remont kuzowa
-
Pamiętaj, że każdy
samochód w momencie wyjazdu z fabryki był dupowozem.Nawet nowy Bentley jest dupowozem - tylko wozi zamożniejsze dupy
-
No i troszkę szybciej i wygodniej
-
Nawet nowy Bentley
jest dupowozem - tylko wozi zamożniejsze dupyCytat:
TE SAMOCHODY POTRAFIĄ ZRUJNOWAĆ
Jedna z brytyjskich firm zajmujących się sprzedażą ubezpieczeń na wypadek awarii, Warranty Direct, podsumowała piętnaście lat swojej działalności, publikując zestawienie samochodów, które mogą doprowadzić swoich właścicieli do rozpaczy. Oceniając poszczególne modele brano pod uwagę to, jak często wymagają one wizyty w serwisie oraz kwotę, o jaką uszczupli się portfel posiadacza w związku z naprawą. Wyspiarze porównali 450 modeli aut, przy czym im więcej punktów, tym więcej kłopotów sprawia pojazd.... i na miejscu 7. od końca: Bentley Continental GT. KLIK
-
Przykład pierwszy z głowy - marka Ferrari nie cechuje się udanymi samochodami do wożenia tyłka po mieście. Te auta się najczęściej do tego nie nadają - silniki za mocne, zawieszenie za twarde, za niskie, wyposażenie odstaje nawet od podstawowego w Hyundaiu, rejestrowane na dwie osoby, a miejsca bagażowego za grosz - te auta nie są dupowozami (albo są bardzo kiepskimi). Do tego awaryjne.
One służą jedynie do podkreślania statusu (kupowane nowe), albo do pękania z dumy po odrestaurowaniu (te stare).
Ferrari z '69 to coś zupełnie innego niż Tico z '92. Nie rozumiem, dlaczego muszę to tłumaczyć..
-
Eee tam, to coś
innego. Ty patrzysz pod kątem "kasa, kasa, kasa" - a nie zawsze każdemu o to chodzi.Wiadomo, jak się już ma tą kasę, to można skupić się na przyjemnościach
Walory estetyczne?
Naprawdę wszystkie oldtimery się Tobie podobają?Oczywiście, że nie, ale przyznaj, że Ford Mustang, to inna liga pod względem estetyki, niż Ford Mondeo. Ten pierwszy miał mieć własny charakter, a drugi nie odstawać od konkurencji (najwyżej jakiś akcent tu i ówdzie).
Absolutnie nie.
Jeśli tak piszesz, nie wiesz, co to jest "wartość sentymentalna", znaczy do tej pory
nie polubiłeś żadnego swojego auta (współczuję). Właśnie: wartość rynkowa niewielka,
za to sentymentalna - duża.Może po prostu jestem mniej sentymentalny? Malucha po tacie pewnie bym przygarnął (dawno poszedł na handel), ale auta kupowane przeze mnie to już tylko narzędzia. Zużyją się, kupuję następne.
A że "nieładne"? Mnie
akurat się kanciaste podobają. O gustach... sam wiesz.Jak dla mnie, Tico wcale nie są brzydsze od pozostałych masowo produkowanych Wszystkie szpetne jak noc Ale jak jeżdżą, to wszystko ok, nie?
Obecnie
utrzymywanie Tico w dobrym zdrowiu nie ma celu kolekcjonerskiego, lecz użytkowy.
Teraz, jeszcze. A jak sądzisz, za kilkanaście lat nie dojdzie również ten pierwszy?Pewnie się nie znam, ale za kilkanaście lat z Tico oryginalne zostaną szyby i znaczek - reszta będzie po wymianie
A widzisz, właśnie
to "zawsze coś" nie ma zastosowania w przypadku sporej liczby tico.Pozostaje mi wierzyć na słowo i pogratulować bezawaryjnego samochodu.
Zaś co do
"rudej"... Jeśli faktycznie dobrze wykonało się robotę, nie wraca się do niej po
paru miesiącach.W moim starym Oplu zardzewiał środek dachu - od kabiny. Po tym odkryciu zaprzestałem wierzyć w jakikolwiek sens walki z rdzą. Dopóki przechodzi przegląd, niech rdzewieje na zdrowie.
To tyle w kwestii
posiadaczy-hobbystów. Oczywiście nijak ma się to do tematu wątku, czyli rosyjskiego
reanimowania rosyjskich ład... Czyli (jak pisał Sharky) smutnej konkluzji nt. stanu
portfela niektórych ludzi.Z ręką na sercu, miałbyś sensowny zapas gotówki na koncie. Nie kupiłbyś, dajmy na to, nowego Ceed-a? Jasne, za 10 lat zacznie się sypać jak łupież na reklamie, ale 10 lat względnego spokoju.
-
Ferrari z '69 to coś zupełnie innego niż Tico z '92. Nie rozumiem, dlaczego muszę to tłumaczyć..
Może jeszcze więcej przykładów w porównywaniu samochodu dla milionerów z masówką możliwie tanią
To tylko te często niepraktyczne, ale najważniejsze, że absurdalnie drogie auta zasługują na odnawianie i odrobinę zachodu, reszta to "papier toaletowy"
-
Przykład pierwszy z
głowy - marka Ferrari nie cechuje się udanymi samochodami do wożenia tyłka po
mieście. Te auta się najczęściej do tego nie nadają - silniki za mocne, zawieszenie
za twarde, za niskie, wyposażenie odstaje nawet od podstawowego w Hyundaiu,
rejestrowane na dwie osoby, a miejsca bagażowego za grosz - te auta nie są
dupowozami (albo są bardzo kiepskimi). Do tego awaryjne.
One służą jedynie
do podkreślania statusu (kupowane nowe), albo do pękania z dumy po odrestaurowaniu
(te stare).
Ferrari z '69 to
coś zupełnie innego niż Tico z '92. Nie rozumiem, dlaczego muszę to tłumaczyć..O ile dobrze Cię zrozumiałem stwierdziłeś że gdybyś miał wybierać między Tico a Ferrari do jazdy po mieście to wziąłbyś Tico.
-
O ile dobrze Cię
zrozumiałem stwierdziłeś że gdybyś miał wybierać między Tico a Ferrari do jazdy po
mieście to wziąłbyś Tico.Codzień, każdy dzień, latem, zimą, jesienią, wiosną, w deszcz, słońce, mróz, do pracy, z pracy, do pracy, z pracy, na zakupy, do przedszkola...
Tak, wybrałbym Tico. Chociaż to wybór jak gdzie byś chciał wysypkę - na dupie, czy na twarzy - na dupie nie widać, ale przy siedzącej pracy...
-
Tak, wybrałbym
Tico. Chociaż to wybór jak gdzie byś chciał wysypkę - na dupie, czy na twarzy - na
dupie nie widać, ale przy siedzącej pracy...Z takim podejściem, to chyba lepiej chodzić z buta wszędzie
-
Z takim podejściem,
to chyba lepiej chodzić z buta wszędzieTak jak w nicku
-