Skręcanie w lewo z ulicy podporządkowanej
-
Jakas argumentacja
"bo tak"
Tutaj już tyle wersji tego zdarzenia się porobiło, że więcej gdybania niż czegokolwiek jest.
Ale najbardziej mi się podoba stwierdzenie, że linia podwójna ciągła to nie znak i można ją spokojnie olewać -
Czy ta kolizja miałaby nastąpić w punkcie A czy w punkcie B?
-
Bo stiwerdzasz, że
nie znam przepisów.Gdzie tak napisałem?
Bo piszesz, że ja
muszę się spodziewać, ze on złamie przepisyZasada ograniczonego zaufania.
Nie, że musisz, ale możesz.Ja wylewam olej i
rzucam gwoździe?Co to ma do tematu rozmowy?
Przecież wyprzedza
na skrzyżowaniuPo raz enty Ci napiszę: i co z tego? Za to dostanie mandat nieskutkowy, bo wciąż znajduje się na drodze z pierwszeństwem przejazdu.
"zahamowałem/próbowałem uciec na pobocze Wysoki sądzie. Ale skąd miałem wiedzeć, że
tamten pan nagle przetnie podwójną ciągłą i zacznie wyprzedzać? Ten czerwony skręcał
i spokojnie mogłem wyjechać, bo i tak nie musiał z mojego powodu zwalniać. A ten
niebieski taki numer wykręcił...""Jak chcesz wjechać na drogę z pierwszeństwem przejazdu to należy na początku ocenić czy Twój manewr nie spowoduje zagrożenia na drodze. Dodatkowo możesz się spodziewać zaistnienia na drodze innych sytuacji nie wynikających ze złej woli innych użytkowników dróg." Tak Ci odpowie sąd. (oczywiście "per panie kierowco" )
-
pamietaj jedz tak
jakbys uwazal ze wszyscy chca cie zabicBrutalne, ale prawdziwe...
-
Co to ma do tematu
rozmowy?
To po co to pisałeśPo raz enty Ci
napiszę: i co z tego?
To, że nieprawidłowo wjechał na skrzyżowanie. Nie miał prawa tak wjechać.Tak Ci odpowie sąd. (oczywiście "per panie kierowco" )
Sprawdzałeś?BTW. Ja wcale nie twierdzę, że wyjeżdżający jest niewinny. ja twierdzę, że winni są obaj (jeśli kolizja była na samym skrzyżowaniu).
-
To, że
nieprawidłowo wjechał na skrzyżowanie. Nie miał prawa tak wjechać.Na plamę oleju, ominięcie wbiegającego dziecka też nie miał prawa?
Sprawdzałeś?
Nie organoleptycznie. Zasłyszane.
BTW. Ja wcale nie
twierdzę, że wyjeżdżający jest niewinny. ja twierdzę, że winni są obaj (jeśli
kolizja była na samym skrzyżowaniu).Winnym będzie ten, który nie przyjmie mandatu i tego ukarze sąd.
Dla mnie koniec tematu. -
Na plamę oleju,
ominięcie wbiegającego dziecka też nie miał prawa?
No i znowu zmieniasz sytuacjęNie
organoleptycznie. Zasłyszane.
aha. ok.Dla mnie koniec
tematu. -
No i znowu
zmieniasz sytuacjęTak samo się zmieniają sytuacje na drodze... I musisz być tego świadomy...
Zwłaszcza jak nie jesteś na drodze z pierwszeństwem przejazdu -
Tak samo się
zmieniają sytuacje na drodze... I musisz być tego świadomy...
Zwłaszcza jak
nie jesteś na drodze z pierwszeństwem przejazdumiałeś skończyć temat
A ze się zmieniają sytuacje to wiem z doświadczenia -
Jakas argumentacja
aby wjechac na skrzyzowanie nie mozesz zakladac ze kierujacy innym autem zachamuje, wprost przeciwnie masz zakladac ze on nawet nie bedzie probowal
wiec
jesli nie masz 100% pewnosci ze sie zmiescisz bez wymuszania nie wjezdzasz na skrzyzowanie,
oczywiscie wiem ze sa takie miejsca w polsce gdize pomaga tylko hamstwo i obijanie łokci
ale zdrowy rozsadek i przepisy stanowia cos odmiennego
-
Ale najbardziej mi
się podoba stwierdzenie, że linia podwójna ciągła to nie znak i można ją spokojnie
olewaćej jak chcesz cytowac to przynajmnniej tak jak bylo napisane
napisalem wyraznie i jesli nie potrafisz sobie tego wyobrazic to podejdz w jakies miejsce gdzie sie mlodzi gniewni w swych wspanialych maszynach spotykaja
podwojna ciagła to nie jest mur jak ja przekrocze to sie nic nie stanie
zreszta masz przyjzyj sie liniom
aha celowo daje ten filmikzrozumiales ocb z podwojna ciagla ?
-
ej jak chcesz
cytowac to przynajmnniej tak jak bylo napisane
Skoro uważasz, że "nic się nie stanie", to dla mnie jest to równoznaczne z tym, ze według Ciebie ona nic nie znaczy.napisalem wyraznie
i jesli nie potrafisz sobie tego wyobrazic to podejdz w jakies miejsce gdzie
sie mlodzi gniewni w swych wspanialych maszynach spotykajaA co to ma do przepisów? czy "młodzi gniewni" stanowią przepisy?
podwojna ciagła to
nie jest mur jak ja przekrocze to sie nic nie stanieAlbo spowodujesz wpadek.
zreszta masz
przyjzyj sie liniom
aha celowo daje
ten filmik
[video]
znam Co to ma do rzeczy?zrozumiales ocb z
podwojna ciagla ?Że to znak jak każdy inny i Twoja argumentacja zupełnie do mnie nie trafia. Co z tego że nie mur? Przekraczając ją łamie przepisy.
To tak samo, jakbyś powiedział,że znak STOP nie obowiązuje, bo i tak część kierowców się nie zatrzymuje
-
BTW. Ja wcale nie
twierdzę, że wyjeżdżający jest niewinny. ja twierdzę, że winni są obaj (jeśli
kolizja była na samym skrzyżowaniu).Ciekawa dyskusja się wywiązała. Poszerzmy trochę problem - załóżmy, ze przed niebieskim jest nie jeden a dwa, trzy, bądź nawet dziesięć pojazdów czerwonych zamierzających skręcić w prawo, a niebieski cały ten korek omija lewym pasem. Pojazd "ja" wyjeżdża tak jak na rysunku. Oczywiste jest, że jak już skręci w lewo i będzie jechał prosto tą drogą z pierwszeństwem przejazdu i tu spotka się z niebieskim, to będzie wina wyłącznie niebieskiego. Pytanie - gdzie jest granica? Gdzie muszą się spotkać aby wina była wyłącznie niebieskiego, wspólna, wyłącznie pojazdu "ja"?
-
Niby zgadzamy się że Niebieski nie powinien wyprzedzać.
A co w sytuacji gdy Czerwony sobie zjeżdża do pobocza aby wysadzić swoją babcie z auta (np przystanek autobusowy bez zatoczki etc).
Niebieski nie widzi skrzyżowania ale chce jechać dalej - podejmuje próbę ominięcia zatrzymującego się pojazdu i nagle trach ktoś z podporządkowanej wyjechał bo myślał że Czerwony skręca.
A jeśli czerwony to traktor ... pojazd wolnobieżny który można wyprzedzić teoretycznie w każdych warunkach - nawet podwójnej ciągłej.Sam miałem podobną sytuację z tym że waliłem na czołówkę przed skrzyżowaniem.
Chciałem skręcić w lewo. Było czerwone światło, pas do skrętu w lewo był wolny a przed skrzyżowaniem sznur aut do jazdy na wprost.
Dałem lewy migacz (była przerywana linia) i rura do świateł zanim zaczną jechać z naprzeciwka.
Tylko że jeden mądry stwierdził w tym sznurku że sobie z bramy wypuści kolesia... no i wypuścił a ten też nie popatrzył i wykręcił w lewo wprost pod maskę. Mokra nawierzchnia ABS i trzask.
Winę wziąłem na siebie ale jakbym jechał prywatnym to bym wzywał policję. Była przerywana linia, dopiero metr za stłuczką zaczynała się podwójna mówiąca tak naprawdę o pojawiającym się lewoskręcie.
Tak naprawdę z perspektywy uznałbym winę obu stron. Swoją droga Astra w którą walnąłem miala troszkę czasu aby wrzucić wsteczny i sie cofnąc 3metry aby uniknąć zderzenia ale to już temat na inny wątek.Wracając do tematu - patrzeć i przewidywać. Zabić się zgodnie z przepisami można bardzo łatwo.
-
Niby zgadzamy się
że Niebieski nie powinien wyprzedzać.
A co w sytuacji gdy
Czerwony sobie zjeżdża do pobocza aby wysadzić swoją babcie z auta (np przystanek
autobusowy bez zatoczki etc).
Niebieski nie widzi
skrzyżowania ale chce jechać dalej - podejmuje próbę ominięcia zatrzymującego się
pojazdu i nagle trach ktoś z podporządkowanej wyjechał bo myślał że Czerwony skręca.Cały czas kwestia tego, czy się zmieści bez przekraczania podwójnej ciągłej. bo jesli jest miejsce na tym samym pasie, to ja bym nie wyjechał nawet widząc, że ktoś skręca.
W rejonie skrzyżowania/podwójnej ciągłej wyprzedzić nie może(z przekraczaniem osi jezdni). Może ominąć stojące auto, ale na własne ryzyko, bo przecież gości na nie swoim pasie
A jeśli nie widzi skrzyżowania, to znaczy, że nie spełnił warunków bezpiecznego wyprzedzania niestety. Żeby wyprzedzić musi być pewny, że mam miejsce na wyprzedzenie i że nie będzie musiał hamować tuż po wyprzedzaniu.
A jeśli czerwony to
traktor ... pojazd wolnobieżny który można wyprzedzić teoretycznie w każdych
warunkach - nawet podwójnej ciągłej.
Oprócz skrzyżowania chyba ale nie chce mi się sprawdzaćWinę wziąłem na
siebie ale jakbym jechał prywatnym to bym wzywał policję.Na mój gust obopólna, bo wyjeżdżał z posesji. Podobnie jak według mnie sytuacja wątkotwórcy(zakładając, że u niego BACH było na skrzyżowaniu)
Włączając się do ruchu trzeba przepuścić wszystko...Wracając do tematu
- patrzeć i przewidywać. Zabić się zgodnie z przepisami można bardzo łatwo.
Święta prawda niestety
-
Niby zgadzamy się
że Niebieski nie powinien wyprzedzać.
A co w sytuacji gdy
Czerwony sobie zjeżdża do pobocza aby wysadzić swoją babcie z auta (np przystanek
autobusowy bez zatoczki etc).
Niebieski nie widzi
skrzyżowania ale chce jechać dalej - podejmuje próbę ominięcia zatrzymującego się
pojazdu i nagle trach ktoś z podporządkowanej wyjechał bo myślał że Czerwony skręca.Ewidentna wina wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej.
Niebieski cały czas miał pierwszeństwo.A jeśli czerwony to
traktor ... pojazd wolnobieżny który można wyprzedzić teoretycznie w każdych
warunkach - nawet podwójnej ciągłej.Mówisz, że tak stanowią przepisy?
Nie wiedziałem. Sprawdzę. -
Mówisz, że tak
stanowią przepisy?
Nie wiedziałem.
Sprawdzę.Wolnobieżne i rozwerzystów wolno
-
Albo spowodujesz
wpadek.Pod warunkiem, że wpadnie na niego auto jadące z naprzeciwka (będące już na drodze z pierwszeństwem przejazdu, czyli tej samej co on), a nie wyjeżdżające z drogi podporządkowanej.
Przekraczając ją łamie przepisy.
Które w żaden sposób nie skutkują tym, że to będzie jego wina. Zapomniałeś dopisać...
To tak samo, jakbyś
powiedział,że znak STOP nie obowiązuje, bo i tak część kierowców się nie zatrzymujePs. długo to jeszcze będzie trwało?
Mariuz - nie obraź się, ale nie do końca znasz przepisy a mimo to kombinujesz na wszystkie strony jak tu zrobić żeby w końcu mieć rację....
Po prostu jej nie masz i się z tym pogódź.... No offence.... -
Które w żaden
sposób nie skutkują tym, że to będzie jego wina. Zapomniałeś dopisać...
Nie zapomniełem, ale na mój rozsądek tak nie jest po prostu. Ale już nieważne.Ps. długo to
jeszcze będzie trwało?
Mariuz - nie obraź
się, ale nie do końca znasz przepisy a mimo to kombinujesz na wszystkie strony jak
tu zrobić żeby w końcu mieć rację....
Po prostu jej nie
masz i się z tym pogódź.... No offence....Nigdy się z tym nie pogodzę!
A na poważnie to tak sobie pomyślałem, że zapomniałem, że przepisy nie musza być logiczne... -
Nie zapomniełem,
ale na mój rozsądek tak nie jest po prostu. Ale już nieważne.Trzeba się kierować zdrowym rozsądkiem na drodze.
Ale przepisami również.Nigdy się z tym nie
pogodzę!
A na poważnie to
tak sobie pomyślałem, że zapomniałem, że przepisy nie musza być logiczne...Masz rację. Nie wszystkie przepisy są logiczne, ale akurat ten - owszem.