Co za dzień
-
Dzisiaj postanowiłem pogrzebać przy swoim autku. Wymieniłem kable zapłonowe, ale bez żadnych rewelacji po wymianie. Wymyśliłem sobie także że sprawdzę poziom oleju w skrzyni biegów. Odkręciłem więc śrubkę i ciągnę z linkę, ale coś nie za bardzo chciało wyjść. Nie raz już sprawdzałem poziom i zawsze wychodziło wszystko bez problemu. Szarpnąlem więc znowu i wyszło, tyle tylko że bez zębatki która jest na końcu linki. Patrzę w otwór w którym przed chwilą była linka i widzę jak zębatka wisi w środku. Zabrałem się za wyciągnięcie jej, ale pierdzielona wpadła do środka i tyle ją widziałem.
Podzwoniłem po znajomych mechanikach i powiedzieli mi że mogę tak jeździć, tryby niby powinny ją zmielić jakby się gdzieś dostała. Nie zostało mi nic innego jak tylko kupić nowy napęd linki prędkościomierza. Całe szczęście że w moim mieście jest sklep z częściami do Skody otwarty praktycznie cały dzień. Pojechałem więc do sklepu, a tam miła Pani zaśpiewała 50zł za napęd. I co miałem zrobić, kupiłem. Wróciłem do domu, zamontowałem, strzeliłem rundkę po mieście aby sprawdzić czy wszystko OK, i siedzę teraz zmarźnięty i wściekły na swojego pecha.
Mam nadzieję że to już koniec wydatków w tym roku na FAV. -
Fav to bardzo wdzieczne autko dla ludzi ktorzy lubia garaz. Przynajmniej w mojej (ale chyba w kazdym 14 letnim autku) za kazdym razem kiedy zagladne pod nia, do niej, pod maske znajdzie sie cos do poprawienia lub zrobienia. Wiec jesli nie chcesz juz miec wydadkow na skodzine w tym roku to tylko jezdzij <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
Fav to bardzo wdzieczne autko dla ludzi ktorzy lubia garaz. Przynajmniej w mojej (ale chyba w
kazdym 14 letnim autku) za kazdym razem kiedy zagladne pod nia, do niej, pod maske znajdzie
sie cos do poprawienia lub zrobienia. Wiec jesli nie chcesz juz miec wydadkow na skodzine w
tym roku to tylko jezdzijdo końca roku już nie wiele zostało wiec może się uda <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
A Skoda to jak kobieta caly czas trzeba się nią zajmować żeby nie kaprysiła <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
albo tak hehe:
Ze starym samochodem jest jak z młodą żoną...
i w tym i w tym trzeba grzebać!!!! <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" /> -
tylko przy młodej żonie to sie chce grzebać <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ....a przy samochodzie nie zawsze
<img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
-
Niezłe wpisy <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
A ja tylko chciałem sprawdzić poziom oleju. Jak myślicie, zmieli tą zębatkę czy też nie? -
Widze, ze kolega mial wesoly dzien <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Dobrze, ze to zebatka w skrzyni a nie np. kawalek swiecy w cylindrze <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ale tak to juz czesto jest, ze jak sie za cos zabiera to przy okazji cos sie rozwali i sie tylko wkurzyc mozna. Ja swojego czasu na dzien dobry ukrecilem srube przy obudowie termostatu i wymiana zamiast trwac 10min trwala godzine (zmudne wykrecanie i potem szukanie pasujacej sruby <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> ).
Ale potem bedzie co opowiadac wnukom <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Ale potem bedzie co opowiadac wnukom
Oj będzie, będzie. Ile to już razy zabierałem się za błache z pozoru naprawy, które w końcu przeradzały się w gruntowne remonty. Czasami to aż strach cokolwiek ruszać, bo nigdy nie wiadomo co jeszcze wyskoczy. Ale to już chyba taki urok starych samochodów. Nawet żona się śmieje że mam chyba w garażu kochankę, tak często tam zaglądam. -
Widze, ze kolega mial wesoly dzien
Dobrze, ze to zebatka w skrzyni a nie np. kawalek swiecy w cylindrze
Ale tak to juz czesto jest, ze jak sie za cos zabiera to przy okazji cos sie rozwali i sie tylko
wkurzyc mozna. Ja swojego czasu na dzien dobry ukrecilem srube przy obudowie termostatu i
wymiana zamiast trwac 10min trwala godzine (zmudne wykrecanie i potem szukanie pasujacej
sruby ).
Ale potem bedzie co opowiadac wnukomHehe
Ja z kolei chcąc ocenić stan podkładki pod gaźnikiem urwałem śrubę i też był problem...
Dlatego czasem nie ruszam rzeczy, które w sumie nie działają prawidłowo, ale da się jeszcze bezpiecznie jeździć.
Pozdrawiam :-)
-
Hehe
Ja z kolei chcąc ocenić stan podkładki pod gaźnikiem urwałem śrubę i też był problem...
Dlatego czasem nie ruszam rzeczy, które w sumie nie działają prawidłowo, ale da się jeszcze
bezpiecznie jeździć.
Pozdrawiam :-)Ja jeszcze w maluszku przy zdejmowaniu gaźnika upuściłem nakrętkę w cylinder.
Zmiana gaźnika zamieniła się w wymianę uszczelki pod głowicą, uszczelniaczy, czyszczeniem....Ale faktycznie ręce wówczas opadają.
-
Też mi kiedyś w Maluchu gdzieś spadła podkładka. Miałem nadzieję, że może tylko pod obudowy sinika. Kiedy odpaliłem przekonałem się, że jednak nie, i mogłem liczyć suwy silnika <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> (złożyła się na pół na tłoku i zdrzerzała z zaworem. Więc uważajcie!