Eco-Driving czyli zasad kilka jak spalać w Tico 4,17l/100km
-
.... ale, żeby oszczędnie jeździć nikt nie każe Ci mieć
obroty w okolicach 1000 rpmOczywiście całkowicie się z Tobą zgadzam. Mówię tylko żeby czasem się ktoś zabardzo niezapędzał ze zmniejszaniem spalania i nie jeździł przy zbyt niskich obrotach.
-
najwazniejszy jest styl jazdy (chyba Sharky juz o tym wspominal) a druga sprawa to obroty na biegach.
pozdrawiam
-
Druga sprawa jaka przyszła mi do głowy to kwestia przyspieszania. Zazwyczaj rozkręcam auto do 3
tyś obrotów i zmiana biegu. I tutaj mam pytanie co jest lepsze. Czy szybciej rozkręcać
silnik do wskazanej prędkości obrotowej i zmiana - krótszy czas jazdy na niższym biegu, czy
powolutku wkręcać silnik w obroty ale dłużej jechać na niskim biegu?Dość trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo szkoły jazdy są dwie:
1. Przyspieszać zdecydowanie aby jak najszybciej przejść do biegu docelowego,
2. Przyspieszać delikatnie, a co za tym idzie dłużej pozostawać na niższych biegach.Obie techniki stosowałem u siebie przy czym zdecydowanie niższe spalanie osiągam przyspieszając delikatnie. Myślę, że wynika to z faktu, iż przy łagodnym przyspieszaniu nie występuje tyle strat energii (=>paliwa) związanych z pokonaniem oporu silnika oraz oporów układu przeniesienia napędu.
Fabryczne dane dotyczące spalania Tico są następujące:
przy 90 km/h 4,7 l/100 km przy ok. 2800 obr/min
dla 120 km/h 5,1 l/100 km przy ok. 4300 obr/minGdyby patrzeć tylko na te fabryczne dane to możnaby przyjąć hipotezę, że spalanie (w rozsądnym przedziale obrotów) jest w niewielkim stopniu uzależnione od obrotów/min, skoro przy stosunkowo wysokich 4300 obr może zadowolić się zaledwie 5,1/100. A przecież przy takich obrotach silnik jest już dosyć głośny "to i palić powinien dużo" jak powiedzą niektórzy.
W praktyce jednak przy 90 Tico spala mniej. Myślę, że znaczący jest tu dużo mniejszy opór powietrza (przy 90 i mniej), co dla tak słabego silnika jak w Tico (i nie tylko) ma niebagatelne znaczenie.Podobnie sprawa ma się z jazdą na niższych biegach. Analogicznie jadąc na 3-ce po mieście te 55 km/h tico "wyje", ale ma tylko ~3500 obr/min. Dlatego utrzymywanie stałej prędkości przy takich obrotach nie musi oznaczać, że auto będzie dużo palić.
Ale powróćmy do Twojego pytania.
Wg mnie delikatne przyspieszanie nawet na stosunkowo wysokich - dla ucha, ale nie dla samochodu - obrotach może być bardziej ekonomiczne niż przyspieszanie dynamiczne, ponieważ przyrost chwilowego spalania w przedziale np. 2500-4000 obr będzie w tym wypadku znikomy i rozłożony w czasie.Ale żeby nie było zbyt pięknie to ciągle pozostaje pytanie, które i mnie dręczy: czy nie lepiej spalić chwilowo te 15/100 w czasie trzy razy krótszym niż 5/100 rozpędzając się 3x dłużej <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Pomijając prawie zerową przyjemność z jazdy w wariancie drugim mimo wszystko z moich raportów spalania wynika, że ekonomiczniej jadę przyspieszając "leniwie" <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
I chyba te opory układu przeniesienia napędu, które przy przyspieszaniu delikatnym są zredukowane do minimum mają decydujące znaczenie dla ekonomiki jazdy.Chyba filozofem zostanę <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
PS. Najlepiej byłoby mieć pod ręką dane samochodów z komputerem dla chwilowego spalania przy stałej prędkości np. na 3-cim biegu w różnym zakresie obrotów. Może ma ktoś auto z kompem i byłby uprzejmy wstawić, bo sam jestem ciekaw. <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
Chętnie podywagowałbym jeszcze na ten temat... -
niewspomne o tym ze oszczedzanie paliwa to glupota , jak chcecie taniej to sieciowke sobie
kupciePo to kupowalismy Tico, zeby tanio jezdzic. Ty, jezeli masz kase, to sobie kup amerykanski woz i niech ci pali 20 l na sto.
-
Dość trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo szkoły jazdy są dwie:
1. Przyspieszać zdecydowanie aby jak najszybciej przejść do biegu docelowego,
2. Przyspieszać delikatnie, a co za tym idzie dłużej pozostawać na niższych biegach.Też słyszałem o owych dwóch technikach. Jednak jak do tej pory nikt nie określił, która z nich jest korzystniejsza od strony ekonomii.
Obie techniki stosowałem u siebie przy czym zdecydowanie niższe spalanie osiągam przyspieszając
delikatnie. Myślę, że wynika to z faktu, iż przy łagodnym przyspieszaniu nie występuje tyle
strat energii (=
Fabryczne dane dotyczące spalania Tico są następujące:
przy 90 km/h 4,7 l/100 km przy ok. 2800 obr/min
dla 120 km/h 5,1 l/100 km przy ok. 4300 obr/min
Gdyby patrzeć tylko na te fabryczne dane to możnaby przyjąć hipotezę, że spalanie (w rozsądnym
przedziale obrotów) jest w niewielkim stopniu uzależnione od obrotów/min, skoro przy
stosunkowo wysokich 4300 obr może zadowolić się zaledwie 5,1/100. A przecież przy takich
obrotach silnik jest już dosyć głośny "to i palić powinien dużo" jak powiedzą niektórzy.w litrowym Swifcie:
90km/h - 4,6 l/100km przy ok 2800 - 3000 obr/min (patrząc na obrotomierz)
120km/h - 5,5 l/100km ale nie pamiętam ile pokazuje obrotomierz (następnym razem jak będę jechał to zerknę).
Pisałem, że zmieniam przy 3000 bieg, gdyż przy tych prędkościach obrotowych auto na 2 ma ok. 40km/h, 3-60km/h, 4-80km/h. Czyli teoretycznie prędkości przy których "powinno" się zmieniać bieg.W praktyce jednak przy 90 Tico spala mniej. Myślę, że znaczący jest tu dużo mniejszy opór
powietrza (przy 90 i mniej), co dla tak słabego silnika jak w Tico (i nie tylko) ma
niebagatelne znaczenie.Chyba w każdym autku z małym silnikiem występuje ten problem. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Podobnie sprawa ma się z jazdą na niższych biegach. Analogicznie jadąc na 3-ce po mieście te 55
km/h tico "wyje", ale ma tylko ~3500 obr/min. Dlatego utrzymywanie stałej prędkości przy
takich obrotach nie musi oznaczać, że auto będzie dużo palić.Ale powróćmy do Twojego pytania.
Wg mnie delikatne przyspieszanie nawet na stosunkowo wysokich - dla ucha, ale nie dla samochodu
- obrotach może być bardziej ekonomiczne niż przyspieszanie dynamiczne, ponieważ przyrost
chwilowego spalania w przedziale np. 2500-4000 obr będzie w tym wypadku znikomy i rozłożony
w czasie.
Być może jest tak jak piszesz. Nie znam się i dlatego o to pytam. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ale żeby nie było zbyt pięknie to ciągle pozostaje pytanie, które i mnie dręczy: czy nie lepiej
spalić chwilowo te 15/100 w czasie trzy razy krótszym niż 5/100 rozpędzając się 3x dłużejNo właśnie.
Pomijając prawie zerową przyjemność z jazdy w wariancie drugim mimo wszystko z moich raportów
spalania wynika, że ekonomiczniej jadę przyspieszając "leniwie"I chyba te opory układu przeniesienia napędu, które przy przyspieszaniu delikatnym są
zredukowane do minimum mają decydujące znaczenie dla ekonomiki jazdy.Przy następnym tankowaniu zobaczę, może uda się zalać pod korek i przetestuje obie techniki raz jeszcze.
Chyba filozofem zostanę
Dlaczegóż by nie. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
- obrotach może być bardziej ekonomiczne niż przyspieszanie dynamiczne, ponieważ przyrost
-
Ja w swoim Swifcie 1.0 dwójkę wrzucam nieco powyżej 2 tys. (jedynka służy tylko do ruszania). Trójkę wrzucam troszkę poniżej 3 tysięcy i podobnie 4.
-
u mnie niestety nici z ekonomi jazdy, bo musze wozić kupe rzeczy i jeszcze cieżką trumne na dachu.
-
Obie techniki stosowałem u siebie przy czym zdecydowanie niższe spalanie osiągam przyspieszając
delikatnie. Myślę, że wynika to z faktu, iż przy łagodnym przyspieszaniu nie występuje tyle
strat energii (=O tym, że delikatne przyspieszanie jest z ekonomicznego punktu widzenia pisał już nasz kącikowy rekordzista - Sharky. Z czego to wynika, ciężko powiedzieć, bo czynników jest wiele.
Ja przerzuciłem się na jazdę z dynamiką kapelusznika po obserwacji zmian sygnalizacji świetlnej w moim mieście podczas jazdy wieczorami.
Ruszam ze świateł dynamicznie wtedy, gdy wiem, że zielone światło zaświeca się tylko na krótko i dzięki temu, że ruszam szybciej, więcej samochodów zdąży przejechać.
W większości przypadków jednak dynamiczne ruszenie ze świateł kończy się tym, że na następnych muszę się na kilka sekund zatrzymać, nim zaświeci się zielone. Dodatkowo dochodzą jeszcze dochodzą mistrzowie slalomu, którzy szusują między pasami z prędkościami znacznie przekraczającymi dopuszczalne wartości by być pierwsi, zatrzymują się na tym kolejnym czerwonym i dodatkowo zakłócają płynność ruchu, bo trzeba jeszcze zaczekać, aż oni ruszą. Zaznaczam, że nie chcę propagować ślamazarnej jazdy i piszę tylko o konkretnych trasach, po których się poruszam i na których znam sekwencje zmian sygnalizacji świetlnej.
Myślę, że ta ekonomiczna przewaga powolnej jazdy polega głównie na tym, że wówczas - generalnie mówiąc - inni przystosowują się do nas, a nie my do nich. -
Na 3, w litrowym Swifcie, przy 50km/h mam 2,5 tyś obrotów. Więc nie są takie
wysokie jak w Tico. Z kolei przy tej samej prędkości na 4 mam ok. 2 tyś
obrotów. W takim razie patrząc od strony eco-drivingu co by było
oszczędniejsze?Ryłek, zajrzyj do danych Twojego śwista i napisz, przy ilu obrotach na minutę silnik ma największy moment obrotowy oraz przy ilu obrotach ma maksymalną moc.
Sądząc po Twoich postach, dysponujesz obrotomierzem? -
Jednej rzeczy jestem ciekaw, czy dużo dojeżdzacie na luzie, np. z daleka widać, że jest
czerwone, na budziku 60km/h i wrzucamy luz, prędkość wytraca się do 30km/h i wrzucamy 2
bieg (zielone). Chyba dobry sposób żeby zmniejszyć spalanko?Najlepszy sposób na zmniejszenie spalanka w aucie z wtryskiem to w podanej przez Ciebie sytuacji nie wrzucać luzu tylko hamować silnikiem <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> Auto wtedy NIC nie bierze benzyny <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Po to kupowalismy Tico, zeby tanio jezdzic. Ty, jezeli masz kase, to sobie kup amerykanski woz i
niech ci pali 20 l na sto.wlasnie ja zrobilem przytyk do tego ze jesli juz mamy auto najtansze we wszystkim to poco oszczedzac jeszcze pol litra stajac sie zawalidroga .....
ps chcialbym miec amerykanski samochod , ale nie lubie zastanawiac sie nad kosztami utrzymania i czy bedzie mnie stac na normalna eksploatacje , dlatego jezdze tym czym jezdze
-
jakim wpomaganiem, bo nierozumiem
ukladu kierowniczego , (jest takie cos )
wyraziłem poprostu swoja opinię, ja ekonomicznie nie jeżdzę, ale jeżeli ktos ma taką ochotę to
napewno nie nazwe Go głupkiem.<img src="/images/graemlins/lizulizu.gif" alt="" />
-
Tak, ja tak robię - często i chętnie dojeżdżam do skrzyżowania na luzie. Nie robię tego z
oszczędności (Sharky miał rację, hamując silnikiem spalamy mniej ET niż jadąc "wybiegiem"),
to stawiam na drugim miejscu, ale w ten sposób po prostu pozwala się silnikowi odpocząć -
ma zapewnione chłodzenie (prędkość pojazdu), smarowanie działa, zero obciążenia (tylko
opory własne silnika), podawana jest minimalna (pozwalająca się tylko utrzymać na chodzie)
mieszanka... Każdy silnik potraktowany w ten sposób odpoczywa przez chwilkę i ma szansę na
doprowadzenie swej temperatury do optymalnej wartości.I tu się nie zgodzę z Twoją teorią dotyczącą obniżania temperatury silnika <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
Z doświadczenia wiem, że silnik szybciej będzie tracił temperaturę gdy ten sam odcinek drogi przejedziemy na biegu bez wciśniętego pedału gazu, niż na luzie <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />Chłodzenie poprzez pęd powietrza w trakcie jazdy auta mamy owszem zapewnione, ale nic poza tym.
Paliwo dalej jest podawane do cylindrów, a jego spalanie wytwarza temperaturę.
Gdy jedziemy na biegu silnik nie dostaje w ogóle paliwa do cylindrów i już odpada ten czynnik powodujący wzrost/utrzymanie temp. silnika.
Dodatkowo silnik mając wyższe obroty kręci szybciej paskiem klinowym, na którym jest chociażby pompa wody, która z kolei szybciej wymienia płyn chłodniczy w układzie co powoduje, iż w tym samym czasie przez silnik przepłynie więcej "świeżego" płynu chłodniczego, co w połączeniu z wykluczonym czynnikiem powodującym grzanie się silnika(spalane paliwo w cylindrach) daje nam dużo szybszy i bardziej efektywny sposób na schłodzenie silnika <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />Oczywiście mówię tu o samochodach z wtryskiem paliwa bo na gaźniku i tak przez cały czas jest podawane paliwo w minimalnej dawce <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
-
Ryłek, zajrzyj do danych Twojego śwista i napisz, przy ilu obrotach na minutę silnik ma
największy moment obrotowy oraz przy ilu obrotach ma maksymalną moc.
Sądząc po Twoich postach, dysponujesz obrotomierzem?Maksymalny moment obrotowy: 76 Nm przy 3500 obr/nim
Maksymalna moc: 53 KM przy 5700 obr/nimTak, w autku jest obrotomierz.
-
.... wspomaganiem czego?
A jak myslisz <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
prosze nie obrazaj swojej inteligencji takimi tekstami <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Złe podejście, skoro mogę np. w mieście osiągnąć spalanie ok. 5.3L/100km, to po co mam nie
oszczędzać i spalać np. 6.5L/100kmchodzi mi o to ze sposob oszczednej jazdy opisywany w tym temacie , produkuje stado tikaczy poruszajacych sie po drogach w stylu jaki prezentuja panowie w kapeluszach
droga nie jet tylko nasza trzeba pamietac zeby nie przeszkadzac innym uczestnikom ruchu tylko dlatego zeby byko 3 zl taniej na 100 kilometrach
oszczedna jazda TAK ale w granicach rozsadku -
Ja w swoim Swifcie 1.0 dwójkę wrzucam nieco powyżej 2 tys. (jedynka służy tylko do ruszania).
Trójkę wrzucam troszkę poniżej 3 tysięcy i podobnie 4.Z jedynką robię tak samo.
-
Ci z was preferujacy eco / jazda na luzie ...
Przyjdzie taki czas ze przesiądziecie sie na samochody wyposażone we wspomaganie ukladu kierowniczego
takimi samochodami NIE jezdzimy na luzie gdyz w razie unieruchomienia silnika krecenie kierownica staje sie bardzo trudne / moze to byc nawet przyczyna wypadku !Napisalem to bo moze ktos niewie , a moze to uratowac ludzkie istnienie , moze nawet bardziej niz jazda na swiatlach w dzien
serdecznie pozdrawiam -
Ci z was preferujacy eco / jazda na luzie ...
Przyjdzie taki czas ze przesiądziecie sie na samochody wyposażone we wspomaganie ukladu
kierowniczego
takimi samochodami NIE jezdzimy na luzie gdyz w razie unieruchomienia silnika krecenie
kierownica staje sie bardzo trudne / moze to byc nawet przyczyna wypadku !
Napisalem to bo moze ktos niewie , a moze to uratowac ludzkie istnienie , moze nawet bardziej
niz jazda na swiatlach w dzien
serdecznie pozdrawiamTo jest fakt <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Mi się tak kiedyś przydażyło, że nawet nie zauważyłem jak mi podczas jazdy zgasł silnik(miałem włączone radio) i dobrze, że nie musiałem wtedy wykonać rzadnego gwałtownego manewru. Mając pewność, że mam wspomaganie mógłbym się za to zabrać jedną ręką i wtedy nie byłoby za ciekawie. -
Panowie na boga nie jeździjcie na luzie.
Dodam jeszcze cos od siebie. Kiedy bylem jeszcze piekny i mlody <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> mialem praktyke w MPK. Kierowcy za oszczednosci w paliwie maja wymierne korzysci, wiec jezeli tylko moga to jezdza na luzie - ekonomia. Niestety "troszke" zle wplywa to na silnik, na niskich obrotach jest male cisnienie oleju - silniki sa niedosmarowane. Autobusy o ktorych mowie to stare poczciwe jelczusie PR 110/120. Te jezdzone na luzie (manualna skrzynia) remot generalny ok 80 tys km; te z automatem, czyli dosc wysokie obroty, wieksze spalanie - remont po ok 120 tys km. Roznica znaczna. Czy warto byc "luzakiem", kazdy sam sobie musi na to pytaie odpowiedziec.
Jezeli chodzi o ekonomike to moje stare autko (ukrainska Tavria) mial "ekonomizer". Urzadzonko dzialo w taki sposob, ze powyzej 1700 obr/min wylaczalo elektrozawor od dyszy wolnych obrotow. Mysle ze zaawansowany gaznik w Tico tez ma cos podobnego, zreszta latwo to sprawdzic - miernik w dlon <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Jak bede mial chwilke ...Pozdr
-
Dodam jeszcze cos od siebie. Kiedy bylem jeszcze piekny i mlody mialem praktyke w MPK.
Kierowcy za oszczednosci w paliwie maja wymierne korzysci, wiec jezeli tylko moga to jezdza
na luzie - ekonomia. Niestety "troszke" zle wplywa to na silnik, na niskich obrotach jest
male cisnienie oleju - silniki sa niedosmarowane. Autobusy o ktorych mowie to stare
poczciwe jelczusie PR 110/120. Te jezdzone na luzie (manualna skrzynia) remot generalny ok
80 tys km; te z automatem, czyli dosc wysokie obroty, wieksze spalanie - remont po ok 120
tys km. Roznica znaczna. Czy warto byc "luzakiem", kazdy sam sobie musi na to pytaie
odpowiedziec.Oprocz ekonomi , w razie zgasniecia silnika w jelczu np na zakrecie <img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" /> tragedia gotowa