bezpieczna predkosc
-
KIedyś mój znajomy, zwolennik oszczędnej jazdy był przekonany, że samochód spala najmniej jeżdżąc 70 km na godzine
na 5 biegu. Przekonał się jednak po roku czasu takie użytakowania, że silnikowi to nie służy. Dokonano remontu
generalnego..... a co to był za samochód, jaki silnik i jaka moc ?
Łatwo to wytłumaczyć:
Weź do rąk dwa kawałki metalu, ściśnij je maksymalnie i wolno trzyj.
Weź do rąk dwa kawałki metalu, nie ściskaj ich mocno i pocieraj bardzo szybko.
Obejrzyj kawałki metalu i zwróć uwagę na Twoje zmęczenie.... a dlaczego w jednym przypadku ściskam maksymalnie, a w drugim nie ?
Pierszy przypadek to owe 70km/h na 5 biegu, drugi do 70km/h na 4 biegu.
Właśnie dlatego zaleca się jeździć w granicach momentu obrotowego.W każdym samochodzie, czy tylko w Tico ?
Ja przeżucam biegi w ten sposób:
1 - do 20
2 - do 35
3 - do 60
4 - do 90
5 - utrzymuję prędkość w granicach 80 - 90 km/h
Przy tym stylu jazdy auto spala w granicach 4,5 - 5 litrów w cyklu mieszanym ale dużo na trasie. Myślę, że to
optymalny sposób użytkowania silnikaZobacz, że pisałem o ekonomicznej jeździe cyt. Przy jeździe ekonomicznej 4 lepiej wrzucić przy 50km/h, a 5 przy 70km/h - oczywiście mowa o jeździe nieobciążonym samochodem na płaskiej drodze.
Jadąc w ten sposób osiągnąłem na trasie spalanie 3l/100km i silnik nadal trzyma się bardzo dobrze. <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
Oczywiście w jeździe codziennej biegi zmieniam odrobinę inaczej <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
KIedyś mój znajomy, zwolennik oszczędnej jazdy był przekonany, że samochód spala najmniej
jeżdżąc 70 km na godzine na 5 biegu. Przekonał się jednak po roku czasu takie użytakowania,
że silnikowi to nie służy. Dokonano remontu generalnego.
Łatwo to wytłumaczyć:
Weź do rąk dwa kawałki metalu, ściśnij je maksymalnie i wolno trzyj.
Po co sciskac??? A smarowanie?
Weź do rąk dwa kawałki metalu, nie ściskaj ich mocno i pocieraj bardzo szybko.
Nie rozumiem tych metafor.
Obejrzyj kawałki metalu i zwróć uwagę na Twoje zmęczenie.
Pierszy przypadek to owe 70km/h na 5 biegu, drugi do 70km/h na 4 biegu.
Właśnie dlatego zaleca się jeździć w granicach momentu obrotowego.
Ja przeżucam biegi w ten sposób:
1 - do 20
2 - do 35
3 - do 60
4 - do 90
5 - utrzymuję prędkość w granicach 80 - 90 km/h
Przy tym stylu jazdy auto spala w granicach 4,5 - 5 litrów w cyklu mieszanym ale dużo na trasie.
Myślę, że to optymalny sposób użytkowania silnika
Pozdrawiam,
SzymonCos Pan Panie Szymonie pier... ekhm pierniczysz mi tutaj. Zazwyczaj zmieniam na piaty bieg zaraz po przekroczeniu 70 i troche (no 80 tak mniej wiecej) i jakos nie czuje zey obroty byly za niskie. CZEKAC ZE ZMIANA DO 90 KM/h??? NA czworce taki bieg mam jedynie gdy chce sie szybko rozpedzic. ALe wtedy czuc ze obroty sa za wysokie i to dobrze czuc.
Pozdrawiam
Szymon -
Drogi kolego, z tego co napisałeś wywnioskowałem, że w sumie obroty nie mają znaczenia, tarcie też w sumie bo mamy smarowanie. Jeśli rozumujemy takim tokiem myślenia po co w nowoszych autach moduł ECU?
Po co technika zmiennych fazach rozrządu lub zmiennej długości kanału dolotowego? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się na tym? A może słyszałeś kiedyś o zawieszaniu zaworów? A może o owalizacji cylindrów?
Zapraszam do lektury:
http://www.motofakty.pl/artykul/silniki_wielozaworowe.html?ses_mf=3953145f9db8ff8cbd69e9b29832ea9f
http://ww.motofakty.pl/artykul/docierani...1d4d0f6442f0172Jazda na niskich obrotach powoduje osiąganie niskich prędkości maxymalnych, wysokie obciążenia na panewkach przy niskim ciśnieniu smarowania itd itp.
Być może moja metafora jest zbyt banalna żeby ją pojąć?Heh i tak na marginesie jeszcze jedno. Silnik Diesel'a jest trwalszy od silnika benzynowego. Dlaczego? Między innymi dlatego, że jest to silnik niskoobrotowy. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> W takim razie jeżdżąc na niskich obrotach silnikiem benzynowym zwiększymy trwałość silnika. Hehe to dość prymitywny sposób myślenia. Zaprasza do lektury o momencie obrotowym i w zwiążku z tym o innych zaleznościach.
Pracuję obecnie przy jednym z najnowocześniejszych silników Diesla i widziałem już wiele. I naprawdę wydaje mi się, że nikt nie mierzy przebiegu momentu obrotowego danego silnika tylko po to aby się doktoryzować. Są jeszcze pewne prawa fizyki hehe no i smarowanie.
-
.... a co to był za samochód, jaki silnik i jaka moc ?
Był to Fiat Siena 1.2 EL. Ta jednostka o ile dobrze wiem ma 75KM.... a dlaczego w jednym przypadku ściskam maksymalnie, a w drugim nie ?
W jednym przypadku ściskasz maksymalnie ponieważ są bardzo duże przeciążenia w silniku. Trzeba ruszyć wyobraźnią.
Jeśli nadal są problemy z metaforami podam inny przykład, bardziej życiowy.
Zawodowi kolarze posługują się terminem "kadencja". Oznacza to ilość obrotów korbą w czasie jedenj minuty. Rowerzysta sporadycznie jeżdżący na rowerze wykręca do 70 obrotów na minutę. Kolarz kręci ok 90 - 100 i więcej. I pomimo tylu obrotów jest w stanie przejechać 200 km dziennie w bardzo szybkim tępie. Gdyby kręcił 70 odpadłby z peletonu.
Jak się to ma do silnika? Zamiast kolarz wstaw słowo silnik, zamiast kadencja wstaw jazda w obrębie optymalnego momentu obrotowego.
Gdyby kolarze kręcili ciągle 70 i przykładali do tego dużo siły aby utrzymyać w miarę wysoką prędkość korba i suport roweru szlag trafi za niedługi czas, nie mówiąc o mechaniźmie przy kasecie (tzw. wielotrybu). Wydaje mi się, że jest w tym pewna analogia.W każdym samochodzie, czy tylko w Tico ?
Napisałem, że zaleca się jeździć w granicach momentu obrotowego. A czy w każdym samochodzie jest taki sam moment obrotowy?Zobacz, że pisałem o ekonomicznej jeździe cyt. Przy jeździe ekonomicznej 4 lepiej wrzucić przy
50km/h, a 5 przy 70km/h - oczywiście mowa o jeździe nieobciążonym samochodem na płaskiej
drodze.
Jadąc w ten sposób osiągnąłem na trasie spalanie 3l/100km i silnik nadal trzyma się bardzo
dobrze.
Piszesz, że osiągnąłeś 3l/100km. Piszesz o ekstremum, zrobiłeś tak tylko raz. Poniżej piszesz, że na codzień inaczej zmieniasz biegi.
Więc tak na prawdę możesz argumentować te czynności, które wykonujesz na codzień a nie sporadyczny wybryk <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />.
I silnik trzyma się nadal bardzo dobrze.
Po przejechaniu nie znaczej ilości km w ten sposób raczej będzie się trzymał dobrze...Oczywiście w jeździe codziennej biegi zmieniam odrobinę inaczej
...z tym, że jego zużycie będzie na pewno większe niż jazda w sposób zwany "Oczywiście w jeździe codziennej biegi zmieniam odrobinę inaczej".Zobacz, że pisałem o ekonomicznej jeździe cyt. Przy jeździe ekonomicznej 4 lepiej wrzucić przy
50km/h, a 5 przy 70km/h - oczywiście mowa o jeździe nieobciążonym samochodem na płaskiej
drodze.
Ta sytuacja jest specyficzna i producent silnika z pewnością nie powie tak klientowi. Jakoś nigdy nie spotkałem się nigdzie z informacją jak masz dociążony samochód to jeździj tak a jak nie masz dociążony jeździj inaczaj. A jak jest górka to tak a jak jest z górki to nie. Uważam, że taka informacja jest jak najbardziej subiektywna, a producent silnika czy samochodu podając taką informację po prostu by się ośmieszył. Są po prostu pewne granice spalania, które podaje producent i nie są one ani zaniżone ani zawyżone. Wyniki spalania, które masz w instrukcji obsługi auta bazują na dziesiątkach prób. W przypadku znacznych odchyleń od tych wyników albo jest awaria albo właściciel użytkuje auto w sposób niewłaściwy.Producent podając wartości spalania podaje wyniki w trasie/mieście/cykl mieszany. Test jest oczywiście wykonywany przy prędkościach obrotowych w okolicach optymalnego momentu obrotowego.
Dlatego właśnie generalnie zaleca się jeździć przy prędkościach obrotowych w okolicach maksymalnego momentu obrotowego. Silnik uzyskuje wtedy większą sprawność (stosunek spalania do mocy). -
Był to Fiat Siena 1.2 EL. Ta jednostka o ile dobrze wiem ma 75KM.
W takim razie nie dziwię się specjalnie, ponieważ jazda z małymi prędkościami na wysokich biegach samochodem, który waży ok. 1 tonę (ciężar szacunkowy) przy tak słabym silniku (aby uzyskać wysoką moc trzeba go trochę kręcić) musi prowadzić do występowania dużych obciążeń, co w konsekwencji rzeczywiście może zakończyć się remontem silnika.
W jednym przypadku ściskasz maksymalnie ponieważ są bardzo duże przeciążenia w silniku. Trzeba ruszyć wyobraźnią.
Widzisz, jakoś niedomyślny jestem <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Jeśli nadal są problemy z metaforami podam inny przykład, bardziej życiowy.
Zawodowi kolarze posługują się terminem "kadencja". Oznacza to ilość obrotów korbą w czasie jedenj minuty.
Rowerzysta sporadycznie jeżdżący na rowerze wykręca do 70 obrotów na minutę. Kolarz kręci ok 90 - 100 i więcej.
I pomimo tylu obrotów jest w stanie przejechać 200 km dziennie w bardzo szybkim tępie. Gdyby kręcił 70 odpadłby
z peletonu..... ale przeciętny rowerzysta jedzie średnio z prędkością w okolicach 20-30km/h, gdy kolarz 40 do 50km/h, a to jest chyba znacząca różnica.
Jak się to ma do silnika? Zamiast kolarz wstaw słowo silnik, zamiast kadencja wstaw jazda w obrębie optymalnego
momentu obrotowego.
Gdyby kolarze kręcili ciągle 70 i przykładali do tego dużo siły aby utrzymyać w miarę wysoką prędkość korba i suport
roweru szlag trafi za niedługi czas, nie mówiąc o mechaniźmie przy kasecie (tzw. wielotrybu). Wydaje mi się, że
jest w tym pewna analogia..... ale od czego są przełożenia. Można przecież z nich korzystać. Jest jeszcze jedna różnica, najczęściej kolarz ma za zadanie przemieścić się z punktu A (wstaw tu START) do punktu B (tu możesz wstawić META) w możliwie najkrótszym czasie. Takie coś wymusza pewne zachowanie opisane przez Ciebie. Natomiast rowerzysta jedąc w tempie wycieczkowym może pokonać wspomnianą trasę (o tej samej długości) również nie męcząc się specjalnie korzystając ze swojej techniki. Jedyna różnica to czas i oczywiście zmęczenie obu zawodników.
Nie mam zamiaru tu prowadzić specjalnej polemiki, uważam jednak, że jadąc na trasie nieobciążonym Tico na w miarę płaskiej trasie można wcześniej przełączać biegi. Pozostaje teraz kwestia oszacowania, poniżej jakich obrotów następuje przyspieszone zurzycie silnika, ale to chyba nie jesteśmy w stanie ocenić bez specjalistycznej wiedzy i wiadomości od mechaników naprawiających w tym przypadku Tico po uzyskaniu informacji od klienta co do stosowanej techniki jazdy.Napisałem, że zaleca się jeździć w granicach momentu obrotowego. A czy w każdym samochodzie jest taki sam moment
obrotowy?....rozumiem, że chodzi Ci o maksymalny moment obrotowy, bez względu na rodzaj samochodu - dobrze myślę ??
Piszesz, że osiągnąłeś 3l/100km. Piszesz o ekstremum, zrobiłeś tak tylko raz. Poniżej piszesz, że na codzień inaczej
zmieniasz biegi.Nie napisałem, że zrobiłem to tylko raz.
Próby takie wykonałem dwa razy i w obu przypadkach osiągnąłem wynik w okolicach 3L/100km.Więc tak na prawdę możesz argumentować te czynności, które wykonujesz na codzień a nie sporadyczny wybryk .
Odpowiedź jest prosta - na codzień jeżdżę dużo bardziej dynamicznie, gdyż ruch miejski nie sprzyja jazdom specjalnie oszczędnym. Jeżeli jednak jest możliwość to staram się jeździć oszczędnie, ale bez przesady oczywiście.
I silnik trzyma się nadal bardzo dobrze.
Po przejechaniu nie znaczej ilości km w ten sposób raczej będzie się trzymał dobrze...Na codzień żona jeździ Tico, a ona generalnie od 4 lat tak jeździ i jest dobrze.
Podpowiem, że żonka w ruchu miejskim na krótkich trasach (do 11km w jedną stronę) zawsze uzyskuje spalanie poniżej 5L/100km.
Ja natomiast jeżdżę Astrą, ale to jest diesel, więc i obroty są inne, a spalanie oscyluje w okolicach 5.5L/100km....z tym, że jego zużycie będzie na pewno większe niż jazda w sposób zwany "Oczywiście w jeździe codziennej biegi
zmieniam odrobinę inaczej".Jak pisałem, na codzień nie jeżdżę specjalnie ekonomicznie. Tikiem jeździ żonka i nie zauważyłem, aby z silnikiem działo się coś niepokojącego.
Ta sytuacja jest specyficzna i producent silnika z pewnością nie powie tak klientowi. Jakoś nigdy nie spotkałem się
nigdzie z informacją jak masz dociążony samochód to jeździj tak a jak nie masz dociążony jeździj inaczaj. A jak
jest górka to tak a jak jest z górki to nie. Uważam, że taka informacja jest jak najbardziej subiektywna, a
producent silnika czy samochodu podając taką informację po prostu by się ośmieszył..... a ja takich informacji nawet nie oczekuję od producenta.
Po prostu znając odrobinę swój samochód oraz jego zachowanie można samodzielnie odkryć obroty/prędkości "ekonomiczne", "normalne" i "dynamiczne". Właśnie teraz, w tym wątku dzielimy się swoimi spostrzeżeniami. Ja akurat pisałem o prędkościach "ekonomicznych", a nawet "bardzo ekonomicznych", mając na myśli bardziej jazdę na trasie nieobciążonym samochodem. Wiadomo, że przy załadunku 200kg wymoszona będzie inna technika jazdy niż przy jedynie kierowcy na pokładzie.Są po prostu pewne granice
spalania, które podaje producent i nie są one ani zaniżone ani zawyżone. Wyniki spalania, które masz w
instrukcji obsługi auta bazują na dziesiątkach prób. W przypadku znacznych odchyleń od tych wyników albo jest
awaria albo właściciel użytkuje auto w sposób niewłaściwy.
Producent podając wartości spalania podaje wyniki w trasie/mieście/cykl mieszany. Test jest oczywiście wykonywany
przy prędkościach obrotowych w okolicach optymalnego momentu obrotowego.Spalania, o których piszesz są generalnie zaniżone w stosunku do wartości rzeczywistych <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Swego czasu czytałem testy spalania kilkunastu samochodów i chyba tylko w dwóch przypadkach wyniki pokrywały się z tymi podanymi przez producenta <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Tak więc osiąganie innych wyników niż podanych przez producenta nie oznacza wcale awarii, czy złego użytkowania.
Nie wiem, czy wiesz, ale podany wynik spalania na trasie został określony na podstawie jazdy po torze testowym od momentu już odpowiednio rozgrzanego silnika. Na takim torze praktycznie kręcisz się w kółko, masz nalane wzorcowe paliwo i nie ma tu takich rzeczy, jak rozgrzewanie silnika (ssanie), jak również pedał gazu przez cały czas testu ustawiony praktycznie w jednej pozycji (nie do osiągnięcia na "zwykłej" trasie). Takich haczyków jest więcej.Dlatego właśnie generalnie zaleca się jeździć przy prędkościach obrotowych w okolicach maksymalnego momentu
obrotowego. Silnik uzyskuje wtedy większą sprawność (stosunek spalania do mocy).Akurat utrzymywanie silnika w okolicach max. momentu obrotowego chyba nie jest najleszym rozwiązanie w każdym samochodzie (chodzi mi tu a przeciętne auta, a nie wyczynowe, itp). Akurat w przypadku Tico zgodzę się.
-
A skąd te dane wziąłeś Ty?
Wiem, o co pytam: nie spotkałem się jeszcze z podaniem danych od producenta (choć wiem, że to
dziwne... ). W oryginalnej książeczce obsługi dodawanej do auta przez fabrykę nie ma
takiej informacji; Ossowski pisze tylko o tym, że silnik 0,8 jest na tyle elastyczny, że na
III można jechać już od 35 km/h, na IV - od 40, a na V już od 45; Trzeciak w ogóle się nie
wypowiada w tej kwestii. Kilka lat temu jakiś użytkownik napisał specjalnie do redakcji
"Motoru" list z prośbą o podanie wartości, kiedy należy zmieniać biegi; redaktorzy zwrócili
się do polskiego przedstawiciela producenta, który podał coś innego - tylko prędkości,
jakich nie powinno się przekraczać na poszczególnych biegach, aby nie uszkodzić silnika. A
wygląda to tak:
na I - do 48 km/h;
na II - do 86 km/h;
na III - do 128 km/h;
na IV - do 135 km/h
i na V - do 143 km/h.
Oczywiście głupotą jest "dokręcanie" silnika do powyższych prędkości podczas normalnej,
codziennej jazdy.
To, co Ty napisałeś, jest po prostu wprowadzaniem ludzi w błąd - nie wierzę, żeby producent
podawał aż tak różne wersje (zresztą jazda z podanymi przez Ciebie prędkościami granicznymi
dla poszczególnych biegów to zarzynanie silnika zbyt niskimi obrotami). Tego, co ja piszę,
jestem pewien - i mam na to dowody w postaci książki i odpowiedniego artykułu w "Motorze".
Jeśli chodzi o mnie, to ja zwykle zmieniam biegi po 20 - 40 - 60 - 80 km/h; oczywiście, zdarzają
się też inne prędkości, jeśli sytuacja na drodze wymaga "wydłużenia" biegu lub umożliwia
jego "skrócenie".
Zresztą... był już kiedyś wątek o tym - o, TU.
Wracam do tematu, bo sprawdziłem to, o czym dyskutowaliśmy empirycznie. Spalanie przy prędkościach podanych przez Osowskiego jest wyraźnie niższe niż przy prędkociach, które wynikają np. w wykresu obrotów. Jeżdżę na gaz i jeżdząć jak zaleca Ostrawski spalam około 5 litrów na trasie i 6,8 w mieście. Nie jest to jakis rewelacyjny wynik i jeszcze muszę nad tym popracować robiąc przegląd niektórych elementów silnika, ale jeżdżąc z wyższymi prędkościami spalanie wzrasta do średnio 5,6 na trasie, a w mieście spaliłem ostatnio 7,5 litra. Zresztą wcale nie czuję aby silnik przy 60 km/h na piątce jakoś się dusił i męczył. Pracuje równo i cicho. -
Wracam do tematu, bo sprawdziłem to, o czym dyskutowaliśmy empirycznie.
Spalanie przy prędkościach podanych przez Osowskiego jest wyraźnie
niższe niż przy prędkociach, które wynikają np. w wykresu obrotów.
Jeżdżę na gaz i jeżdząć jak zaleca Ostrawski spalam około 5 litrów na
trasie i 6,8 w mieście. Nie jest to jakis rewelacyjny wynik i jeszcze
muszę nad tym popracować robiąc przegląd niektórych elementów silnika,
ale jeżdżąc z wyższymi prędkościami spalanie wzrasta do średnio 5,6 na
trasie, a w mieście spaliłem ostatnio 7,5 litra.Hej, Politologu! <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
A już mi się wydawało, że wyczerpaliśmy ten temat w tym właśnie wątku... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Więc tak: jestem skłonny zgodzić się z Tobą, że można w taki sposób, jaki opisujesz, zmniejszyć nieco zużycie paliwa. Ale - czy na pewno warto? Czy satysfakcjonuje Cię czas i dynamika przyspieszania (szczególnie w zatłoczonych dużych miastach), jeśli rozpoczynasz to przyspieszanie na wysokim biegu od 1,5 - 2 tys. obr/min? Bo mnie nie... To może być wręcz niebezpieczne...
Poza tym nadal uważam, że nagminne utrzymywanie silnika na takich obrotach skróci jego żywot.Zresztą wcale nie
czuję aby silnik przy 60 km/h na piątce jakoś się dusił i męczył.
Pracuje równo i cicho.A ja mam nieco inne wrażenie. To, że silnik pracuje cicho, wcale nie znaczy, że się nie męczy <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Praca silnika "na słuch" w podobnym przypadku nie jest oczywiście tragedią, nie oznacza, że motor za chwilę odmówi posłuszeństwa. Jednak w dłuższej perspektywie... <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Przyznaję, że np. na trasie podczas delikatnego zejścia do 60 km/h i potem łagodnego przyspieszania również nie redukuję z piątki - jednak nie jest to regułą (nie czynię tak zawsze, tylko w trybie "jazda kapelusznicza" <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). IMHO najzdrowiej jest utrzymywać obroty silnika conajmniej na poziomie 2,5 tys. obr/min (dopuszczam chwilowe spadki).
Tyle na ten temat z mojej strony.
Pozdrawiam -
Hej, Politologu!
A już mi się wydawało, że wyczerpaliśmy ten temat w tym właśnie wątku...
Ja też tak myślałem, ale nie mogłem nie pochwalić się, że doszedłem empirycznie do takich właśnie wniosków <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" />Więc tak: jestem skłonny zgodzić się z Tobą, że można w taki sposób, jaki opisujesz, zmniejszyć
nieco zużycie paliwa. Ale - czy na pewno warto? Czy satysfakcjonuje Cię czas i dynamika
przyspieszania (szczególnie w zatłoczonych dużych miastach), jeśli rozpoczynasz to
przyspieszanie na wysokim biegu od 1,5 - 2 tys. obr/min? Bo mnie nie... To może być wręcz
niebezpieczne...Z resztą się zgadzam, ale ten mój post to był raczej spór z osobą, która twierdziła, że na 5 przy 75 km/h spalanie jest wyższe niz przy np. 90, bo silnik się meczy i pracuje nieefektywnie.
Poza tym nadal uważam, że nagminne utrzymywanie silnika na takich obrotach skróci jego żywot.
A ja mam nieco inne wrażenie. To, że silnik pracuje cicho, wcale nie znaczy, że się nie męczy .
Praca silnika "na słuch" w podobnym przypadku nie jest oczywiście tragedią, nie oznacza, że
motor za chwilę odmówi posłuszeństwa. Jednak w dłuższej perspektywie...
Przyznaję, że np. na trasie podczas delikatnego zejścia do 60 km/h i potem łagodnego
przyspieszania również nie redukuję z piątki - jednak nie jest to regułą (nie czynię tak
zawsze, tylko w trybie "jazda kapelusznicza" ). IMHO najzdrowiej jest utrzymywać obroty
silnika conajmniej na poziomie 2,5 tys. obr/min (dopuszczam chwilowe spadki).
Złoty środek jest zawsze złoty. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />Pozdrawiam
Pozdrawiam -
Ja też tak myślałem, ale nie mogłem nie pochwalić się, że doszedłem
empirycznie do takich właśnie wnioskówRozumiem. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Z resztą się zgadzam, ale ten mój post to był raczej spór z osobą, która
twierdziła, że na 5 przy 75 km/h spalanie jest wyższe niz przy np. 90,
bo silnik się meczy i pracuje nieefektywnie.Aaa, no to trzeba było to zaznaczyć! <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Odpisałeś na mój post, cytując zresztą wszystkie moje słowa, więc czułem się w obowiązku odpowiedzieć... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Złoty środek jest zawsze złoty.
Taaa... <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Pozdrawiam serdecznie. -
Tico zostalo kiedys wybrane najniebezpieczniejszym samochodem europy (taka mala wstawka na
poczatek ).
Czesto zastanawiam sie nad tym, to bezmyslne jezdzic szybko takim filigranowym samochodzikiem.
W tym samochodzie, predkosci rzedu 60-80 przy zdezeniu to juz katastrofa, a 130-150 to juz
szkoda gadac.
Pytanie do was, srednio z jakimi predkosciami jezdzicie tym malenstwem?.
Jedyny powod dla ktorego mialbym zmieniac samochod to wlasnie kwestia bezpieczenstwa, bo
wszystko inne tico ma ok;).Zwykle nie przekraczam 25km/h (2*25km =50km/h czyli test zderzeniowy)
no chyba że popiję i poniesie mnie ułańska fantazja to ok 30km/h <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> -
a napisz jaki wg ciebie samochod jast bezpieczny?? taki jak tico(może matiz, seicento, cinguacento)