Tikuś ma problemy z rannym startem...
-
Witam Wszystkich
Witaj.
Na dzień dobry, nasuwają mi się dwa powody:
1. Jak juz wspomnieli przedmówcy- stan akumulatora. Nawet jak jest "zdrowy" oryginalny, to przy tak niskich temp. nie można zbyt dużo od niego wymagać. Ma zbyt małą pojemność i daje mały prąd rozruchowy.
2. Olej, nawet nowy-przy dużych mrozach jest b. gęsty, a jeśli masz wlany mineralny-to już kaplica. Najlepiej w takich warunkach zachowują się syntetyki. Mają stosunkowo niską temp. krzepnięcia (czy jak kto woli granicznego gęstnienia).
Pozdrawiam. -
Witam Wszystkich
Mam od kilku dni taki kłopot. Temperatury spadają w nocy
do ok 12-15 stopni ponizej zera i rano jak wsiadam
do auta to jest tam zimno jak na Antarktydzie
Przekrecam kluczyk a rozrusznik kreci tak jakby
chcial a nie mogl... baaaardzo wolno i obroci tak
kilkanascie razy coraz wolniej az w koncu...silnik
startuje i już wszystko jest wporządku... No nie
wiem co sie dzieje, a martwie się ze ktoregos
pieknego dnia bedzie krecil az przestanie i do
pracy sie spoznie...
Co ciekawe olej mam nowy w silniku i zawsze przy
rozruchu wciskam pedal sprzegla...
Będę wdzięczny za jakieś sugestieopisywany przez Ciebie problem długiego kręcenia rozrusznika u mnie miejsce tylko wtedy, gdy nie wcisnę przed odpaleniem 3 razy gazu w podłogę. W ten sposób podpompowujesz paliwko. Po tym zabiegu zapala od strzału <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
opisywany przez Ciebie problem długiego kręcenia
rozrusznika u mnie miejsce tylko wtedy, gdy nie
wcisnę przed odpaleniem 3 razy gazu w podłogę. W
ten sposób podpompowujesz paliwko. Po tym zabiegu
zapala od strzałuPopieram! To bardzo skuteczny zabieg oszczedzajacy nerwy, rozrusznik i akumulator <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
opisywany przez Ciebie problem długiego kręcenia
rozrusznika u mnie miejsce tylko wtedy, gdy nie
wcisnę przed odpaleniem 3 razy gazu w podłogę. W
ten sposób podpompowujesz paliwko. Po tym zabiegu
zapala od strzałuJa też tak robie, ale to i tak jak stoi przy -20 całą noc pod chmurką to kręci tak jak by to była ostatnia rzecz jaką zrobi, po chwili odpala i gaśnie, ale po 2,3 odpaleniu jakoś zaczyna chodzić <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Ja też tak robie, ale to i tak jak stoi przy -20 całą
noc pod chmurką to kręci tak jak by to była
ostatnia rzecz jaką zrobi, po chwili odpala i
gaśnie, ale po 2,3 odpaleniu jakoś zaczyna chodzićDzis rano wsiadłem do maszyny i o dziwo krecil lepiej niz poprzedniego dnia <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Ale na benzynie odpalalem go chyba z 4-5 razy i za kazdym razem gasl, ewentualnie tracil moc jak probowalem go z miejsca ruszyc <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Troszke sie zdenerwowalem i przelaczylem na gaz... i co ciekawe od razu zaczal dobrze chodzic, nie tracil mocy i moglem spokojnie odjechac... Co sie dzieje?
-
Odpalałem rano -20st, wciskam 4x pedał gazu -odpala natychmiast, po 10 sek gaśnie, znowu 2x gaz i rozruch - gaśnie, ale już po 3x obroty utrzymują się i za autkiem chura oparów z wydechu - jak zauważyłem na parkingu TICO jest największym zadymiarzem <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
-
Odpalałem rano -20st, wciskam 4x pedał gazu -odpala
natychmiast, po 10 sek gaśnie, znowu 2x gaz i
rozruch - gaśnie, ale już po 3x obroty utrzymują
się i za autkiem chura oparów z wydechu - jak
zauważyłem na parkingu TICO jest największym
zadymiarzemAle da się uruchomić nasze autka nawet przy -20 za pierwszym razem, no czasami za drugim razem.
Trzeba tylko zaraz po odpaleniu troszeczke (nie za gwałtownie i delikatnie) pulsacyjnie i w miarę szybko deptać na gaz, tak aby tylko podtrzymać wyższe obroty.
Trochę pohałasuje i po chwili można już próbować jechać <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> -
Trochę pohałasuje i po chwili można już próbować jechać
<img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> zabojstwo dla silnika... zimnego nienasmarowanego silnika nie powinno
sie obciazac. lepiej wstac 5 minut wczesniej i dac silnikowi troche spokoju
zaraz po starcie... pozniej sie nie ma co dziwic ze siwa chmura z tylu jak zacznie
olej zrec <img src="/images/graemlins/lizulizu.gif" alt="" /> -
Ale da się uruchomić nasze autka nawet przy -20 za
pierwszym razem, no czasami za drugim razem.
Trzeba tylko zaraz po odpaleniu troszeczke (nie za
gwałtownie i delikatnie) pulsacyjnie i w miarę
szybko deptać na gaz, tak aby tylko podtrzymać
wyższe obroty.
Trochę pohałasuje i po chwili można już próbować jechaćDokładnie! <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
U mnie to samo - odpala od strzału, a jak juz odpali, to paru sekundach ma ochotę zgasnać - wtedy tak jak mówisz - pulsacyjnie depczę na gaz i wtedy wkręca się na wyzsze obroty. Potem, po okolo 1 minucie juz jest w pelni ok. -
zabojstwo dla silnika... zimnego nienasmarowanego
silnika nie powinno
sie obciazac. lepiej wstac 5 minut wczesniej i dac
silnikowi troche spokoju
zaraz po starcie... pozniej sie nie ma co dziwic ze siwa
chmura z tylu jak zacznie
olej zrecNo tak to może powinienem wstać godzinę wcześniej i rozpalić ognisko w garażu ??? <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
A swoją drogą to nie kręce silnika do niewiadomo jakich obrotów (max do 3000 rpm), zdaję sobie sprawę, że wszystko jest zimne a olej bardzo gęsty.
W sumie to go tylko przytrzymuję na obrotach, bo jak jest zimno to ma je jeszcze niższe, latem np. na ssaniu pracuje na dużo wyższych obrotach, a zimą dopiero wchodzi na takie obroty jak się już troszkę zagrzeje. -
No tak to może powinienem wstać godzinę wcześniej i
rozpalić ognisko w garażu ???
nie no... bez przesadyzmu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />A swoją drogą to nie kręce silnika do niewiadomo jakich
obrotów (max do 3000 rpm), zdaję sobie sprawę, że
wszystko jest zimne a olej bardzo gęsty.
oke, zwracam honor, wiem, ze nie kazdy ma czas (i ochote) siedziec
w zapalonym samochodzie i powstrzymywac sie przed jazda <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> -
Dokładnie!
U mnie to samo - odpala od strzału, a jak juz odpali, to
paru sekundach ma ochotę zgasnać - wtedy tak jak
mówisz - pulsacyjnie depczę na gaz i wtedy wkręca
się na wyzsze obroty. Potem, po okolo 1 minucie juz
jest w pelni ok.Zwykle parkuję w garażu ale dziś stałem w nocy na dworze i wcześnie rano kiedy to było prawie -20C zapalił od razu i dokładnie po jakiejś 1-2s zgasł. Odpaliłem ponownie tym razem trzymając już po zapaleniu przez chwilę lekko wciśnięty gaz i za chwile pojechałem. Więcej nie zgasł.
Co jak co ale zapalanie (odpukać) jest nieporównywalnie lepsze niż w kaszlaku czy CC700, a także innych "lepszych" autach -
Dokładnie!
U mnie to samo - odpala od strzału, a jak juz odpali, to paru sekundach ma ochotę zgasnać -
wtedy tak jak mówisz - pulsacyjnie depczę na gaz i wtedy wkręca się na wyzsze obroty.
Potem, po okolo 1 minucie juz jest w pelni ok.U mnie odpala od razu i juz nie gaśnie dopoki sam go nie zgasze <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> Czytając wasze opinie zastanawiam się czy to normalne. <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
-
oke, zwracam honor, wiem, ze nie kazdy ma czas (i
ochote) siedziec
w zapalonym samochodzie i powstrzymywac sie przed jazdaNo fakt, ale nie zawsze się da tak odrazu jechać, no chyba że latem. Kiedyś próbowałem zaraz po odpaleniu ruszyć i nie dało rady, jak tylko pomalutku puszczałem sprzęgło mimo że dodawałem lekko gazu, samochód tracił zaraz moc i chciał gasnąć, a jak już się udało ruszyć to przez parę pierwszych metrów (bez gazowania) dostawał padaczki <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
-
U mnie odpala od razu i juz nie gaśnie dopoki sam go nie
zgasze Czytając wasze opinie zastanawiam się czy
to normalne.To ja mam inne pytanie, gdzie twój tikacz nocuje ???
3masz go w garażu czy pod chmurką. Bowiem jest kolosalna różnica, bynajmniej u mnie, jak stoi w garażu to gdzy w nocy jest -20 rano odpala bez większego problemu, a akumulator kręci tak jak powinien. Natomiast jak jadę do pracy i stoi całą noc pod chmurką to nawet akumulator nie chce kręcić i wogóle jak już zapali to zaraz chce zgasnąć. Może to wina większej wilgości, nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />.
Zauważyłem nawet że jak stał w te mrozy całą noc na dworze to w bagażniku chyba zamarzł głośnik w skrzyni, bo nie chciał grać, grały tylko te w półce, a jak stoi w garażu to tego nie ma.No i tutaj tylko mogę współczuć tym osobom, które muszą parkować samochody na dworze <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
-
To ja mam inne pytanie, gdzie twój tikacz nocuje ???
3masz go w garażu czy pod chmurką. Bowiem jest kolosalna różnica, bynajmniej u mnie, jak stoi w
garażu to gdzy w nocy jest -20 rano odpala bez większego problemu, a akumulator kręci tak
jak powinien. Natomiast jak jadę do pracy i stoi całą noc pod chmurką to nawet akumulator
nie chce kręcić i wogóle jak już zapali to zaraz chce zgasnąć. Może to wina większej
wilgości, nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem .
Zauważyłem nawet że jak stał w te mrozy całą noc na dworze to w bagażniku chyba zamarzł głośnik
w skrzyni, bo nie chciał grać, grały tylko te w półce, a jak stoi w garażu to tego nie ma.
No i tutaj tylko mogę współczuć tym osobom, które muszą parkować samochody na dworzeNiestety nie mam garażu i autko parkuję pod chmurką. Jeżdżę na syntetyku Mobil1. Może trochę to pomaga przy rozruchu? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Niestety nie mam garażu i autko parkuję pod chmurką. Jeżdżę na syntetyku Mobil1. Może trochę to
pomaga przy rozruchu?Z tego co pamiętam:
"Wraz ze spadkiem temperatury otoczenia (także elektrolitu) obniża się pojemność elektryczna akumulatora. Pojemność akumulatora przy danej temperaturze otoczenia jest następująca:- 100% pojemności w temperaturze +25 stC,
- 80% pojemności w temperaturze 0 stC,
- 70% pojemności w temperaturze -10 stC,
- 60% pojemności w temperaturze -25 stC.
Dla akumulatorów częściowo rozładowanych pojemności będą proporcjonalnie mniejsze. Pobór energii jest zwiększony z powodu wymogu jazdy z włączonymi światłami drogowymi. Obniżenie temperatury powoduje również zastyganie oleju. W skrzyniach korbowej i biegów, wzrastają opory, jakie musi pokonać rozrusznik i rośnie prąd pobierany z akumulatora podczas rozruchu."
-
Z tego co pamiętam:
"Wraz ze spadkiem temperatury otoczenia (także
elektrolitu) obniża się pojemność elektryczna
akumulatora. Pojemność akumulatora przy danej
temperaturze otoczenia jest następująca:- 100% pojemności w temperaturze +25 stC,
- 80% pojemności w temperaturze 0 stC,
- 70% pojemności w temperaturze -10 stC,
- 60% pojemności w temperaturze -25 stC.
Dla akumulatorów częściowo rozładowanych pojemności będą
proporcjonalnie mniejsze. Pobór energii jest
zwiększony z powodu wymogu jazdy z włączonymi
światłami drogowymi. Obniżenie temperatury powoduje
również zastyganie oleju. W skrzyniach korbowej i
biegów, wzrastają opory, jakie musi pokonać
rozrusznik i rośnie prąd pobierany z akumulatora
podczas rozruchu."
Nie przeczę, napewno coś w tym jest, ale nie wiem co jest, jak stoi w garażu to odpala dużo prościej niż gdyby w tej samej temperaturze stał całą noc na dworze. No bo nie podejżewam aby w garażu było np -10, a na dworze -20. Chociaż się nie kłucę. Ale mój garaż jest raczej przewiewny <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Nie przeczę, napewno coś w tym jest, ale nie wiem co jest, jak stoi w garażu to odpala dużo
prościej niż gdyby w tej samej temperaturze stał całą noc na dworze. No bo nie podejżewam
aby w garażu było np -10, a na dworze -20. Chociaż się nie kłucę. Ale mój garaż jest raczej
przewiewnytrochę upraszczając: zauważ że "robi się zimniej" gdy np. do ujemnej temperatury dojdzie jeszcze wiatr i np. większa wilgotność powietrza. Tak więc Twój garaż (nawet przewiewny) choćby w niewielkim stopniu ale zawsze jakoś ochroni autko. Także warstwa śniegu, który pokrył auto działa jak swego rodzaju izolator więc jeśli auto stoi pod chmurką to przy takich temperaturach korzystniej pozostawić ją np. na noc.
Ja postanowiłem zadbac o swój akumulatorek i owinąłem go kilkoma warstwami cieniutkiej pianki izolacyjnej i uszczelniłem żeby wilgoć nie dostawała się pomiędzy warstewki. Od dołu podłożyłem odpowiednio przycięty kawałek budowlanej maty termicznej. Góra pozostała bez osłony ale akumulatorek jest ubrany "na cebulę". Choć po pierwszych nocnych mrozach i tak nie było problemów z odpalaniem to jednak po założeniu osłonki odpalając rano wyraźnie odczuwam o wiele lepsze "samopoczucie" bateryjki po ostatnich paru dniach i nocach sporo poniżej zera.