Podłoga w Swiftach
-
Jak mam GTi MK3 sprowadzone z Włoch i nie ma ani grama rdzy. Z Niemiec miałem dwa i niestety oba zgnite. Moje zdanie: nie opłaca się kupować Swifta z Niemiec. Swifta załatwiałem przez firmę Baresi
-
Jak mam GTi MK3
sprowadzone z Włoch i nie ma ani grama rdzy. Z Niemiec miałem dwa i niestety oba
zgnite.rozkręć go dokładnie, to pogadamy
-
Witam
To ja może napiszę
brutalnie. Jeśli chcesz mieć w miarę bezpieczny samochód, w którego blacharkę nie
będziesz wkładał majątku to zapomnij o SwifcieNo niestety klamka zapadła, albo "Suka" albo nic :] Liczę się z blacharką i wiem że każdy egzemplarz czeka remoncik który nie będzie opłacalny w żadnym stopniu
Nawet, jeśli znajdziesz ładny
egzemplarz, sprowadzony z Niemiec, to po max. 2-3 zimach czeka Cię podłoga, chyba,
że naprawdę idealnie go zakonserwujesz . Niestety, ale moim zdaniem Swifty były
projektowane na 15 lat, oczywiście zdarzają się egzemplarze bardzo dbane, które
przejeżdżą o wiele dłużej, ale zwykle są po remoncie podłogi, choć w przypadku
zwykłych 1.3 i 1.0, które można kupić bardzo tanio, owe zabiegi są zwyczajnie
nieopłacalneNo są nieopłacalne, ale jak masz chęci i serce do takich zabaw to sprawia to tyle radości że nie patrzysz na koszta :]
Co innego, gdy mówimy o GTi, których jest bardzo mało, a co
za tym idzie bardzo trudno kupić porządny egzemplarz, skąd już prosta droga do
wniosku mówiącego o tym, że gdy się złapie przyzwoitego Swifta z G13B pod maską,
lepiej się go trzymaćJakbym miał GTi to by miało już u mnie dożywocie nie patrząc na koszta
Szczerze pisząc to Twojego posta o tym ile
włożyłeś w Swifta czytałem z mieszaniną współczucia, zażenowania i podziwuDziękuję
Współczucia, gdyż musiałeś mieć nieziemskiego pecha, bo trafiłeś na
nieziemsko zły egzemplarzCo racja, to racja... moje 1.0 stało we Francji 2 lata pod drzewem a później 2 lata w Polsce za stodołą informacje te zdobyłem od pierwszego właściciela w Polsce, ja byłem trzecim...
a Swifty z reguły są bezawaryjne, bynajmniej GTi
Zażenowania, gdyż gdybym ja obliczył, że naprawy są nieopłacalne pożegnałbym się z
takim Swiftem natychmiast, bez jakichkolwiek sentymentów, zwłaszcza, że nie było to
GTi, które to w jakiś sposób może tłumaczyć takie zachowanie przez wzgląd na swoją
nietuzinkowość, dość wysokie ceny na rynku wtórnym i niezwykłą wprost radość z jazdyPowiem ci że sam tego nie umiem wytłumaczyć czemu tak w niego ładowałem, ale powiem ci coś. Mimo tego wszystkiego tęsknie za nim ;( choć na 100% już gdzieś na złomie leży
A podziw, bo chyba naprawdę kochasz te samochody, a to zawsze budzi podziw
Mają to "coś" w sobie jakby mi się tylko udało w przyszłości to kolejne samochody wiązał bym tylko z marką Suzuki. najlepiej jakiegoś Swifta, bynajmniej nie "Brodzik" werszyn ;P Jest jeszcze Subaru o którym marzę, ale to już wyższa półka
Moja rada? Jeśli chcesz Swifta to dozbieraj pieniędzy i kup dobre i zdrowe
GTiI tak też chyba zrobię
w innym przypadku poszukaj czegoś z solidniejszą blacharką
NIE
Mam nadzieję, że
mogłem pomóc .
PozdrawiamMogłeś, mogłeś Bóg ci zapłać ze cenne redy, każda pomoc się przyda.
Również pozdrawiam -
To ja odpowiem delikatniej, specjalnie dla Ciebie Hellsin .
oj tam jezor
Cieszy mnie Twoje "oj tam", rozumiane, jako brak zaprzeczenia z powodów osobistych, natomiast nie cieszy z powodów Swiftowych .
chyba to je ryba jezor
a gdzie ona pływa ?
to jestem w takim razie jakiś inny jezor Bo wiadro Bitexu + Nitro + Benzyna to koszt ok. 100 zł, do tego Karcher + kanał i jedziemy ...
Zabiegi w sensie remont podłogi, choć przyznaję, że trochę zbyt pochopnie użyłem w tym przypadku słowa "zabieg" .
GTi to nie była produkcja jednostkowa, tylko seryjna jezor jest ich tak samo dużo wbrew pozorom co choćby "skandynawów GS", ba nawet więcej, bo ich to ostatnio jest właśnie mniej.
P.s: 1.3 8V tak samo ma blok G13B jezorAlfa Romeo 8C Competizione to też nie była produkcja jednostkowa, w końcu wypuszczono aż 500 sztuk, więc można powiedzieć, że jest to samochód seryjny, za co fani Alfy by Cię chyba oskalpowali, choć nie jest to może najlepsze porównanie . Bardziej chciałem wykazać, że to nie produkcja seryjna określa samochód, lecz to, jaki jest, czy ma duszę . Golfów GTi też wyprodukowano mnóstwo, bo prawie 2 mln., a mimo to jest on ukazywany, jako samochód kultowy i raczej słusznie. choć wyprodukowano ich sporo bardzo trudno spotkać wart uwagi egzemplarz początkowych generacji. A co się tyczy Swifta GTi, to chyba nie muszę Ci pisać, jak trudno kupić warty uwagi egzemplarz.
P.S: blok może i ma, ale oznaczenie silnika to G13BA.ja tam pieniążków nie liczę a mam zwykłe 1.3 8V, zresztą jak dbasz tak masz ...
Ceny części wcale nie są jakieś wybitne ...Zgadzam się, dlatego należy dbać, jednak przyznasz chyba, że 7000zł włożone w samochód nie wart z rynkowego punktu widzenia nawet połowy tych pieniędzy to trochę przesada. Ceny, może i nie są wybitne, jednak temat dotyczy blacharki, która jest problemem i dobrze o tym wiesz .
a Ty Kriss co w końcu kupiłeś jezor
Wiesz, że długo szukałem GTi, gdyż był pewien okres, w którym miałem styczność z tym autkiem, nie znalazłem egzemplarza wartego uwagi, a w międzyczasie przez zupełny przypadek trafił się bardzo, bardzo zadbany egzemplarz Opla Astry F z LPG i powiem szczerze, że nie żałuję zakupu, gdyż naprawdę przyjemnie się nim jeździ, na wakacje mogę zabrać komplet pasażerów i bagaże bez obaw, że coś się nie zmieści, jest w super stanie i posunę się nawet do stwierdzenia, że wygląda, jakby miał nie kilkanaście, a maksimum kilka lat. Zapewne więc rozumiesz, że nie zastanawiałem się długo. A gdy chcę pojeździć czymś szybszym to też od czasu do czasu mam taką możliwość, więc nie narzekam . I choć Swifta GTi będę już chyba zawsze darzył ogromnym sentymentem to nie wiem, czy kiedykolwiek będę ów samochód posiadał, bo to co czytam na tym forum w temacie blacharki skutecznie mnie odstrasza i obawiam się, że z tego właśnie powodu za kilka lat będzie to już niestety naprawdę rzadki widok na drogach (choć już trudno je spotkać, a większość zadbanych egzemplarzy znajduje się na zlosnikiu), lecz jedno wiem na pewno... Gdyby taka era w moim życiu miała nadejść to będę się starał kupić egzemplarz maksymalnie zdrowy i wcześniej dbany, by uniknąć później kłopotów spowodowanych druciarstwem i brakiem szacunku do tego niezwykłego samochodu przez poprzedniego właściciela.
No, ale to nie jest temat na tego typu dyskusje, jeśli miałbyś ochotę coś więcej napisać zapraszam na priv, na pewno odpiszę .
Pozdrawiam .
-
Ja chętnie sprzedam swojego MK4 1.3 z 1997roku.
Niestety podłoga to już sito, w progach wypadły dziury.
Cena 2 tyś do negocjacji.
Z wyposażenia Klimatyzacja, el szyby i lusterka. Nowa chłodnica. Na zapas mogę dać nówkę chłodnicę klimatyzacji, maskę, drzwi oraz belkę dolną (orginalne).Albo sprzedam albo znajdę blacharza który mi tą podłogę i progi zrobi.
-
Ja chętnie sprzedam
swojego MK4 1.3 z 1997roku.
Niestety podłoga to
już sito, w progach wypadły dziury.
Cena 2 tyś do
negocjacji.
Z wyposażenia
Klimatyzacja, el szyby i lusterka. Nowa chłodnica. Na zapas mogę dać nówkę chłodnicę
klimatyzacji, maskę, drzwi oraz belkę dolną (orginalne).
Albo sprzedam albo
znajdę blacharza który mi tą podłogę i progi zrobi.2tys to niedużo, ale ja raczej szukam Hatchbacka 3d
No i kolejny dowód na to że podłoga leci niezależnie od generacji
ale dzięki za propozycje -
2tys to niedużo,
ale ja raczej szukam Hatchbacka 3d
No i kolejny dowód
na to że podłoga leci niezależnie od generacji
ale dzięki za
propozycjeJa mam mojego hatchbacka na sprzedaż jak byś był zainteresowany to ogłoszenie wisi na giełdzie
-
No i kolejny dowód
na to że podłoga leci niezależnie od generacjiNieprawda. Mam Węgra z 1997 roku i podłogę (ponadto błotniki, drzwi, progi) mam jak z salonu. A 200k prawie nalatane.
-
Jak dbasz tak masz
-
Jak dbasz tak masz
przyjadę z młotkiem to zobaczymy
Rozbierając 3/4 auta, przekonałem się, że nawet mój nie jest idealny, nie mniej jednak jak widzę forowe zmagania z rudą, to nie mam się czym martwić -
Niestety, w naszym klimacie nie sposób utrzymać Swifta czy jakiekolwiek inne auto bez rdzy ; ) Ale można trochę rudej poprzeszkadzać ;D
-
Nieprawda. Mam
Węgra z 1997 roku i podłogę (ponadto błotniki, drzwi, progi) mam jak z salonu. A
200k prawie nalatane.Ja miałem Węgra 1996 rok i już kupiłem ze spawaną podłogą, ja spawałem drugi raz ;P
przebieg oryginalny był 89000 jak kupiłem, sprzedałem z 102000 w 9 miechów narobiłem tyle i ani razu mnie nie zawiodło (prócz przetarcia się paska do alternatora, ale to kosmetyka). Problemy się zaczęły od wizyty na stacji kontroli pojazdów co dosyć szczegółowo opisałem w temacie POLECAM o warsztatach itp No ale z wierzchu blacha była zdrowa prócz bąbelka na masce. Ruda jednak znalazła niechroniony bastion czyli podłogę i wygrała tą wojnę i wysłała Swifta na cmentarz. Ale jak już to zauważył kolega KonradSwift.
Sie dba sie ma Ja dbałem i nie miałem, ale to wyjątek potwierdzający regułę ;P -
Ja miałem Węgra
1996 rok i już kupiłem ze spawaną podłogą, ja spawałem drugi raz ;PJa dbałem i nie miałem, ale to wyjątek potwierdzający regułę ;P
Może to jakiś popowodziowy egzemplarz był?
-
Nieprawda. Mam
Węgra z 1997 roku i podłogę (ponadto błotniki, drzwi, progi) mam jak z salonu. A
200k prawie nalatane.Ale ty masz chyba sprowadzany z Włoch, jeśli Cię z kimś innym nie pomyliłem
-
Może to jakiś
popowodziowy egzemplarz był?Nie był popowodziowy gorzej
Stał we Francji 2 lata u kogoś na działce pod drzewem i nikt go nie ruszał, pierwszy właściciel w Polsce sprowadził go bo dostał go w rozliczeniu za cośtam. Odrazu po sprowadzeniu auto trafiło za stodołę pierwszego właściciela i tak stało kolejne 2 lata (przez te wszystkie lata ciągle było zarejestrowane). Później kupiła to kobita i pojeździła nim przez rok, później ja odkupiłem go za 500zł i po 12 miesiącach (9 miesięcy nim jeździłem bo wpierw przez miesiąc stał w warsztacie i był malowany, potem kolejny miesiąc stał i czekał na spawanie a na koniec troszke ponad miesiąc trwało spawanie podłogi) :]
Tak wiec trafiło mi się po prostu mocno zapuszczone auto. 4 lata nieużywania to stanowczo za długo -
później ja odkupiłem go za 500zł i po 12 miesiącach
przez przypadek uciąłem.
oczywiście po 12 miesiącach sprzedałem za 1300 jakiemuś handlarzowi który wziął co lepsze częsci (nowy zawias, silnik z przebiegiem 100k, nowa skrzynia, nowa chłodnica, i cała odnowiona blacha) i sprzedał -
Robiłem w lipcu w sedanie progi... Bałem się podnieść wykładziny ale jak na 93r to było dobrze bo tylko mała łatka pod kierowcą... Ale progi to była tragedia... Za progi zdarli mnie 270zł za komplet zewnętrznych... 3 dni walki ale jest poprawa... Teraz się nie boje podnosić go na podnośniku za progi
-
Robiłem w lipcu w
sedanie progi... Bałem się podnieść wykładziny ale jak na 93r to było dobrze bo
tylko mała łatka pod kierowcą... Ale progi to była tragedia... Za progi zdarli mnie
270zł za komplet zewnętrznych... 3 dni walki ale jest poprawa... Teraz się nie boje
podnosić go na podnośniku za progi2 nowe progi to wydatek 160-200zł więc i tak niewiele w sumie dałeś :]
Jak dla mnie progi to najmniejszy problem bo i tak bym je robił odrazu po zakupie, na wszelki wypadek. Problem tkwi właśnie w podłodze z przodu no i tradycyjnie w mocowaniach wahaczy które też nagminnie gniją -
Tak wiec trafiło mi
się po prostu mocno zapuszczone auto. 4 lata nieużywania to stanowczo za długoMi się trafił egzemplarz z polskiego salonu, dość mocno użytkowany rodzinnie (dwoje dzieci - dewastatorów, pies, wyjazdy na narty m.in. w austriackie alpy itd.), potem przez sześć lat auto stało u ojca właścicielki w garażu i nie widziało wcale polskiej zimy - facet jeździł nim tylko od wiosny do jesieni (pozostałą część roku wyjeżdżał z żoną do USA), no i u mnie w ciągu dwóch lat zimą auto z różnych względów stało raczej w garażu na działce.
Na razie trzyma się dzielnie - foty na organizacyjnym na str. 133 wątku "fotki naszych aut"
-
Mi się trafił
egzemplarz z polskiego salonu, dość mocno użytkowany rodzinnie (dwoje dzieci -
dewastatorów, pies, wyjazdy na narty m.in. w austriackie alpy itd.), potem przez
sześć lat auto stało u ojca właścicielki w garażu i nie widziało wcale polskiej zimy- facet jeździł nim tylko od wiosny do jesieni (pozostałą część roku wyjeżdżał z
żoną do USA), no i u mnie w ciągu dwóch lat zimą auto z różnych względów stało
raczej w garażu na działce.
Na razie trzyma się
dzielnie - foty na organizacyjnym na str. 133 wątku "fotki naszych aut"
No tak, co innego jednak jak auto stoi w garażu a co innego jak 4 lata gnije przez 365 dni w roku gdzieś za stodołą czy pod drzewem...
- facet jeździł nim tylko od wiosny do jesieni (pozostałą część roku wyjeżdżał z