ssanie na gazie w teorii (na razie)
-
no to w skrócie jak to zrobiłem:
najpierw wywaliłem sterownik podciśnieniowy i elektrozawór.
A jak wyrwac tego chwasta (sterownik)???? <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />wężyk od sterownika podciśnieniowego, który wyjąłem z gaźnika uciąłem, zaślepiłem i spowrotem
włożyłem w gaźnik. -
A jak wyrwac tego chwasta (sterownik)????
wybijasz taki mały sworzeń jakimś tempym gwoździem a następnie wyciągasz go w bok, rurkę z gaźnika wyjmujesz, ucinasz i zaślepiasz a potem wkładasz nazad w gaźnik <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />
potem odkręcasz termozawór i odcinasz kabelek od niego i tyle -
jest jeden mankament: jak przygazuję np. przy ruszaniu, to ssanie ma ochotę samo się zamknąć, aż
linkę wypycha i muszę wepchnąć ją spowrotem, to chyba przepływające powietrze napiera na
przesłonę myślę że jak dodam dźwigienkę to ten problemik zniknie, myślałem też o zgięciu
linki pod ostrzejszym kontem po drodze do kokpitu, tak aby ciężej chodziła. tak czy siak to
jest łatwe do rozwiązania.
Po dwóch dniach użytkowania tego ssania jestem zadowolony - nareszcie mam wybór!!! zamykam kiedy
chcę i otwieram kiedy chcę, nie wspominając o położeniach pośrednichod Twojej przeróbki minęło już trochę czasu, sprawdzałeś może czy jest różnica w spalaniu gazu na włączonym i wyłączonym ssaniu ? Mi automat chyba działa dobrze ale skoda pali 9 litrów lpg przy bardzo oszczędnej jeździe gaz mam wyregulowany i sam regulowałem i u gazownika na analizatorze i bez większej różnicy a w zimie pali mniej w leci to nie schodzi poniżej 10 - 11 l. Myślę o odkręceniu przepustnicy powietrze ( tej od ssania ) ale boję się jak będzie z zapalaniem ?
-
Odkopie watek <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Od wczoraj u i mnie jest ssanie na linke.
Wyglada to tak:
Niby wszystko cacy, moge sterowac klapka jak chce, ale jednak do doskonalosci troche brakuje. Przy rozruchu obroty sa mininalne, silnik chce zgasnac (i po chwili gasnie). Powiedzmy, ze juz jakos wyczulem operowanie dzwignia w kabinie. Regulujac uchylenie klapki moge minimalnie podniesc obroty (wczoraj do max 1300, dzisiaj 1100 i wiecej nie idzie).
Generalnie to i tak nie mialem wyjscia, bo automat odszedl do krainy wiecznych lowow (przez ostatni rok kilkakrotnie go reanimowaalem).
Przerobka u mnie wyglada podobnie jak u kolegi Dziadka, roznica jest w zamocowaniu linki (ale czy tylko tam?).
Automat pozwalal przy starcie na obroty rzedu 2000, a pozniej 1500. Jak juz pisalem, klapka wiele wiecej niz jalowy podniesc nie moge. W czym tkwi problem? -
Cześć
Ja nie moglem sobie poradzic z zamknieciem tej %&&%^$ klapki do końca przy rozruchu, musialem niezle ciągnąć za linke żeby się zamknęło do końca, myślałem że urwę tą linkę, dżwigienką nie miałem szans.
Nie pamiętam już jakie były obroty po zapaleniu, ale nie gasła.
Szczelina robiła się "automatycznie" jak przestawałem ciągnąć za linkę - czyli klapka sama się trochę uchylała.Nigdy nie poradziłem sobie z tym samozamykaniem klapki podczas dodawania gazu, bo nie próbowałem (po prostu co jakiś czas sprawdzałem dźwigienkę czy klapka się aby nie zamyka)
ale myślę że do dobrej ręcznej regulacji trzeba mieć dżwigienkę w kabinie naprawdę ciasno chodzącą.ogólnie krótko jeździłem na ręcznym ssaniu bo kiedyś chciałem porównać jak zapala bez ssania i dla pewności odkręciłem klapkę (dwie śrubki) całkiem.
rezultat był dla mnie wystarczający - w zimie trochę pompnięć ręczną pompką (jak już tego dnia chodziła to można było sobie darować pompkę)i zapalała od razu, potem gasła 1, 2 lub 3 razy (zależy jakie mrozy), potem około minuty rozgrzewania (noga na gazie) no i można było ruszać bez obawy że zgaśnie po zdjęciu nogi z gazu.
nie było to uciążliwe bo podczas tego minutowego rozgrzewania przy okazji przełączłem ją na gaz.