Eco-Driving czyli zasad kilka jak spalać w Tico 4,17l/100km
-
Ja też, nawet nigdy tam nie zaglądałem (kontrolowałem jedynie grubość klocków przy okazji zmian
kół na letnie lub zimowe), aż przy 110 kkm zaczęło się prawe przednie koło grzać...Dziwne, gościu od którego kupiłem tikusia, twierdził, że właśnie wymienił klocki hamulcowe, a przejechane miał tylko 44tys. km. Co więcej, nie kłamał, sądząc po ich grubości w tej chwili i po zachowaniu-zaraz po kupnie piszczały.
Tak? Jednak radzę Ci załatwić sprawę definitywnie, bo np. na jesieni możesz zobaczyć, że się
leje, nie cieknie.Eee, wiem. Tłumaczę się tylko z opóźnienia <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Zaś wracając do spraw niskiego spalania... IMO jeszcze o jednym nie napisaliśmy: wpływ na to ma
również jakość paliwa, którego niestety nie jesteśmy w stanie sprawdzić na stacji
benzynowej...Fakt <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Ano właśnie - zdezaktualizował Ci się podpis.
Poprawione <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Ale mam pytanie: piszesz, że "zadbany"... Jak dbasz o niego?
Przez dbanie rozumiem, wymianę na bierząco wszystkich płynów, filtrów, olejów a także, wszelkie naprawy i wymiany - łożyska, klocki, żarówki tak aby wszytsko co jest w aucie działało należycie. Ogniska rdzy usuwane są na bierząco, lakier traktuje woskiem, plastiki "Plakiem", a uszczelki wazelina <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />....itp. Wiele drobnych czynnośći które składają się w całość - czyli w pełni sprawne autko.
-
ja moge was tylko pochwalic, w trasie raczej jezdze dosyc szybko,a w miescie bywa roznie. aczkolwiek tez nie moge wyjsc z podziwu spalania tictaka gdzie przy jezdzie do pruszkowa (gonilem na slub siostry) spalilem ok 5,5 litra przy jezdzie 120-140 non stop i ostrym przyspieszaniu.
powiem jedno wdzieczne i ekonomiczne autko (szczegolnie jak sie o nie dba).pozdrawiam
-
Chciałbym się z Wami podzielić i podyskutować na temat Eco-Driving'u czyli ekonomicznej i ekologicznej jeździe.
Sporo o tym czytałem i postanowiłem przetestować na własnej.... no raczej na mojego srebrnego
jeździdełka....skórze.Czasami warto wprowadzić korekty w technice jazdy.
Ma on na cyferblacie 144.444 km przejechane - wczoraj wskoczyło , katalizator (niewymieniany, niewybijany), autko
jest sprawne i zadbane..... i bardzo dobrze <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Od ponad pół roku, zawsze tankuję pod korek....leje ten piękny, złoty płyn do chwili, aż pozostaje w odpływie.
Dzięki takiemu zabiegowi z każdym tankowaniem wiem jak mój sprzęcik pali.Warto na bieżąco kontrolować wielkość spalania, bo po jego wielkości czasami można poznać, że coś dzieje się nie tak z samochodem.
... Jak można zauważyć trasa to ok. 2/3.
Dzięki korzystaniu z zasad Eco-drivin'u do mojego Tico weszło 16.68l paliwa co daje wynik 4.17l/100km. Byłem
w SZOKU. (chyba nikt niepowie, że jazda na światłach zwiększa spalanie )Spalanie w okolicach 4 - 4.5L/100km w Tico jest jak najbardziej możliwe do uzyskania i jest to dobry wynik.
W roku 2004 i 2005 bawiłem się w "jazdę na kropelkę" i osiągnąłem spalanie trochę niższe od Twojego - Link do testuZatem jak łatwo zauważyć zaoszczędziłem 0.5l paliwa na 100km co przy dystansie wspomnianych 400km daje 2litry. A owe
2 litry dają mi ok. 45 km do przejechania .Szczególnie podczas jazd na dłuższych trasach oszczędności są wymierne.
Samochód musi:
1. Być sprawny technicznie.
....Jasna sprawa, decyduje tu sam samochód i technika jazdy.
Najtrudniejsze będzie teraz.....technika jazdy:
1. Starać się utrzymywać obroty silnika miedzy 2000-3000obr. Zatem staramy się jeździć na 5ce - 75-80km/h
oczywiście teren płaski,
2. Gdy niemożna 80 - teren zabudowany - utrzymujemy 60km/h na 4ce, lub 50 na 3ce.Mi najgorzej było utrzymać w miarę stałą prędkość, bo jadąc w okolicach 80km/h widziałem, że tworzy się za mną mały zator. Dlatego czasami przyspieszałem lub zwalniałem dając się wyprzedzić nawet ciężarówkom.
Poniżej moja maszynka
Ładna <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Cóż mogę rzec - gratuluję wam oszczędności z jazdy. Mazda jak mi spali mniej niż 11L LPG w mieście a 9,5 na trasie to jest sukces (instalacja IV generacji). Ticuś w sumie nie wiem ile pali, ale na pewno dużo mniej. Ja nie mam zacięcia do jazdy tanio, mam ciężką nogę i zwykle marudzę jak mi się ktoś ledwie toczy przed maską ale jestem tolerancyjny zwłaszcza wobec maluszków, bo sam takowym jeździłem przez bardzo długi czas. Czasem jednak z niepokojem patrzę w lusterko jak mi się ktoś bardzo szybko zbliża próbując pewnie hamować sinikiem, a że w maździe mam bdb hamulce (tico przy niej to mnie przeraża, bo jakby w ogóle ich nie miało), to pewnie w końcu ktoś mi wjedzie na plecy. Pamiętajcie więc, że czasem możecie utrudniać życie innym wlokąc się 60km/h na V biegu i przyspieszając jakbyście ciągnęli autobus. To taka mała uwaga na boku z mojej strony, pewnie wywołam burzę ale trudno.
-
Cóż mogę rzec - gratuluję wam oszczędności z jazdy. Mazda jak mi spali mniej niż 11L LPG w mieście a 9,5 na trasie
to jest sukces (instalacja IV generacji). Ticuś w sumie nie wiem ile pali, ale na pewno dużo mniej. Ja nie mam
zacięcia do jazdy tanio, mam ciężką nogę i zwykle marudzę jak mi się ktoś ledwie toczy przed maską ...Czas na zmiany, może jednak warto zacząć jeździć normalnie <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Na początku jest ciężko, ale jakimś dziwnym trafem stwierdzam, że to kierowcy o ciężkiej nodze mają więcej wypadków lub kolizji, mimo twierdzenia, że jeżdżą szybko i bezpiecznie <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> -
Czas na zmiany, może jednak warto zacząć jeździć
normalnie
Na początku jest ciężko, ale jakimś dziwnym trafem
stwierdzam, że to kierowcy o ciężkiej nodze mają
więcej wypadków lub kolizji, mimo twierdzenia, że
jeżdżą szybko i bezpieczniePodepnę się do Was koledzy.
Co prawda młody jestem i mam jeszcze styl "młodociany" jazdy to czasem lubię jechać płynnie i ekonomicznie. Jeżdzę Swiftem 1.0 i jak już będzie prawdziwe lato to będę próbował zejść poniżej 4l na 100km. Silnik jest nieco większy od tego w Tico ale pewnie dla chcącego to i 3,5l/100km to nie problem. Wg. dancyh fabrycznych w trasie przy 90km/h powinie palic 4.1 a więc jest i możliwe zejście poniżej 4l. Do tej pory najmniej palił koło 5l lecz było to wtedy, gdy autem jeździła moja mama (to dopiero jest eco-driving).
Jednej rzeczy jestem ciekaw, czy dużo dojeżdzacie na luzie, np. z daleka widać, że jest czerwone, na budziku 60km/h i wrzucamy luz, prędkość wytraca się do 30km/h i wrzucamy 2 bieg (zielone). Chyba dobry sposób żeby zmniejszyć spalanko? -
Jednej rzeczy jestem ciekaw, czy dużo dojeżdzacie na luzie, np. z daleka widać, że jest czerwone, na budziku 60km/h
i wrzucamy luz, prędkość wytraca się do 30km/h i wrzucamy 2 bieg (zielone). Chyba dobry sposób żeby zmniejszyć
spalanko?Przecież można spokojnie hamować silnikiem jadąc na wyższym biegu, co sprawia, że jazda może być płynna. Jeżeli będzie taka konieczność, to można wspomóc się hamulcami.
Z tego co wiem, to silnik na wolnych obrotach pali więcej niż podczas hamowania nim. -
Podepnę się do Was koledzy.
A... proszę bardzo. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Co prawda młody jestem i mam jeszcze styl "młodociany" jazdy to czasem lubię
jechać płynnie i ekonomicznie.Ja również, będąc młodym kierowcą, lubiłem płynną jazdę; bardziej podobała mi się zabawa w zrozumienie i wyczucie auta, w zespolenie się kierowcy z samochodem (tak, abym stał się częścią "zespołu jadącego", a nie użytkownikiem "obsługującym auto"); mniej pasjonowały mnie wtryski adrenaliny spowodowane agresywnym stylem jazdy. Co kto lubi... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jeżdzę Swiftem 1.0 i jak już będzie
prawdziwe lato to będę próbował zejść poniżej 4l na 100km. Silnik jest
nieco większy od tego w Tico ale pewnie dla chcącego to i 3,5l/100km to
nie problem. Wg. dancyh fabrycznych w trasie przy 90km/h powinie palic
4.1 a więc jest i możliwe zejście poniżej 4l.Szczerze mówiąc... IMHO masz niewielkie szanse, ale spróbuj. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Od razu wyjaśnię: owo 4,1 l/100 km to zapewne najniższy wynik spalania chwilowego, który wypadł badaczom-konstruktorom akurat przy tej prędkości. Przy każdej innej sytuacji (przyspieszanie, choćby delikatne, inna prędkość w trakcie normalnej jazdy itd.) zużycie paliwa będzie większe. Dorzuć do tego dynamicznie zmieniającą się sytuację na drodze, po której będziesz jechał... Myślę, że poniżej 4 l nie "zejdziesz" (chyba, że zastosujesz jakieś przeróbki i test zrobisz na torze).
Ale uszy do góry - jeżeli jeżdżąc swiftem będziesz się mieścił poniżej 5 l/100 km, to już będzie dobrze. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Jednej rzeczy jestem ciekaw, czy dużo dojeżdzacie na luzie, np. z daleka
widać, że jest czerwone, na budziku 60km/h i wrzucamy luz, prędkość
wytraca się do 30km/h i wrzucamy 2 bieg (zielone). Chyba dobry sposób
żeby zmniejszyć spalanko?Tak, ja tak robię - często i chętnie dojeżdżam do skrzyżowania na luzie. Nie robię tego z oszczędności (Sharky miał rację, hamując silnikiem spalamy mniej ET niż jadąc "wybiegiem"), to stawiam na drugim miejscu, ale w ten sposób po prostu pozwala się silnikowi odpocząć - ma zapewnione chłodzenie (prędkość pojazdu), smarowanie działa, zero obciążenia (tylko opory własne silnika), podawana jest minimalna (pozwalająca się tylko utrzymać na chodzie) mieszanka... Każdy silnik potraktowany w ten sposób odpoczywa przez chwilkę i ma szansę na doprowadzenie swej temperatury do optymalnej wartości.
Dodam, że Tico jest lekkie i ma bardzo małe opory toczenia; na luzie można pojechać naprawdę daleko, powoli wytracając prędkość (oczywiście, jeśli auto jest sprawne, łożyska w porządku, hamulce nie zapieczone...).
Tak więc stosuję tę metodę bardzo często. Jeżdżąc w ten sposób łatwo w każdej chwili wrzucić odpowiedni bieg i zacząć przyspieszanie (gdy światło się zmieni, a my jeszcze nie dotoczymy się do skrzyżowania). -
Ja przyłącze się do wypowiedzi Sharky o hamowaniu silnikiem.Sam tak jeżdżę a to dlatego że dość często przesiadam się do ciężarówki a tam na luzie nawet z pustą paką nie da za bardzo się wyhamować.
-
Tak, ja tak robię - często i chętnie dojeżdżam do skrzyżowania na luzie.
Też tak robię, po prostu z doświadczenia wiem, kiedy zrzucić bieg i toczę się na luzie - taki jest styl mojej jazdy.
Natomiast w ruchu miejskim, gdy mogę przewidzieć zachowanie innych uczestników ruchu często hamuję silnikiem. -
Przecież można spokojnie hamować silnikiem jadąc na
wyższym biegu, co sprawia, że jazda może być
płynna. Jeżeli będzie taka konieczność, to można
wspomóc się hamulcami.
Z tego co wiem, to silnik na wolnych obrotach pali
więcej niż podczas hamowania nim.Czasem hamuję silnikiem, lecz właśnie zdania są podzielone na temat zalet tej formy "jazdy".
-
Czasem hamuję silnikiem, lecz właśnie zdania są podzielone na temat zalet tej formy "jazdy".
... a to dlaczego <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
ja w sumie hamuje i silnikiem i dojezdzam na luzie a jak trzeba to i sie hebluje. silnkiem na krotkich prostych, dojezdzam na dluzszych odcinkach, a trzeciej ewentualnosci uzywam w koniecznosci.
pozdrawiam
-
Panowie na boga nie jeździjcie na luzie. To jest naprawdę niebezpieczne. Jeśli przyjdzie wam zareagować i zajdzie potrzeba "uciec" autem z jakiegoś powodu, pozostajecie bez szans. Hamowanie silnikiem TAK, ale jazda na luzie to podstawowy błąd. Dowiecie się tego w każdej szkole bezpiecznej jazdy. Po za tym auto na luzie bardzo źle się zachowuje na śliskiej nawierzchni i w razie poślizgu nie da wam szansy na ratunek - zanim wbijecie jakiś bieg, na ogół jest już za późno. Owszem tylko w silnikach z wtryskiem dopływ paliwa jest odcinany, ale nie oszczędzajcie kosztem bezpieczeństwa Waszego i innych. Wątpię by różnica warta była ryzyka. To, że dotychczas wam się udawało nic tak naprawdę nie znaczy. Ja preferuję hamowanie silnikiem, często jadąc 10-20km/h w korku podhamowuję silnikiem zostawiając sobie nie co więcej miejsca z przodu. Również przy dojeżdżaniu do świateł ale luz wrzucam dopiero gdy auto stoi. Najłatwiej uczyć się jeździć mając mało gazu w zbiorniku. Wtedy auto przytyka się gdy apetyt na gaz nadmiernie rośnie, a z powodu małego ciśnienia parownik nie jest wystarczająco wydolny. Możemy zaobserwować do jakich obrotów/prędkości auto jedzie w miarę tanio i że nie warto za szeroko otwierać przepustnicy. Warto też pamiętać jak wygląda ch-ka momentu waszych autek. Przy jeździe w mieście ch-ka mocy nie ma większego znaczenia. U mnie wygląda to tak:
Jak widać instalacja gazowa (zielone wykresy) nie wpłynęła specjalnie na osiągi auta. Górne wykresy to ch-ki momentu. Jednoznacznie wynika z nich, że nie warto auta kręcić powyżej 4700obr/min. Natomiast z ekonomicznego punktu widzenia taką granicą będzie 3800-4000obr/min, gdzie jesteśmy już blisko wartości maksymalnej momentu. Pamiętajmy, że to moment jest odpowiedzialny za przyspieszenie, a więc im krócej wykorzystujemy mocno otwartą przepustnicę na wyższych obrotach i podczas ruszania tym lepiej. Trzeba więc autko w miarę dynamicznie ale nie gwałtownie rozpędzić do żądanej prędkości, a potem ją utrzymywać na względnie wysokim biegu, ale tak by utrzymać względną elastyczność auta - jazda 40 km/h na V biegu może okazać się więc niewypałem - będzie powodować przeciążanie silnika, a ciągłe redukcje nie będą służyć sprzęgłu, skrzyni i przeniesieniu napędu. Sekret polega na płynności, dynamice jazdy i umiejętnym operowaniu gazem i hamulcem. Wymaga dobrej znajomości auta, jego wyczucia i podstawowej wiedzy nt. mechaniki i pracy silnika benzynowego. Dobry kierowca potrafi nie tylko jeździć wolno i oszczędnie, ale również szybko, sprawnie i dynamicznie. Agresywna jazda nie służy ani samochodowi ani innym użytkownikom, jest też często motorem agresji u innych kierowców - nikt nie lubi jak mu się ktoś wcina na szufladkę podczas wyprzedzania, albo wymusza pierwszeństwo włączając się do ruchu. Pamiętajcie jednak, że ruszając ze świateł bardzo wolno też wywołujecie agresję, powodujecie korki (zwłaszcza jak się okazuje że na zmianę świateł załapały się 3 auta) i zakłócacie płynność ruchu. W oszczędności też trzeba znaleźć złoty środek, nie bądźcie egoistami na drodze. -
Panowie na boga nie jeździjcie na luzie. To jest naprawdę niebezpieczne.
Marakus... Przesadzasz. <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
Jeśli przyjdzie wam zareagować i zajdzie potrzeba "uciec" autem z
jakiegoś powodu, pozostajecie bez szans. Hamowanie silnikiem TAK, ale
jazda na luzie to podstawowy błąd.Kolego, przecież nie każda sytuacja na drodze jest taka sama i nie każda grozi wiszącym niebezpieczeństwem... Rzadko kiedy, poruszając się na co dzień po ulicach 20-tysięcznego miasteczka i dojeżdżając na luzie do skrzyżowań lub zakrętów, spotykam się z sytuacją wymagającą natychmiastowej ucieczki autem (chyba, że do rowu - w celu unicestwienia samego siebie <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />). W większych miastach również... przecież piszemy o dojeżdżaniu do skrzyżowań, gdy widzimy świecący się czerwony sygnał; przed czym tu można uciekać? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> No, może czasem przed kimś, kto próbuje wjechać na nasz pas ruchu i nas nie widzi - najczęściej jednak wtedy się hamuje hamulcem nożnym, nie przyspiesza.
Dowiecie się tego w każdej szkole
bezpiecznej jazdy. Po za tym auto na luzie bardzo źle się zachowuje na
śliskiej nawierzchni i w razie poślizgu nie da wam szansy na ratunek -
zanim wbijecie jakiś bieg, na ogół jest już za późno.Pisaliśmy o zwykłej jeździe w dobrych warunkach. To przecież jasne, że w zimie zmieniamy styl jazdy (i to nie dotyczy jedynie dojazdów do skrzyżowań)... Jednak przez większą część roku nie jeździmy po śliskich nawierzchniach. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Panowie na boga nie jeździjcie na luzie. To jest naprawdę niebezpieczne. Jeśli przyjdzie wam zareagować i zajdzie
potrzeba "uciec" autem z jakiegoś powodu, pozostajecie bez szans.Czy z naszych opisów wynika, że zawsze jeździmy na luzie?
Wiadomym jest, że jeździ się tak, jak na to pozwalają szczególnie warunki i sytuacja na drodze.
Nie widzę jednak problemu, aby widząc czerwone światło 150m przede mną, aby zrzucić bieg i spokojnie podjechać do świateł w normalnym ruchu. Co innego, gdy jadę w wężyku aut w trakcie szczytu komunikacyjnego - wtedy jak najbardziej dopasowuję się do niego nie bawiąc się już w jazdę na luzie.Hamowanie silnikiem TAK, ale jazda na luzie
to podstawowy błąd. Dowiecie się tego w każdej szkole bezpiecznej jazdy.Może inny przykład, jadę sobie drogą poza obszarem zabudowanym (ograniczenie do 90km/h) i widzę miejscowość ze znakiem "obszar zabudowany". Czy nie lepiej zrzucić bieg i naturalnie wytracić prędkość niż chociażby hamować silnikiem lub hamulcami. Przykład dotyczy oczywiście sytuacji, gdy nikomu nie utrudnię ruchu.
Po za tym auto na luzie bardzo źle się
zachowuje na śliskiej nawierzchni i w razie poślizgu nie da wam szansy na ratunek - zanim wbijecie jakiś bieg,
na ogół jest już za późno.A czy ja gdzieś napisałem, że na śliskiej nawierzchni jeżdżę na luzie. Wręcz przeciwnie, do hamowania używam głównie silnika, natomiast hamulce używane są tylko w razie konieczności lub do zatrzymania się.
Po prostu trzeba jeździć z głową i to tyle.
Warto też pamiętać jak wygląda ch-ka momentu waszych autek. Przy jeździe w mieście ch-ka
mocy nie ma większego znaczenia. U mnie wygląda to tak:Wiadomym jest, że trzeba poznać swój silnik i znać trochę danych o nim, a to znacznie pomaga w oszczędnej, dynamicznej, a nawet ekstremalnej jeździe.
Charakterystyka obroty/prędkość na poszczególnych biegach jest dostępna na naszym forum i można z niej dużo się dowiedzieć. -
My tu o oszczędnościach,a niebawem paliwo podrożeje <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
-
... a to dlaczego
No bo właśnie pisaliście chyba w tym wątku, że to zależy od tego czy silnik jest gażnikowy czy z wtryskiem. Ja słyszałem opinię, że na wtryskowym lepiej hamować silnikiem (zdrowiej dla silnika i nie łyka benzyny), ale jeśli to jest nieprawda to bardzo dobrze, bo lubię hamować silnikiem ale nigdy nie byłem przekonany czy robię dobrze czy nie. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Nie widzę jednak problemu, aby widząc czerwone światło 150m przede mną, aby zrzucić bieg i
spokojnie podjechać do świateł w normalnym ruchu.Ja też nie widzę problemu i też wrzucam luz w takiej sytuacji! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Też jeżdżę, jeśli tylko to możliwe, na luzie.[Oczywiście nie po śniegu i nie w deszcz-jak jest ślisko]
Wynika to z przyzwyczajenia.Miałem samochody z silnikami dwusówowymi, [Syrena, Trabant]
W tych samochodach nie da się hamować silnikiem, bo jest tam takie coś, jak "wolne koło", które natychmiast rozłącza silnik, jak zdejmiemy nogę z gazu.
Czyli, jak puścimy gaz, to natychmiast, jakoby automatycznie jedziemy na luzie.
Szkoda, że w czterosuwach nie stosuje się tego rozwiązania.Było super!
Podyktowane ono było tym, że hamowanie silnikiem w dwutaktach bardzo szkodziło silnikowi, bo miał wtedy za małe smarowanie.