Mam powoli dość!!!
-
Powoli trace sympatie do mojego ticacza! w ciągu
ostatniego roku ciągle cos mu doskwiera...Ja mam ten sam rocznik, przebieg podobny i przez pasmo awarii przebrnąłem w latach 2003/2004. Teraz przez cały rok mam błogi spokój właściwie bez poważniejszych usterek. Tico sprzedam kiedyś tylko ze względu na stan blach, kiedy korozja zacznie wygrywać. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Ja mam ten sam rocznik, przebieg podobny i przez pasmo awarii przebrnąłem w latach 2003/2004.
Teraz przez cały rok mam błogi spokój właściwie bez poważniejszych usterek. Tico sprzedam
kiedyś tylko ze względu na stan blach, kiedy korozja zacznie wygrywać.tez mam rocznik 98 (felerny jakis?) ale juz nie przejmuje sie jego dolegliwosciami bo za pare m-cy bede sie czym innym rozbijal
-
dupsów
czemu uzywasz nick kolegi z forum ?
ja w tym roku troszke robilem ale tylko rzeczy ktore sie po prostu zuzywaja - awarii nie bylo
rok 98 przebieg okolo 198 000 -
Tico tak ma i już , sam miałem niedawno sporo do zrobienia przy swoim ale teraz jest luzik , nawet w góry nim jeżdze i nic sie niedzieje a pierdółki psują sie w tico i będą się psuć - pociesze Cię tylko , za cene tico kupisz coś poniemieckiego <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> np. golfa albo tipo ale wtedy zobaczysz co znaczą poważne awarie i ceny części ( nieoszukujmy się jak niema się na nowe albo wmiare nowe auto dobrej marki to tak jest ) a na koniec powiem że wcześniej miałem malucha też '98 i już nigdy niekupie malucha <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Powoli trace sympatie do mojego ticacza! w ciągu ostatniego roku ciągle cos mu doskwiera, nie ma
miesiąca zeby cos nie szwankowało. jak nie łożysko z tyłu, to hamulec ręczny nie działa,
jak nie ręczny to kłopoty z obrotami jak nie obroty to wyciek płynu hamulcowego, przeguby,
kłopoty z alarmem i wiele innych dupsów.auto nie jest stare bo to 1998 rok z przebiegiem 70
tyś. powoli sie zastanawiam nad pozbyciem sie tego auta.
Wykorzystując zbliżający sie koniec roku podzielcie sie swoimi podsumowaniami na temat waszych
tegorocznych przygód z bolidem.
Pozdrawiam wszystkich Świątecznie.
hej.Więcej optymizmu, do naszych samochodzików trzeba z sercem. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
W tym roku nie miałem poważniejszych problemów.Tylko zablokowany włącznik światła cofania i zzieleniała kostka przy alternatorze.
Nie jest źle! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Ja mialem wymiane akumulatora, wycietą i wklejoną szybe przednią, urwaną spręzynę w fotelu i musialem zaspawac dziure w tłumiku. Nigny Tico nmie nie zawiodło tzn zawsze odpala i wiezie D*pę na miejsce
-
Powoli trace sympatie do mojego ticacza! w ciągu ostatniego roku ciągle cos mu doskwiera, nie ma
miesiąca zeby cos nie szwankowało. jak nie łożysko z tyłu, to hamulec ręczny nie działa,
jak nie ręczny to kłopoty z obrotami jak nie obroty to wyciek płynu hamulcowego, przeguby,
kłopoty z alarmem i wiele innych dupsów.auto nie jest stare bo to 1998 rok z przebiegiem 70
tyś. powoli sie zastanawiam nad pozbyciem sie tego auta.
Wykorzystując zbliżający sie koniec roku podzielcie sie swoimi podsumowaniami na temat waszych
tegorocznych przygód z bolidem.
Pozdrawiam wszystkich Świątecznie.
hej.Duzo tego!
Ja w tym roku hmm nie wiele wydalem na moja strzałe nie liczac kasy na Pb i LPG <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Poza tym:- wymiana paska rozrzadu;
- malowanie kilku elementow ( poprzez korozje nie przez wypadek:P);
- wymiana gum stabilizatora;
- wymina oslonki przegubu + zerwany gwint w mocowaniu zacisku klocka hamulcowego(za durzo sily <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />);
- klocki hamulcowe;
- plyn hamulcowy;
- olej + filtr;
Ogólnie rzecz biorac same rzeczy ktore sie zurzywaja.
-
ja mam 1996 i w tym roku włożyłam w niego tyle że możnaby nowego zapodać - bo ponad 3 kąski <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
hamulce, amorki, tłumik i cos tam i coś tam co już nawet nie pamiętam, poza tym założyłam centrala i alarm no i nadal nie spłaciłam ostatniej raty za OC, co więcej spłacam raty za ostatniego mechanika [630 pln]coś jeszcze? <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
pocieszające jest tylko to że moi znajomi - posiadacze innych marek też wydają i to nawet więcej ze względu na markę <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
np. nie daj bozia francowatego...
więc cóż ponarzekać można, ale jak nie posmarujesz to nie pojedziesz... <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> -
Powoli trace sympatie do mojego ticacza! w ciągu ostatniego roku ciągle cos mu doskwiera, nie ma
miesiąca zeby cos nie szwankowało. jak nie łożysko z tyłu, to hamulec ręczny nie działa,
jak nie ręczny to kłopoty z obrotami jak nie obroty to wyciek płynu hamulcowego, przeguby,
kłopoty z alarmem i wiele innych dupsów.auto nie jest stare bo to 1998 rok z przebiegiem 70
tyś. powoli sie zastanawiam nad pozbyciem sie tego auta.
Wykorzystując zbliżający sie koniec roku podzielcie sie swoimi podsumowaniami na temat waszych
tegorocznych przygód z bolidem.
Pozdrawiam wszystkich Świątecznie.
hej.Fakt miałeś trochę wydatków, więc jeżeli nie jesteś pierwszym właścicielem tego auta to ten przebieg w stosunku do wymienionych usterek wydaje się trochę zbyt niski... Jednakże nie miej nadziei, że inne auta się nie psują itp. Nie ma auta idealnego (w szczególności na nasze drogi, bo tak to faktycznie niemal niezawodna jest Toyota) i niestety musimy się liczyć z wydatkami.
-
Ja mam rocznik 2000 i to listopad ale przebieg już ponad 90tyś.
W tym roku wymieniłem tylne amory (jeszcze mogłem jeździć ale ileż można), wymieniłem tarcze i klocki (to chyba ich pierwsza wymiana od nowości, więc nie było źle).
Poza tym jakieś pierdółki - typu konserwacja tu i ówdzie, wymiana przewodów WN, świec, oleju... uszczelniłem też cieknące z tyłu nadwozie (woda się pod uszczelkę dostawała), musiałem dokręcić opaskę przewodu z wodą, wyważałem koła, kupiłem pokrowce na siedzenia i owiewki, a także bagażnik na dach no ale to trudno nazwać naprawą <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Obecnie doskwiera mi tylko brak wskaźnika poziomu paliwa... bo padł on lub przewód od niego idący.
-
smiejscie sie smiejcie.. znajomy w 2o6 cc wydał tyle na pompe do hdi za tyle za ile ja kupilem tikacza... wiec.. no comment
-
Oj ja w zasadzie doskonale Cię rozumiem.
podobnie jak meadow włozyłam juz w moje Cudo bajońską sumę i nadal coś ciągle jest nie tak.
Ale osobiście przestałam się przyejmować. Najwyżej, mam na tyle zyczliwych znajomych, że ktos mnie przyholuje do domku lub od razu na złom. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />Byc może jak radzą inni trzeba z sercem ale dopóki jeździ to jakoś to będzie <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Znajomy za sam przegląd w Hondzie zapłacił 2,5 tyś... za tyle to by można pół tico wymienić...
a i jeszcze z wąznych rzeczy to nowsze samochody tracą średnio na wartosci w ciągu roku tyle co jest warte nasze tico... a ja nie chce być z kazdym rokiem 5 tyś w plecy albo i jeszcze wiecej -
...
Wykorzystując zbliżający sie koniec roku podzielcie sie swoimi podsumowaniami na temat waszych
tegorocznych przygód z bolidem.
...Ja mam Tikacza od wrzesnia tego roku i zaczęło się skromnie od oslony przegubu i podregulowanie ręcznego.
Przy podciaganiu ręcznego okazało sie ze szczęki się rozsypały.
Wiec komplecik szczęk , cylinderków i przewodów.
Po tygodniu zaczęło huczec łozysko z tyłu i zerwała się linka ręcznego przy parkowaniu <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Zerwała się uszczelka w przednich drzwiach od kierowcy . Ta w której porusza się szyba <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Była chyba sparciała i poszła.... , przez to szyba się kiepsko domyka.
Podregulowałem sobie obroty na ssaniu bo od kupna były baaardzo wysokie.
I to tyle <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> mam nadzieje że nic nowego mi nie wyskoczy.
Ogólnie bardzo mi się podoba mój tikacz (do września jeździłem maluszkiem)
Życzę wszystkim szerokiej drogi i jak najmniej problemów z waszymi tikawkami.
A tak przy okazji zdrowych wesołych <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
...
...
Ja mam Tikacza od wrzesnia tego roku i zaczęło się skromnie od oslony przegubu i podregulowanie
ręcznego.
Przy podciaganiu ręcznego okazało sie ze szczęki się rozsypały.
Wiec komplecik szczęk , cylinderków i przewodów.
Po tygodniu zaczęło huczec łozysko z tyłu i zerwała się linka ręcznego przy parkowaniu
Zerwała się uszczelka w przednich drzwiach od kierowcy . Ta w której porusza się szyba
Była chyba sparciała i poszła.... , przez to szyba się kiepsko domyka.
Podregulowałem sobie obroty na ssaniu bo od kupna były baaardzo wysokie.
I to tyle mam nadzieje że nic nowego mi nie wyskoczy.
Ogólnie bardzo mi się podoba mój tikacz (do września jeździłem maluszkiem)
Życzę wszystkim szerokiej drogi i jak najmniej problemów z waszymi tikawkami.
A tak przy okazji zdrowych wesołychJak widać Twój poprzednik bardzo dbał o auto, dlatego już na samym początku miałeś tyle wydatków. <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
Jak widać Twój poprzednik bardzo dbał o auto, dlatego już na samym początku miałeś tyle
wydatków.
jak ktos sprzedaje to podpicuje troszke wizualnie.. przeciez nie bedzie wymieniał baku lub tym podobnym na tydzien przed sprzedaniem...
sam to przerabiałem... u mnie jeszzce smieszniej bylo bo po zaplaceniu za autko aku juz sie nie podniusł... wiec do kolesia "z pucha" co jest jeszcze do zrobienia i wyszło kilka małych rzeczy o ktorych wiedział + zapieczone tloczki o ktorych nie mial pojecia -
jak ktos sprzedaje to podpicuje troszke wizualnie.. przeciez nie bedzie wymieniał baku lub tym
podobnym na tydzien przed sprzedaniem...
sam to przerabiałem... u mnie jeszzce smieszniej bylo bo po zaplaceniu za autko aku juz sie nie
podniusł... wiec do kolesia "z pucha" co jest jeszcze do zrobienia i wyszło kilka małych
rzeczy o ktorych wiedział + zapieczone tloczki o ktorych nie mial pojeciaZgadza się, ale gdy kupimy auto w takim stanie to później nie możemy mieć pretensji do konkretnej marki, że robi złe samochody, ale do użytkowników, którzy nie potrafią o nie zadbać. W końcu nie wszyscy sprzedają picowane padliny. Tylko, że za auto w faktycznie dobrym stanie płaci się więcej (bo sprzedający wie co ma i na ile może sobie pozwolić), ale moim zdaniem warto, gdyż dzięki temu wiemy, że ktoś na bieżaco dbał o auto i po kilku miesiącach nie zacznie się wszystko sypać.
-
Zgadza się, ale gdy kupimy auto w takim stanie to później nie możemy mieć pretensji do
konkretnej marki, że robi złe samochody, ale do użytkowników, którzy nie potrafią o nie
zadbać. W końcu nie wszyscy sprzedają picowane padliny. Tylko, że za auto w faktycznie
dobrym stanie płaci się więcej (bo sprzedający wie co ma i na ile może sobie pozwolić), ale
moim zdaniem warto, gdyż dzięki temu wiemy, że ktoś na bieżaco dbał o auto i po kilku
miesiącach nie zacznie się wszystko sypać.z tym ze równiez ktoś moze mieć autko podpicowane, wygląda jakby o niego ktoś dbał a nie koniecznie musiało tak być a kosztuje drożej i kazdy mysli ze kosztuje tyle bo naprawde jest warte swojej ceny. musimy sie przyzwyczaić ze zakup uzywanego auta to loteria i jak sie nie kupuje od znajomego i faktycznie nie zna się całego przebiegu użytkowania samochodu to nigdy nie bedziemy mieć pewności czy przeplaciliśmy czy nie.
pozdrawiam
-
z tym ze równiez ktoś moze mieć autko podpicowane, wygląda jakby o niego ktoś dbał a nie
koniecznie musiało tak być a kosztuje drożej i kazdy mysli ze kosztuje tyle bo naprawde
jest warte swojej ceny. musimy sie przyzwyczaić ze zakup uzywanego auta to loteria i jak
sie nie kupuje od znajomego i faktycznie nie zna się całego przebiegu użytkowania samochodu
to nigdy nie bedziemy mieć pewności czy przeplaciliśmy czy nie.
pozdrawiamja wolalem auto w ktorym musialem wymienic szybe czolowa kupic aku pomalowac drzwi ogolnie go podpicowac pod siebie... odstawiłem auto do "swoich" ludzi i oni mi to zrobili dobrze.. kasa wyszła mniejwiecej ta sama co bym kupił auto w miare sprawne... ale traz mam pewnosc ze jest dobrze zrobione a nie przz jakiegos papraka jest robione jak najszybciej i najtaniej