Dacia Sandero Stepway 1,5 dCi 68 KM - "Auto Testy"
-
albo benzyniak 1,6 87 KM.
Osz!
Miałem nic nie pisać w wątku.
-
Krótko: ja też myślę, że jest
dobrze mieć taką alternatywę jak Dacia. Zawsze to lepsze niż żyłować się na gołe, podstawowe
modele innych marek lub ryzykować z używkami. A co...Lepsza nowa Dacia, ktora kosztuje tyle co dwa rodzinne uzywane auta w dobrym stanie, niz jedno uzywane (tzw. ryzykowne)?
-
Pokazuję broszurkę zwykłego
Sandero tylko dlatego, że nie ma na stronie Dacii osobnych materiałów dla Stepwaya, zaśOtóż jest broszura. Proszę bardzo http://dacia.pl/media/sandero/att00024257/Sandero_Stepway.pdf Strona 7 pliku pdf i jak byk widnieje 16,7 sek do 100 km/h
A jeśli interesuje test Dacii Sandero z silnikiem 1,6 87 KM zapraszam http://www.autotesty.com.pl/articles.php?id=178
-
Lepsza nowa Dacia, ktora
kosztuje tyle co dwa rodzinne uzywane auta w dobrym stanie, niz jedno uzywane (tzw.
ryzykowne)?Zawsze lepsze niejedno nowe auto od większości używanych, oferowanych dziś w PL.
Zresztą... zależy, co kto czego szuka i czego oczekuje. I jaką zasobnością portfela dysponuje. Będąc zainteresowanym aktualną sytuacją na rynku aut używanych i wiedząc raczej dokładnie, czego chcę, przez wiele miesięcy czytałem, szukałem, jeździłem, oglądałem, rozmawiałem, jednym słowem - zdążyłem się zorientować i zniechęcić do ryzyka. Dlatego, że jest ono dziś zbyt duże. To tak ogólnie. Chyba, że potencjalnemu nabywcy nie zależy na czasie, może sobie pozwolić na wielomiesięczne czekanie na prawdziwą okazję (nie myślę tu wyłącznie o okazji cenowej) oraz na poświęcanie czasu i pieniędzy na szukanie. Istnieje jednak całkiem spora grupa ludzi mniej zamożnych (widać to w necie i na ulicach), która woli zapłacić nie za markę, lecz za nowy samochód z polskiego salonu, niż nabyć nieco odpicowaną auto-zagadkę (z niespodzianką) z tureckiego komisu, za to posiadającą pożądany znaczek.
Przy okazji uprzedzam: taaak, wiem, że Dacia jest be, bo rumuńsko-francuska, bo się psuła w latach 80-tych, oczywiście - nie trzeba mnie uświadamiać. Dacii nie kupujemy, bo nie i już. -
Otóż jest broszura. Proszę
bardzo
http://dacia.pl/media/sandero/att00024257/Sandero_Stepway.pdf
Strona 7 pliku pdf i jak byk widnieje 16,7 sek do 100 km/hFaktycznie... Przeoczyłem.
A jeśli interesuje test Dacii
Sandero z silnikiem 1,6 87 KM zapraszam
http://www.autotesty.com.pl/articles.php?id=178Zajrzę później, dzięki za linka.
-
Nikt nie mowi, ze Dacia jest zla. Jest tak samo dobra jak Skoda. Powiem wiecej, jesli dobrze jezdzi, jest rownie dobra jak Mercedes. Moze mniej wygodna, mniej prestizowa, ale na pewno nie zla.
Ale z tym ryzykiem to poleciales
Kupujac nowe auto ryzykujesz, ze bedzie bite, ze sie bedzie regularnie i czesto psulo. Ze w krytycznym momencie zawiedzie kluczowy podzespol narazajac twoje zdrowie, zycie (nie mowiac o mieniu) na straty. Nowe=bezproblemowe minelo z epoka gdzie jakosc byla wiecej warta niz pieniadze. Dzisiaj nowe auto ma obowiazek zepsuc sie po okresie gwarancji - a przynajmniej producenci by tego bardzo bardzo chcieli.
Minimalizacja ryzyka nie polega na kupowaniu nowego auta, ale na sprawdzeniu auta przed zakupem. Dotyczy to uzywanych i nowych tak samo.
Porownujac cene auta do sredniej wyplaty - nowe auta sa po prostu najzwyczajniej w swiecie niepraktyczne, finansowo niewydajne.
Oczywiscie, mowimy o prywatnych autach.
PS.
Z doswiadczenia, jesli znasz swoje mozliwosci finansowe, jestes gotow zaakceptowac kompromis (odpada postawa "musi byc zielone, marka ta i ta, koniecznie sedan"), nie nastawiasz sie na "okazje", wiesz, ze kazde auto tuz po zakupie wymaga wkladu finansowego na doprowadzenie do stanu pozadanego - mozesz bez strachu kupowac uzywane auta. -
Nikt nie mowi, ze Dacia jest zla. Jest tak samo dobra jak Skoda. Powiem wiecej, jesli dobrze jezdzi, jest rownie dobra jak
Mercedes.Jak to: "nikt nie mówi"? Szczególnie nowa dacia (a na taką stać więcej Polaków, niż na nową skodę czy mercedesa):
Cytat:
Kupujac nowe auto ryzykujesz, ze bedzie bite, ze sie bedzie regularnie i czesto psulo.
Ale z tym ryzykiem to poleciales
Ja? Gdzie?
Gdzieś nieprawdę napisałem?
A jak przedstawia się ryzyko kupna nowego auta "bitego i regularnie się psującego" do ryzyka kupna od Turka samochodu "niebitego, którym dziadek tylko do kirchy w niedziele jeździł"?
Nie wiem już - prowokujesz czy starasz się mnie rozśmieszyć...Kupujac nowe auto
ryzykujesz, ze bedzie bite, ze sie bedzie regularnie i czesto psulo. Ze w krytycznym momencie
zawiedzie kluczowy podzespol narazajac twoje zdrowie, zycie (nie mowiac o mieniu) na straty.I ja tu "jadę z ryzykiem"...
Kupując nowe auto ryzykuję w razie awarii konieczność skorzystania z gwarancji. Kupując używany ryzykuję, że naprawa jakiegoś wypracowanego podzespołu może pójść w tysiące złotych - i to z mojej kieszeni.
Ale nie napisałeś, ile razy kupowałeś i użytkowałeś nowy samochód, że masz tak nieprzyjemne doświadczenia?
Czy naprawdę musisz uciekać się do tak idiotycznych stwierdzeń? Ale skutek jest - powoli mnie przekonujesz, od dziś rozważam możliwość kupna dwóch używek zamiast jednej nówki (kwotowo na to samo wyjdzie).Minimalizacja ryzyka nie
polega na kupowaniu nowego auta, ale na sprawdzeniu auta przed zakupem. Dotyczy to uzywanych
i nowych tak samo.Jak pisałem - szukasz konkretnego auta? Masz za dużo czasu? Chcesz wydać mnóstwo kasiory na jeżdżenie i sprawdzanie kolejnych ofert? Proszę bardzo, unikaj nówek.
Porownujac cene auta do
sredniej wyplaty - nowe auta sa po prostu najzwyczajniej w swiecie niepraktyczne, finansowo
niewydajne.
Oczywiscie, mowimy o
prywatnych autach.Po pierwsze: piszesz w wątku o Dacii, więc trudno nie zauważyć, że jej nowe samochody są bardziej przystępne dla polskiej przeciętnej kieszeni niż większość innych marek.
Po drugie - a co Ci do tego, co ja zrobię z moja kasą, skoro wystarcza mi jej na kupno nowego samochodu i mam na to ochotę?
Po trzecie: "niewydajne" może to być w momencie, gdy zamierzam auto użytkować 2-3 lata. Jeżeli jednak w chwili kupna zamierzam jeździć tym autem 10 lat, kwestia "wydajności" nabiera zupełnie innego wymiaru. Przetestowane.PS.
Z doswiadczenia, jesli znasz
swoje mozliwosci finansowe, jestes gotow zaakceptowac kompromis (odpada postawa "musi byc
zielone, marka ta i ta, koniecznie sedan"), nie nastawiasz sie na "okazje", wiesz, ze kazde
auto tuz po zakupie wymaga wkladu finansowego na doprowadzenie do stanu pozadanego - mozesz
bez strachu kupowac uzywane auta.A co w przypadku, gdy po kilkudziesięciu latach jeżdżenia różnymi samochodami mam sprecyzowane oczekiwania (no, może oprócz koloru lakieru - to stawiam na końcu)?
Widzę, że znowu próbujesz rozkręcić bezsensowną dyskusję, w której będziesz pisał dotąd, aż się nie "pogubisz w zeznaniach" i nie zostanie Ci to wytknięte (vide wątek o 14-latkach za kółkiem i o oponach). Poza tym łamiesz sobie samemu dane słowo:
Cytat:
Dzizaz, az strach rozpoczac z Toba dyskusje na temat chocby odrobine polityczny - obiecuje tego nigdy nie robic
(stąd: przedostatni post, ostatnie zdanie ).
Poza tym zwracam Ci uwagę, że zasadniczo odbiegłeś od tematu wątku - wróć do Sandero albo nie pisz w ogóle.
EOT -
Tak się składa, że mój dziadek ma identycznego Stepway'a Faktycznie wrażenie dynamiki przy starcie spod świateł jest mniejsze niż w litrówce (silnik kręci się efektywnie powiedzmy, że do 3500 obrotów) ale już elastyczność w Swifcie nie istnieje. Sandero przy 4 osobach na 5 biegu idzie do przodu lepiej niż Swift na trzecim tylko z kierowcą
Do spokojnej jazdy silniczek się naprawdę dobrze sprawdza. Generalnie przed zakupem oglądaliśmy wiele aut - Dacia wypadła w posiadanym budżecie najlepiej. Pierwszą propozycją był nowy Swift no ale okazał się zbyt ciasny a i szczerze mówiąc silnik 1,3 96 HP (czy jakoś tak), z kompletem pasażerów nie jechał wcale lepiej niż DCI ;/. A takie Grande Punto przy ostrym braniu zakrętów z pełnym obciążeniem, wydawało jakieś dziwne puknięcia z przedniego zawieszenia...Najlepsze jest to, że wielu ludzi się za Stepwayem ogląda - wrażenie jakby się jechało jakimś sportowym bolidem - bezcenne
PS. Felgi mają 16 nie 15"
-
Tak się składa, że mój
dziadek ma identycznego Stepway'aNo właśnie. I to wszystko wyjaśnia. Grupa docelowa jest wyraźnie określona.
-
Ja wybierałem auto Warunek (oprócz kasy oczywiście)był jeden - miało się wygodnie wsiadać no i najlepiej diesel