszeni. <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Chris, powtarzam - nie narzekaj, działaj. Weź pod uwagę choćby kwestię bezpieczeństwa (własnego i nie tylko)... -
Tak więc widzisz, skąd moje zdenerwowanie na diagnostę. Myślę, że gdyby nie zawiesili jego
wspólnika (nie wiem z jakiego dokładnie powodu) to pewnie by mnie podbił dowódPrzez takie naciągane podbijanie dowodów rejestracyjnych na naszych drogach jeżdżą wraki i potem giną ludzie nie tylko w samochodach ale też piesi (bo kółko się urwało, wypadł klocek w tirze itp.) Przejeżdzam codziennie po obwodnicy i przy wyjeździe z niej a dojeździe do głównej ulicy miejskiej widać ile złomu leży na jezdni po samochodach. A ile wypadków w tym miejscu było to nie wspomnę. Więc nie ma co biadolić tylko biegusiem wymieniać to co pan diagnosta kazał i jeździć z czystym sumieniem i sprawnym autkiem. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Cieżko się z Tobą nie zgodzić Leo, tylko, że obecnie jestem w takiej sytuacji, że kasy dzisiaj nie ma i jutro też
nie będzie . Dopiero na koniec miesiąca mam wypłatę i będę mógł wymienić te wahacze, a z zasady nie zapożyczam
się, niestety (dla mnie) .Popieram zdanie Leo, warto pożyczyć nawet kilkadziesiąt złotych i jeździć bezpiecznie nie mówiąc już o podbitym przeglądzie rejestracyjnym.
Wahacze na allegro kosztuję poniżej 40zł, a dosłownie w ciągu minuty znalazłem ofertę oryginalnych wahaczy za 39zł (można już kupić od 23zł TUTAJ ).
Teraz tylko wymiana w garażu zgodnie z instrukcją, którą kiedyś napisałem krok po kroku i po kłopocie.
Jeżeli nawet nie masz garażu, to na pewno ktoś z Twojego otocznia takowy posiada i umożliwi Ci wjazd na godzinę czasu.
Uwzględniając jeszcze koszt nowych gum, w które wchodzi drążek stabilizatora - łączny wydatek nie przekroczy 50zł.
To chyba nie są sumy nie do przeskoczenia, których rodzina, kolega itp. nie pożyczy do dnia wypłaty. -
Teraz tylko wymiana w garażu zgodnie z instrukcją, którą kiedyś napisałem krok po kroku i po
kłopocie.
Jeżeli nawet nie masz garażu, to na pewno ktoś z Twojego otocznia takowy posiada i umożliwi Ci
wjazd na godzinę czasu.Szukałem, szukałem i nie znalazłem Twojej porady odnośnie wymiany <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />. Możesz zapodać linka? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Szukałem, szukałem i nie znalazłem Twojej porady odnośnie wymiany . Możesz zapodać linka?
Gdzieś jest w zasobach klubowych porad.
Nie wiem gdzie to dokładnie jest, bo po napisaniu tej porady jakoś nigdy więcej do niej nie wracałem. -
Szukałem, szukałem i nie znalazłem Twojej porady odnośnie wymiany . Możesz
zapodać linka?Było na stronie klubowej... Patrz priv.
-
Samochód naprawiony ---> dowód rej. podbity <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
A teraz szczegóły...Mimo, że posiadam klubową poradę odnośnie wymiany wahaczy przednich (za co WIELKIE DZIĘKI Leo i Sharky'emu) to jednak nie zdecydowałem się na ich samodzielną wymianę ze względu na panującą zimę <img src="/images/graemlins/balwan.gif" alt="" /> i brak garażu <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />, więc oddałem dziś z rana auto do mechaniora <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Teraz koszty jakie poniosłem:- wahacz przedni 2x, 59,- za sztukę (kupione przeze mnie ponoć w jednym z najtańszych sklepów w Szczecinie <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
- komplet gum do wahaczy 4 szt., 4,- za sztukę
- wymiana wahaczy 40,- za sztuke, w sumie 80,-
- naprawienie światła p/mgłowego oraz ośw. tablicy rej. 40,-
Po tych zabiegach pojechałem na ponowny przegląd do tej samej stacji diagnostycznej, na której mnie cofnięto z uwagi na owe usterki. Dzisiejszy przegląd polegał na sprawdzeniu przez diagnostę latarką <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />czy wymieniłem oba wahacze, oczywiście bez podnoszenia auta oraz na sprawdzeniu czy działa światło p/mgłowe i ośw. tablicy rej. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Po czym zażądał dodatkowych 20,- za dzisiejszy przegląd i DOWÓD PODBIŁ <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />. Coś tam jeszcze grymasił pod nosem, że przyjechałem po 20 dniach od pierwszego przeglądu, na którym dał mi świstek tylko na 14 dni, więc teoretycznie powininem jeszcze raz mu zapłacić "stówkę", ale wystarczyło jak powiedziałem, że dopiero wczoraj miałem wypłatę i dziś robiłem auto.
Tak więc to tyle jeśli chodzi o moją "hystoryje" z przeglądem, wątek pozostawiam dla potomnych <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> -
Teraz koszty jakie poniosłem:
- wahacz przedni 2x, 59,- za sztukę (kupione przeze mnie
ponoć w jednym z najtańszych sklepów w Szczecinie - komplet gum do wahaczy 4 szt., 4,- za sztukę
- wymiana wahaczy 40,- za sztuke, w sumie 80,-
- naprawienie światła p/mgłowego oraz ośw. tablicy rej.
40,-
Porównując ceny <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> to ja dałem za:
-dwa wahacze 100 zł (2x50zł)
-gumy do wahaczy 4x3zł = 12 zł
-wymiana zero złotych, pod blokiem bez kanału i w zimie, a właściwie to w ubiegłą sobotę <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-naprawienie światła przeciwmgielnego: jeszcze nie zrobiłem, ale chyba jutro się wezmę za to
-ustawienie zbieżności 40złPrzegląd mam za dwa dni w sobotę <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
- wahacz przedni 2x, 59,- za sztukę (kupione przeze mnie
-
Odnoszę wrażenie, że facet cię naciągnął na 18zł.
Jak miałem przednie szyby przyciemnione i musiałem zrywać folię (wróciłem tego samego dnia po paru godzinach) to dopłaciłem tylko 2zł za pieczątkę. Sam przegląd kosztował bodajże 112zł. Chyba że jakieś inne ceny u Ciebie.. -
Odnoszę wrażenie, że facet cię naciągnął na 18zł.
Jak miałem przednie szyby przyciemnione i musiałem zrywać folię (wróciłem tego samego dnia po
paru godzinach) to dopłaciłem tylko 2zł za pieczątkę.Przyczepił się do przyciemnionych szyb?. No chyba, że miałeś przyciemnione przednie boczne <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Sam przegląd kosztował bodajże 112zł.
Chyba że jakieś inne ceny u Ciebie..U mnie przegląd kosztuje 100,- i z tego co się orientuję, to cena powinna być taka sama w całej Polsce z góry ustalona przez Ministerstwo Transportu, czy jakoś tak <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Jeśli chodzi o te 20,- to powiedział mi o nich już jak byłem u niego za pierwszym razem <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> -
Przyczepił się do przyciemnionych szyb?. No chyba, że
Ja teraz mam przyciemnione folią light black, ale wcześniej miałem najciemniejszą z możliwych i nawet nic nie wspominał na przeglądzie o szybach. Mam przyciemnione tylko telne boczne i tył.
-
Ja teraz mam przyciemnione folią light black, ale wcześniej miałem najciemniejszą z możliwych i
nawet nic nie wspominał na przeglądzie o szybach. Mam przyciemnione tylko telne boczne i
tył.Bo można mieć przyciemnione wszystkie tylne boczne szyby oraz tylną czołową folią o najmniejszej przepuszczalności światła (jak w moim przypadku <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />), jedyny wymóg jaki trzeba spełnić to mieć lusterko zewnętrzne z prawej strony <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Kiedyś pierwsze wersje maluchów nie miały owego lusterka i w tamtych przypadkach Policja się czepiała <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />. Jedynie jeśli chodzi o szyby przednie boczne, to w ich przypadku folia musi mieć 75% przepuszczalności światła <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />.
U mnie na przeglądzie to diagnosta nawet się nie pytał o niehomologowane białe klosze kierunków przednich i tylne lampy <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> -
Ja teraz mam przyciemnione folią light black, ale wcześniej miałem najciemniejszą z możliwych i
nawet nic nie wspominał na przeglądzie o szybach. Mam przyciemnione tylko telne boczne i
tył.Te możesz nawet zamalować jak masz boczne lusterka i dobrą w nich widoczność <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
A co do przyciemniania przednich bocznych to jakiś upierdliwiec musi być jak się przyczepi a znam też gościa który robi przegląd akurat w lato i zawsze ma opuszczone na max obydwie szyby i nic nie widać że są przyciemnione <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
A co do przyciemniania przednich bocznych to jakiś upierdliwiec musi być jak się przyczepi...
Na to jest odpowiedni przepis.
a znam też gościa który robi przegląd akurat w lato i zawsze ma opuszczone na max obydwie
szyby i nic nie widać że są przyciemnioneTo niech je podniesie przy przeglądzie,zobaczymy czy przejdzie.
-
Byłem dziś na przeglądzie i troszkę się zdenerwowałem
Napiszę parę słów o moim przypadku. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ja też pojechałem dziś na przegląd i denerwowałem się nieco już przed nim, zastanawiając się, co też diagnosta może znaleźć niesprawnego w 10-letnim autku z najniższej półki cenowej. Przyznaję, że moje obawy wynikały z lektury tych wątków o przeglądach...
Szczerze mówiąc, obawiałem się trochę o wynik badania hamulców (standard w Tico, nie? <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ). 2 lata temu diagnosta zwrócił mi uwagę na nierówno "biorące" hamulce tylne, jedno koło wyraźnie gorzej hamowało. Ja nie wyczuwałem żadnych trudności podczas jazdy, dla mnie było OK. Dowód podbił, ale kazał się zainteresować. Fakt - zaraz po tym wyremontowałem gruntownie tylne hample; uszkodzony był jeden cylinderek, z którego wyciekał płyn.
Poza hamulcami obawiałem się oględzin zawieszenia przez specjalistę. Uwrażliwiłem się po przeczytaniu właśnie tego wątku. Dodam, że w zasadzie nic przez 10 lat i 140 kkm nie było "od spodu" (czyli z zawieszeniem) robione, wymieniane - jedynie kiedyś "na zapas" zmieniłem amortyzatory i sprężyny tylne (przy okazji wymiany baku), a z przodu - samą osłonę przegubu zewnętrznego lewego (pękła rok temu). Poza tymi pracami całe zawieszenie jest oryginalnie fabryczne.
Ponieważ od 2 tygodni jestem całkowicie zajęty (wychodzę z domu o 7.30, wracam o 21.00) i codziennie potrzebuję samochodu (jeszcze przez kolejne 2 tygodnie), zależało mi, aby nie mieć kłopotów z "zaliczeniem" przeglądu. Jednocześnie nie miałem nawet chwili czasu (ani chęci), aby przed przeglądem obejrzeć samemu podwozie czy chociażby tylko sprawdzić światła... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Zauważyłem, że co roku diagnosta coraz uważniej kontroluje moje tico. Staram się "trafić" na stację zawsze tak, aby ten sam człowiek był wtedy w pracy - faceta osobiście nie znam (on mnie zresztą też, w końcu widzi mnie raz na rok <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />), ale spodobał mi się już dawno - starszy gość, grzeczny, uprzejmy, spokojny, pogadać można z nim (Stachu - zawsze tylko o Tico gadamy <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). Jeśli coś budzi jego wątpliwości lub zauważy usterkę (nawet nieważną dla samego przeglądu), wskaże i powie, co należy zrobić. NIGDY nie proponował żadnej naprawy na miejscu, choć stacja i duży warsztat to jedna firma.
No i zaczęła się "scieżka zdrowia". Hamulce - bardzo OK, ręczny także (linka wciąż oryginalna). Bez żadnych uwag. Ja w kabinie, diagnosta zszedł do kanału. Pokręciłem kierownicą, on sprawdził ewentualne luzy. No, i słyszę: "Będzie pan miał robotę!"... Pięknie - pomyślałem - no, to już pozamiatane; pytam, co się stało? On też pyta - czy nie słychać stuków podczas skręcania... Suuuuuper, myślę. Wylazłem z samochodu i twierdzę (zgodnie z prawdą), że nie. Schylam się, a on pokazuje mi... pękniętą osłonę zewnętrznego prawego przegubu...
Sprawdził resztę, łącznie ze światłami. Wszystko było OK, rozerwana osłona przegubu nie wpływa na bezpieczeństwo jazdy - tyle, że mam robotę w sobotę. Wystawił zaświadczenie do Urzędu Komunikacji, bo w dowodzie rejestracyjnym nie ma już miejsca na pieczątki - trzeba wymienić dowód (będzie to kosztowało 70 zł). Koszt przeglądu - 161 zł (bo z instalką LPG); nie miałem drobnych, dałem 170 zł. Diagnosta też nie miał drobniaków, aby wydać - powiedziałem więc, aby nie szukał (co tam, nie zbiednieję <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />). Nie wziął nawet tej końcówki... Kategorycznie oddał mi dychę, decydując się na stratę wobec kasy nawet tej złotówki... Pożegnałem się i odjechałem. Na szczęście obok jest stacja paliwowa - podjechałem, rozmieniłem i wróciłem zaraz z tą monetą <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - ja też nie lubię mieć długów. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />Wnioski?
Po pierwsze - nadal będę korzystał przy przeglądach z tej stacji. Będę starał się nadal "trafiać" na tego samego cżłowieka - powtarzam, żadnego znajomego. Dziś nawet patrzył podejrzanie na mnie, gdy mu powiedziałem, że specjalnie proszę o przegląd dziś (choć termin mam za 2 dni), właśnie u niego - bo już kilka razy to robił i mam zaufanie. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Po drugie - okazuje się, że nawet 10-letnie tico może mieć całkiem trwałe zawieszenie - po takim czasie i po takim przebiegu (a drogi na Lubelszczyźnie do najlepszych nie należą) ciągle fabryczne części są w porządku. Fakt, staram się w miarę możliwości oszczędzać zawieszenie, ale przesady nie stosuję.
Po trzecie - to śmieszne, jakie usterki mogą przypadkowo "wyjść". Gdy pękła rok temu osłona przy jednym kole, pilnie kontrolowałem drugą - wiadomo, że pewnie też już długo nie wytrzyma. W końcu zapomniałem o niej i przestałem zaglądać. Aż przy przeglądzie sam mechanik musiał mi ją pokazać - już rozwaloną... -
Po pierwsze - nadal będę korzystał przy przeglądach z tej stacji. Będę starał się nadal
"trafiać" na tego samego cżłowiekaNo i tak się powinno zyskiwać stałych klientów - rzetelnością i brakiem cwaniactwa.
Po drugie - okazuje się, że nawet 10-letnie tico może mieć całkiem trwałe zawieszenie - po takim
czasie i po takim przebiegu (a drogi na Lubelszczyźnie do najlepszych nie należą) ciągle
fabryczne części są w porządku. Fakt, staram się w miarę możliwości oszczędzać zawieszenie,
ale przesady nie stosuję.Ja też jestem zadowolony z trwałości elementów zawieszenia. Przy przebiegu 108 kkm wymienione są tylko tylne wahacze (wytrzymały 102 kkm), reszta oryginalna (wierzę poprzedniemu właścicielowi, że nic nie robił, bo po co miałby kłamać?).
Po trzecie - to śmieszne, jakie usterki mogą przypadkowo "wyjść".
U mnie na ostatnim przeglądzie diagnosta wykrył luzy w tulejach tylnych wahaczy. Przejazd tyłu auta przez np. progi zwalniające nie był faktycznie zbyt przyjemny, ale myślałem, że winowajcą są tylne amortyzatory (kiedyś byłem na odpłatnych testach: na jednym teście uzyskały wynik "dobre", na drugim były kwalifikujące się niedługo do wymiany). Po wymianie wahaczy nieprzyjemne wrażenia ustąpiły. Jednak porządny sprzęt diagnostyczny (szarpaki) i niegłupi diagnosta mogą się sprawdzić - gdyby nie przegląd okresowy, wymieniłbym pewnie niepotrzebnie amortyzatory.
-
Napiszę parę słów o moim przypadku.
.....
Wnioski?
Po pierwsze - nadal będę korzystał przy przeglądach z tej stacji. Będę starał się nadal "trafiać" na tego samego
cżłowieka - powtarzam, żadnego znajomego. Dziś nawet patrzył podejrzanie na mnie, gdy mu powiedziałem, że
specjalnie proszę o przegląd dziś (choć termin mam za 2 dni), właśnie u niego - bo już kilka razy to robił i
mam zaufanie.
Po drugie - okazuje się, że nawet 10-letnie tico może mieć całkiem trwałe zawieszenie - po takim czasie i po takim
przebiegu (a drogi na Lubelszczyźnie do najlepszych nie należą) ciągle fabryczne części są w porządku. Fakt,
staram się w miarę możliwości oszczędzać zawieszenie, ale przesady nie stosuję.
Po trzecie - to śmieszne, jakie usterki mogą przypadkowo "wyjść". Gdy pękła rok temu osłona przy jednym kole, pilnie
kontrolowałem drugą - wiadomo, że pewnie też już długo nie wytrzyma. W końcu zapomniałem o niej i przestałem
zaglądać. Aż przy przeglądzie sam mechanik musiał mi ją pokazać - już rozwaloną...Gratuluję przejścia przeglądu rejestracyjnego.
Swoim opisem potwierdzasz, że dbając o samochód, nawet 10-latek może być w dobrym stanie technicznym.
To, że czasami coś "wyskoczy" to normalka, bo przecież ten samochód jeździ i mają prawo niektóre elementy ulec zużyciu - z tym trzeba się liczyć.
Kolejna sprawa - są normalni diagności, którzy nie naciągają klientów i nie czepiają się do byle szczegółów.
Też jeżdżę do podobnego i wolę, aby dokładniej sprawdził auto i poinformował mnie o ewentualnych problemach. Sam jestem na tyle odpowiedzialny, że wszystkie usterki usuwam na bieżąco i nie pozwolę sobie jeździć niesprawnym samochodem.
Sam diagnosta jest zdziwiony stanem Tico i przy okazji rozmów (oczywiście o samochodach) dodatkowo informuje mnie, jakie bolączki tego auta stwierdza najczęściej na prowadzonych przez niego przeglądach.
Oczywiście zależy mi na tym, aby auto przeszło przegląd rejestracyjny, jednak na pewno nie będę nazywał diagnostę cwaniakiem, naciągaczem itp. jeżeli wykryje usterkę w moim samochodzie. Co innego jakby ją wykrył, a za "przymknięcie oka" zażądał wyrazów wdzięczności.