Zakładać LPG?
-
Witam! To moze i ja sie wypowiem na ten temat. Sam nie mam zagazowanego autka i raczej mieć nie bedę. Po prostu nie chce. Moj Tikuś został stworzony na benzynkę i niech tak zostanie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Na pewno nie ma się czego obawiać w kwesti bezpieczenstwa jeśli chodzi o LPG. Naprawdę, każda instalacja fachowo założona musi być bezpieczna i nie ma prawa się nic stać. A co do garaży podziemnych to raczej kwestia własności fizycznych tego gazu. Cięższy od powietrza i zbiera się w dolnych częściach, zagłębieniach etc. Ale na mój gust to trochę przesady jest w tym, by nie wpuszać aut z LPG na parkingi podziemne. W końcu instalacje mają być sprawne, bezpieczne i niezawodne. Po to między innymi robi się dodatkowe przeglądy instalacji gazowej.
Myślę, że jak ktoś chce mieć autko na LPG to go zakłada i cieszy się z małych kosztów eksploatacji. Czasami tylko może ponarzeka jak mu autko przydusi podczas wyprzedzania i coś tam pod maską strzeli <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Mojemu braciszkowi tak się zdarzało po 60 tyś km przebiegu w oryginalnie zagazowanej od nowości Nubirze. Ale dało się życ, choć teraz zmienił na diesla i mówi, że gazu już nie chce <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
Pozdrawiam serdecznie wszystkich z LPG i benzynką <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" /> -
Zapewniam Cię, Stachu, że gdybyś zaczął (robiąc większe przebiegi) nagle płacić 8-10 zł za 100 km, >dostrzegłbyś zalety LPG. Jakoś tak się dzieje, że krytykowanie zagazowanych aut jest modne właśnie >wśród tych, którzy tej instalacji nie posiadają
Zgadzam się z Twoimi argumentami Leo.
Sam mam do czynienia z metanem[główny składnik gazu w naszej domowej instalacji gazowej]
A także z propanem-butanem.
Na przykład sam nabijam butle gazowe na propan-butan 2 i 3 kilowe z butli 11 kilowych przez odpowiedni
zbrojony przewód.Końcówki gwintowane do małej i dużej butli dorobił mi tokarz.[są tam lewozwojne gwinty]
Propan-butan,jak się odpowiednio z nim obchodzi nie jest niebezpieczny.Nie będę zakładał LPG w Tico,bo nie wiem ile jeszcze nim pojeżdzę.
Nie robimy aż tyle kilometrów z synem aby instalacja LPG miałaby nam się zwrócić.
Zresztą nie chcę rezygnować z i tak małego bagażnika.Przyszła jednak moda w Europie i w Polsce na utrudnianie życia ludziom,którzy mają samochody na LPG i nic na to nie poradzisz.Takie znaki jaki dałem w załączniku będą coraz częstsze.
Mnie fascynują silniki wysokoprężne i to nie te nowe z turbodoładowaniem,ale te starszej generacji.
W naszej firmie pomagam nieraz naszemu mechanikowi coś grzebnąć przy naszym Jelczu czy Dieslowskim Lublinie i naprawy w ewentualnym Dieslu,jeśli się takowego dorobię też będę wykonywał samodzielnie. -
Wybacz Stachu, ale to co piszesz to naprawde sa pierdoly. Pierdoly,czyli rzeczy bez wiekszego znaczenia. To, ze gdzies tam jakis administrator parkingu postawi sobie znaczek nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Ma to ewentualnie znaczenie dla pechowców, którym przyszło mieszkać w blokach pod którymi są parkingi z takimi zakazami....ale ilu ich jest? Mam nie założyc sobie instalacji, bo ktośtam skądśtam nie moze parkowac samochodu pod blokiem? Czy nie mozna wjechac pod jakis sklep? Wybacz, ale nie interesuje mnie to. Pod uwage moze brac to ktos, kto w takim sklepie pracuje. Gdybym to byl ja, nawet to by mnie nie przekonalo. Po prostu parkowalbym kawalek dalej na dworze. Nie chce po prostu placic wiecej na stacji benzynowj i jakos mnie nie przraża 5 dych wiecej na przegladzie.
A teraz powiem rzecz ekstremalna i niezbyt godna pochwaly. Na gazie zrobilem juz 40 tys. i nie zrobilem przy niej jeszcze nic. Nie robilem regulacji, nie wymienilem nawet filterka. Silniczek chodzi jak zloto, przyspieszenie takie jak na poczatku. Wiem jednak, ze dalej zwlekajac moge zrobic silnikowi kuku, wiec jade jeszcze w tym miesiacu na regulacje. Obiecuje <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />. Reasumując. Jeśli jeżdzicie powyżej 10 kkm/rok., wydajcie jednorazowo kase na montaż a potem cieszcie sie z każdym kilometrem oszczędności.
Uaaaaale sie rozpisalem. Dobra wracam do pracy -
Cześć,
ja swoje Tico kupiłem w sierpniu zeszłego roku, też zastaanwiałem sie czy montować gaz... i wtedy okazało się, że tak, w momencie gdy zakładałem instalację gaz kosztował 1,7 - 1,75 zł a benzyna 4,3 więc różnica w cenie gaz - benzyna była ponad dwukrotna. I założyłem instalację... zapłaciłem 1250 zł. I wszystko ładnie pięknie ale jak we wrześniu gaz zaczął drożeć i ten trend się długo utrzymywał to się wkurzyłem zwłaszcza, że benzyna taniała. I zimą paradoksalnie doszło do takiej sytuacji, że gaz u mnie kosztował 2,29 a benzyna 3,5. W związku z czym różnica stała się prawie niezauważalna, no lekko na korzyść gazu.
Teraz jednak gaz tanieje, więc jeżeli masz zamiar montować to rób to jak najszybciej.
Jeżeli chodzi o mnie to jestem zadowolony dlatego, że lepiej się czuję gdy za pełen bak płacę 50 zł a nie 120 zł. Poprostu fajniej mi się wtedy jeździ.
Mam zamiar jeździć Tico jeszcze ze 3 lata więc gaz napewno się zwróci.
Ponadto o czym nikt nie pisze.... w tico jedną z czesty awari w naszych kilkuletnich samochodach jest pompa paliwa... a ja się o to nie martwię bo jak mi nawet siadzie to wrazie czego mogę jechać na gazie. Ponadto samochód na dwóch rodzajach zasilania ma większy zasięg.
Wniosek: Jak sporo jeździsz to montuj byle szybko póki gaz tanieje...
Pozdrawiam -
Uaaaaale sie rozpisalem. Dobra wracam do pracy
A jeźdij sobie na czym chcesz.
Nawet na wodzie,będziesz miał jeszcze tańszą eksploatację. -
A jeźdij sobie na czym chcesz.
Nawet na wodzie,będziesz miał jeszcze tańszą eksploatację.Stachu nie złość się (chociaż w sumie to zlosniki). Twoja argumentacja jest rzeczowa, ale zupełnie nieprzekonująca. Gwarantuje Ci, że jakby Ci ktoś załozyl instalacje na probe i miał ja potem zabrać, to kijem byś go przegonił.
-
Ponadto o czym nikt nie pisze.... w tico jedną z czesty awari w naszych kilkuletnich samochodach jest pompa
paliwa... a ja się o to nie martwię bo jak mi nawet siadzie to wrazie czego mogę jechać na gazie.Nie ciesz się tak bardzo, bo przy jeździe na LPG pompa nadal pracuje, co oznacza, że może również ulec uszkodzeniu.
Jeżeli ulegnie uszkodzeniu, to mimo jazdy tylko na LPG będzie mogła pluć olejem <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
A jeźdij sobie na czym chcesz.
Nawet na wodzie,będziesz miał jeszcze tańszą eksploatację.Ok. Dzis sprobuje dolac troche do benzyny, tak z 1/4 baku nie wiecej. Ale chyba mnie nie ściemniasz z tą wodą?
-
Nie ciesz się tak bardzo, bo przy jeździe na LPG pompa nadal pracuje, co oznacza, że może
również ulec uszkodzeniu.
Jeżeli ulegnie uszkodzeniu, to mimo jazdy tylko na LPG będzie mogła pluć olejemAle chyba przynajmnije nie stanę w polu. ja się nie cieszę, jak bym miał duzo kasy to moze też jeździłbym na benzynie
-
Jeszcze dokładnie przelicze jakie koszty będa w ile czasu mi zwróci załozenei i chyba założe. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Zna ktos moze jakiegoś DOBREGO gazownika w Poznaniu lub w jego okolicach (30km)?
Lub gdzie nie polecacie jego zakładac <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />Teraz sobie przejrze forum jakie instalki polecacie zakładac. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
PS.
Wszystkim dzieńkuje za wypowiedzi.
Mnie nei przekonują znaki typu: zakaz wjazdu z LPG <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Zreszta tam gdzie sie poruszam jescze nigdy nie spotkałem takeigo znaku <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Ale chyba przynajmnije nie stanę w polu.
Jak się jeździ tylko na benzynie lub tylko na LPG, to prawdopodobieństwo stanięcia w polu jest jednakowe.
W przypadku uszkodzenia membrany w pompie paliwa następuje przedostanie się oleju przez "zawór bezpieczeństwa" i wyplucie go na zewnątrz.ja się nie cieszę, jak bym miał duzo kasy to moze też jeździłbym na
benzynieJa nie mam dużo kasy i jeżdżę na benzynie.
Wszystko zależy od rachunku ekonomicznego, który każdy musi przeliczyć zależnie od wykorzystania samochodu i czasu jego korzystania.
Gdybym rocznie robił 20kkm i planował jeszcze jeździć tym samochodem powiedzmy 4 lata, to bym się zdecydował na instalację LPG.
W moim przypadku roczne przebiegi są znacznie mniejsze, więc zwrot wspomnianej instalacji trwałby długo i nie wiadomo, czy by to nastąpiło do momentu sprzedaży samochodu. -
A jakbyś robił tak jak w moim przypadku około 12-15 tyś km rocznie i wiedział, że nei sprzedasz auta przez przynajmneij 4-5lat, to byś załozył?
Ja sie przedewszystkim boje podwyżek gazu, oraz pechowego przypadku, że trafie na durnego instalatora LPG, który źle załozyu instalacje i beda z nia problemy wtedy...Tak jak pisąłem instalacja zwróci sie przy obecnych cenach po około 1,5roku uzytkowanai auta.
Nie jest to mało, ale wiem, ze autkiem sporo dłużej będe jeździł niz te 1,5 roku. -
A jakbyś robił tak jak w moim przypadku około 12-15 tyś km rocznie i wiedział, że nei sprzedasz auta przez
przynajmneij 4-5lat, to byś załozył?Trzeba się zastanowić i przyjąć nawet najgorszą opcję, tzn. cenę gazu w okolicach 3zł i benzyny na poziomie 3.70zł.
Uwzględniając również zwiększone spalanie, powiedzmy nawet o 20% na LPG i droższych przeglądach, można sobie wszystko przeliczyć.
Jeżeli instalacja w tym przypadku zwróci się w dwa lata, przy zakładanym użytkowaniu 4 lata, to moim zdaniem warto ją zakładać. -
Ok. Dzis sprobuje dolac troche do benzyny, tak z 1/4 baku nie wiecej. Ale chyba mnie nie
ściemniasz z tą wodą?No co ty!Woda zawiera wodór i tlen.A wodór się bardzo dobrze spala w atmosferze tlenu.<img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
No co ty!Woda zawiera wodór i tlen.A wodór się bardzo dobrze spala w atmosferze tlenu.
Wodór, to to co w wodzie jest mokre? Bo tlen to przeciez powietrze.
-
Ja założyłem instalację po dwóch tygodniach od zakupu auta.
Wziąłem na raty (na babcię, hehe).
Przy przebiegu około 20 tyś. rocznie zwróciła mi się w niecałe 1,5 roku.
Poza wyższymi kosztami przeglądu technicznego nie odczuwam różnicy w kosztach eksploatacji.
Filtra gazu jeszcz nie wymieniałem, ale muszę się zabrać na wiosnę (a kosztuje ok. 30 zł, przynajmniej u mnie, a i wymiana jest prosta i co 30 tyś km. tylko), a regulacji narazie nie robiłe i nie wiem ile kosztuje. Też muszę pomyśleć na wiosnę, ale chyba nie będzie to kosztować kroci u gazownika u którego zakładałem instalację.
Także jestem jak najbardziej za silnikami benzynowymi zasilanymi gazem.
Jeśli chodzi o diesle to się ostatnio zraziłem. Szef właśnie naprawia silnik w Citroenie 2.0 HDI. Koszt około 4 tyś. u znajomego mechanika, bo w ASO to ho ho ho ........ i jeszcze więcej.
Rozmawaiałem właśnie przy tej okazji z mechanikiem (to również mój znajomy) i z jego doświadczenia wynika że koszty naprawy silnika diesla są dwukrotnie wyższe niż benzynowca. A nowsze disle typu HDI trzeba naprawiać często ju po 100 tyś. z uwagi na fakt, iż są to bardzo wysilone jednostki - niewielkie spalanie, a duża moc - kosztem zuzycia silnika (dół jeszcze jako tako ale góra siada po 100 tyś.). Im bardziej wyżyłowany silnik tym mniejsza trwałość - taka prosta, brutalna zasada.
Natomiast starsze diesle, zwłaszcza Mercedesa to już legenda, przebiegi znacznie powyżej 1 miliona kilometrów do pierwszej naprawy, no ale niestety ten milion pokonuje się w stylu emeryckim i przy dzisiejszych cenach oleju napędowego koszty nieznacznie niższe od benzyny (chyba że lejemy orenżadę)
Pozdrawiam -
Mam do dyspozycji służbowe Mondeo szefa <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> - 2.0 diesel, filtr cząstek stałych (wersja niemiecka) itd ... - spala ok 6.0 oleju /100km w zimie przy ostrej jeżdzie (średnia z trasy nigdy poniżej 130 ...) ale mam przykaz tankować tylko V-Power diesel, bo koszt wtryskiwaczy z wymianą to ok 20 kzl <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Reasumując - nowe diesle są piękne, ale zbyt delikatne jak na polskie realia <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
6.0 oleju /100km w zimie przy ostrej jeżdzie (średnia z trasy nigdy poniżej 130 ...)
Aby otrzymać taką średnią prędkość trzeba praktycznie cały czas jeździć powyżej 150-160km/h, chyba że liczona jest tylko prędkość średnia na jakieś autostradzie <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Aby otrzymać taką średnią prędkość trzeba praktycznie cały czas jeździć powyżej 150-160km/h,
chyba że liczona jest tylko prędkość średnia na jakieś autostradzie4-6 razy w tygodniu trasa Kalisz-Poznań ... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Natomiast starsze diesle, zwłaszcza Mercedesa to już legenda, przebiegi znacznie powyżej 1 miliona kilometrów do pierwszej naprawy, no ale niestety ten milion pokonuje się w stylu emeryckim i przy dzisiejszych cenach oleju napędowego koszty nieznacznie niższe od benzyny (chyba że lejemy orenżadę)
PozdrawiamWłaśnie o takim starszym,legendarnym Dieslu właśnie myślę.
Znajomy ma takiego starego,Merca z silnikiem wysokoprężnym.Od kilku lat jeździ tylko na tanim oleju opałowym i przy silniku i zasilaniu nie robił dosłownie nic!
Spawał tylko tłumik,ale Mercedes jest stary,ma prawo coś się zepsuć.
Awaryjność tego Merca w porównaniu z naszymi Ticaczami jest zerowa,a Merc jest z wczesnych lat 80-siątych!
Kolega miał też Forda Fiestę z silnikiem Diesla.[Były takie wersje]Też lał opał do silnika.Nic się nie psuło,ale sprzedał,gdyż samochód zaczął po prosu gnić ze starości.
Leją też do Diesli zwykły olej jadalny.
Oczywiście cały czas piszę o silnikach na ropę starszej generacji,a nie jakiś TDI.
Zresztą takich starych silników się nie naprawia.Przywozi się z Niemiec inny,używany i wymienia.
W Niemczech na szrotach pełno silników.
Tym bardziej,że nie trzeba już zmieniać numeru silnika w dowodzie rejestracyjnym,bo już to niepotrzebne.