Trzymajmy kciuki za Toydolsa!!!
-
bez urazy ale niechial bym tego wina sprobowac;P
-
Jak miałem pierwszy
dren, to miałem jakis taki plastikowy zbiornik z trzema komorami - w dwoch zbierał
sie płyn z płuc w trzeciej była chyba sol i przy głebszym oddechu lub kaszlu
bulkało. Teraz za to do płuca miałem podpieta duza szklana butle, do niej druga, a
do niej ssanie z prozni i bulkałem cały czas. Ze mnie sie smiali, ze robie wino z
toydolsa.Czyli Oil Catch Tank Ci podpięli A kompresja na jednym garze bokiem ucieka
A jak tam miednica / noga? Ponitują Cię jakoś
Trzymamy kciuki -
Lewa noga oprocz tego, ze była dwa tygodnie na wyciagu i jest b.słaba, to jest ok. Co do miednicy to na to potrzeba duzo czasu. Na razie dostałem pas biodrowy i moge jako tako chwile na boku lezec a czasem siasc na łozku. Niestety ciagle sa problemy z krwiomoczem i poki tego nie naprawia, nie ma mowy o wstawaniu z łożka (oczywiscie o kulach). Czyli niestety wizja podrozy do domu na poczatku przyszłego tygodnia jest nieaktualna.
-
Czyli
niestety wizja podrozy do domu na poczatku przyszłego tygodnia jest nieaktualna.Niech no się tam starają żebyś chociaż na święta do domu wyszedł
Szybkiego powrotu do zdrowia -
Czyli
niestety wizja podrozy do domu na poczatku przyszłego tygodnia jest nieaktualna.ale przynajmniej Cie naprawia
a to najwazniejsze,
tak z ciekawosci jakąś "chorą diete" ci zaordynowali czy mozesz sie prawie normalnie odzywiac ?
-
Nie mam jakiejs specjalnej diety, ale jedzenie jakies specjalnie smaczne to nie jest (własciwie to jest niesmaczne - cos jak pies zmielony z buda i łancuchem).
-
Nie mam jakiejs
specjalnej diety, ale jedzenie jakies specjalnie smaczne to nie jest (własciwie to
jest niesmaczne - cos jak pies zmielony z buda i łancuchem).Masz zdrowieć a nie się najadać
A rodzina Cię nie dokarmia? Zazwyczaj tak robią. Bananki, pomarańczki, twarożki.
A człowiek jak leży to i jeść mu się nie chce -
Niech no się tam
starają żebyś chociaż na święta do domu wyszedł
Szybkiego powrotu
do zdrowiaa jak nie to klub pomoże wyrwać go z rąk oprawców
-
Cały czas staram sie zdrowiec. Rodzina w miare mozliwosci mnie dokarmia, ale tak jak sam piszesz, jak sie lezy to niebyt sie chce jesc, a poza tym jestem 200 km od domu.
-
to moze zlocik u Toydolsa ;]
-
to moze zlocik u
Toydolsa ;]O ile pielęgniarki fajne
-
Lewa noga oprocz
tego, ze była dwa tygodnie na wyciagu i jest b.słaba, to jest ok. Co do miednicy to
na to potrzeba duzo czasu. Na razie dostałem pas biodrowy i moge jako tako chwile na
boku lezec a czasem siasc na łozku. Niestety ciagle sa problemy z krwiomoczem i poki
tego nie naprawia, nie ma mowy o wstawaniu z łożka (oczywiscie o kulach). Czyli
niestety wizja podrozy do domu na poczatku przyszłego tygodnia jest nieaktualna.
Ja pierdziele... -
O ile pielęgniarki
fajnełykniesz borygo to nie bedzie tak zle xDxD
-
Jak sie komus nudzi a ma ochote na odwiedziny to zapraszam. Szpital Slaski w Cieszynie. Oddzial Chirurgii Urazowo-ortopedycznej. sala 138.
-
Oczywiście zdrowia zdrowia i jeszcze raz zdrowia, no i trzymam kciuki żebyś na święta był już w domku w pełni sił
-
a to co przywieźć jak przyjadę?
-
Dobre słowo wystarczy
-
postaram sie w sobotę wpaść ale dam jeszcze jutro znać.
pozdrawiam i zdrowia życzęniestety jutro wygnali mnie do roboty więc sie nie pojawie. sorki wielkie
-
Trzymaj się i jak najszybciej wracaj do domku na święta!
-
jn_milo: Dzięki, dzięki.
kwacha: ok. Rozumiem
A tak poza tym to od środy wieczór siedzę w domu. Do końca roku kuśtykam o kulach tylko jak muszę (wc i tym podobne). Potem pomału będę mógł zaczynać coś więcej kuśtykać i pomału obciążać lewą nogę. Do połowy marca miednica powinna się zrosnąć. Podobnie żebra (niektóre są połamane w trzech miejscach, inne w dwóch). Potem rehabilitacja.
PS. Dziś byłem w garażu i pierwszy raz widziałem to co zostało z rajdówki. Zdjęcia nie oddają tego nawet w 30%. Szok. W miejscu mojego fotela można stanąć obok auta. Słup wszedł na jakieś 70-80 cm do auta. Mój fotel jest przesunięty w prawo tak, że zachodzi za prawy fotel, do tego poszedł mocno do przodu, jest cały skręcony i złamany (ale mnie ocalił!). Powyżej dolnej krawędzi szyby uderzenie poszło w pałąk główny klatki, poniżej w dół fotela. Przód też oberwał. Góra silnika jest rozwalona, cały przód auta przekoszony o jakieś 15 cm w prawo o z prawej strony 10 cm w dół. Dach jest połamany aż do prawej krawędzi. Po prostu brak słów. W przyszłym tygodniu wybiorę się na "spacer" do firmy i wezmę aparat. Zdziwicie się jak to auto jest rozwalone. Tego się nie da opisać, a zdjęcia tylko trochę to oddają. To trzeba zobaczyć.
Co do samego wypadku, to po analizie wielu różnych onboardów innych załóg z tego oesu wiem, że momencie samego uderzenia w słup, nasze prędkość wynosiła 120-130 km/h. Słup wszedł do auta na 70 cm, poza tym złamał się i wyrwało go z ziemi. Łącznie zatrzymaliśmy się na około 2-2,5 metrze z prędkości 120-130 km/h do 0 km/h. Trafiliśmy dość szczęśliwie. 10 cm do tyłu i pewnie byłbym tylko bardzo mocno poobijany. Ale 10 cm do przodu i mogłoby być po mnie.PS2. Ogromnie dziękuję za wszelkie słowa otuchy, pozdrowienia, itp. Znaczyło to dla mnie bardzo, bardzo dużo i bardzo pomagało przez te trudne 4 tygodnie spędzone w szpitalach.