płukanie układu chłodzenia
-
po tym zabiegu wlaczyc www.allegro.pl lub pytac w sklepach o nowa chlodnice
To co radzisz ? jeżdzić z tym syfem aż się będzie płyn gotował ? Ja jakoś tak czyściłem układ i wcale mi się chłodnica nie rozleciała . <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />, jak się leje wodę do chłodnicy ( kolega tak robił , jeżdził w lecie na wodzie ) no to korozja postępuje szybciej i nie trzeba czyszczenia aby chłodnica padła po 10 latach użytkowania . Pozdr.
-
po tym zabiegu wlaczyc www.allegro.pl lub pytac w sklepach o nowa chlodnice
Jak pisałem, płukanie układu chłodzenia robiłem dwa razy, a samochód ma teraz 10 lat i jakoś nic nie cieknie.
Po co mam szukać nowej chłodnicy <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />Z drugiej strony, jeżeli takie płukanie ujawni nieszczelności, to chyba lepiej i w porę temu zaradzić, niż jeździć na układzie uszczelnionym tylko szlamem i kamieniem kotłowym <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Witam wszystkich
Dziś wykonałem odkamienianie i czyszczenie układu chłodzacego za pomocą płynu K2 RADIATOR FLUSH.
Potem pieciokrotnie przepłukałem układ wodą destylowaną.
Po tych czynnościach chłodnica lekko sie rozszczelniła. Po rozgrzaniu i przy zamknietym korku wlewu, woda lekko wyciekała gdzieś z użebrowania.
Zalałem układ roztworem 1:1 koncentratu K2 KULER i dodałem płyn uszczelniający GUNK RADIATOR SALER AND STOP LEAK.
Po zalaniu silnik pracował 15min i wycieki stopniowo malały. Potem przejechałem 20km do domu i po sprawdzeniu poziomu płynu w chłodnicy, nie stwierdziłem ubytków - również w zbiorniczku wyrównawczym.Ciekawe co bedzie dalej. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Dziekuje za wszystkie podpowiedzi - wiele mi pomogły.
Pozdrawiam
Kacper -
Nie leję żadnych "wynalazków."
Ba,nawet jeżdżę na wodzie.[Oczywiście nie w zimie.]
Stachu, kup sobie dzisiejszy numer Auto Świata i zobacz artykuł na stronach 36-38.
Specjalnie dla Ciebie - na stronie 37 jest krótki opis pod wymownym tytułem Sama woda się nie nadaje!
Pierwsze zdanie brzmi następująco:
Nawet latem dłuższa jazda z samą wodą w chłodnicy (nawet destylowaną) grozi nieszczęściem! ....Tak więc nadal poprzestanę na jeździe przez cały rok z wlanym markowym płynem chłodzącym.
-
Witam . Nie czytałem Auto Świata ale Sharki ma racje w 100% , płyny do chłodnic oprócz właściwości nie zamarzania , mają też inną właściwość -dodatki które powodują że układ nie koroduje ( a przynajmniej mniejszym stopniu ) .Więc jeżeli ktoś jeżdzi na wodzie to niech liczy na wcześniejszy remoncik swojego układu chłodzenia silnika. Pozdr
-
Stachu, kup sobie dzisiejszy numer Auto Świata i zobacz artykuł na stronach 36-38.
Specjalnie dla Ciebie - na stronie 37 jest krótki opis pod wymownym tytułem Sama woda się nie
nadaje!
Pierwsze zdanie brzmi następująco:
Nawet latem dłuższa jazda z samą wodą w chłodnicy (nawet destylowaną) grozi nieszczęściem! ....
Tak więc nadal poprzestanę na jeździe przez cały rok z wlanym markowym płynem chłodzącym.Nie przytaczaj cytatów jakiś redaktorków,którzy nie mają pojęcia o samochodach,nie rozróżniają alternatora od rozrusznika.Piszą dla pieniędzy o sprawach,o których nie mają zielonego pojęcia.
O Tico też pisali [czytałem przedruk w "Angorze"],że jest to nieudana kopia Suzuki,która przy małym zderzeniu łamie się w pół.
Tico nie jest bezpieczne,ale bez przesady.
Od 20 lat jeżdzę na wodzie i uważam że jest to najlepszy płyn chłodzący.
Nie będę zmieniał zdania,bo jakiś nieopierzony gówniarz pisze dla pieniędzy bzdury.
Coś musi co prawda pisać,bo to jego praca.
Pozdrawiam. -
Nie przytaczaj cytatów jakiś redaktorków,którzy nie mają pojęcia o samochodach,nie rozróżniają alternatora od
rozrusznika.Piszą dla pieniędzy o sprawach,o których nie mają zielonego pojęcia.Były też fotki wnętrza chłodnicy i silnika.
Nie wyglądało to dobrze <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
Od 20 lat jeżdzę na wodzie i uważam że jest to najlepszy płyn chłodzący.
Musi cos w tym byc, ze sama woda nie starczy. Jako przyklad podam, ze w rosyjskich czolgach T-72 a teraz u nas PT-91 mozna bylo latem stosowac wode ale z dodatkiem trojskladnikowym (antykorozyjnym). Tak mowily instrukcje. Czasem zycie dyktuje inne warunki...
Wiedza czolgistow w tym zakresie glosi, ze woda lepiej odprowadza cieplo niz Borygo (Borygo dluzej pozostaje cieple).
Obecnie przez caly rok stosuje sie Borygo.Ja nigdy do ukladu chlodzenia swiadomie na stale nie wleje wody. Chyba, ze podczas plukania lub w sytuacji podbramkowej.
-
Musi cos w tym byc, ze sama woda nie starczy. Jako przyklad podam, ze w rosyjskich czolgach T-72
a teraz u nas PT-91 mozna bylo latem stosowac wode ale z dodatkiem trojskladnikowym
(antykorozyjnym).
Moi rodzice mieli kiedyś rosyjski czołg zwany Zaporożcem i był chłodzony powietrzem <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Moim zdaniem nie ma co dużo polemizować, po prostu: każdy leje to co lubi (lub może nie lubi <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />) - jeden lubi wodę, a drugi Borygo i trzeba to uszanować. -
Ale uważam, że teksty w stylu: "...Nie przytaczaj cytatów jakiś redaktorków,którzy nie mają pojęcia o samochodach,nie rozróżniają alternatora od rozrusznika.." to już lekka przesada
-
Musi cos w tym byc, ze sama woda nie starczy. Jako przyklad podam, ze w rosyjskich czolgach T-72
a teraz u nas PT-91 mozna bylo latem stosowac wode ale z dodatkiem trojskladnikowym
(antykorozyjnym). Tak mowily instrukcje. Czasem zycie dyktuje inne warunki...
Wiedza czolgistow w tym zakresie glosi, ze woda lepiej odprowadza cieplo niz Borygo (Borygo
dluzej pozostaje cieple).Podoba mi się ten przykład z czołgiem T-72. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Jak już zaczęliśmy temat pancerny,to może wiesz co lano do chłodnic kultowych sowieckich T-34 i niemieckich "Tygrysów" w czasie wojny???
Chyba jednak zwykłą wodę.Kto w warunkach bojowych bawiłby się z jakimiś płynami,gdy nad jego głową świszczą nieprzyjacielskie pociski? <img src="/images/graemlins/serduszka.gif" alt="" /> -
Witam . Raczej niemcy do tygrysów i panter nie lali samej wody bo przy 35 stponiowym mrozie w Rosji raczej czołg byłby bezużyteczny - chyba że w chłodnicach nic nie było no bo i po co chłodzenie w takiej temperaturze <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />. Pozdr.
-
Co lali w czasie wojny nie wiem. Wojna sie rzadzi wlasnymi prawami ale jak slusznie zauwazyl kolega wyzej w zimie byloby z woda kiepsko. Zaznaczylem, ze do T-72 woda z dodatkiem tylko latem. Zima Borygo.
Nie podejrzewam Niemcow aby z ich mysla techniczna stosowali czysta wode jednak. Moze nie bylo to Borygo ale z pakietem dodatkow antykorozyjnych a przede wszyskim (lub tylko) przeciw zamarzaniu. Taki czolg w rzeczywistosci to nie byl Rudy - dlugo to on nie pojezdzil wiec ochrona przed korozja nie byla raczej na pierwszym miejscu.
W czasie pokoju to co innego - sprzet musi dlugo "zyc" a jezdzi czasem czesto i duzo.Niemnej jednak - jak ktos woli wode to niech leje, mnie to ani zebi ani parzy. Osobiscie wole sie trzymac zapisow instrukcji.
-
Witam . Raczej niemcy do tygrysów i panter nie lali samej wody bo przy 35 stponiowym mrozie w
Rosji raczej czołg byłby bezużyteczny - chyba że w chłodnicach nic nie było no bo i po co
chłodzenie w takiej temperaturze . Pozdr.Mogli lać wodę do czołgów,a przy dłuższym postoju spuszczać,aby nie zamarzła.
Ale w czasie wojny nie wiadomo kiedy nastąpi dłuższy postój.Maszyna musi być gotowa w każdej chwili do jazdy.
Myślę jednak,że w Rosji lali jakiś płyn niezamarzający.
Ja robiłem sobie taki płyn sam do Syreny z denaturatu,gliceryny i wody przegotowanej lub destylowanej.
Nie miałem zauwania do "badziewia" sprzedawanego w sklepach.Nie chodziło o pieniądze,bo denaturat i gliceryna też kosztują.Ale jak sobie sam przygotowałem taki płyn,to nadawał się i do picia i do chłodnicy.Był bardzo dobry w smaku i szybko "siekał."
Można się było rozgrzać w zimie na postoju pociągając płyn z chłodnicy. <img src="/images/graemlins/lizulizu.gif" alt="" /> -
Można się było rozgrzać w zimie na postoju pociągając płyn z chłodnicy.
Tak ponoc robili ruskie zolnierze jak szli na zachod Europy niesc "wolnosc" - przejechali obok gorzelni i potem czesto cos tam naprawiali pod pojazdami i wiecznie byli pijani. Na pocztaku nikt nie wiedzial skad maja spiryt ale ktos podpatrzyl... Tak opisywal Suworow.
A wracajac do tematu uwazam, ze nie ma sensu kombinowac skoro i tak sie wymienia plyn raz na 2-3 lata. Przy 4 litrach koszty sa znikome (biorac pod uwage np. 3 lata).
Niektorzy maja 9 litrow... -
Jak już zaczęliśmy temat pancerny,to może wiesz co lano do chłodnic
kultowych sowieckich T-34 i niemieckich "Tygrysów" w czasie wojny???<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
Stachu, ubawiłeś mnie tym pytaniem. <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Odpowiem Ci, że Bratny pisał w "Kolumbach rocznik XX", że do chłodnicy ciężarówki kierowca sikał (z powodu braku czegokolwiek, nawet wody, w czasie powstania). <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />Chyba jednak zwykłą wodę.Kto w warunkach bojowych bawiłby się z jakimiś
płynami,gdy nad jego głową świszczą nieprzyjacielskie pociski?Możliwe, że lano wtedy (nawet poza warunkami bojowymi) zwykłą wodę.
Zauważę tylko skromnie, że od tamtego czasu minęło grubo ponad 60 lat i zmieniła się technologia, materiały, jakość wykonania oraz... poziom tzw. wiedzy technicznej... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Stachu, ubawiłeś mnie tym pytaniem.
Dzięki za poczucie humoru! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Bałem się,że wytniesz ten post.Ale,jak sam pisałeś,nasze forum nie jest tylko techniczne i powinno być też miejsce na żarty.
A swoją drogą przypominam,że mam najlepszy płyn chłodzący według testu który znalazł Framar.