zlosniki.pl
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Szukaj
    • Kategorie
    • Ostatnie
    • Tagi
    • Popularne
    • Użytkownicy
    • Grupy
    • Szukaj

    stłuczka

    DAEWOO TICO - forum KlubTico
    17
    38
    418
    Załaduj więcej postów
    • Najpierw najstarsze
    • Najpierw najnowsze
    • Najwięcej głosów
    Odpowiedz
    • Odpowiedz, zakładając nowy temat
    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
    • K
      kciuk Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez kciuk

      Witam wszystkich <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
      Pragnę "pochwalić się" dość przykrym zdarzeniem - na skrzyżowaniu dziadunio wymusił pierwszeństwo przejazdu (ja przejeżdzałem prosto, on jechał z na przeciwka i skręcał w lewo)... nagle wjechał mi przed maskę, a że akurat zaczął padać deszczyk i autko było obciążone 4 osobami,niewiele mogłem zrobić ... <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Nie obyło się bez zatrzymania dowodu rejestracyjnego <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />, na szczęście nikomu nic sie nie stało!! Teraz czeka mnie zabawa z PZU ... wrrr jutro idem zgłosić szkodę, zobaczymy jak to ocenią <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />


      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
      • leo
        leo Admin ostatnio edytowany przez leo

        Uuuuuuuuu, niedobrze... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />

        Ale nikomu nic się nie stało, mam nadzieję? <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
        W co walnąłeś? I jak oceniasz - z jaką prędkością (po hamowaniu)?
        Nie było możliwości ucieczki gdzieś na bok? Czy jechałeś już tak na zablokowanych kołach aż do końca?

        Myślenie ma przyszłość... choć nieprzyzwyczajonym szkodzi. ;-)

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
        • K
          kciuk Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez kciuk

          Uuuuuuuuu, niedobrze...
          Ale nikomu nic się nie stało, mam nadzieję?
          W co walnąłeś? I jak oceniasz - z jaką prędkością (po hamowaniu)?
          Nie było możliwości ucieczki gdzieś na bok? Czy jechałeś już tak na zablokowanych kołach aż do
          końca?

          na szczęście wszyscy są cali!! A zaparkowałem w boku renaut megane 1 generacji ... jechałem napewno poniżej 50 km/h, kół nie zablokowałem, ale czułem że do granicy było blisko
          co do możliwości uniku: po lewej jechał jakiś pojazd z naprzeciwka, czyli alternatywa na czólko odpadła, po prawej przeciwnikiem był wysoki krawężnik i latarnia..., więc pozostała modlitwa o metry, których brakło ;(

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
          • leo
            leo Admin ostatnio edytowany przez leo

            na szczęście wszyscy są cali!! A zaparkowałem w boku renaut megane 1
            generacji ...

            A jakie straty u niego? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />

            jechałem napewno poniżej 50 km/h

            ... już w momencie uderzenia?

            kół nie zablokowałem,
            ale czułem że do granicy było blisko

            Hmmm... Ja w podobnej sytuacji słyszałem parokrotnie tylko pisk moich opon - więc na pewno miałem zblokowane...

            co do możliwości uniku: po lewej jechał jakiś pojazd z naprzeciwka, czyli
            alternatywa na czólko odpadła, po prawej przeciwnikiem był wysoki
            krawężnik i latarnia..., więc pozostała modlitwa o metry, których
            brakło ;(

            Aha... A... czy wpadła Ci do głowy w ogóle taka myśl, żeby próbować uciekać na boki? Bo ja, przyznam się, mam tylko jeden odruch - hamulec w podłogę i koniec... Nigdy nie miałem na tyle czasu, żeby pomyśleć o ucieczce na boki...

            Myślenie ma przyszłość... choć nieprzyzwyczajonym szkodzi. ;-)

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
            • D
              darsaj29 Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez darsaj29

              Witam kolege i współczuje na początek <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
              Napisze tak miałem to samo miesiąc temu (tylko spotkanie z matizem i mój prawy bok, prędkość zderzenia jakieś ze 20-30 na godzinę) kobieta (sprawczyni tez miała ubezpieczenie w PZU) tak więc mój samochód wrzesień 1998r. wyceniono na 5.700PLN a szkody było na 3.600PLN a zniszczenia mniejsze o wiele niż u kolegi ...
              Tak więc wedle mnie to u kolegi na 90% będzie szkoda całkowita ... tylko współczuć <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
              Pozdrawiam Darek Białystok

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
              • P
                pyza27 Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez pyza27

                Witam kolege i współczuje na początek
                Napisze tak miałem to samo miesiąc temu (tylko spotkanie z matizem i mój prawy bok, prędkość
                zderzenia jakieś ze 20-30 na godzinę) kobieta (sprawczyni tez miała ubezpieczenie w PZU)
                tak więc mój samochód wrzesień 1998r. wyceniono na 5.700PLN a szkody było na 3.600PLN a
                zniszczenia mniejsze o wiele niż u kolegi ...
                Tak więc wedle mnie to u kolegi na 90% będzie szkoda całkowita ... tylko współczuć
                Pozdrawiam Darek Białystok

                JA powiem ze na 100% bedzie szkoda całkowita <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                • T
                  tiktak Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez tiktak

                  JA powiem ze na 100% bedzie szkoda całkowita

                  1,5 roku temu miałem "na oko" podobnie autko obite; zderzak, klosze, prawy błotnik, zgięta maska, belka i jakieś drobniejsze rzeczy pod spodem. Chłodnica i żarówki (!) nie ucierpiały.
                  Koszt naprawy to 4500, ale na szczęście wtedy jeszcze wartość auta była sporo wyższa i AC pokryło.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                  • K
                    kciuk Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez kciuk

                    1,5 roku temu miałem "na oko" podobnie autko obite; zderzak, klosze, prawy błotnik, zgięta
                    maska, belka i jakieś drobniejsze rzeczy pod spodem. Chłodnica i żarówki (!) nie
                    ucierpiały.
                    Koszt naprawy to 4500, ale na szczęście wtedy jeszcze wartość auta była sporo wyższa i AC
                    pokryło.

                    Szkody będą pokryte z OC sprawcy (ja mam na sume 10 000)... <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" /> Dowiedziałem się, że w takim przypadku PZU pokrywa do 70% sumy ubezpieczenia, a resztę trzeba dopłacić <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
                    Z własnych "oględzin" wynika, że do wymiany są oba błotniki, maska, zderzak, oczywiście lampy + kierunkowskazy, przednia szyba dostała odłamkiem i jest pęknięcie ...
                    z kanału widziałem, że belka zderzaka jest tylko zagięta na prawym narożniku (chłodnica nie ruszyła się?), jutro lub pojutrze ma mnie odwiedzić likwidator z PZU <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />

                    Jak wygląda sprawa, gdy ocenią to na szkode całkowitą?

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                    • K
                      kciuk Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez kciuk

                      A jakie straty u niego?
                      pogięte drzwi i chyba słupek
                      ... już w momencie uderzenia?
                      nie, jechałem z małą prędkością, ale było ch* ślisko - początek deszczu
                      Hmmm... Ja w podobnej sytuacji słyszałem parokrotnie tylko pisk moich opon - więc na pewno
                      miałem zblokowane...
                      Aha... A... czy wpadła Ci do głowy w ogóle taka myśl, żeby próbować uciekać na boki? Bo ja,
                      przyznam się, mam tylko jeden odruch - hamulec w podłogę i koniec... Nigdy nie miałem na
                      tyle czasu, żeby pomyśleć o ucieczce na boki...

                      Facet wjechał mi prosto przed maskę, depnąłem na hamulec, niestety zabrakło miejsca <img src="/images/graemlins/NO.GIF" alt="" /> Hamulce jako tako wyczułem, więc nie zablokowałem kół, o ucieczce na bok nawet nie mogło być mowy <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> a później "ciekawe" uczucie, jak tylko patrzyłem i czekałem na uderzenie ...

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                      • P
                        Pioterator Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez Pioterator

                        pogięte drzwi i chyba słupek
                        nie, jechałem z małą prędkością, ale było ch* ślisko - początek deszczu
                        Facet wjechał mi prosto przed maskę, depnąłem na hamulec, niestety zabrakło miejsca Hamulce
                        jako tako wyczułem, więc nie zablokowałem kół, o ucieczce na bok nawet nie mogło być mowy
                        a później "ciekawe" uczucie, jak tylko patrzyłem i czekałem na uderzenie ...

                        Nooo fajowo,ja tak patrzylem i czekalem tej zimy 2 razy., tylko, ze oba < 15 km/h. To juz pewnie nie tak "ciekawie" <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                        • C
                          cholody1 Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez cholody1

                          Całe szczeście że nikomu nic sięnie stało.Tico dosć poważnie uszkodzone.A jak silnik cały?

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                          • K
                            kciuk Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez kciuk

                            Całe szczeście że nikomu nic sięnie stało.Tico dosć poważnie uszkodzone.A jak silnik cały?
                            od chłodnicy wgłąb wszystko wygląda "normalnie", tylko blacha zmasakrowana
                            <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                            • S
                              Sharky ostatnio edytowany przez Sharky

                              Szkody będą pokryte z OC sprawcy (ja mam na sume 10 000)... Dowiedziałem się, że w takim przypadku PZU pokrywa do
                              70% sumy ubezpieczenia, a resztę trzeba dopłacić

                              Nic takiego nie ma - ubezpieczyciel ma przywrócić pojazd do stanu sprzed zdarzenia i nigdzie nie ma o tym, że poszkodowany ma pokrywać część wydatków.
                              Powiem więcej, jeżeli oddasz do warsztatu to mogą Ci naprawić częściami oryginalnymi, a Ty nadal nie masz nic do dopłacania.
                              Jeżeli takie bzdury będą Ci wciskać to poproś o podstawę prawną i przede wszystkim nic pochopnie nie podpisuj i na nic się nie zgadzaj bez głębszego zastanowienia.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                              • A
                                Andree Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez Andree

                                Dowiedziałem się, że w takim przypadku PZU pokrywa do 70% sumy ubezpieczenia,
                                a resztę trzeba dopłacić
                                Jak wygląda sprawa, gdy ocenią to na szkode całkowitą?

                                Po pierwsze, rolą obowiązkowego ubezpieczenia OC jest zadośćuczynienie szkodom wyrządzonym przez sprawcę. Jednym słowem, gdy ktoś zrobił Ci kuku, PZU powinno wypłacić tyle, byś nie był stratny. Oczywiście PZU będzie robić wszystko, byś był stratny jak najwięcej, ale spoko. <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />

                                Szkoda całkowita orzekana jest zazwyczaj wtedy (nie ma takiego pojęcia w przepisach), kiedy naprawa pojazdu jest nieopłacalna (oczywiście z punktu widzenia ubezpieczciela, a nie poszkodowanego <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" /> ) lub pojazd po naprawie i tak nie byłby zdatny do ruchu (w takim razie co to za naprawa? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />) - np. znaczne uszkodzenia konstrukcji. Jeżeli PZU orzeknie szkodę całkowitą, to musi Ci wycenić wartość pozostałości (czyli wraku), a nie koszt napraw. Kwota do wypłaty równałaby się wartości rynkowej pojazdu w dniu zdarzenia - wartość pozostałości. To jako kwota bezsporna odszkodowania winno być wypłacone w ciągu 30 dni od zgłoszenia szkody.
                                Pozostaje kwestia pozostałości - można wnioskować o przejęcie przez ubezpieczyciela wraku i wypłaty całej wartości pojazdu, ale ubezpieczyciel może i zapewne odmówi tego kroku. Jedynie jeśli Ci wycenią złom na np. 2500 zł a nikt za tyle nie kupi (np. zakład utylizacji pojazdów czy coś takiego), to z dowodem sprzedaży lecisz do PZU i żądasz wyrównania.

                                PZU smieje się w twarz, kręci i opóźnia itd. itp. To taki czarny scenariusz, ale grunt to się nie poddawać i pisać pisma, pisać odwołania, pisać wewzania przedsądowne, pisać, pisać, pisać...
                                W razie czego nie wahać się przed złożeniem sprawy do sądu, bo sprawa z opisu jest czysta.

                                Trzymaj się i powodzenia!

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                • T
                                  ticacz Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez ticacz

                                  Nie było możliwości ucieczki gdzieś na bok? Czy jechałeś już tak na zablokowanych kołach aż do
                                  końca?

                                  O co chodzi ze zblokowanie kół... Tico nie ma ABS wiec raczej się zblokują... ?? moze mi ktos wytłumaczyć czemu kilka osób o tym pisało w postach i pytaniach dotyczących wypadku ??

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                  • S
                                    Sharky ostatnio edytowany przez Sharky

                                    O co chodzi ze zblokowanie kół... Tico nie ma ABS wiec raczej się zblokują... ?? moze mi ktos wytłumaczyć czemu
                                    kilka osób o tym pisało w postach i pytaniach dotyczących wypadku ??

                                    Przecież, jak naciśniesz mocno hamulec to koła się blokują - wpadają w poślizg.
                                    Jeżeli u Ciebie tego nie ma, to koniecznie napraw <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                    • H
                                      horn9 ostatnio edytowany przez horn9

                                      Ja także współczuję... kolejne tico "ranne" <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
                                      Ja w zeszłym roku też miałem stłuczkę. Chcąc skręcić w uliczkę w lewo zatrzymałem się przy osi jezdni i czekałem na "wolne" z przeciwka. Samochody jadący w moim kierunku wymijały je poboczem (po prawej stronie) z wyjątkiem jednego.... <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Nagle słysze tylko pisk... zdąrzyłem puścić hamulec i próbowałem uciekać do przodu... nie udało się- maluszek wkomponował się w tył mojego tica <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Na szczęscie nie straciłem dowodu rejestracyjnego (mogłem nim bez prblemu dojechać do domu) ale oddałem samochód od razu na warsztat (laweta przyjechała i go wzieła)- myślałem, że tak bedzie lepiej ale jednak okazało się, że to jedynie przysporzyło wiele komplikacji. Straszono mnie skzodą całkowitą, itd. Moja rada: jak nie zabioą wam dowodu rejestracyjnego to NIE ODDAJCIE AUTA NA WARSZTAT OD RAZU- w domu wszystko przemyślcie i zastanówcie się!
                                      W konsekwencji auto odebrałem po ponad miesiącu i np. tylną klapę nie dostałem nową a jakąś z odzysku <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Niby dostał zastępczego malucha ale taki złom, że strach...

                                      PS: maluch, który wjechał we mnie to chyba od razu do kasacji- maska zakryła cała przednią szybę... koła się zablokowały , itd.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                      • T
                                        tiktak Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez tiktak

                                        Szkody będą pokryte z OC sprawcy (ja mam na sume 10
                                        000)... Dowiedziałem się, że w takim przypadku
                                        PZU pokrywa do 70% sumy ubezpieczenia, a resztę
                                        trzeba dopłacić

                                        Agent powiedział mi że nawet jak ubezpieczę sobie na więcej, to w dniu szkody wyceniają jeszcze raz bo auto straciło na wartości. Więc może się okazać że 10000 to miałeś ale kiedyś... Obym sie mylił.

                                        Ubezpieczyciel pokrywa 100% kosztów napraw, pod warunkiem że wartość naprawy nie przekracza 70% wartości nieuszkodzonego pojazdu. Jeżeli szkoda wynosi np 75% wartości auta sprzed wypadku, to wtedy nazywają to nieopłacalną naprawą i wyceniają uszkodzone auto i wypłacają Ci pieniądze. Wypłacają tyle, na ile wycenili samochód sprzed zdarzenia, minus wartośc złomu kótry jest Twój.
                                        Będą tak kombinować żeby klienta wykiwać zgodnie z prawem. <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />

                                        Jeżeli gdzieś pomyliłem to poprawcie mnie

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                        • T
                                          Tikachu Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez Tikachu

                                          Jeżeli gdzieś pomyliłem to poprawcie mnie

                                          nie ,nigdzie się nie pomyliłeś <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> to niestety taka rzeczywistość.

                                          Ja prawie 2 lata temu miałem dosć poważną kolizję moją byłą Cytrynką <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
                                          Jechałem przez skrzyżowanie drogą z pierwszeństwem a z podporządkowanej "wyskoczył" mercedes sprinter no i ... bum <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />

                                          U niego wgnieciony bok,200zł i parę punktów karnych,a u mnie cały przód sklepany,zatrzymany dowód rej. i autko na lawecie <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
                                          Ten burak co mi wyjechał miał OC w jakimś PTU czy jakoś tak ,zgłosiłem szkodę,przyjechał ten giguś-rzeczoznawca,popykał zdjęcia poopisywał no i pojechałęm po wycenę za jakiś czas do nich do biura.Oczywiście szkoda całkowita,bo autko było warte (wg nich) coś koło 4700 zł,a naprawa (kosztorys) by wyniosła ok.21 000 zł (to nie pomyłka-hydrauliczne zawieszenie)
                                          Za wrak wyliczyli mi jakieś kilkaset złotych,bodajże 800 (wartość) no a do wypłaty było coś koło 3000,razem z opłatami za parking i holowanie.Napisałem odwołanie,to "dorzucili" chyba niewiele ponad 400 zł,no ale zawsze coś.Potem były problemy z wypłatą,bo samochód był zarejestrowany na współwłaściciela itd itd

                                          Nie wiem jak wasze przygody z zakładami ubezpieczeniowymi,ale w moim przypadku to była droga przez mękę <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />

                                          i żeby przez czyjąś głupotę/brak rozwagi trzeba było się ujadać z tymi matołami w krawatach <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />

                                          pozdrawiam i życzę jak najmniej (a najlepiej wcale) takich i tym podobnych sytuacji

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                          • Y
                                            YOU Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez YOU

                                            Aha... A... czy wpadła Ci do głowy w ogóle taka myśl, żeby próbować uciekać na boki? Bo ja,
                                            przyznam się, mam tylko jeden odruch - hamulec w podłogę i koniec... Nigdy nie miałem na
                                            tyle czasu, żeby pomyśleć o ucieczce na boki...

                                            Ja się chyba tego nauczyłem po kilkukrotnym wpadaniu w poślizg gdy jeźdźiłem zimą na łysych oponach. U mnie najważniejsze to spokój bo wtedy zacząłem hamować mocno ale pulsacyjnie i z myślą o ucieczce na boki. I jeszcze jest jedna dobra rada odnośnie stłuczek, która ktos powiedział:"trzeba jeździć tak jakby wszyscy na ciebie polowali".

                                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                            • 1
                                            • 2
                                            • 1 / 2
                                            • Pierwszy post
                                              Ostatni post