Padł aku
-
w pewnym sensie bym sie zgodzil... Prad podczas ladowania jest spory, wiec musi miec odpowiedina
powierzchnie, zeby moc plynac. Jesli powierzchnia bedzie za mala, poplynie mniejszy prad i
dlatego aku bedzie niedoladowany. I najlepiej by bylo by powierzchani styku byla jak
najwieksza... Czy Stach tym razem sie zgodziA poza tym sa chyba jakies tam zjawiska... utlenianie czy cus...
Zgadzam się w całej rozciągłości!
-
w sumie nowy bo od listopada ale dzis było -20* nie mam prostownika ani kabli zeby odpalic.. czy przyniesienie do
cieplego cos mu pomoze??Dziwne rzeczy, praktycznie nowy akumulator i takie niespodzianki <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Moje Tico ma aku 3-letni i oczywiście garażowane jest pod chmurką. Używane jest tylko do jazdy miejskiej i to na krótkich odcinkach. Przez te ponad 3 lata ładowałem go tylko raz, gdy zapomniałem wyłączyć światła na 8 godzin.
Od piątku Tico stało na parkingu i dość mocno zmarzło, bo temperatury w tym czasie wahały się od -14C do -22C.
Właśnie godzinę temu odpalałem silnik i nie było żadnych problemów. Jedyne co, to były problemy ze zdrapywaniem lodu z szyb i to zarówno od strony zewnętrznej, jak i wewnętrznej. Poza tym wszystko pracowało poprawnie i spokojnie mogłem sobie podróżować tym samochodem. Oczywiście nie robiłem żadnych przygotowań do warunków panujących tej zimy.PS.
Moją Astrę diesel uruchomiłem na letnim ON dziś rano, gdy termometr wskazywał -22*C <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" /> -
dobry aku to podstawa - moja zaden tam kosmos... ale po 30 minutach podładowywania juz ok... na moim parkingu 9/10 miało problemy z aku - pchałem juz calibre vectre corse meganke matrixa i co najgorsze pomagalem wypchnac ze zaspy mastera... ogolna zabawa na wolnym powietrzu...
205 mojej laski została w bydgoszy (13o km od domu) bo zamarzł olej i nie chciał odpalic...
wrociła zapłakana do domu autobusem... w niedziele bedziemy sciagac go do domku... -
tak to jest, tez nie mialem lekko.
Wczoraj po pworocie z nart, przyszlo mi odpalac samochod przy -28 (stal caly dzien), jeszcze nigdy nie slyszalem takich odglosow silnika przy rozruchu, byl zamarzniety na kosc, meczylem go pare minut az rozladowal sie aku, pozniej musialem podladowac na kablach od kolegi. Poszedl, po dalszym pomeczeniu, ale tez z bolami, mysle ze dlatego ze rozgrzal sie troche olej(lotos semi 10w-40) przez to krecenie, aku nie winie zrobil co mogl przy tej temperaturze..;).Dzisiaj rano znowu nie chcial odpalic (aku schowalem do domu), zostawilem na paliwie nawet, ale nic krece krece nie da rady. Nalalem benzyny do gaznika, odpalil i zgasl i tak z 5 razy, w koncu przelaczylem na gaz i odpalilem, ale tez z kablami od bryki qmpla;). Na paliwie cos niechcial, pewnie filtr zamarzl albo co..
Nie wiem czy cos nie tak, ale wydaje mi sie ze mam za duze opory przy odpalaniu na duzym mrozie, silnik zamarza;), aku ostro ciagnie, ale ten glos z silnika;). Na gazie bezprbl odpala tak do
-15-20.
Teraz wjechalem do garazu, rozladowalem aku i laduje od nowa;). -
A mi dzisiaj w punciaku przymarzła linka gazu... w efekcie po odpaleniu miałem non-stop 7tyś obr/min bez możliwości zmniejszenia obrotów
To ci dopiero - auto niby odpaliło ale jak tu jechać? <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Zgadzam się w całej rozciągłości!
Ciesze sie z tej zogdnosci!
A tak wracajac do tematu - moj nie odpalil glownie z tego tytulu, ze mam olej mineralny 15W/40 a na pewno duzo z Was leje polsyntetyk, prawda?? I stad te dodatkowe trudnosci.NIe mowiac o oleju w skrzyni biegow...
-
Ciesze sie z tej zogdnosci!
A tak wracajac do tematu - moj nie odpalil glownie z tego tytulu, ze mam olej mineralny 15W/40 a
na pewno duzo z Was leje polsyntetyk, prawda?? I stad te dodatkowe trudnosci.NIe mowiac o
oleju w skrzyni biegow...
slrzynia odtajala po 10 km... galaretka... -
narazie jest na wcisk ale posmarwane jakas mazia
przewodzaca wiec... zreszta co ma wisiec nie
utonie...
byle do wiosnyWczoraj podczas pakowania akumulatora do samochodu połamała mi się jedna klema. I byłem bardzo zaskoczony ceną nowych - za obydwie do Tico (bo sprzedają tylko 2 naraz) zapłaciłem 6zł + wymiana ich to jakieś 5-10 minut na dworzu. Nawet zabardzo nie zdążyłem zmarznąc <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> A teraz wyraźnie odczułem, że akumulator jest lepiej doładowany (choc myślałem już, że go zarżnąłem zapominając dolac przez jakiś czas destylowanej).
Dziś rano (przy - 23 C) odpalił. Pierwszy raz samodzielnie od początku tych najcięższych mrozów. Jestem w szoku prawie takim, jak wtedy gdy dowiedziałem się, że zdałem maturę <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
-
Mojemu aku w Sylwestra minęły 2 latka. I pierwszy raz byłem zmuszony go dziś o poranku wyciągnąc i ładować...własnie to robię! Pojęczał o poranku, postękał...nie mordowałem go zbytnio i dałem spokój! Do domku i ładuje się! 6 godzin musi mu wystarczyć...o 5 wyjeżdżam! <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> M aię rozumieć takze stoi auto non-stop na dworze, ale codziennie jeździ i pokonuje ok. 50km. Biedaczek padł...Mogłem sie wstrzymać z wyciąganiem i pożyczyc prądu z suzuki, ale czy to da coś! Tak aku mam 6 letni...i juro rano mógłby żaden nie zapalić! A tak przynajmniej troszkę podładuje swój, a i nie wykończe tego w Suzuki (oryginalny węgierski, nigdy nie ładowany...auto stoi takze na dworze). <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Chyba te oryginalne aku są najlepsze...w Tico tez było on wytrzymały! <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
A ja odpalałem swoją rakietę dziś o 4.15 rano, było -29 stopni. Pobujałem trochę budą na piątym biegu, napompowałem paliwka pedałem gazu i odpalił od pierwszego zakręcenia (to dobrze bo aku u mnie nieszczególny i drugiego zakręcenia mogłoby już nie być). Pracując wydał z siebie początkowo taki żałosny dźwięk że już chciałem go z litości wyłączyć ale po dwóch minutach wszystko wróciło do normy...w misce mam Mobil 1 Super Syn czy coś w tym stylu...pzdr!
-
Pobujałem trochę budą na piątym biegu,
Co to znaczy?? Wybacz ale nie załapałem! <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
To przy bardzo dużych mrozach - wrzuca się piątkę żeby było łatwo i rusza się autem na przemian kilka centów do przodu i do tyłu żeby wał korbowy wyrwał się z zastygniętej olejowej brei w misce. To bardzo ułatwia osłabionemu mrozem akumulatorowi ruszenie wałem i wykonanie pierwszego najtrudniejszego obrotu. Metoda jest skuteczna gdy wiemy że aku jeszcze "żyje" ale nie ma siły żeby pokonać opór przy pierwszym obrocie. myślę że jeżeli robi się to odpowiednio delikatnie to nie ma większego ryzyka przeskoczenia paska...
-
Takie "kangurki"...czy ja wiem! A czy pasek rozrządu nie cierpi na tym? Obawiam się, że troszkę tak...może się zerwać!
-
To nawet nie kangurki tylko takie kilkukrotne delikatne 10 cm do przodu, 10 cm do tyłu - wystarcza. Nie słyszałem żeby tym ktoś krzywdę autu zrobił, a w ekstremalnej sytuacji pomaga...
-
No to dzieki...kiedyś i to spróbuję! <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Skoro pomaga...Na razie jestem "pod respiratorem"...znaczy mój aku jest! <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Mam nadzieję, że o 17 zapali. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Ten sposób to taka ostateczność i ma sens tylko przy naprawdę ciężkich mrozach (powiedzmy poniżej -20) kiedy olej w silniku zamienia się w coś pomiędzy budyniem a "kitem" okiennym:)))Niemniej jednak może uratować tyłek... pozdrawiam i powodzenia...
-
To nawet nie kangurki tylko takie kilkukrotne delikatne 10 cm do przodu, 10 cm do tyłu -
wystarcza.tak samo robi sie przy wymianie pompy paliwa, jesli nowa nie chce wejsc.. watpie zeby to szkodzilo, oczywiscie delikatnie, a nie na chama!
-
oczywiscie delikatnie, a nie na chama!
Autobus jedzie, straszny tłok w nim...Gość przepycha się i idzie skasowac bilet...po drodze popycha pasażera.
-Co się Pan pcha na chama!...mówi popchnięty facio <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-Ups...nie wiedziałem, że pan jest chamem! <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Odpowiada ten I-szy. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> A to taki żarcik a'propos chama... <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Ciesze sie z tej zogdnosci!
A tak wracajac do tematu - moj nie odpalil glownie z tego tytulu, ze mam olej mineralny 15W/40 a
na pewno duzo z Was leje polsyntetyk, prawda?? I stad te dodatkowe trudnosci.NIe mowiac o
oleju w skrzyni biegow...Ja lałem przez dwa lata mineralny z Lidla 15W/40.Teraz leję półsyntetyk 10W/40 ale nie ma w niczym żadnej różnicy.
Trzeciak pisze,że na nasze warunki klimatyczne wystarczy olej o lepkości 15W/40. -
Takie "kangurki"...czy ja wiem! A czy pasek rozrządu nie cierpi na tym? Obawiam się, że troszkę
tak...może się zerwać!Ja często w lecie staję z górki na biegu i ręcznym i odpalam bez pomocy aku i rozrusznika,zjeżdzając na dwójce i puszczając sprzęgło.Teraz to niemożliwe,bo ślisko i koła zamiast się kręcić,to się ślizgają na biegu.
Jakoś nic się nie dzieje,pasek klinowy nie przeskakuje od tego zapalania,a zapalałem tak Tico dziesiątki razy.