Zakładać LPG?
-
Nie ciesz się tak bardzo, bo przy jeździe na LPG pompa nadal pracuje, co oznacza, że może
również ulec uszkodzeniu.
Jeżeli ulegnie uszkodzeniu, to mimo jazdy tylko na LPG będzie mogła pluć olejemAle chyba przynajmnije nie stanę w polu. ja się nie cieszę, jak bym miał duzo kasy to moze też jeździłbym na benzynie
-
Jeszcze dokładnie przelicze jakie koszty będa w ile czasu mi zwróci załozenei i chyba założe. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Zna ktos moze jakiegoś DOBREGO gazownika w Poznaniu lub w jego okolicach (30km)?
Lub gdzie nie polecacie jego zakładac <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />Teraz sobie przejrze forum jakie instalki polecacie zakładac. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
PS.
Wszystkim dzieńkuje za wypowiedzi.
Mnie nei przekonują znaki typu: zakaz wjazdu z LPG <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Zreszta tam gdzie sie poruszam jescze nigdy nie spotkałem takeigo znaku <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Ale chyba przynajmnije nie stanę w polu.
Jak się jeździ tylko na benzynie lub tylko na LPG, to prawdopodobieństwo stanięcia w polu jest jednakowe.
W przypadku uszkodzenia membrany w pompie paliwa następuje przedostanie się oleju przez "zawór bezpieczeństwa" i wyplucie go na zewnątrz.ja się nie cieszę, jak bym miał duzo kasy to moze też jeździłbym na
benzynieJa nie mam dużo kasy i jeżdżę na benzynie.
Wszystko zależy od rachunku ekonomicznego, który każdy musi przeliczyć zależnie od wykorzystania samochodu i czasu jego korzystania.
Gdybym rocznie robił 20kkm i planował jeszcze jeździć tym samochodem powiedzmy 4 lata, to bym się zdecydował na instalację LPG.
W moim przypadku roczne przebiegi są znacznie mniejsze, więc zwrot wspomnianej instalacji trwałby długo i nie wiadomo, czy by to nastąpiło do momentu sprzedaży samochodu. -
A jakbyś robił tak jak w moim przypadku około 12-15 tyś km rocznie i wiedział, że nei sprzedasz auta przez przynajmneij 4-5lat, to byś załozył?
Ja sie przedewszystkim boje podwyżek gazu, oraz pechowego przypadku, że trafie na durnego instalatora LPG, który źle załozyu instalacje i beda z nia problemy wtedy...Tak jak pisąłem instalacja zwróci sie przy obecnych cenach po około 1,5roku uzytkowanai auta.
Nie jest to mało, ale wiem, ze autkiem sporo dłużej będe jeździł niz te 1,5 roku. -
A jakbyś robił tak jak w moim przypadku około 12-15 tyś km rocznie i wiedział, że nei sprzedasz auta przez
przynajmneij 4-5lat, to byś załozył?Trzeba się zastanowić i przyjąć nawet najgorszą opcję, tzn. cenę gazu w okolicach 3zł i benzyny na poziomie 3.70zł.
Uwzględniając również zwiększone spalanie, powiedzmy nawet o 20% na LPG i droższych przeglądach, można sobie wszystko przeliczyć.
Jeżeli instalacja w tym przypadku zwróci się w dwa lata, przy zakładanym użytkowaniu 4 lata, to moim zdaniem warto ją zakładać. -
Ok. Dzis sprobuje dolac troche do benzyny, tak z 1/4 baku nie wiecej. Ale chyba mnie nie
ściemniasz z tą wodą?No co ty!Woda zawiera wodór i tlen.A wodór się bardzo dobrze spala w atmosferze tlenu.<img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
No co ty!Woda zawiera wodór i tlen.A wodór się bardzo dobrze spala w atmosferze tlenu.
Wodór, to to co w wodzie jest mokre? Bo tlen to przeciez powietrze.
-
Ja założyłem instalację po dwóch tygodniach od zakupu auta.
Wziąłem na raty (na babcię, hehe).
Przy przebiegu około 20 tyś. rocznie zwróciła mi się w niecałe 1,5 roku.
Poza wyższymi kosztami przeglądu technicznego nie odczuwam różnicy w kosztach eksploatacji.
Filtra gazu jeszcz nie wymieniałem, ale muszę się zabrać na wiosnę (a kosztuje ok. 30 zł, przynajmniej u mnie, a i wymiana jest prosta i co 30 tyś km. tylko), a regulacji narazie nie robiłe i nie wiem ile kosztuje. Też muszę pomyśleć na wiosnę, ale chyba nie będzie to kosztować kroci u gazownika u którego zakładałem instalację.
Także jestem jak najbardziej za silnikami benzynowymi zasilanymi gazem.
Jeśli chodzi o diesle to się ostatnio zraziłem. Szef właśnie naprawia silnik w Citroenie 2.0 HDI. Koszt około 4 tyś. u znajomego mechanika, bo w ASO to ho ho ho ........ i jeszcze więcej.
Rozmawaiałem właśnie przy tej okazji z mechanikiem (to również mój znajomy) i z jego doświadczenia wynika że koszty naprawy silnika diesla są dwukrotnie wyższe niż benzynowca. A nowsze disle typu HDI trzeba naprawiać często ju po 100 tyś. z uwagi na fakt, iż są to bardzo wysilone jednostki - niewielkie spalanie, a duża moc - kosztem zuzycia silnika (dół jeszcze jako tako ale góra siada po 100 tyś.). Im bardziej wyżyłowany silnik tym mniejsza trwałość - taka prosta, brutalna zasada.
Natomiast starsze diesle, zwłaszcza Mercedesa to już legenda, przebiegi znacznie powyżej 1 miliona kilometrów do pierwszej naprawy, no ale niestety ten milion pokonuje się w stylu emeryckim i przy dzisiejszych cenach oleju napędowego koszty nieznacznie niższe od benzyny (chyba że lejemy orenżadę)
Pozdrawiam -
Mam do dyspozycji służbowe Mondeo szefa <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> - 2.0 diesel, filtr cząstek stałych (wersja niemiecka) itd ... - spala ok 6.0 oleju /100km w zimie przy ostrej jeżdzie (średnia z trasy nigdy poniżej 130 ...) ale mam przykaz tankować tylko V-Power diesel, bo koszt wtryskiwaczy z wymianą to ok 20 kzl <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Reasumując - nowe diesle są piękne, ale zbyt delikatne jak na polskie realia <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
6.0 oleju /100km w zimie przy ostrej jeżdzie (średnia z trasy nigdy poniżej 130 ...)
Aby otrzymać taką średnią prędkość trzeba praktycznie cały czas jeździć powyżej 150-160km/h, chyba że liczona jest tylko prędkość średnia na jakieś autostradzie <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Aby otrzymać taką średnią prędkość trzeba praktycznie cały czas jeździć powyżej 150-160km/h,
chyba że liczona jest tylko prędkość średnia na jakieś autostradzie4-6 razy w tygodniu trasa Kalisz-Poznań ... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Natomiast starsze diesle, zwłaszcza Mercedesa to już legenda, przebiegi znacznie powyżej 1 miliona kilometrów do pierwszej naprawy, no ale niestety ten milion pokonuje się w stylu emeryckim i przy dzisiejszych cenach oleju napędowego koszty nieznacznie niższe od benzyny (chyba że lejemy orenżadę)
PozdrawiamWłaśnie o takim starszym,legendarnym Dieslu właśnie myślę.
Znajomy ma takiego starego,Merca z silnikiem wysokoprężnym.Od kilku lat jeździ tylko na tanim oleju opałowym i przy silniku i zasilaniu nie robił dosłownie nic!
Spawał tylko tłumik,ale Mercedes jest stary,ma prawo coś się zepsuć.
Awaryjność tego Merca w porównaniu z naszymi Ticaczami jest zerowa,a Merc jest z wczesnych lat 80-siątych!
Kolega miał też Forda Fiestę z silnikiem Diesla.[Były takie wersje]Też lał opał do silnika.Nic się nie psuło,ale sprzedał,gdyż samochód zaczął po prosu gnić ze starości.
Leją też do Diesli zwykły olej jadalny.
Oczywiście cały czas piszę o silnikach na ropę starszej generacji,a nie jakiś TDI.
Zresztą takich starych silników się nie naprawia.Przywozi się z Niemiec inny,używany i wymienia.
W Niemczech na szrotach pełno silników.
Tym bardziej,że nie trzeba już zmieniać numeru silnika w dowodzie rejestracyjnym,bo już to niepotrzebne. -
Zgadzam się z tobą Stach, jeśli diesla to tylko starego i tylko na orenżadę (olej opałowy). Jednak to rozwiązanie ma trzy wady:
1. możliwość zapłacenia dość wysokiego mandatu za jazdę na opale - chyba ok. 500 zł.
2. nie wiem jak w innych regionach, ale u mnie opał (rodzice kupują do ciągnika) jest po 2.5 zł., czyli drożej niż gaz, no i spalanie w takich starych dieslach nie jest tak rewelacyjnie niskie jak w TDI czy HDI
3. ubiegłej zimy (nareszcie się skończyła <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />) znajomi którzy jeżdżą na opale, a nawet i ci którzy jeżdżą na normalnej ropie, rezygnowali z jazdy swoimi dieslami, bo co to za przyjemność przyjechać do pracy, a nie móc odjechać. Generalnie Diesel musi mieć silnik w bardzo dobrym stanie - żadnych przedmuchów i dobry akumulator, bo wydaje mi się że jazda na opale tak bardzo nie przeszkadza tym starszym silnikom - ludzie tankowali zimą jakąś "świetną" ropę na Statoilu i też nie mogli odpalić.
Podsumowując, jestem zwolennikiem silników benzynowych zasilanych LPG <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />Pozdrawiam.
-
Witam Stachu. Nistety znowu sie bede czepial. Nie obrazaj sie, ale jestem zagorzalym zwolennikiem lpg i moze to dlatego.
Twoje cytaty:
1.Ja też nie jestem zwolennikiem LPG.
Tylko dodatkowe skomlikowanie zasilania silnika i więcej rzeczy do naprawiania.
Poza tym coraz częściej wprowadzją zakazy wjazdu dla samochodów zasilanych LPG.
Regułą jest taki zakaz wjazdu samochodów na gaz do garaży podziemnych.2. (ciut skrócilem)
Właśnie o takim starszym,legendarnym Dieslu właśnie myślę.Znajomy ma takiego starego,Merca z silnikiem wysokoprężnym.Od kilku lat jeździ tylko na tanim oleju opałowym i przy silniku i zasilaniu nie robił dosłownie nic!
....Leją też do Diesli zwykły olej jadalny.
Oczywiście cały czas piszę o silnikach na ropę starszej generacji,a nie jakiś TDI.
Zresztą takich starych silników się nie naprawia.Przywozi się z Niemiec inny,używany i
wymienia.
W Niemczech na szrotach pełno silników.
Tym bardziej,że nie trzeba już zmieniać numeru silnika w dowodzie rejestracyjnym,bo już to
niepotrzebne. ....Zadziwiające jest dlaczego odradzasz lpg, oraz to jak podchodzisz do kombinacji użytkowników diesla.
-
Podsumowując, jestem zwolennikiem silników benzynowych zasilanych LPG
Jeśli już,to przyszłość należy do zasilania silników metanem.[takim gazem jaki jest w sieci miejskiej]
Taki gaz jest dużo tańszy od LPG.
Widziałem taki samochód na metan.Problemem są ciężkie duże butle przypominające butle do acetylenu i rzadka [jak na razie]sieć do napełniania tych butli metanem.
Taki gaz jest też bezpieczniejszy.Jest lżejszy od powietrza i po prostu nie zalega w razie wycieku w zagłębieniach gruntu,tylko ulatnia się do atmosfery. -
3. ubiegłej zimy (nareszcie się skończyła ) znajomi którzy jeżdżą na opale, a nawet i ci którzy jeżdżą na normalnej
ropie, rezygnowali z jazdy swoimi dieslami, bo co to za przyjemność przyjechać do pracy, a nie móc odjechać.Jak się ma zaniedbane samochody (silniki) to może rzeczywiście tak jest.
Moją Astrą TD jeździłem tej zimy codziennie do pracy i za każdym razem bezproblemowo wracałem.
Silnik odpalałem bezproblemowo nawet w temp. -23*C (taką zaobserwowałem najniższą pewnego poranka).
Olej napędowy nalewam na Shellu (zwykły ON) już od dawna po przykrej przygodzie na stacji Neste.
Samochód stoi na dworze (brak garażu) i co ciekawe, wielokrotnie widziałem jak właściciele innych samochodów benzynowych nie mogli uruchomić swoich silników. Mam 5-letni akumulator Centra Plus i jakoś sobie daje jeszcze radę.Generalnie Diesel musi mieć silnik w bardzo dobrym stanie - żadnych przedmuchów i dobry akumulator, bo wydaje
mi się że jazda na opale tak bardzo nie przeszkadza tym starszym silnikom - ludzie tankowali zimą jakąś
"świetną" ropę na Statoilu i też nie mogli odpalić.W takim razie pora, aby doprowadzić silniki do dobrej formy.
Podsumowując, jestem zwolennikiem silników benzynowych zasilanych LPG
.... a ja jestem zwolennikiem jazdy na odpowiednim paliwie, a nie kombinowaniem (mowa o oleju opałowym) <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Jeśli już,to przyszłość należy do zasilania silników metanem.[takim gazem jaki jest w sieci
miejskiej]
Taki gaz jest dużo tańszy od LPG.
Widziałem taki samochód na metan.Problemem są ciężkie duże butle przypominające butle do
acetylenu i rzadka [jak na razie]sieć do napełniania tych butli metanem.
Taki gaz jest też bezpieczniejszy.Jest lżejszy od powietrza i po prostu nie zalega w razie
wycieku w zagłębieniach gruntu,tylko ulatnia się do atmosfery.Jeśli zostaną usuniete problemy związane z eksploatacją samochodów zasilanych metanem o których piszesz i nadal będzię tanio to z pewnością przejdę na ten rodzaj paliwa.
-
Jeśli zostaną usuniete problemy związane z eksploatacją samochodów zasilanych metanem o których
piszesz i nadal będzię tanio to z pewnością przejdę na ten rodzaj paliwa.Oj tego to chyba nasze ticusie nie dozyja. Chociaz, cos mam czutkę, że jestesmy w posiadaniu przyszlych youngtimerów.
-
Jak się ma zaniedbane samochody (silniki) to może rzeczywiście tak jest.
Moją Astrą TD jeździłem tej zimy codziennie do pracy i za każdym razem bezproblemowo wracałem.
Masz dobry silnik i dobry akumulator. Powiedz który to rocznik i ile ma nalatane.Samochód stoi na dworze (brak garażu) i co ciekawe, wielokrotnie widziałem jak właściciele
innych samochodów benzynowych nie mogli uruchomić swoich silników.Nie ukrywam że dwóch mojch kolegów z pracy oraz jedna koleżanka, którzy jeżdżą na benzynie/LPG też nie mogli odpalić po pracy swojch benzyniaków. Wszyscy troje jeżdżą Astrami, roczniki chyba od 92 do 94. Pewnie to też kwestia zużycia silnika, podobnie jak u diesli
.... a ja jestem zwolennikiem jazdy na odpowiednim paliwie, a nie kombinowaniem (mowa o oleju
opałowym)Ja też nie jestem zwolennikiem oleju opałowego (no może tylko w ciągniku mojch rodziców, ale cichosza ... )
-
.... a ja jestem zwolennikiem jazdy na odpowiednim paliwie, a nie kombinowaniem (mowa o oleju
opałowym)Nieraz olej opałowy może być lepszy od "chrzczonej" ropy którą Ty kupujesz na stacji benzynowej.
Też trochę czytam.Specjaliści twierdzą że ropa opałowa różni się od tej ze stacji tylko barwnikiem.
Zresztą mam możliwość kupować taniej olej opałowy rodem ze stacji benzynowej.
Ale to i tak jałowa dyskusja.Jeszcze nie mam Diesla.