Nasi byli... Ticomaniacy, ale już bez Tico
-
Ja dla siebie widzę tylko jedną możliwość abym stracił tico,ale wtedy mi to będzie pewnie już obojętne:D
-
Ja swojego się pozbędę dopiero jak się sypnie na całego, albo go skasuje
-
Witam wszystkich.
Dawno na forum nie zabierałem głosu (tylko przeglądanie )
ponieważ z moim Ticolotem kompletnie nic się nie działo.
Dziś właśnie nastąpił ten dzień w którym muszę przyznać że nie mam już tico.
Mam nadzieję że powędrowało do dobrych ludzi, i będą się nim opiekowali tak jak ja.U mnie godnym następcom będzie Nówka Hyundai i20 w wersji Comfort.
Pozdrawiam wszystkich Posiadaczy Tico , po ośmiu latach jakie z nim spędziłem mogę powiedzieć , iż nigdy mnie nie zawiódł.
Będę tu zaglądał
Pozdrawiam Robert -
No i stało się.....
Część z Was już się zorientowała, że przyszedł czas na moje Tico.. - w piątek moje kochane "żelazko" znalazło kolejnego właściciela - młode małżeństwo, które mam nadzieję, będzie dobrze traktować "zielonego", bo zasłużył na toDo decyzji skłoniła mnie dobra okazja zakupu większego i nie ukrywam, bezpieczniejszego auta - i jest to......
.... Hyundai Accent z 2000 roku; 1,3L benzyka; 86KM, trzydrzwiówka z duuużym bagażnikiem i klimatyzacją. Teraz to autko muszę rozpracować, bo nie ma radia i głośników i trzeba je założyć
Jednakże dzięki mojemu Tico trafiłam na to Złośnikowe Forum, poznałam zajefajnych ludzi i może rzadziej, ale na pewno będę tutaj zaglądać A co najpewniejsze, to z pełnym szacunkiem zamierzam traktować każde napotkane w przyszłości na drodze przysłowiowe "żelazko"
PS. "Złośnikowe" logo już trafiło na moje nowe wozidło
-
Witam
Ticolotem śmigałem 4 latka.Żadnych problemów, niespodzianek itp.
Po podjęciu decyzji o sprzedaży, umyciu, odkurzeniu, itd. przykleiłem kartkę z info dla potencjalnego kupca.Poszedłem do domu i po dwóch godzinkach telefon i tikacza nie było
Miłe wspomnienia pozostały
Przesiadłem się na Citroena C4 1,6 HDI (też jest niezły )Pozdrawiam
-
Po dniu wczorajszym póki co zostaje bez Tico, miałem kolizje z mojej winy na trasie DK 94 parę km przed Krakowem, teraz myślę co dalej ale chyba z tatą go zezłomujemy bo się raczej nie opłaca naprawiać.
-
Po dniu wczorajszym póki co
zostaje bez Tico, miałem kolizje z mojej winy na trasie DK 94 parę km przed Krakowem, teraz
myślę co dalej ale chyba z tatą go zezłomujemy bo się raczej nie opłaca naprawiać.Najważniejsze że wszyscy cali
Aż tak bardzo oberwał?
Masz może foto jak to wygląda? -
No fotki nie mam bo nie robiłem wczoraj, jutro prawdopodobnie pojadę z ojcem aby go zezłomować bo dziś nie dało rady. uszkodzone to maska, lampa lewa, zderzak, błotnik lewy, szyba pęknięta i pewnie układ chłodniczy bo go trochę przesunęło do silnika, na kopułkę chyba. tam i tak bym w nim miał do wymiany przed zimą aku i pewnie by coś innego się znalazło do zrobienia, tata miał zmienić auto a te ja mieć to już po aucie.
Jedyne co to szkoda silnika, bo tak by jeździł aż się zajedzie, z rok temu może silnik miał zmieniony na taki ze szrota z przebiegiem ok 40 tys, kompresja jak w nówce i to było widać.
-
Jedyne co to szkoda silnika,
bo tak by jeździł aż się zajedzie, z rok temu może silnik miał zmieniony na taki ze szrota z
przebiegiem ok 40 tys, kompresja jak w nówce i to było widać.Na Twoim miejscu wystawiłbym go w całości jako uszkodzony na alledrogo.Ktoś kupi na części,a Ty zyskasz trochę grosza.
-
Się zobaczy jeszcze, dzwoniliśmy dzisiaj po szrotach to tak za 200-300 zł by go wzięli, ale jeden w brzesku to przez telefon gadał że tysiąc. pewnie jakby zobaczył to by zmienił cenę ale i tak lepsze to niż inne ceny. na szrot nam bliżej do Krakowa niż na Śląsk go targać a u nas nie ma za bardzo gdzie go trzymać aby sprzedać a teraz jeszcze stoi u tego kolesia co mu wpakowałem bo miał może z 500 metrów do domu.
-
witajcie jakoś zapomniałem o tym temacie , niektórzy wiedzą iż tykadełka nie mam od października , poszło na złom od października poruszam się bravą 1.2 16v z 2000 roku tikacza wspominam miło i zawsze będzie sentyment do tego autka (nawet zdjęcie wisi na ścianie w pokoju ) , bravaśka którą śmigam wygląda tak :
-
Bartekkk ładna brawka, pomimo małego silniczka ma niezłe odepchnięcie
-
To auto zmienione, rodzice kupili Renault Megane II Kombi 1,6 Benzyna z roku 2006, w lipcu 4 lata będzie mieć. Dalsze plany to wstawienie gazu.
A niżej zdjęcia Tico już na lawecie od znajomego jeśli mi się je uda wrzucić tutaj. -
To auto zmienione, rodzice
kupili Renault Megane II Kombi 1,6 Benzyna z roku 2006, w lipcu 4 lata będzie mieć. Dalsze
plany to wstawienie gazu.
A niżej zdjęcia Tico już na
lawecie od znajomego jeśli mi się je uda wrzucić tutaj.Teraz widać w jakich niewidocznych miejscach lubi szaleć ruda... Generalnie, autko raczej do zezłomowania... Zawsze można wyjąć "to i owo", co pozwoli podnieść współczynnik radości u członków tikowego "bractwa", oferując im kupno tych części po przystępnej cenie
-
Teraz widać w jakich
niewidocznych miejscach lubi szaleć ruda... Generalnie, autko raczej do zezłomowania... Zawsze
można wyjąć "to i owo", co pozwoli podnieść współczynnik radości u członków tikowego
"bractwa", oferując im kupno tych części po przystępnej cenieTrafne sportrzeżenie apeluję byście konserwowali takie miejsca
Dzięki temu może ewentualna kolizja będzie niosła mniejsze konsekwencje -
a ja jestem ciekaw przy jakiej prędkości doszło do kolizji...?
-
hmm to było krajówce gdzie prędkość 70 była, to może jechałem te 60-70 bo i mżawka itd. i za wniesieniem on był to ja po hamulcach ale mokro to koła zablokowane i z górki miałem więc nie wiem o ile te km mogłem zwolnić.
na zdjęciu nie wiem czy dobrze widać że jest stara belka wzmacniająca, tata kiedyś miał kolizje przy małej prędkości z czyjeś winy, miała być nowa maska i belka, a dwa lata temu mieliśmy ściągnięty zderzak na wsi, patrze a tam stara belka, nie dość że zardzewiała to jeszcze krzywa
-
czyli autko przywiozłeś do Zabrza?
Czy w Krakowie zezłomowałeś? -
dwa dni stało u kolesia a potem znajomy pożyczył lawetę od innego znajomego, na hak z nią i auto nam ściągnął do Krakowa, tam miało pójść do Brzeska cz Bochni za ok 1000 zł jak koles gadał przez fona ale się potem się nie dało dodzwonić itd. to w końcu poszedł za 300zł na umowę kupna sprzedaży, jakiś mechanik go wziął co miał szrota czy auta robił, nie wiem na co mu ale nam papierek potrzebny był aby wyrejestrować i już jest załatwione wszystko
-
Belka czy stara czy nowa i tak guzika daje o taka cienka i słabiutka.U mnie po uderzeniu w psa jest gnieciona za zderzakiem.Po prostu nie jest to solidna konstrukcja.A co do wypadku pewnie i wine ponoszą troszkę te opony bo jak widać raczej nie jakieś dziwny bieżnik.Znajomy tez tak skasował Lagunę nie zdążył wyhamować.Samochód poszedł na złom poniekąd też przez dziadoskie chińskie opony.