Światła mijania cały rok!
-
To i jak się dołączę ze swoim zdanie. Jestem zdecydowanie przeciwny jeździe na światłach mijania
przez cały rok, szczególnie w słoneczne dni, gdzie to nie docierają do mnie argumenty o
lepszej widoczności, co innego oczywiście gdy warunki są niesprzyjające. Jazda na światłach
cały rok to tak naprawdę naśladowanie wzorców skandynawskich. Nie bierzę się jednak pod
uwagę oczywistych różnic w warunkach pogodowych między Polską a tamtymi krajami. A tak
naprawdę podstawową rzeczą jest to, ze tam samochody wyposażone są w światła do jazdy
dzienniej które są przeznaczaczone to takiej jazdy, pobierają odpowiednio mniej prądu itd.
więc gdybym miał takie do dyspozycji to napewno bym ich używał. Ktoś pewnie powie, że widzi
sprzeczność w moim toku myślenia bo skoro uważam ze nic nie dają to po co używać nawet
dziennych ale wg. mnie to po prostu sprawa kompromisu.Jak będziesz jechał następnym razem gdzieś, to zrób sobie taki test. Często widać jedno auto bez świateł i zaraz po nim ze światłami. Pomyśl sobie tak uczciwie które pierwsze zobaczysz <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Pozdrawiam. I nie dociera do mnei argument, że mając właczone światła mijania w słoneczny dzień kogoś oślepię (sic!). Jeśli już to prędzej oślepi słońce kierowcę z przeciwka. Po drugie argument, że wiekszość ma źle ustawione światła też jest bez sensu bo światła mają być dorbze ustawione inaczej nie spełniają dobrze swojej roli. Tak ma być, żeby nie oślepiać nikogo ani w dzien ani w nocy.
-
A nie prawda, zaużmy taką sytuację: deszcz, ok 90 km/h po autostradzie,
po autostradzie mówisz... czyli na pewno nie masz na myśli Polski :-)
Nie wiem, może dla ciebie to naturalne, że gdy
widząc pojazd na awaryjnych przyspieszasz i nie myśląc omijasz go jak przeszkode.
Nie przyspieszam, ale wymijam szerokim łukiem. Tym bardziej, że na 100m wcześniej powinien stać trójkąt, na który nie mam ochoty wpaść. Zatem proces wyprzedzania zaczynam na 200-300m przed pojazdem mrugającym.
Z awaryjnymi to tak jak z przeklinaniem, gdy ktoś co drugie słowo przeklina to nigdy nie będziesz wiedział, kiedy jest NAPRAWDĘ wkurzony. Zatem proponuję nie stosować awaryjnych przy korkach (których pełno), a w sytuacjach wyjątkowych, zatem faktycznej awarii, blokowania jezdni, gdy doszło do wypadku itp.A co do świateł mijania w TICO to mamy ten luksus, że możemy regulować wysokość świateł z kabiny
kierowcyU mnie zepsute. Nawiasem mówiąc - non stop na światłach to większa szansa na mandat np. ze względu na spaloną żarówkę, a nie każdy wozi komplet ze sobą (gorzej, gdy się spali właśnie wtedy, gdy najbardziej jej potrzeba czyli nocą).
-
Nie przyspieszam, ale wymijam szerokim łukiem. Tym bardziej, że na 100m wcześniej powinien stać
trójkąt, na który nie mam ochoty wpaść. Zatem proces wyprzedzania zaczynam na 200-300m
przed pojazdem mrugającym.Droga o jednym pasie ruchu na strone, szarówka, deszcz. Zrobisz tak? czy zwolnisz, choćby po to, żeby zobaczyć czy nie nadjeżdza nic z przeciwka? Auta na obu pasach autostrady migają awaryjnymi, jak chcesz je wyminać? Awaryjne lepiej widać niż pozycyjne i wiesz, że auto stoi a nie hamuje, jak na światłach stopu... Trójkąt ma odblaski, więc jak będziesz miał załączone światła mijania zobaczysz go z daleka.
Z awaryjnymi to tak jak z przeklinaniem, gdy ktoś co drugie słowo przeklina to nigdy nie
będziesz wiedział, kiedy jest NAPRAWDĘ wkurzony. Zatem proponuję nie stosować awaryjnych
przy korkach (których pełno), a w sytuacjach wyjątkowych, zatem faktycznej awarii,
blokowania jezdni, gdy doszło do wypadku itp.
U mnie zepsute. Nawiasem mówiąc - non stop na światłach to większa szansa na mandat np. ze
względu na spaloną żarówkę, a nie każdy wozi komplet ze sobą (gorzej, gdy się spali właśnie
wtedy, gdy najbardziej jej potrzeba czyli nocą).Nie mówię o nadużywaniu tego. Używać w sytacjach, gdy istnieje możliwość, że ktoś z tyłu będzie jechał tak szybko i z pewnością nie zauważy z daleka że coś się święci (korek itd.). Oczywiście głupotą byłoby migać w korku miejskim czy w letni, piękny dzień na wiejskiej drodze <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />, czy w ogóle gdy wiadomo, że na kilometr widoczność jest. Znowu powołam się na kierowców TIRów, którzy migają gdy taka potrzeba jest <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
A co do żarówki to ja nie jestem aż taki oszczędny, wybieram bezpieczeńśtwo, a nawiasem mówiąc odkąd jeżdze z ojcem (od kiedy pamiętam jeżdził na światłach), i od półtora roku sam, a teraz swoim wozem jeszcze to nie zdażyło mi się, żeby żarówka mi się przepaliła. Ten argument trochę naciągany jest. Po czwarte na każdej stacji benzynowej można kupić zaróweczki.
-
witam:)
Ja to krakowskim targiem <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> załatwiam.
Po mieście jeżdżę bez świateł, natomiast każdy wyjazd poza miasto to obowiązkowo włączone światła. Potwierdzam słowa zwolenników.
Nic gorszego jak biały w zimie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> a zielony czy grafitowy w lecie. -
Pomyśl sobie tak uczciwie które pierwsze zobaczysz
Bez świateł, bo widząc tego na światłach odwracam głowę :-)
Czasami silne źródło świata (np. motocykl na długich, auto też) powoduje, że nie widać słabszego w niewielkim oddaleniu, np. kierunkowskazu. -
Bez świateł, bo widząc tego na światłach odwracam głowę :-)
Czasami silne źródło świata (np. motocykl na długich, auto też) powoduje, że nie widać słabszego
w niewielkim oddaleniu, np. kierunkowskazu.
Kto mówi o długich? Mowa jest o mijania! Jeśli serio odwracasz głowe bo cię oślepia, to proponuje do okulisty <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Droga o jednym pasie ruchu na strone, szarówka, deszcz.
Bezprzedmiotowe pytanie. Już deszcz powoduje, że absolutnie włączam światła dodatkowe (mijania). Co do awaryjnych to uważam, że awaria to awaria, a stop to stop.
Trójkąt ma odblaski, więc jak będziesz miał
załączone światła mijania zobaczysz go z daleka.
W południe latem? Nie sądzę.
Nie mówię o nadużywaniu tego. Używać w sytacjach, gdy istnieje możliwość, że ktoś z tyłu będzie
jechał tak szybko i z pewnością nie zauważy z daleka że coś się święci (korek itd.).Autostrada ma pas awaryjny. Korków tam być nie powinno, min. 40 km/h, zatem spór chyba nieco bezprzedmiotowy.
Oczywiście głupotą byłoby migać w korku miejskim czy w letni, piękny dzień na wiejskiej
drodze , czy w ogóle gdy wiadomo, że na kilometr widoczność jest. Znowu powołam się na
kierowców TIRów, którzy migają gdy taka potrzeba jestZauważ, uzależniasz używanie świateł od warunków. To już lepiej niż ci, którzy świecą bez względu na wszystko, bo tak postanowili.
A co do żarówki to ja nie jestem aż taki oszczędny, wybieram bezpieczeńśtwo, a nawiasem mówiąc
odkąd jeżdze z ojcem (od kiedy pamiętam jeżdził na światłach), i od półtora roku sam, a
teraz swoim wozem jeszcze to nie zdażyło mi się, żeby żarówka mi się przepaliła. Ten
argument trochę naciągany jest. Po czwarte na każdej stacji benzynowej można kupić
zaróweczki.A mnie się spaliła. pewnie, że naciągany. Ale już tak poważnie - jeśli zaczynamy sobie dowolnie interpretować prawo (choćby drogowe) to nigdy nic z tego dobrego nie ma... Za chwilę zaczniemy jeździć szybciej, wyprzedzać na zakręcie, wyjeżdżać z podporządkowanych itp. ja chciałbym wiedzieć, że jak coś miga to zgodnie z przeznaczeniem. Ot, co
-
Trójkąt ma odblaski, więc jak będziesz miał
W południe latem? Nie sądzę.
W południe latem bezsasadne są awaryjne;)Autostrada ma pas awaryjny. Korków tam być nie powinno, min. 40 km/h, zatem spór chyba nieco
bezprzedmiotowy.
Znajdź pas awaryjny na A4 między Wrocławiem a Gliwicami, jest tylko pobocze, ale co to ma do korków. Sam właśnie korek na autostradzie to sytuacja dziwna i właśnie dlatego zasadne jest użycie awaryjnych!
Zauważ, uzależniasz używanie świateł od warunków. To już lepiej niż ci, którzy świecą bez
względu na wszystko, bo tak postanowili.
Zgadzam się z całą rozciągłością. Włączam awaryjne gdy sytuacja jest taka a nie inna (jak opisywałem w poprzednich postach), gdy awaryjne będą sygnałem dla innych, że coś jest nie tak a oni mogą to "nietak" nie zauważyć.
A mnie się spaliła. pewnie, że naciągany. Ale już tak poważnie - jeśli zaczynamy sobie dowolnie
interpretować prawo (choćby drogowe) to nigdy nic z tego dobrego nie ma...Zauważ, że co do świateł mijania policja chciałaby wprowadzić obowiązek całoroczny.
Za chwilę zaczniemy jeździć szybciej, wyprzedzać na zakręcie, wyjeżdżać z podporządkowanych itp. >ja chciałbym wiedzieć, że jak coś miga to zgodnie z przeznaczeniem. Ot, co
Dokładnie, jak ktoś miga na pasie do jazdy znaczy, że jest niebezpieczeństwo, którego możesz nie zauważyć lub nie spodziewać się go (korek na autostradzie) -
Kto mówi o długich? Mowa jest o mijania! Jeśli serio odwracasz głowe bo cię oślepia, to
proponuje do okulistyJa mówię o długich, bo coraz więcej osób chce się wyróżniać w ten sposób na drodze, tak jak ci, którzy zaczęli modę na krótkie za dnia w środku lata. W moim przekonaniu już ponad połowa ścigaczy jeździ na długich i jakieś 10% aut z ogólnej jeżdżącej na światłach, gdy się nie powinno.
Mnie oślepiają długie to źle, Ty już na nie nie reagujesz to... dobrze? -
Nie świecę cały rok. Wbrew pozorom moim zdaniem wcale nie zwiększa to bezpieczeństwa. Nie widzę
nic bezpiecznego, gdy z przeciwka leci autko na... długich. Ostatnio jest moda na takowe
jeżdżenie właśnie wynikająca z przekonania, że skoro krótkie lepsze niż ich brak to długie
jeszcze lepsze za dnia. podobnie jest z tylnymi - w nocy niektórzy za standard uznają
światło przeciwmgłowe, które razi jadących z tyłu.Włączone swiatła napewno zwiękaszją widocznośc naszego pojazdu dla innych, a że są i tacy co mają źle wyregulwane to inna inszość.
Często widzę też osoby, które włączają
awaryjne dojeżdzając do korka, czy jakiejś przeszkody, nie mówiąc o wszelkiej maści
światełkach typu neony itp. Choinki nie auta, koszmar.Uważam, iż włączenie awaryjnych jest dobrym zwyczajem wartym wyuczenia. Zwiększa to czujność jadacych za nami. Na zachodzie jak jada z przeciwka a wiedzą, że np. za zakrętem jest korek lub kolizja też włączają. To zachowanie popieram. Sam zastanawiam się nad zamontowaniem jakiegoś ustrojstwa które przy awaryjnym hamowaniu włączało by światła awaryjne. Niestety nie jestem tak zdolny lub nie mam pomysłu na to aby takowe wykonać. Może kiedyś.
Pozdrawiam -
Znajdź pas awaryjny na A4 między Wrocławiem a Gliwicami, jest tylko pobocze, ale co to ma do
korków. Sam właśnie korek na autostradzie to sytuacja dziwna i właśnie dlatego zasadne jest
użycie awaryjnych!Może i tak, raz tam jechałem. Tylko, że autostrady to jaki procent dróg? 0,00001? Mówimy rozumiem o światłach i ich stosowaniu w terenie zabudowanym i poza nim, gdy ktoś apriori ustala "minąłem teren zabudowany - włączam".
Zauważ, że co do świateł mijania policja chciałaby wprowadzić obowiązek całoroczny.
Powiedzmy, że nie oceniam zbyt wysoko drogówki - to raz. Koncerny naftowe (z przyczyn, o których było wyżej) też chciały, akcyza wyższa dla nich też jest OK. Dla mnie może trochę mniej :-)
Zgadzam się z którymś przedmówcą, iż światła non stop to kopiowanie państw skandynawskich (równiez np. Danii) i tylko ktoś nie zauważył, że klimat tutaj jakby inny. -
Sam zastanawiam się nad zamontowaniem
jakiegoś ustrojstwa które przy awaryjnym hamowaniu włączało by światła awaryjne. Niestety
nie jestem tak zdolny lub nie mam pomysłu na to aby takowe wykonać. Może kiedyś.Fajne! Jeszcze klakson żeby się włączał i jakiś halogen z tylnej szyby prosto w oczy kierowcy za Tobą - nie schodź poniżej 2000Watt. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ale tak powaznie to znałem kierowcę, który przed mijaniem każdego rowerzysty trąbił. Też tak na wszelki wypadek.Może to lepsze niż światła? Trąbmy co 10 sekund na trasie i co 20 w mieście! A co tam, że trąbka służy do czego innego, czy to ważne? -
Ja mówię o długich, bo coraz więcej osób chce się wyróżniać w ten sposób na drodze, tak jak ci,
którzy zaczęli modę na krótkie za dnia w środku lata. W moim przekonaniu już ponad połowa
ścigaczy jeździ na długich i jakieś 10% aut z ogólnej jeżdżącej na światłach, gdy się nie
powinno.Co do długich to głupota, a co do ścigaczy to z tego co wiem włacząją jedynie lewy kierunek gdy zap... jadą bardzo szybko i poprawia to ich widoczność dla tych po prawej. Nie zauważyłem ścigacza na długich, ale jeśli ty zauważyłeś to zgadzam się, że to idiotyzm.
Powiedzmy, że nie oceniam zbyt wysoko drogówki - to raz. Koncerny naftowe (z przyczyn, o których >było wyżej) też chciały, akcyza wyższa dla nich też jest OK. Dla mnie może trochę mniej :-)
Zgadzam się z którymś przedmówcą, iż światła non stop to kopiowanie państw skandynawskich (równiez >np. Danii) i tylko ktoś nie zauważył, że klimat tutaj jakby inny.
Mówiłeś o kodeksie, odpowiedziałem ci co na to władze.Mnie oślepiają długie to źle, Ty już na nie nie reagujesz to... dobrze?
Nie powiedziałem tego. Długich nie zauważyłem, może na Śląsku ta moda nie przyjęła się. Sam fakt załączania długich gdy ktoś jedzie z przeciwka jest debilizmem, nie ważne dzień czy noc (poza tym to wykroczenie). Wszystko jedno jaki klimat. Mam krótkie, lepiej mnie widzą ci z naprzeciwka. Nikogo nie oślepiam bo mam dobrze wyregulowane światła. Nawet jeśli jest bardzo słoneczny dzień to nie pożałuję tej setki paliwa, jeżeli jest prawdopodobne, że ktoś mnie zauważy szybciej niźli bym ich nie miał. -
W każdym moim aucie zamontowany jest taki "pierdolniczek"
Bardzo ciekawy układ <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />, a jego nazwa jeszcze bardziej ciekawa. <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />
-
No niestety źle ustawione światła to plaga na naszych drogach ? Lecz czym to jest spowodowane ?
Stanem naszej nawierzchni. Wystarczy przejechać kilka tysięcy kilometrów po naszych
"autostradach" żeby światła straciły swoje fabryczne ustawienie. A niestety nie ma się co
oszukiwać fakt, że mamy nieodpowiednio ustawione światła trudno wykryć jeżeli wada
ustawienia nie jest spora. A nawet niewielkie odejście od fabrycznej normy może powodować
oślepianie innych kierowców. Dlatego warto kontrolować ustawienie świateł przynajmniej raz
na rok.Te kilka tysięcy kilometrów, to właśnie tyle ile przeciętny kierowca pokonuje przez rok. Po roku dokonuje przeglądu rejestracyjnego u diagnosty, który POWINIEN ustawienie świateł sprawdzić i ewentualnie skorygować. Niestety z tym jest różnie, np. w Citroenie mało który diagnosta sprawdzał światła w odpowiednim ustawieniu zawieszenia.
Razu pewnego gdy po rozbiciu kamieniem szkła reflektora musiałem go wymienić pojechałem na stacje diagnostyczną, aby wyregulować światełka, człowiek na stacji zdziwił się ogromnie, że chce wywalać pieniądze na rzecz absolutnie zbędną.PS: Osobiście jeżdżę cały rok na światłach mijania i przestrzegam też ograniczeń prędkości, ale wynika to z tego, że sporo już w życiu przejechałem (będzie pewnie trochę ponad 500tyś. Km) i wiele widziałem, a i sporo rzeczy udało się nie zobaczyć.
-
<img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
Za miastem włączam zawsze tzn. bez względu na pogodę i porę roku (myślę, że to jednak bezpieczniej).
W mieście - to zależy od długości trasy. Mieszkam w małym miasteczku więc raczej rzadziej - choć przy gorszej pogodzie... zawsze!!! A paliwo...staram się tego nie dostrzegać <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />.
Pozdrówki i szerokiej drogi <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. -
Nie wiem jak reszta z Was, ale mnie okropnie denerwują auta koloru "zgniła zieleń", "białe" i
inne niewidoczne tak latem jak i zimą, które nie mają non - stop włączonych świateł
mijania. Nie widać ich zupełnie i nie raz zdażyło mi się "zauważyć" takiego w ostatniej
chwili (np. auto koloru zgniłej zieleni na tle drzew przydrożnych). Sam wyrobiłem sobie
nawyk włączania świateł praktycznie równolegle z wrzucaniem jedynki i jeżdzę tak cały rok.
Wiem, że na pewno mnie widzą. Na żarówkach nie ma co oszczędzać, paliwa spali się może
setkę mniej... a bezpieczeństwo stokroć większe. Z tego co zauważyłem ostatnio większość
użytkowników Tico świeci cały dzień, a jak wy?Oczywiście racja z tą widocznością itp, ale jak we wszystkim - są dwie strony medalu. Zanim jednak opowiem o tej drugiej stronie to zastanówmy się: czy wchodząc z jasnego pomieszczenia do ciemnego - widzimy wszystkie przeszkody po drodze? Otóż nie, bo zanim żrenica się rozszerzy jesteśmy ślepi jak krety. Co więcej - jeśli w naszym polu widzenia znajdują się elementy świecące jasno, to podświadomie koncentrujemy na nich swoją uwagę, mniej dostrzegając pozostałe elementy.
Między innymi dlatego uczeni Amerykańscy zbadali sprawę wpływu jazdy na światłach na spostrzeganie przeszkód, szczególnie słabo widocznych. I okazuje się, że niestety jazda w jasne dni na światłach wcale nie wpływa dodatnio na bezpieczeństwo na drodze, ponieważ reakcja na gwałtownie wkraczające na jezdnię przeszkody się wydłuża. Owszem - pojazdy lepiej widać, ale pieszych już widać gorzej. Dlatego między innymi nie powinno się włączać świateł w dni, w które można bez problemu zobaczyć małą myszkę na drodze.
Oczywiście możecie nie zgodzić się z moją opinią, ale ja uważam, że światła powinny być włączane wtedy, gdy warunki pogodowe się pogarszają i następuje spadek widoczności. W pozostałych przypadkach jest to bezcelowe, nawet dla samochodów koloru zielonego czy szarego. Zbliża się pora jesienna, więc jestem przekonany, że większość z nas ma zapalone światła rano jadąc do pracy. I wyróżniają się taksówkarze i inne żyły, gdy lekko kropi, a oni generalnie nie muszą używać świateł. Jednakże gdy w pełni się rozjaśni polecam zgasić światła. -
A tak z ciekawości... skoro większość z Was postuluje włączanie świateł w autach czy tirach, bo nie dostrzegają obiektu na kilkaset centymetrów szerokiego i wysokiego pędzącego 100km/h, to co radzicie rowerzystom czy pieszym na drodze? Gdzie oni mają sobie wkręcić żarówkę i jakiej mocy?
Na koniec mała zagadka... Kiedy pojazd uprzywilejowany pędzący 140km/h z naprzeciwka do wypadku będzie lepiej widoczny?
a) wszyscy z przeciwka palą światła w środku słonecznego dnia, jeden właczy postojowe, drugi ma źle ustawione, ktoś włączył długie, wszyscy podskakują na dziurach, zatem z daleko wygląda jakby migali itp. Wśród nich karetka, której niebieski kogut nie jest widoczny (bo ciemny), na długich.b) nikt nie pali świateł, w grupie aut tylko karetka pędzi na długich, stając się świetlnym punktem na tle szarości innych.
-
A tak z ciekawości... skoro większość z Was postuluje włączanie świateł w autach czy tirach, bo nie dostrzegają
obiektu na kilkaset centymetrów szerokiego i wysokiego pędzącego 100km/h, to co radzicie rowerzystom czy
pieszym na drodze? Gdzie oni mają sobie wkręcić żarówkę i jakiej mocy?Generalnie w trakcie dnia wystarczające jest w miarę jasne i kontrastowe ubranie.
W gorszych warunkach oświetlenia oprócz tego co wyżej przydatne mogą być elementy odblaskowe.
W nocy warto również mieć ze sobą lampkę, o ile idzie się poboczem nieoświetlonej drogi. Lampka powinna być tak umieszczona, aby kierowcy jadący pasem, po którym porusza się pieszy widział to światełko.Na koniec mała zagadka... Kiedy pojazd uprzywilejowany pędzący 140km/h z naprzeciwka do wypadku będzie lepiej
widoczny?
a) wszyscy z przeciwka palą światła w środku słonecznego dnia, jeden właczy postojowe, drugi ma źle ustawione, ktoś
włączył długie, wszyscy podskakują na dziurach, zatem z daleko wygląda jakby migali itp. Wśród nich karetka,
której niebieski kogut nie jest widoczny (bo ciemny), na długich.
b) nikt nie pali świateł, w grupie aut tylko karetka pędzi na długich, stając się świetlnym punktem na tle szarości
innych.Lepiej zawsze będzie widoczna karetka jadąca z właczonymi światłami drogowymi, gdyż moc tych świateł, jak również konstrukcja powoduje, że światło jest naprawdę mocne.
Może jedynie się pojawić problem, gdy inni uczestnicy ruchu dbający jedynie o własną wygodę (czytaj - mający silniejsze oświetlenie np. 90/110W) również będą jechali podobną prędkością w małej odległości od wspomnianej karetki. -
Generalnie w trakcie dnia wystarczające jest w miarę jasne i kontrastowe ubranie.
Dokładnie kolego! Zatem jeśli to wystarczy to o wiele szerszy pojazd też nie musi miec świateł. Cały czas mówię o włączaniu świateł w rewelacyjnych warunkach drogowych, bo... tak sobie kierowca wymyślił.
Lepiej zawsze będzie widoczna karetka jadąca z właczonymi światłami drogowymi, gdyż moc tych
świateł, jak również konstrukcja powoduje, że światło jest naprawdę mocne.
Może jedynie się pojawić problem, gdy inni uczestnicy ruchu dbający jedynie o własną wygodę
(czytaj - mający silniejsze oświetlenie np. 90/110W) również będą jechali podobną
prędkością w małej odległości od wspomnianej karetki.Brawo! A zatem skoro wszyscy jeździmy ze światłami to z daleka jest to po prostu kula światła, w której ŻADEN pojazd się nie wyróżnia, w tym ten najważniejszy - uprzywilejowany. W momencie, gdy wyłączamy światła, bo nie ma potrzeby ich używania - owa karatka pędząca szybko widoczna jest z daleka. Nie dlatego, że widac koguta, ani sygnał, ale właśnie ze względu na światła drogowe, które powodują, że WYRÓŻNIA się ona na tle innych pojazdów.