Założyłem LPG. I jest nieciekawie
-
zapomniałem o istnieniu serii maluchów "bis" z silnikiem od CC700
przepraszam za pomyłkę
Nie tylko bisy mozna bylo gazowac. Kiedys przypadkiem trafilem na strone warszawskiej firmy montujacej instalacje. Jest to jedna z pierwszych firm na rynku polskim. Znalazlem tam skan jakiegos zezwolenia na gazowanie maluszkow. Co ciekawe pierwsze instalacje byly robione na butlach 11kg, ktore sie wymienialo.
-
Co to za mechanik co nie wymienił paska na czas
Tez znam takich. Mowia, ze szewc w dziurawych butach chodzi.
Mechanicy, ktorzy nie wyjechali maja tyle roboty, ze coraz czesciej nie maja juz czasu i sily zeby dopiescic wlasne autka. -
Ciekawy wywód i w w wiekszości się z nim zgadzam.
Ale pominąłeś jedną sprawę - butle z gazem, a raczej miejsce przez nią zajmowane.
O ile w większym samochodzie, gdzie rzecz oczywista są wieksze bagażniki - po zamontowaniu instalacji LPG, miejsca w bagażniku zostaje jeszcze sporo, o tyle w Tico po zamontowaniu LPG praktycznie traci się bagażnik, a na pewno znamienitą jego część.
W moim przypadku - a myślałem o instalacji gazu zdecydowały dwie rzeczy - właśnie miejsce w bagażniku (raz na jakiś czas muszę tam załadować wózek <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> ; a druga rzecz - nie pokonuję czesto moim Tico strasznie dużych odległości, by miała się ta inwestycja szybko wrócić... -
Ciekawy wywód i w w wiekszości się z nim zgadzam.
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Ale pominąłeś jedną sprawę - butle z gazem, a raczej miejsce przez nią
zajmowane.
O ile w większym samochodzie, gdzie rzecz oczywista są wieksze bagażniki -
po zamontowaniu instalacji LPG, miejsca w bagażniku zostaje jeszcze
sporo, o tyle w Tico po zamontowaniu LPG praktycznie traci się
bagażnik, a na pewno znamienitą jego część.Niestety, jest to minus. Po rozważeniu różnych możliwości zdecydowałem się na zbiornik w kole - w ten sposób bagażnik pozostał prawie nienaruszony (no, podłoga podniosła się z jednej strony o jakiś centymetr), ale butla jest "pełnowymiarowa", 34 l - wchodzi ponad 26 l gazu, co pozwala na rozglądanie się za stacją dopiero po przejechaniu 400 km.
Koło zapasowe... Cóż, w tej kwestii sporo się zmieniło. Kiedyś, gdy jeździło się na kołach z dętkami, rezygnacja z "zapasu" była ryzykiem. Teraz tak już nie jest. Z gwoździem w oponie można jeździć nieraz nawet 2 tygodnie, zanim zauważy się spadek ciśnienia; po dopompowaniu jeździsz dalej <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - takie są najczęstsze uszkodzenia kół bezdętkowych. Czasami awaria jest poważniejsza i wymaga zmiany koła na drodze; wtedy warto mieć piąte koło.
Nie jeżdżę po świetnych drogach, ale muszę Ci powiedzieć, że nigdy w tico nie musiałem zmieniać koła w trasie (9 lat, 136 kkm). Raz zdarzył się gwoździk - po wykryciu minął tydzień, zanim pojechałem do wulkanizatora (wciąż na dziurawej oponie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />). Raz dostało się zbyt dużo piachu między felgę a oponę i usłyszałem (po wjechaniu w kałużę), że powietrze ucieka - też dopompowałem i na tym samym kole pojechałem do zakładu. Korzystając z doświadczeń robię tak: gdy poruszam się w niewielkiej odległości od domu, nie zabieram raczej "zapasu"; gdy jadę w dalszą trasę, zwykle wkładam go do auta. No, fakt, że nie stanowi to dla mnie żadnego problemu - mam garaż, więc tego koła nie muszę przynosić z domu czy z piwnicy.
Tak więc pozostaje dylemat: czy w dzisiejszych czasach, przy nowoczesnych oponach bezdętkowych i dbaniu o koła (ja tego pilnuję - staram się często sprawdzać ciśnienie, każę wyważyć co ok. 10 kkm, przy drugim czy trzecim wyważeniu proszę o zdjęcie opon, oczyszczenie rantów i założenie z powrotem na felgę, co jakieś 30 km jadę na ustawienie geometrii, zamieniam koła miejscami przy zmianie letnie / zimowe) decyzja o rezygnacji z instalacji i tańszej jeździe powinna być spowodowana obawą o brak koła zapasowego? IMO nie. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />W moim przypadku - a myślałem o instalacji gazu zdecydowały dwie rzeczy -
właśnie miejsce w bagażniku (raz na jakiś czas muszę tam załadować
wózek ;Hehe, miałem taką samą sytuację. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Też nabyłem wózek, mieszczący się w bagażniku <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Jadąc z wózkiem, wiozłem dziecko <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - siedziało zapięte w foteliku. Nadal pozostawało dużo miejsca na koło zapasowe w kabinie; jeśli zaś jechało więcej osób lub sporo bagaży, "zapas" trafiał przed kanapę pod nóżki dziecka (mieści się z powodzeniem, bo tylko małe dziecko potrzebuje wózka <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />).
Sprawa do opanowania. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />a druga rzecz - nie pokonuję czesto moim Tico strasznie dużych
odległości, by miała się ta inwestycja szybko wrócić...Tak, z tym trudno się nie zgodzić.
-
Co do zapasu to jest jeszcze całkiem fajne i działające rozwiązanie - taki magiczny preparat w butli przypominającej malutką gaśnicę, o taki np: Strona WWW Działa o ile opona nie wybuchnie lub nie zostanie mocno rozcięta.
-
Co do zapasu to jest jeszcze całkiem fajne i działające rozwiązanie - taki
magiczny preparat w butli przypominającej malutką gaśnicę, o taki np:
Strona WWW Działa o ile opona nie wybuchnie lub nie zostanie mocno
rozcięta.... albo nie zostanie pokrzywiona felga.
Jeżdżąc na zlocie srebrnogórskim w maju 2006 mieliśmy do czynienia ze strasznie dziurawymi drogami. Już pierwszego dnia kilku z nas miało skrzywione felgi... Pszemeg "załatwił" chyba nawet dwa (czy trzy) koła naraz... A miał lepsze felgi, ze Swifta... W takim przypadku nawet jedno koło zapasowe nie pomoże w trasie.Ja przeżyłem (tak, tak - udało mi się przeżyć) zbicie (na ostrym zakręcie) dwóch opon bezdętkowych z felg w Peugeocie 306 - przyczyna: nadmierna prędkośc i koleiny. Auto musiałem zostawić w lesie do następnego dnia - potem przyjechać ze znajomym, zabrać koła do wulkanizatora, naprawić, wrócić do auta i dopiero potem odjechać.
-
Jedyne czego nie rozumiem, to niektórych właścieli starszych aut, powiedzmy od 15 lat wzwyż,
którzy na siłę montują LPG. To jest przecież istne zabójstwo dla tych silników . Nie
wspominając już nawet o tym, że czasami założenie instalki jest droższe niż wartość auta .Z calym szacunkiem ale co to za roznica jaki to rocznik? Nie jeden samochod z lat 80'tych moze byc w lepszej kondycji niz kilku letni pojazd. Juz o komforcie jazdy nie wspomne. Wezmy dla przykladu takie audi80 b4 czy nawet b3. Mimo ze auto bedzie mialo pod 20lat bedzie na pewno duzo wygodniejsze niz tico nawet z rocznika 2000. A jezeli stan silnika pozwala na montaz LPG to czemu nie? Juz nie wspomne o tym ze koszt zakupu takiego auta bedzie i tak wiekszy niz koszt zakupu tico. Moze nie audi80 ale 100 juz jest na pewno duzo drozsza. Ja kupilem mazde z 92 roku, auto ma 15 lat. Przebieg 172tys i jestem przekonany ze jest wiarygodny. Dla porownania moje tico ma 140tys i jest z rocznika 98. Wiec mysle ze kondycja tych silnikow jest w miare na jednym poziomie. O blacharce sie lepiej nie wypowiadam. mimo 15 lat jest super. Cena auta tez 2 krotnie przebija tico. Nie chodzi mi teraz o to ze kupilem sobie inne auto i twierdze ze tico jest be... Montaz lpg w tico to tez czesto 1/2 no moze 1/3 wartosci samochodu. I to tylko dlatego ze do tico montuje sie najtansza instalacje... Wiec o czym tu w ogole mowa? Sa samochody ktore mimo swojego wieku i tak beda jeszcze dlugo sluzyc. A silnik? Co to problem w dzisiejszych czasach zamienic silnik na inny? Koszt wcale nie jest taki duzy. Ja rozumiem ze majac auto za 50tys taki osobnik podchodzi sceptycznie do starych aut i uwaza je za zlom. Ale posiadajac tico za 3-4tys zl? <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> Nie kazdego stac na nowy samochod, nie kazdy tez majac 5tys kupuje tico. Czesto ludzie potrzebuja wiekszy samochod a nie stac ich na mlodszy niz te 15 lat. Rocznik to nie wszystko panowie...
-
Dokładnie. Ja pierwotnie chciałem kupić coś w miarę świeżego ale małego. Okazało się jednak, że można kupić spore, ładne i nie takie znów wiekowe autko, tyle że nie tak popularne jak VW, Opel czy Ford, zagazować i śmigać do woli. Nie żałuję decyzji, bo mam świetne auto które robi 100km za 20 zł przy osiągach jak na wykresie parę postów wcześniej.
PS Zapraszam do klubu http://www.mazdaspeed.pl/ i na forum http://forum.mazdaspeed.pl/
-
PS Zapraszam do klubu http://www.mazdaspeed.pl/ i na forum http://forum.mazdaspeed.pl/
Na forum juz od pewnego czasu jestem pod tym samym nickiem a na klub mysle przyjdzie pora <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Z calym szacunkiem ale co to za roznica jaki to rocznik?
Hehe, nie jestem na 100% pewien, ale wydaje mi się, że Chris znowu się nieprecyzyjnie wyraził. IMO chodziło mu o zużyte auta z wyeksploatowanymi silnikami, nie zaś konkretnie o rocznik... Wiadomo, że nieraz starsze auto jest w o niebo lepszym stanie, niż jego np. pięć lat młodszy odpowiednik... A każdy samochód można "zajechać" nawet w rok... Ale niech sam Chris wyjaśni, czy chodziło mu o rocznik, czy stopień zużycia (połączony z drastycznym spadkiem wartości).
-
Hehe, nie jestem na 100% pewien, ale wydaje mi się, że Chris znowu się nieprecyzyjnie wyraził.
IMO chodziło mu o zużyte auta z wyeksploatowanymi silnikami, nie zaś konkretnie o
rocznik... Wiadomo, że nieraz starsze auto jest w o niebo lepszym stanie, niż jego np. pięć
lat młodszy odpowiednik... A każdy samochód można "zajechać" nawet w rok... Ale niech sam
Chris wyjaśni, czy chodziło mu o rocznik, czy stopień zużycia (połączony z drastycznym
spadkiem wartości).Już wyjaśniam Mości Panowie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.
Otóż Leo ma rację, chodziło mi o stopień zużycia silnika a nie rocznik danego auta.
Np. mój szwagier ma Golfa III z 93r. 240kkm przejechane w o wiele lepszym stanie technicznym aniżeli moje Tico i nie bał się wstawiać LPG <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />. -
Już wyjaśniam Mości Panowie .
Otóż Leo ma rację, chodziło mi o stopień zużycia silnika a nie rocznik danego auta.
Np. mój szwagier ma Golfa III z 93r. 240kkm przejechane w o wiele lepszym stanie technicznym
aniżeli moje Tico i nie bał się wstawiać LPG .A no wybacz, niewyspany bylem i nie doczytalem twojego przeslania <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Oczywiscie zgadzam sie z toba jak i z leo. Zajechac mozna nawet nowe auto <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Instalacji dokonałem w sporej stacji serwisu LPG w Łęczycy, auto zostawiłem na 10 godzin, wraz z
1200zł Instalacja marki Zavoli, wielozawór tomasseto.A trzeba było podjechać do Zgierza na byłą jednostkę wojskową na Piątkowską. Ja nawet nie pojechałem na regulacje po przejechaniu 1kkm, bo nie było potrzeby. Na instalce śmigam już ponad 2 lata, jedyną awarią było (po 1.5 roku) przetarcie się przewodu od płynu chłodzącego. Facet nie chciał nic za poprawkę, dałem mu dychę za schylenie się, a może raczej za poważne potraktowanie klienta.
-
raczej za poważne potraktowanie klienta.
Ja już tysiączek zrobiłem i jutro jade odwiedzić przyjaciół z autogazu. Ostatni mankament jaki pozostał to zimny silnik ZAWSZE startuje dopiero za 3-cim razme. Przez dwa pierwsze gaśnie. i zimny nie ładnie pracuje, ale to mam nadzieję "specjaliści" dopracują <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
A znalazłem jeszcze coś takiego, jak na zdjęciu. I oceńcie, tak ma być czy to popelina. Już pare razy im nerwy psułem, mówiąc iż inne serwisy się śmieją z ich jakości montażu. Po czym na ich twarzach pojawiał się płomienny czerwony odcień <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
-
Witam Wszystkich.
Dziś odebrałem autko z serwisu i jestem (nie)szczęśliwym posiadaczem autka z lpg. Tanio się
jedzie, owszem. Ale z pracą silnika jest dużo gorzej.
Do tej pory autko cykało jak zegareczek, cicho, równo i spokojnie. Teraz jest makabra. Troszkę
go wypatroszyli i o tym śmiesznym pierdzeniu to już nawet nie wspomnę, ale jego kultura
pracy zeszła na psy
Odpalony na gazie nawet przez 5sekund nie pracuje równo, ma może ze 400 obrotów i tak się
szarpie z nimi, na granicy zgaśnięcia. Ale czasami chodzi nawet przyzwoicie, po zatrzymaniu
z jazdy. i teraz tak, chodzi na jałowym biegu, wrzucam bieg i tradycyjnie dodaje gazu by
łatwiej ruszyć, co objawia się spadkiem obrotów a czasami zgaśnięciem. Dopiero spore
wdepnięcie w gaz daje efekt. Ale za nim wejdzie na te obroty jest dziuuuura. I dopiero po
pewnym czasie obroty rosną.
Poza tym jest strasznie głośny. Zrobiłem dopiero 50km. Czy to wszystko się unormuję, czy mam
działać? i da się jakoś go wyciszyć?
Pozdrawiamwidze na zdjeciu ze parownik zaslania ci wlot powietrza - mozna zdjac metalowa czesc podtrzymujaca parownik i przykrecic go do blotnika (tak mam zrobine u siebie ) ten samochod nie dostaje powietrza !!! nastepnie po tych czynnosciach musisz skorygowac ustawienie mieszanki bo za duzo powietrza tez nie dobrze najlepiej jakbys sie ze mna skontaktowal wyslij mi wiadomosc z nr gg to ci wszystko opowiem jak to zrobic
-
A znalazłem jeszcze coś takiego, jak na zdjęciu. I oceńcie, tak ma być czy to popelina. Już pare
razy im nerwy psułem, mówiąc iż inne serwisy się śmieją z ich jakości montażu.hmm to na zdjęciu (zakładam że jest część gaźnika) to przewód powrotny paliwa z gaźnika ... zamiast wstawiać zaworek zwrotny to włożyli śrubę i zacisnęli obejma żeby nie łapało powietrza albo puszczało paliwa ...
-
widze na zdjeciu ze parownik zaslania ci wlot powietrza - mozna zdjac
metalowa czesc podtrzymujaca parownik i przykrecic go do blotnika (tak
mam zrobine u siebie ) ten samochod nie dostaje powietrza !!! nastepnie
po tych czynnosciach musisz skorygowac ustawienie mieszanki bo za duzo
powietrza tez nie dobrze najlepiej jakbys sie ze mna skontaktowal
wyslij mi wiadomosc z nr gg to ci wszystko opowiem jak to zrobicWitam na forum i zapraszam do przeczytania wątku "Jesteś tu nowy?...".
Proszę również o stosowanie znaków interpunkcyjnych, ułatwiają one znacznie zrozumienie wypowiedzi.
Aha, i na przyszłość... po to mamy nasz kącik, aby dzielić się wiedzą z dużą rzeszą userów. Jeżeli więc sprawa nie jest czysto prywatna i poufna, piszemy o niej na forum publicznym. Nic się nie stanie, jeśli opiszesz swe rady tutaj; ba, mogą się przydać też innym.