Sprzedałem Tico które wystąpi jutro w TVN Turbo...
-
Uwierz mi, że nie ma szans by doliczyć do auta cenę instalacji LPG. Szczerze...wolałbym kupic
auto 1200-1300 zł taniej i założyc LPG we własnym zakresie niż dopłacić ową kwotę do
rynkowej ceny auta z gazem-bez sensu!
(...)
Więc dlaczego miałbym teraz miałbym teraz brać 1300zł (tyle mnie kosztowała)
więcej...to nie w porządku!Co Ty się tak tej kwoty 1300 zł uczepiłeś? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Nie twierdzę, że o tyle drożej można sprzedać zagazowane Tico, bo to rzeczywiście byłoby niedorzeczne. Twierdzę za to, że Tico z instalacją LPG może być sprzedane o jakieś (szacuję) 500 zł drożej, niż Tico bez instalacji LPG, a o podobnym przebiegu, stanie technicznym i roczniku. A przy tej kategorii cenowej pięć stów to już spory kawał ceny samochodu.
Ja swojego czasu byłem gotów zapłacić - i zapłaciłem - za Tico 700-800 zł drożej z tytułu już zamontowanej (w pełni sprawnej) instalacji LPG. Nie sądzę, żebym był jedynym takim "idiotą", bo obserwując wówczas ogłoszenia sprzedaży, wyraźnie odczułem, że samochody (nie tylko DU) z instalacją gazową, nawet mając większe przebiegi, były droższe od niezagazowanych. -
A wg mnie cena spora...ale to super, ze udało się koledze tyle "wyciagnąć". Za 5-5,5 tys zł
można mieć Tico 99-00 z przebiegiem 20-40 tys km! Tak tak był kiedyś takowy z 99 z
przebiegiem 20 tys km-cena 5,5 i na pewno do negocjacji!!! I-szy właściciel, moze jeszcze
cena do negocjacji..Zerknijcie-moze jeszcze jest www.gratka.pl. A przebieg/stan licznika,
I-szy właściciel i bezwypadkowość to wg mnie ważna sprawa...Tylko trzeba mieć szczęście coś takiego trafić
-
Kazdy kupujący chce kupić jak najtaniej, a sprzedający wziąć jak
najwięcej-takie już życie i prawa rynku!Mocno to uprościłeś, ale uwierz mi, że jest spora liczba ludzi, którzy skłonni są zapłacić wyższą kwotę od najniższych rynkowych, aby kupić auto w dobrym stanie.
Przykładem jestem ja sam, gdy kupując moje Tico zapłaciłem kilkaset złotych więcej niż za podobne z tego samego rocznika, bo zależało mi na dobrym stanie mimo powypadkowej przeszłości auta.
Tico mam już ponad 6 lat (kupione jako 5-letnie) i jak najbardziej nie żałuję dokonanego wyboru.Jednak obawiam się, ze nie miałbym szans by zebrac za mój samochodzik
1997/rej. 98 z przebiegiem 151 tys km z LPG (montowany przeze mnie z przebiegiem 50 tys km), udokumentowany
II-gi właściciel od grudnia 2001 (mam papiery "salonowe"), bezwypadkowy, w życiu nie zapalono papierosa w
aucie, troszkę dodatków, na bieżąco naprawiane co trzeba, etc...więcej jak 4 tys zł.Ubezpieczałem ostatnio Tico i wycenione je na 4500zł mimo rocznika 1996. Uwzględniony został mały przebieg samochodu i inne duperele.
Wiadomo, że patrząc tylko na rocznik nie dostanę więcej niż ok. 3kzł, jednak mam już wiele propozycji na sprzedaż mojego Tico w granicach 4kzł. -
[...] jednak mam już wiele
propozycji na sprzedaż mojego Tico w granicach 4kzł.Jakby ktoś mi zaproponował tyle za mojego, sprzedał bym bez wachania <img src="/images/graemlins/food.gif" alt="" />
-
A wg mnie cena spora...ale to super, ze udało się koledze tyle "wyciagnąć". Za 5-5,5 tys zł można mieć Tico 99-00 z
przebiegiem 20-40 tys km! ...To są przypadki raz na sto.
Już widzę samochody siedmio lub ośmioletnie z przebiegami rocznymi poniżej 5kkm <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Jak chcesz, to mogę Ci sprzedać moje Tico za 5kzł z przebiegiem powiedzmy 1000km - żaden problem.
Z drugiej strony jakimś dziwnym trafem większość sprzedawanych samochodów nawet z początku lat 90-tych ma przebiegi w okolicach 150kkm - czyżby tylko nieliczni jeździli "normalnie" <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> -
Jakby ktoś mi zaproponował tyle za mojego, sprzedał bym bez wachania
.... a ja nie widzę sensu - wiem czym jeżdżę i nie widzę potrzeby jego wymiany na coś niesprawdzonego, w co być może trzeba będzie włożyć niezłą kasę.
-
Z drugiej strony jakimś dziwnym trafem większość sprzedawanych samochodów nawet z początku lat
90-tych ma przebiegi w okolicach 150kkm - czyżby tylko nieliczni jeździli "normalnie"Osobiście nie spotkałem się z autem sprzedawanym w komisie, który miałby przebieg powyżej 200kkm <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
-
.... a ja nie widzę sensu - wiem czym jeżdżę i nie widzę potrzeby jego wymiany na coś
niesprawdzonego, w co być może trzeba będzie włożyć niezłą kasę.A ja widzę sens żeby dołożyć kasę i kupić coś większego i.t.d. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
A ja widzę sens żeby dołożyć kasę i kupić coś większego i.t.d.
Chyba, że takie rozwiązanie, bo ja myślałem o przeznaczeniu pieniędzy ze sprzedaży Tico na inny samochód.
-
No i to jest błąd kupujących...
Jak się udowodni sprzedającemu,z e było coś kręcone to może się to skończyć w sądzie. Tak tak!
Tylko trzeba udowodnić i co najwazniejsze w umowie sprzedaży/kupna zanotowac jaki samochód ma przebieg w dniu zakupu...Podpis niżej jest więc nie ma szans sie wykręcić! A potem to trzeba szukac u udowodnić, ze było coś "machlowane" przy liczniku...
Jednak kto taką notkę ma w umowie? <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Druga sprawa-historia auta...kontrolne wpisy w książeczkę. Miałem takowe-rok po roku tzw. gwarancyjne i parę pogwarancyjnych-wszystko czarno na białym! No i mi sie udało-w grudniu 2001 roku nabyłem samochód z 1997 roku (rejestracja styczeń 1998) z przebiegiem udokumentowanym 16 tys km. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Od żadnego znajomego-po prostu ogłoszonko w prasie i szybka transakcja. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> No OK...Znając zycie nie ma książeczki, zero wpisów-no teraz nikt nie wpisuje, ale może były...Jak ktoś w pierwszym, drugim,trzecim roku robił po 20-25 tys km (jest notka przecież) to nie wierzcie w to, że przez następne 5-6 lat zrobił np 10-30tys km...No bo sie zdarzaja takowe przypadki przecież! A wtedy licznik skręcony-przebieg cacy 50 tys km, a książeczki...brak! <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Różne są tricki...troszkę to znam. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> tak samo dotyczy sie to notki "bezwypadkowy"...żądajcie takiej adnotacji na umowie, a nikt tego nie robi. No ale nie rzadko jest sprzedający 3-4 właścicielem i mówi..."on nie uderzył, a co było wcześniej nie wie"...więc nie ręczy bezwypadkowości i się nie podpisze. Ale I-szy właściciel powinien nie mieć żadego "ale" co do obu notek...przebieg i bezwypadkowość-na dole podpis i możemy spać spokojne. A druga sprawa...przebieg a stan licznika to zupełnie dwie rózne rzeczy, ale o tym chyba wiecie-prawda? <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Pozdrawiam