Gaśnie na wolnych obrotach (zwłaszcza na zimnym silniku)
-
Właśnie niedawno rozmawiałem telefonicznie z mechanikiem, powiedział, że skoro tak często ten problem powraca to musi wymienić wężyk (nie wiem jaki, ale to jest chyba cos nisko pod gaźnikiem z lewej strony). Ciekawe ile może kosztować...
-
Właśnie niedawno rozmawiałem telefonicznie z mechanikiem, powiedział, że skoro tak często ten
problem powraca to musi wymienić wężyk (nie wiem jaki, ale to jest chyba cos nisko pod
gaźnikiem z lewej strony). Ciekawe ile może kosztować...Wymienił mi wężyk, koszt... 10 zł. Wszystko jest ok. Był to wężyk który idzie z lewej strony u góry (patrząc z przodu po otwarciu maski), rozdziela sie na dwa: jeden idzie wzdłuż szyby, drugi pod gaźnik - właśnie o ten drugi chodziło.
-
Byłem u "gaźnikologa", przeczyścił gażnik, wszystko posprawdzał, no i jeżdzi sie trochę lepiej, ale problem główny, gaśniecie silnika występuje nadal. Chodz na poczatku niby bylo lepiej, ale teraz postal pare dni i wsiadajac dzisiaj jest to samo. Jak zaczyna gasnac wciskam pedal gazu do ziemi a on mi gaśnie, kompletny brak reakcji na gaz. Juz myslalem, ze jest wszystko good i wreszcie sie skonczylo "coś nie tak w moim tiko", i to było błędne myślenie...
-
Byłem u "gaźnikologa", przeczyścił gażnik, wszystko
posprawdzał, no i jeżdzi sie trochę lepiej, ale
problem główny, gaśniecie silnika występuje nadal.
Chodz na poczatku niby bylo lepiej, ale teraz
postal pare dni i wsiadajac dzisiaj jest to samo.To przed odpaleniem trochę podpompuj pedałem gazu (tak ze 4- 5 razy) i dopiero odpalaj...
Jak zaczyna gasnac wciskam pedal gazu do ziemi a on
mi gaśnie, kompletny brak reakcji na gaz.To nie deptaj do dechy bo go zalewasz. Trzeba spokojnie, z wyczuciem. Traktuj go jak kobiete, a nie jak kłodę drzewa <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
Juz
myslalem, ze jest wszystko good i wreszcie sie
skonczylo "coś nie tak w moim tiko", i to było
błędne myślenie...To nie błędne myślenie, tylko błędne obchodzeniem się z pojazdem <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />
-
Byłem u "gaźnikologa", przeczyścił gażnik, wszystko posprawdzał, no i jeżdzi sie trochę lepiej, ale problem główny,
gaśniecie silnika występuje nadal. ...To ja zacytuję sam siebie "... gaźnik jest ostatnim elementem, w którym należy szukać przyczyny usterki ..." <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
-
Zapomnialem dodać, ze przed odpaleniem wciskam 3 razy pedal gazu, tak polecil gaźnikolog. Z tym zalewaniem też racja, złe podejście, a co do Sharkyego- ukłon, miałes rację. Postawilem na gaźnik bo mi dużo osób to doradzało, no i łatwiej jechać z tym do specjalisty niż z nie wiadomo czym do ASO zdzierców.
A te moje błedne obchodzenie sie z pojazdem to wynika z czego (oprocz tego zalewania), co nie zmienia faktu, ze jak i tego nie robie to autko i tak swoje.
a robie to ta:
Wsiadam do samochodu, pompuje 3 razy pedał gazu, wrzucam na luz, przekrecam kluczyk w stacyjce, odpalam, caly czas trzymam wciśniety pedał sprzegla, bo jak puszcze to spada z obrotów (gaśnie). I tak czekam i czekam aż mi zgaśnie, a jak nie zgaśnie, to chcac jechac wtedy mi gaśnie, bo zaczyna sie dławić jak mu daje gazu...To co robie źle...? Poproszę o szczegółowe instrukcje obchodzenia sie z wielce potrzebującą mojej czułości "kobiety" zwanej Daewoo Tico...
-
a robie to ta:
Wsiadam do samochodu, pompuje 3 razy pedał gazu, wrzucam
na luz, przekrecam kluczyk w stacyjce, odpalam,
caly czas trzymam wciśniety pedał sprzegla, bo jak
puszcze to spada z obrotów (gaśnie). I tak czekam i
czekam aż mi zgaśnie, a jak nie zgaśnie, to chcac
jechac wtedy mi gaśnie, bo zaczyna sie dławić jak
mu daje gazu...
To co robie źle...? Poproszę o szczegółowe instrukcje
obchodzenia sie z wielce potrzebującą mojej
czułości "kobiety" zwanej Daewoo Tico...Coś mi zaświtało, jak przeczytałem jeszcze raz posty z tego wątku. Jest chłodno, wilgotno...
...bardzo często zdarza się, że pora wodno skrapla się/wytrąca z paliwa i w postaci kropelek wody opada na dno zbiornika paliwa. Zasysana jest ta woda do gaźnika i znowu opada na dno komory pływakowej. Po odpaleniu silnika, mocniejszym przegazowaniu, woda jest zaciągana, auto zaczyna prychać i gaśnie...
... skojarzyłem to z objawami jakie miałem ładne kilka lat temu w samarze. Objawy podobne. Rada:Na zbiornik paliwa (ok.30l) wlać 0,5 l denaturatu i to wyjeździć. Denaturat absorbuje wodę (albo jak kto woli wyłapuje) i zostaje spalony, a układ paliwowy mamy pozbawiony wody.
Nie wiem czy w twoim przypadku to akurat woda daje "popalić" ale spróbować nie zaszkodzi...A tak na marginesie; sprawdź w jakim stanie jest filtr paliwa. Może prosi się o wymianę <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Wsiadam do samochodu, pompuje 3 razy pedał gazu, wrzucam na luz, przekrecam kluczyk w stacyjce,
odpalam, caly czas trzymam wciśniety pedał sprzegla, bo jak puszcze to spada z obrotów
(gaśnie). I tak czekam i czekam aż mi zgaśnie, a jak nie zgaśnie, to chcac jechac wtedy mi
gaśnie, bo zaczyna sie dławić jak mu daje gazu...Może masz taki sam problem jak ja, czyli z wężykiem (poczytaj moje ostatnie posty), a sprawdzałeś moduł zapłonowy u elektromechanika ?
-
Filtr paliwa jak i cały spód auta mam zapryskany już na zimę, wiec nic nie zobaczę.
A co do denaturatu to również madra rada, z czasem bede musial tak zrobić...
Po wczorajszej cennej wydaje sie radzie dotyczacej podejscia do autka, odpalilem go na "spokojnie" i chyba to pomoglo, wcisnalem 5 razy pedal gazu na sucho i nawet przez chwile nie chcial zgasnac, nawet udalo mi sie puścić sprzeglo i nie zgasł... ach te kobiety... (zobaczymy jutro)
Dziekuje i Pozdrawiam...
-
Po wczorajszej cennej wydaje sie radzie dotyczacej
podejscia do autka, odpalilem go na "spokojnie" i
chyba to pomoglo, wcisnalem 5 razy pedal gazu na
sucho i nawet przez chwile nie chcial zgasnac,
nawet udalo mi sie puścić sprzeglo i nie zgasł...
ach te kobiety... (zobaczymy jutro)
Dziekuje i Pozdrawiam...A widzisz, nie tylko kobiety lubią delikatność... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Jeszcze go drinkiem poczęstuj (bardzo wysokoprocentowym), a będzie chodził aż miło <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
-
I dzisiaj to samo, z rana troche popracowal i znowu zaczynal gasnac, dodalem lekko gazu i pracowal dobrze. Po paru godzinach odpalajac autko już na lekki gaz nie zareagowal i zdechl...
Czyli przy każdym odpalaniu jest inaczej.
Przy nastepnym tankowaniu zaleje mu troche denaturatu.Pozdrawiam
-
I dzisiaj to samo, z rana troche popracowal i znowu zaczynal gasnac, dodalem lekko gazu i
pracowal dobrze. Po paru godzinach odpalajac autko już na lekki gaz nie zareagowal i
zdechl...
Czyli przy każdym odpalaniu jest inaczej.
Przy nastepnym tankowaniu zaleje mu troche denaturatu.A może po prostu zatankuj raz na BP i podładuj akumulator lub też sprawdź alternator.
-
U mnie problem gaśnięcia występuje podobnie. ale tylko jak odpalam na zimnym silniku. Odpalam zwiększają się obroty przez ssanie potem nagle spadają zaczyna się dławić i gaśnie. powstrzymuje tylko wciśnięcie gazu. przeważnie ten objaw występuje 2-3 razy potem już trzyma dobrze. Oczywiście odpalam na luzie i wciśniętym sprzęgle no i przed odpaleniem wciskam 2-3 razy pedał gazu. Bardzo mi to nie przeszkadza ale nie wiadomo czy nie zacznie się sytuacja pogarszać.
-
U mnie problem gaśnięcia występuje podobnie. ale tylko jak odpalam na zimnym silniku. Odpalam
zwiększają się obroty przez ssanie potem nagle spadają zaczyna się dławić i gaśnie.
powstrzymuje tylko wciśnięcie gazu. przeważnie ten objaw występuje 2-3 razy potem już
trzyma dobrze. Oczywiście odpalam na luzie i wciśniętym sprzęgle no i przed odpaleniem
wciskam 2-3 razy pedał gazu. Bardzo mi to nie przeszkadza ale nie wiadomo czy nie zacznie
się sytuacja pogarszać.Mam tak samo. Rozwiązaniem pewnie byłoby podkręcenie ssania :-) ale wolę już dodać tego gazu jak słuchać wycia silnika przez najbliższe 3 kilometry :-)
-
Mam tak samo. Rozwiązaniem pewnie byłoby podkręcenie ssania :-) ale wolę już dodać tego gazu jak
słuchać wycia silnika przez najbliższe 3 kilometry :-)Mi też przygasa na zimnym silniku- pomaga przez parę sekund przytrzymać pedał gazu aż do momentu, kiedy zacznie porządnie działać ssanie w tedy puszczam i wszystko jest ok. W lato zmniejszyłem obroty na ssaniu z około 3000 do 2000, wszystko było dobrze dopóki nie przyszły chłodne dni. Dodam, że w poprzednim sezonie zimowym (przed samodzielnym regulowaniem obrotów)czegoś takiego nie miałem.
-
Obroty na ssaniu przykręciłem nie tak dawno. (śrubką o 0,5 obrotu) wkurzało mnie to wycie silnika. Ale zarówno przed jak i po regulacji ssania objaw jest ten sam. Rzeczywiście wciśnięcie i przytrzymanie gazu na kilkanaście sekund zaraz po odpaleniu usuwa problem. Widocznie silnik musi sie "rozruszać" po dłuższym odpoczynku
<img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />