Pora na poważnie pomyśleć o strajkach dot.cen paliw
-
Bo za komuny ludzie
strajkowali jak rząd podniósł ceny mięsa czy chleba.No właśnie - słowo - klucz pogrubione
A teraz podnosi sobie państwo co chce a ludzie i tak lecą glosować na nich w wyborach bo naobiecują wszystkiego ładnie w kampanii finansowanej za naszą kaskę.
Co takiego podnosi państwo? Masz na myśli prywatne koncerny i to, że światem tak naprawdę rządzą prywatne agencje ratingowe i banki?
Ceny wszystkiego idą w górę a wypłaty w małych miejscowościach stoją w miejscu bo firmy często w 90% ludzi zatrudniają na lewo płacąc grosze bo nie ma kontroli. I ma być dobrze w
Polsce.Europa stoi otworem - można się przeprowadzić i mieszkać w jakimś raju
Problem polega na tym - że cała Europa stoi na krawędzi upadku - znajdź dzisiaj pracę w Anglii albo Irlandii - krajach (w oczach Polaków) mlekiem i miodem płynących.
Wtedy był czerwony reżim - narzucony siłą przez sowietów, reżim, który zaczął od wymordowania elit Narodu (skutki mamy do dzisiaj - wystarczy włączyć wiadomości), teraz żyjemy w czasach ogólnoświatowego tzw. kryzysu (czyli de facto powrotu do rzeczywistości - bo "kryzys" wywołało zniknięcie z rynku części wirtualnych aktywów).
I przeciw komu chcecie strajkować - przeciwko rządowi Grecji i innych krajów, które przez swój zafałszowany optymizm ciągną UE na dno? Trzeba sobie uświadomić zasady, na jakich przystąpiliśmy do UE i dlaczego takie a nie inne zasady były (przypomnę 50 lat panowania czerwonej bandy, obecnie odmłodzonej i wyróżowionej i pozycję Polski na świecie w momencie przystępowania do UE) - i co zasady - a dokładnie traktat akcesyjny mówią o praktycznie każdym aspekcie naszego życia (chodzi oczywiście o sprawy podatków, zależności prawa polskiego od europejskiego itp. itd.). A krzyczeć o wyjściu z UE też nie ma sensu, bo zostaniemy z rozkopanym krajem bez dotacji celowych na modernizację, nierentownym rolnictwem bez dopłat itp. itd.
Niestety - żeby zrozumieć to, co się dzieje na świecie, w Europie i w Polsce trzeba wyjść troszkę poza granice małych miejscowości i złych kapitalistów. Gdyby Polska była krajem bogatym i obciążenia fiskalne (i nie tylko) związane z zatrudnieniem pracowników nie były tak kolosalne - przypadki zatrudniania na lewo itp. byłyby sporadyczne.
Zadam pytanie pomocnicze - i proszę o odpowiedź. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, ile realnie i łącznie kosztuje przedsiębiorcę pracownik pracujący na etat i otrzymujący "na rękę" 2 tysiące złotych? Podaj przybliżoną kwotę - ile Ci się wydaje, że może to być.
Tutaj pojawiają się rozwiązania - których niestety boją się wszystkie partie - bo spowodowałyby strajki itp. Trzeba zlikwidować nierentownych pożeraczy państwowych funduszy - m.in. ZUS, a przede wszystkim KRUS. Policzcie ile Waszych składek jest pożeranych przez te instytucje wyłożone marmurami i zatrudniające armię niepotrzebnych, niekompetentnych i niechętnych do współpracy ludzi.
-
Piszecie, że PKN Orlen parę tygodni temu kazał obniżyć ceny na stacjach, podobnie, jak lotos.
Zauważył ktoś te obniżki cen paliw? Mi "pompiarz" też takie bajki opowiadał, że PO zabroniła do wyborów podnosić cenę paliwa. Zatankowałem Santa Fe, potem przyjechałem Masterem i zatankowałem, potem wróciłem po Daily i też zatankowałem. Facet był bardzo zdziwiony - mówi, że przecież panu mówiłem - nie będzie podwyżki cen. Następnego dnia ON Verva kosztował już 6 groszy więcej na litrze. Taka to właśnie przedwyborcza obniżka cen była
A na tylko trzech autach zaoszczędziłem prawie 20 złotych tankując dzień wcześniej
-
Nie rozumiem Cie człowieku, cieszysz się, że zaoszczędziłeś 20 zł na tankowaniu czyli logicznie idąc tym tropem nie jest do dla Ciebie mało a kawałek wyżej piszesz przeciwko komu chcemy strajkować? Nie rozumiesz, że siedzenie z dupą w domu przed telewizorem i gapienie się w tv i komentowanie wiadomości: "o jak drogo, z czego żyć?! skąd brać pieniądze?" nic nie zmieni? Co Ci szkodzi spróbować chociaż z tym strajkiem? Strajkowanie prędzej pomoże niż nic nie robienie.
-
Jesteś zmanipulowany. Zresztą połowa polaków daje się wodzić za nos, a media dokładają oliwy do ognia, psychologicznie wmawiając polakom jawne kłamstwa. W głebi serca nawet mi cię żal. Głosuj na tych swoich popaprańców i patrz, jak w przyszłym roku przekroczymy kolejne "nieprzekraczalne" bariery za przyzwoleniem rządu. I tak prędzej czy później będziesz stał w 10 godzinnym korku zorganizowanym przez ludzi mających dość niesprawiedliwości społecznej i wyzysku obywateli ze wszystkiego co kochają. Strajki wybuchną, czy ci się to podoba, czy nie. A gdy rządzący zobaczą, że kierowcy to siła nie w kij dmuchał, to nagle okaże się, że mają znaczący wływ na ceny tego, co lejemy do baków. Znam się na tym i powiem ci, że marże na niektórych stacjach już teraz sięgają ponad 50gr na każdym litrze, że nie wspomnę o marżach państwowych koncernów i podwójnym opodatkowaniu, które jakby się głębiej przyjrzeć jest niezgodne z obecnymi przepisami. ale cóż, przez takich jak ty, myślących tylko o sobie nigdy w tym kraju lepiej nie będzie. bo nie warto, bo nic się nie zmieni. Gdyby tak mówiono ponad 20 lat temu nie miałbyś ani firmy, ani 3 samochodów, pracowałbyś za państwowe, o talon musiałbyś się mnóstwo czasu starać, a na mieszkanie czekałbyś ponad 20 lat. Ale znaleźli się na szczęście ludzie, którzy powiedzieli: "tak dalej być nie może". Tylko dlatego jesteś teraz tym, kim jesteś, a uważasz, że strajki są bez sensu. To jest sprzeczność.
Nawiasem pisząc zjednoczona europa to niewypał i na szczęście niedługo przeszłość i bardzo dobrze. Nie ma sensu reanimować skorumpowanego, biurokratycznego trupa. Stany Zjednoczone odniosły skutek tylko dlatego, że demokracje tam nie były wykształcone, a naiwni europejczycy sądzili, że będą w stanie zrobić to samo z tysiącletnimi tradycjami. To było marzenie szaleńca. A my więcej byśmy w tych latach zyskali agresywnym eksportem polskich tanich i dobrych produktów, niż dotacjami z unii i blokadami zawartymi w dyrektywach. Szwajcarzy i Norwegowie jakoś świetnie sobie radzą bez unii. I my dowiadując się o gazie łupkowym powinniśmy szybko zrezygnować, zanim stracimy gigantyczne możliwości. Ale to tylko tak btw.
Kluczem tematu są strajki i pomysły na to, co realnie możemy zrobić, by skutecznie wywierać wpływ na dużą obniżkę cen na stacjach.
Dlatego na chwilę obecną proszę o podpisy:
http://www.debnikikrakow.pl/component/content/article/8-aktualnosci/92-stop-wysokim-cenom-paliwa- -
Zadam pytanie pomocnicze - i proszę o odpowiedź. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, ile realnie >i łącznie kosztuje przedsiębiorcę pracownik pracujący na etat i otrzymujący "na rękę" 2 >tysiące złotych? Podaj przybliżoną kwotę - ile Ci się wydaje, że może to być.
Tylko czemu taki właściciel zakładu co zatrudnia na lewo większość ludzi i nie płaci tych zusów itp nie da więcej człowiekowi? U nas są właśnie tak że nie chcą wcale zatrudniać legalnie a na czarno i płacą po nawet 6zł za godzinę. Nie boją się niczego bo o kontrolach wiedzą a jak już przyjedzie to tylko zapraszają do domu kontrolerów a tam koperta i wszystko ok I jak ma być lepiej skoro pół Polski albo robi na najniższą krajową albo na lewo. Dlatego rząd podnosi podatki bo tak najprościej a nie szuka pieniędzy uciekających w szarej strefie.
-
Za tydzień możemy ich zmienić. To zależy tylko od nas. Poza tym przedsiębiorca nie powinien zarabiać więcej, niż 10-krotność pensji pracownika. Powinniśmy też ustalić płace minimalne zgodne z innym krajami zachodnio-europejskimi, zważywszy, że ceny już mamy podobne, a w niektórych sektorach gospodarki nawet wyższe. Mam na myśli Francję, Niemcy, Belgię, Holandię itd. Skoro oni mogą produkować towary konkurencyjne płacąc pracownikom godziwie to i my możemy to zrobić. Kolejną sprawą powinno być zaporowe cło na produkty z chin, żeby wyrównać koszty produkcji w państwach europejskich ze sprowadzaniem tańszych chińskich. Powinno się też ujawniać inwestorów giełdowych już od 1% akcji danej spółki, a nie kilkudziesięciu, jak jest obecnie, oraz spekulacje określić, jako przestępstwo o wysokiej szkodliwości społecznej-to akurat wymaga działań ogólnoeuropejskich, które przy odpowiednich wariantach są do wypracowania z korzyścią dla wszystkich. Tych kilka punktów sprawiłoby, że wyszlibyśmy z kryzysu raz-dwa. Co do paliw, zlikwidować podatek drogowy, przeznaczony na budowanie płatnych autostrad, bo to jest opodatkowanie podwójne i wprowadzić maksymalne marże dla stacji i koncernów, oraz powołać urząd mający na celu pilnowanie tego w całym kraju. To by było dosyć proste. Co tydzień byłyby podawane przewidywane stawki cen na stacjach w zależności od kursu ropy i zł do $, w okresie, w którym była kupowana przez dany koncern. Zdziwilibyście się, o ile wzrosłoby PKB i jak prężnie rozwijającym się państwem byśmy byli. Państwo nic by na tych zmianach nie straciło a nawet zyskało, bo dobrze zarabiający pracownik, to lepszy pracownik, bo tańsze paliwo, to tańsza w utrzymaniu gospodarka i tańsze produkty w sklepach. Wystarczy chcieć. Obecna władza nie chce. Kolejną sprawą powinno być odbiurokratyzowanie państwa, co jednak wymaga już szerszego spojrzenia i minimum dwóch kadencji. Niestety obecna władza robi coś na wskroś odwrotnego, miało być tanie państwo, jest drogie państwo ze stale zwiększającą się ilością niepotrzebnych urzędników i najdroższymi autostradami na świecie. Droższa jest tylko ta budowana pod ziemią... To jest nieudolność i trzeba to powiedzieć z całą siłą. Jednak sprytnie maskowana politycznie z ogromną pomocą przychylnych mediów. Nie dziwota: taki Lis za niecały dzień pracy nad programem dostaje gigantyczne sumy z naszych podatków. Gdy my mamy ok.100zł za dniówkę, on ma 20000. Dlatego dziennikarzom pasuje władza, która im daje zarobić i ją propagują, zaślepieni dobrobytem, oderwani od realiów, a ciemny lud to kupuje. Na szczęście ludzie zaczynają się budzić.
-
Jesteś
zmanipulowany. Zresztą połowa polaków daje się wodzić za nos, a media dokładają
oliwy do ognia, psychologicznie wmawiając polakom jawne kłamstwa.mnie to na razie nie grozi, dałem sobie spokój z PL ... wyjechałem, nie żałuję, nawet jeśli po tym okresie próbnym szef powie mi że się nie sprawdziłem, kolejna praca znów zagranica, u nas nie mam czego szukać ... nie mam ochoty się denerwować wiecznie na debilizm rządzących, bo nawet jeśli wejdą kolejni to tak samo nic nowego nie wniosą ...
-
Nie rozumiem Cie
człowieku, cieszysz się, że zaoszczędziłeś 20 zł na tankowaniu czyli logicznie idąc
tym tropem nie jest do dla Ciebie mało a kawałek wyżej piszesz przeciwko komu chcemy
strajkować? Nie rozumiesz, że siedzenie z dupą w domu przed telewizorem i gapienie
się w tv i komentowanie wiadomości: "o jak drogo, z czego żyć?! skąd brać
pieniądze?" nic nie zmieni? Co Ci szkodzi spróbować chociaż z tym strajkiem?
Strajkowanie prędzej pomoże niż nic nie robienie.Zupełnie się nie cieszę - nie zrozumiałeś ironii Sprawa wygląda tak, że ja nie siedzę przed TV i nie wymyślam strajków itp. pierdół, tylko pracuję. Wiadomo, że wygodnie jest siedzieć na dupie i płakać, jak mi źle i że mi się należy a tamci źli mnie okradają. Strajk da tyle, ile dał prostym Grekom zrobionym w bambuko przez ich rząd. Najbliższa szansa na próbę zmiany sytuacji będzie 9 października. Jeżeli nam się coś nie podoba - zmieńmy władzę i pozwólmy się jej wykazać i rozliczmy ją z tego, co zrobi dla Polski.
-
A my więcej byśmy w tych latach zyskali agresywnym eksportem
polskich tanich i dobrych produktów,Nazwij te tanie i dobre produkty i daj przykłady zakładów, które były w stanie konkurować w normalnym świecie - z zapleczem pozostałym po komunie
Problem polega na tym, że Polska była na skraju totalnej zapaści. Przypomnij sobie, jak wyglądały sklepy (według ciebie produkowaliśmy wiele tanich i dobrych produktów - szkoda, że nie było ich widać w sklepach). Przypomnij sobie, jak wyglądał polski przemysł - na co był nastawiony. Pytanie pomocnicze - chodziło o poprawę jakości życia narodu, czy o wzmacnianie potencjału militarnego wielkiego brata?
Szwajcarzy i Norwegowie jakoś świetnie sobie radzą bez unii.
Faktycznie - świetne przykłady - startowali w '89 równo z nami Dodam może - Wielka Brytania też (mimo, że w UE) ma nieco inną pozycję, niż Polska. Niestety - to boli i nie podoba mi się, ale IMHO jedyną opcją jest wyciśnięcie z UE tyle, ile się da + maksymalne opóźnienie wejścia do strefy euro (a może uda się i rozpadnie się ona wcześniej, lub "bogate" kraje nas do niej nie wpuszczą). Drugą opcją, niż UE była niezależność i demokracja w stylu Ukrainy lub Białorusi. Opcji, którą udało się wprowadzić Chorwacji, która skorzystała na militarnej interwencji USA przeciwko głównemu rywalowi w ich części Europy w naszym przypadku nie było - do tego była Jugosławia zawsze była w znacznie lepszej kondycji ekonomicznej, niż reszta bloku komunistycznego.
Kluczem tematu są strajki
To strajkuj, tylko nie przyrównuj tego, o czym piszesz do strajków z czasów komuny - gdzie chodziło o zrzucenie jarzma a nie o post-lepperowski bełkot.
BTW - samochodów mam trochę więcej, niż 3
-
Poza tym przedsiębiorca nie powinien zarabiać więcej, niż 10-krotność pensji pracownika.
Uzasadnij - dlaczego? Jeżeli ktoś urodził się robolem (tzn. jego ambicje wyżej nie sięgają) - niech nim będzie i niech zarabia tyle, na ile zasługuje. Jeżeli ktoś ma pomysł i zapał - niech zarobi tyle, ile jest w stanie.
Powinniśmy też ustalić płace minimalne zgodne z innym krajami zachodnio-europejskimi, zważywszy, że ceny już mamy podobne, a w niektórych sektorach gospodarki nawet wyższe.
Coraz ciekawsze pomysły Pozwól, że napiszę to mniej ogólnie, tłumacząc twoje powyższe zdanie. Zlikwidujmy większość prywatnych firm (utrzymają się tylko te, które są zagraniczne - bo mają zaplecze finansowe i są w stanie więcej płacić), dobijmy finanse państwa wydając 4 razy więcej na świadczenia gwarantowane, zabijmy resztkę chęci do pracy wśród najmniej zainteresowanych pracą.
Jest jeszcze jedna sprawa - o której nie piszesz. Wschodu nie lubimy z przyczyn historycznych, politycznych itp. Z zachodem mamy się pokłócić. Kto wtedy kupi od nas te wszystkie tanie i dobre produkty - bo chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że Polska krajem samowystarczalnym nie jest, nie była i nigdy nie będzie - z przyczyn choćby geograficznych. Sami w środku Europy - między potężnymi sąsiadami po prostu zginiemy - jak to już w historii się zdarzało.
Mam na myśli Francję, Niemcy, Belgię, Holandię itd. Skoro oni mogą produkować towary konkurencyjne płacąc pracownikom godziwie to i my możemy to zrobić.
Wymieniasz kraje najbogatsze, które nie były wyniszczone wojną (lub były po niej odbudowane przez zachodnie mocarstwa - i tu widać, kto naprawdę wygrał II wojnę światową). Spróbujmy się może wybić najpierw w bloku krajów postkomunistycznych.
Kolejną sprawą powinno być zaporowe cło na produkty z chin, żeby wyrównać koszty produkcji w państwach europejskich ze sprowadzaniem tańszych chińskich. Powinno się też ujawniać inwestorów giełdowych już od 1% akcji danej spółki, a nie kilkudziesięciu, jak jest obecnie, oraz spekulacje określić, jako przestępstwo o wysokiej szkodliwości społecznej-to akurat wymaga działań ogólnoeuropejskich, które przy odpowiednich wariantach są do wypracowania z korzyścią dla wszystkich.
Co do cła na produkty z Chin - owszem, przy czym problem polega na tym, że chcesz podnosić poziom życia wprowadzając jakieś utopijne idee a nie spojrzysz na to, co cię otacza. Wyobraź sobie, że znikają z półek chińskie towary i na ich miejsce pojawiają się europejskie - droższe co najmniej kilkukrotnie - ze względu na wybujały socjal (na szczęście ukrócony) w krajach Europy zachodniej. I co z tego, że zrównasz zarobki z zachodnimi krajami - jeżeli realnie zarobi się i tak mniej - bo wszystko będzie odpowiednio droższe.
Również jestem zwolennikiem ukrócenia Chin, ale nie da się tego zrobić skokowo - można pomału zniechęcać Chińczyków do ekspansji - właśnie poprzez stopniowe utrudnianie handlowania w Europie.
Tych kilka punktów sprawiłoby, że wyszlibyśmy z kryzysu raz-dwa.
Niestety - idealny świat według twojego wyobrażenia nie istnieje i nie może zaistnieć z bardzo prostych przyczyn - o których piszę wyżej.
Co do paliw, zlikwidować podatek drogowy, przeznaczony na budowanie
płatnych autostrad, bo to jest opodatkowanie podwójne i wprowadzić maksymalne marże
dla stacji i koncernów, oraz powołać urząd mający na celu pilnowanie tego w całym
kraju. To by było dosyć proste. Co tydzień byłyby podawane przewidywane stawki cen
na stacjach w zależności od kursu ropy i zł do $, w okresie, w którym była kupowana
przez dany koncern.A wiesz - jest coś takiego w kraju, w którym m.in. pracuję... Ale o demokracji i ogólnie szczęśliwym społeczeństwie nie ma tam mowy.
Zdziwilibyście się, o ile wzrosłoby PKB i jak prężnie rozwijającym się państwem byśmy byli.
Przedstaw jakieś liczby a nie brednie
Państwo nic by na tych zmianach nie straciło a nawet zyskało, bo dobrze zarabiający pracownik, to lepszy pracownik, bo tańsze paliwo, to tańsza w utrzymaniu gospodarka i tańsze produkty w sklepach. Wystarczy chcieć.
Fajnie to brzmi - ale jest częściowo wręcz na odwrót, częściowo masz rację.
Obecna władza nie chce. Kolejną sprawą powinno być odbiurokratyzowanie
państwa, co jednak wymaga już szerszego spojrzenia i minimum dwóch kadencji.Chcesz tworzyć nowe urzędy i piszesz o odbiurokratyzowaniu państwa?
Niestety obecna władza robi coś na wskroś odwrotnego, miało być tanie państwo, jest
drogie państwo ze stale zwiększającą się ilością niepotrzebnych urzędników i
najdroższymi autostradami na świecie. Droższa jest tylko ta budowana pod ziemią...Jest drogo a budowa jest długa - m.in. przez durne przepisy chroniące siedlisko żab czy innych ptaszysk albo unikatowe w skali gminy miejsce występowania zarośli - i przedkładające te bzdury ponad dobro kraju i finanse publiczne. I to powinno być ukrócone. A swoją drogą - polskie autostrady są projektowane i budowane w wyższym standardzie, niż w wielu krajach europejskich - stąd też częściowo różnica w cenie. Pomijam zagadnienie wpuszczenia Chińczyków (tutaj się zgadzamy w 100%) - bo to był totalny skandal.
To jest nieudolność i trzeba to powiedzieć z całą siłą. Jednak sprytnie maskowana
politycznie z ogromną pomocą przychylnych mediów. Nie dziwota: taki Lis za niecały
dzień pracy nad programem dostaje gigantyczne sumy z naszych podatków. Gdy my mamy
ok.100zł za dniówkę, on ma 20000. Dlatego dziennikarzom pasuje władza, która im daje
zarobić i ją propagują, zaślepieni dobrobytem, oderwani od realiów, a ciemny lud to
kupuje. Na szczęście ludzie zaczynają się budzić.Oczywiście - mnie szlag trafia, jak widzę to towarzystwo wzajemnej adoracji. "Dziennikarzy" pokroju Lisa i innych przydupasów władzy (jakiejkolwiek - bo wybory = czystka m.in. w mediach publicznych) chętnie widziałbym w urzędzie pracy stojących po zasiłek (chociaż i tak im się nie powinien należeć). Kolejna sprawa to media publiczne - jako że i tak nie wykonują działalności statutowej - bo produkcja ogłupiających seriali działalnością misyjną nie jest - powinny zostać zlikwidowane - a raczej po prostu rzucone na głęboką wodę - i niech konkurują z mediami prywatnymi na równych zasadach.
A ludzie się budzą - i myślę, że stopniowo sytuacja się zmieni na lepsze.
-
Uzasadnij - dlaczego? Jeżeli ktoś urodził się robolem (tzn. jego ambicje wyżej nie sięgają) - niech nim będzie i niech zarabia tyle, na ile zasługuje. Jeżeli ktoś ma pomysł i zapał - niech zarobi tyle, ile jest w stanie.
Dziwne są twoje wywody rozśmieszyło mnie to znam bardzo wielu roboli którzy po prostu chcą pracować fizycznie i robią to dobrze a zarabiają grosze co przekłada się na ich zniechęcenie pracą. Byłem robolem ładnych parę lat i pracowałem tu w Polsce i zagranicą na budowie. I powiem ze traktowanie robola w polandii jest karygodne socjal marny, atmosfera jak w obozie a kasa za robotę śmiesznaczyli de facto 0 motywacji z mojej strony . W Niemczech powiem ze było na budowie troche ciężej pracowałem mniej po tyle samo godzin i zarobki miałem 3-4 razy takie. Zresztą co tu porównywać robola polskiego a niemieckiego. Polski robol kupuje BMW trupa którym niemiecki robol jeździł 12-15lat. Tak wiec mamy zasadnicze różnice.
Mówisz o tym że kto ma pomysł i zapał niech zarabia.. oczywiście się zgodzę. Nie mam żadnych pretensji do tego że Bill Gates jest bogaty czy też że Yoshir Nakamatsu żyje w luksusie bo mu się należy. Tylko że ci najwięcej zarabiający nie zawsze mają pomysły czy zapał, najczęściej tacy najwięcej zarabiający to panowie który trzymają się tzw. klik i pobierają pieniądze tylko za to że figurują czyli kumoterstwo i nepotyzm rządzi ! Tacy ludzi nie są autorami wynalazków czy światłymi reformatorami polskiej gospodarki lecz statystami na wysokim szczeblu którzy nie do końca wiedzą co się dzieje w zakładach przez nich prowadzących. Tak wiec za co im mamy płacić??
Wschodu nie lubimy z przyczyn historycznych, politycznych....
Rozróżnij dwa słowa nie lubić a być nie lubianym. Zresztą nie wiesz jak jest traktowana Polska na arenie międzynarodowej. Niektórzy amerykanie to nawet myśla że to gdzieś w Afryce czy dalekiej Azji. ;/
Również jestem zwolennikiem ukrócenia Chin, ale nie da się tego zrobić skokowo - można pomału zniechęcać Chińczyków do ekspansji - właśnie poprzez stopniowe utrudnianie handlowania w Europie.
Wszystko to wina pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Powiem ze na swoim przykładzie powiem ze kiedyś kupywałem chińską elektronikę no i nie byłem zadowolony z jej jakości. Zresztą czego tu się spodziewać po towarach o 70% tańszych niż konkurencja. Zastanawiasz się pewnie dlaczego ja jak i dużo % polaków kupywało chińskie badziewie otóż sprawa prosta...kwestie pieniężne. Wiecej zarabiam i teraz już nie kupuje badziewia ale nie każdego stać na taki luksus z powodu rzecz jasnej niskiego wynagrodzenia.
Niestety - idealny świat według twojego wyobrażenia nie istnieje i nie może zaistnieć z bardzo prostych przyczyn - o których piszę wyżej.Zresztą po co komu ideał, nie lepiej polepszyć byt zresztą 50% nie osiąga średniej krajowej a to o czymś świadczy.
A ludzie się budzą - i myślę, że stopniowo sytuacja się zmieni na lepsze.
Ja też mam taka nadzieję że w końcu coś się ruszy bo mam dość wydawania 40% dochodów na transport.
-
Zupełnie się nie
cieszę - nie zrozumiałeś ironii Sprawa wygląda tak, że ja nie siedzę przed TV i
nie wymyślam strajków itp. pierdół, tylko pracuję. Wiadomo, że wygodnie jest
siedzieć na dupie i płakać, jak mi źle i że mi się należy a tamci źli mnie okradają.
Strajk da tyle, ile dał prostym Grekom zrobionym w bambuko przez ich rząd.
Najbliższa szansa na próbę zmiany sytuacji będzie 9 października. Jeżeli nam się coś
nie podoba - zmieńmy władzę i pozwólmy się jej wykazać i rozliczmy ją z tego, co
zrobi dla Polski.Nie wiem ile zarabiasz i nie wnikam w to, ale skoro pracujesz to zapewne też wiesz, że pieniądze tak łatwo nie przychodzą i można zapieprzać jak dziki osioł a i tak klepać biede, niestety to są polskie realia z resztą już to napisali inni, więc szanujmy nasze ciężko zarobione pieniądze i po prostu jak nam się coś nie podoba to to pokażmy i wg. mnie jednym ze sposobów na pokazanie tego jest właśnie strajk. Zmieńmy władze, ok, tylko, że obawiam się, że zmiana władzy niewiele pomoże, bo władza jak to władza, dorwie się do koryta i zacznie rozliczać za Smoleńsk a ceny jak były wysokie tak będą dalej, no ale zobaczymy co będzie po wyborach.
-
Dziwne są twoje
wywody rozśmieszyło mnie to znam bardzo wielu roboli którzy po prostu chcą
pracować fizycznie i robią to dobrze a zarabiają grosze co przekłada się na ich
zniechęcenie pracą. Byłem robolem ładnych parę lat i pracowałem tu w Polsce i
zagranicą na budowie. I powiem ze traktowanie robola w polandii jest karygodne
socjal marny, atmosfera jak w obozie a kasa za robotę śmiesznaczyli de facto 0
motywacji z mojej strony .Wiesz co - może i tak - kwestia tego gdzie się pracuje. Problem polega na tym, że dobre warunki i dobra kasa jest w firmach zagranicznych, które budują w Polsce. Polskich firm po prostu nie stać na pewne rzeczy - bo nie mają takiej rezerwy, jak firmy zachodnie.
W Niemczech powiem ze było na budowie troche ciężej
pracowałem mniej po tyle samo godzin i zarobki miałem 3-4 razy takie. Zresztą co tu
porównywać robola polskiego a niemieckiego. Polski robol kupuje BMW trupa którym
niemiecki robol jeździł 12-15lat. Tak wiec mamy zasadnicze różnice.To porównaj zarobki np. niemieckiego i polskiego lekarza, nauczyciela, geologa, kierowcy itp. Nie może być tak, że pracownik fizyczny nagle zacznie zarabiać tyle, ile jego kolega na zachodzie a reszta ludzi, którzy inwestowali w swoje wykształcenie czas i konkretne pieniądze zostaną na tym samym poziomie.
Mówisz o tym że kto
ma pomysł i zapał niech zarabia.. oczywiście się zgodzę. Nie mam żadnych pretensji
do tego że Bill Gates jest bogaty czy też że Yoshir Nakamatsu żyje w luksusie bo mu
się należy. Tylko że ci najwięcej zarabiający nie zawsze mają pomysły czy zapał,
najczęściej tacy najwięcej zarabiający to panowie który trzymają się tzw. klik i
pobierają pieniądze tylko za to że figurują czyli kumoterstwo i nepotyzm rządzi !Do tego zmierzam - zupełnie inną sprawą są panowie z nadania politycznego i kolesiowskiego, zupełnie inną ludzie, którzy doszli do swojej pozycji (i muszą ją utrzymywać) swoją pracą. Co do republiki kolesiów - rozgonić tą hołotę - tutaj zdanie mamy zbieżne - chyba wszyscy ludzie myślący - poza naturalnie grupą, którą należałoby rozgonić.
Tacy ludzi nie są autorami wynalazków czy światłymi reformatorami polskiej
gospodarki lecz statystami na wysokim szczeblu którzy nie do końca wiedzą co się
dzieje w zakładach przez nich prowadzących. Tak wiec za co im mamy płacić??Dokładnie tak
Rozróżnij dwa słowa
nie lubić a być nie lubianym. Zresztą nie wiesz jak jest traktowana Polska na arenie
międzynarodowej. Niektórzy amerykanie to nawet myśla że to gdzieś w Afryce czy
dalekiej Azji. ;/Dlaczego uważasz, że nie wiem? Pracuję w Europie, Azji, spotykam w pracy ludzi z całego świata - pracuję z Amerykanami, Anglikami, Hindusami, Serbami, Chińczykami, Rosjanami, Kazachami itp. itd. Najczęściej w ekipie 30-40 osób jestem jedynym Polakiem i wiem, jak kształtuje się obraz Polski i Polaków w całym niemalże świecie.
Wszystko to wina
pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Powiem ze na swoim przykładzie powiem
ze kiedyś kupywałem chińską elektronikę no i nie byłem zadowolony z jej jakości.
Zresztą czego tu się spodziewać po towarach o 70% tańszych niż konkurencja.Chyba się nie zrozumieliśmy. Zobacz, jakiej produkcji jest komputer, z którego piszesz - jego komponenty, w jakim kraju został wyprodukowany Twój telefon komórkowy, skąd pochodzi Twój telewizor, Twoje buty, spodnie itp. itd. Problemem nie są produkty sygnowane przez chińskie firmy - bo jest ich stosunkowo niewiele. Problemem jest to, że tzw. świat zachodni przetransferował technologie i przeniósł produkcję do Chin - dostarczając know-how w praktycznie każdej dziedzinie. A Chińczycy nie są głupi - to niesamowicie inteligentny i pracowity naród - i nie tylko potrafią skopiować (bez żadnych zahamowań) produkty, które i tak są wytwarzane w ich fabrykach - ale też doskonale potrafią produkty i technologie modyfikować i ulepszać. Stąd taka, a nie inna pozycja Chin na świecie.
Zastanawiasz się pewnie dlaczego ja jak i dużo % polaków kupywało chińskie badziewie
otóż sprawa prosta...kwestie pieniężne. Wiecej zarabiam i teraz już nie kupuje
badziewia ale nie każdego stać na taki luksus z powodu rzecz jasnej niskiego
wynagrodzenia.J.w. - zerknij na metki
Zresztą po co komu
ideał, nie lepiej polepszyć byt zresztą 50% nie osiąga średniej krajowej a to o
czymś świadczy.
Ja też mam taka
nadzieję że w końcu coś się ruszy bo mam dość wydawania 40% dochodów na transport.Ja również mam nadzieję, że coś się ruszy - liczę na to, że rządzący przejrzą na oczy i zrozumieją, w którą stronę dążymy. Osobiście uważam, że lepiej, aby została obecna ekipa - IMHO lepiej potencjalnie stracić jeszcze 4 lata, ale potem solidnie ich rozliczyć z tego, co zrobili - a raczej nie zrobili - poprzez wyrzucenie poza margines życia politycznego.
-
Nie wiem ile
zarabiasz i nie wnikam w to, ale skoro pracujesz to zapewne też wiesz, że pieniądze
tak łatwo nie przychodzą i można zapieprzać jak dziki osioł a i tak klepać biede,
niestety to są polskie realia z resztą już to napisali inni, więc szanujmy nasze
ciężko zarobione pieniądze i po prostu jak nam się coś nie podoba to to pokażmy i
wg. mnie jednym ze sposobów na pokazanie tego jest właśnie strajk. Zmieńmy władze,
ok, tylko, że obawiam się, że zmiana władzy niewiele pomoże, bo władza jak to
władza, dorwie się do koryta i zacznie rozliczać za Smoleńsk a ceny jak były wysokie
tak będą dalej, no ale zobaczymy co będzie po wyborach.Wiem, jak się żyje bez pieniędzy praktycznie - pracowałem "na państwowym etacie" i zarabiałem tam najniższą krajową. Do pracy dojeżdżałem codziennie 20 km z hakiem w jedną stronę. Na koniec zostaliśmy zwolnieni (kilka osób), bo zaniżaliśmy średnie zarobki i firma była nieatrakcyjna dla inwestora. Ale zarobki nie były tak niskie, bo nie dało się zarobić więcej (jako firma). Po prostu była ona zarządzana przez zarządcę, a nie właściciela. Wartościowy sprzęt, który mógł zarobić pieniądze złomowano - dosłownie - niszcząc go, żeby już nikt nie mógł z niego skorzystać. Ludzie wykonywali prace, do których nie byli przeszkoleni, np. ja zajmowałem się dokumentowaniem złóż węgla kamiennego (na czym się kompletnie nie znałem przed przyjściem do tej firmy), a kolega, który studiował geologię kopalin zajmował się hydrogeologią i geologią inżynierską (to akurat moja działka). Prosiliśmy o zmianę "przydziału" - nikt się na to nie zgodził, bo musiałby się przyznać do błędu.
Do wszystkiego doszedłem sam - nie chciałem pomocy od nikogo - wliczając w to Rodziców. Przeprowadziłem się do innego miasta - odległego o ponad 200 km i tam startowałem dosłownie od zera.
Ja nie dążę do tego, żeby zachować status quo - bo obecna sytuacja wygląda tak, że jesteśmy na równi pochyłej. Wyprzedane zostało praktycznie wszystko - co jest według mnie wręcz zbrodnią przeciwko narodowi. Jestem zwolennikiem prywatyzacji - ale nie wyprzedawania zakładów i całych dziedzin przemysłu, które przynoszą Krajowi dochód. Owszem - jest (było) wiele zakładów państwowych, które centralnie zarządzane nie były w stanie się utrzymać. Wystarczyło nieco zmienić sposób myślenia przy zarządzaniu i prowadzeniu firmy, lekko przeprofilować działalność i zakłady te dają sobie radę na wolnym rynku - tyle, że do tego trzeba było spojrzenia właściciela a nie zarządcy (czyt. ministra).
Jestem zwolennikiem zmiany wielu rzeczy - m.in. sposobu rozstrzygania przetargów publicznych - bo jeżeli jedynym kryterium jest cena - to jest tak, jak przy budowie niektórych odcinków autostrad. Jestem zwolennikiem tego, by obietnice przedwyborcze traktować z całą odpowiedzialnością - i w przypadku niewywiązania się z nich pociągać "bajkopisarzy" do odpowiedzialności.
Wiele rzeczy należy zmienić, ale strajki - szczególnie w sprawie cen paliwa - nic nie dadzą. Gadające głowy zaczną opowiadać, że nie da się cen obniżyć (bo zgodnie z tym, co podpisali ich poprzednicy nie wolno Polsce obniżyć podatków), stacje też marży znacząco nie są w stanie obniżyć - zresztą na jakiej podstawie miałyby obniżać - po premier kazał? To nie Białoruś i ukaz naczalnika gosudarstwa.
-
http://www.autokrata.pl/artykul/ostra-podwyzka-cen-oleju-napedowego-11998
Chyba nie muszę tłumaczyć co to dla nas będzie oznaczać. I nie łudźmy się, że zdrożeje tylko ON. Zdrożeje cały transport, wszystko. W tej chwili prosiłbym o wpisywanie się wszystkich, którzy są za protestami, póki nie jest zbyt późno. Protesty miałyby być w charakterze blokowania albo stacji benzynowych, albo urzędów miast. Jeśli faktycznie będzie niewielu chętnych do organizacji takiego przedsięwzięcia, to trudno. Lojalnie ostrzegam jednak, że biernie przyglądając się będzie coraz gorzej i lepszych czasów się już raczej nie doczekamy. Prosiłbym też o podpowiedzi na jakich stronach i forach najlepiej będzie rozpowszechniać tego typu działania.
http://www.wprost.pl/ar/134495/Dlaczego-panstwo-gnebi-kierowcow/
-
A co to da ten protest.Przecież i tak rząd traktuje kierowców jako dojne krowy i ma co doić. A że może to robi coraz więcej. Teraz nie jest komuna, że ludzie strajkowali bo podwyższyli ceny cukru. Mimo że kierowców w Polsce jest masa wszyscy godzą się na to dojenie co pokazały dzisiejsze wybory i ładna wygrana PO. W dużych miastach takich jak Wawa raczej nie robią sobie tragedii, że paliwo jest po 5 czy 5,2zł.
Teraz dopiero pójdzie wszystko do góry bo trzeba zapłacić za te fanaberie typu tóskobusy itp bo partie ładne miliony wydały by posłowie ich partii dostali ciepłe posadki za naszą kaskę.... -
Widzę już, że to nie ma sensu, ale na zakończenie coś zacytuję, z Piłsudskiego. Idealnie opisuje problem Polaków także w czasach teraźniejszych:
28 lipca 1914 roku wybuchła wojna austriacko-serbska, która szybko przerodziła się w konflikt mocarstw. już 3 sierpnia powstała na krakowskich błoniach I Kompania Kadrowa, licząca 144 żołnierzy, pod dowództwem Tadeusza Kasprzyckiego. Uważana w międzywojniu za awangardę niepodległości i podstawę późniejszego wojska polskiego 6 sierpnia wyruszała z Oleandrów do zaboru rosyjskiego. Po przekroczeniu granicy Piłsudski chciał skierować się do Zagłębie, licząc na spory odzew i werbunek. Niestety sztab austriacki zdecydowanie sprzeciwił się tym planom i legioniście zostali skierowani w kieleckie. Tam witały ich zamknięte na głucho okna i drzwi oraz pytania "po co tu przyszli". to doświadczenie, nakładające się na wcześniejszą apatię rodaków znaną zarówno z lat wileńskiej, jak i późniejszej konspiracji w PPS - potwierdziło pełne wątpliwości i dystansu podejście Piłsudskiego do narodu polskiego. Narastało w nim przekonanie, że polaków trzeba dopiero jako społeczeństwo i naród wychować. Że to państwo stworzy ich, a nie oni państwo.
Jeszcze jedno z lat wcześniejszych:
Zmuszenie Rosjan do walki na dwa fronty pozwoliłoby polakom odzyskać niepodległość, a Japończykom otworzyłoby drogę do łatwego zwycięstwa nad carem. Piłsudski uzasadniał swoje działania tym, że nikt Polsce w prezencie niepodległości nie zwróci, bo nikogo ona nie obchodzi, więc w przypadku nadarzającej się okazji, polacy powinni być gotowi do powstania. Tymczasem Roman Dmowski, przywódca Narodowej Demokracji, pojechał do Tokio, by zniechęcić Japończyków do jakiejkolwiek współpracy z PPS (z którą związany był Piłsudski). Wiele wskazuje na to, że odrzucenie stanowiska Piłsudskiego przez Japonię nie wiązało się z jego mniejszym darem przekonywania ani ze źle przygotowaną argumentacją. Powodem był zapewne sam fakt występowania przez dwóch istotnych polskich polityków z kompletnie odmiennymi tezami. Dla Japończyków był to czytelny sygnał podziałów i braku możliwości wypracowani wspólnego planu. tym razem wygrał Dmowski. Jedyne co udało się uzyskać PPS to pomoc finansowa. -
Szanujesz Rosjan, Japończyków, spróbuj też poszanować Polaków
-
nie chodzi o marke
czy to orlen czy lotos czy jescze co innego, a jakaś inicjatywę a wiadomo ze
użytkowników fb jest wiecej niz tego forum.Ja już bojkotuję stacje paliwowe i jeżdżę od kilkunastu dni rowerem do pracy.
Szkoda tylko że idą zimne dni. -
Czyli właściwie stanęło na niczym.
Strajkować źle, blokować źle.
Można podpisać petycję która ma od sierpnia aż 2056 podpisów! W skali kraju na prawdę robimy karierę, problem nie istnieje.
Godzimy się na sytuację, a jak komuś nie pasuje to ma do wyboru albo wyjazd zagranicę albo przesiąść się na rower rolki hulajnogę mpk. Właściwie to można powiedzieć że rządzący cel osiągnęli, ogłupić i zubożyć społeczeństwo, niech polak kombinuje i walczy o przetrwanie, wtedy będzie wierny, a każdego który będzie się oburzał inni sami zbojkotują bo nie chcą żeby było gorzej. Yeeeee!