Jakie auto kupić dla kobitki za 2.5 tyś ?
-
jeśli dla kobiety i będzie mało jeżdżone to ja wybierałbym między cc/sc a unem. kuzyn ma uno i sobie chwali- prosta konstrukcja, więc albo można pogrzebać samemu albo niskim kosztem serwisować auto u mechanika. z pozostałych aut miałem styczność z corsą B ale nie wiem czy za takie pieniądze uda się znaleźć jakiś sensowny egzemplarz. Jak już ktoś pisał- kieruj się przede wszystkim stanem technicznym, model to wg mnie sprawa drugorzędna <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" />
-
Powodzenia ze Swiftem za 2.5 tys zł, bedzie straszny pazdzierz. Jedynie CC chyba da sie znalezc
za te pieniadze... Bo reszta bedzie pordzewialymi szpachlowozami zmeczonymi zyciem.Nie zgodzę się. Wystarczy porządnie obejrzeć samochód i mieć podstawową wiedzę na co zwrócić uwagę - choćby z forum takiego jak to <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Może dam przykłady aut które miałem okazję poznać lepiej:
-
Swift sedan mk3 '92 - kupiłem za 2500zł w 2006 roku i właściwie oprócz tarcz i klocków zaraz po kupnie, przez 3 lata nie robiłem nic, w dodatku zagazowałem go i radzi sobie dobrze <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> Dopiero kilka dni temu poszedł zgrzew na wydechu (40zł) i pompa wody (250zł)
-
Koleżanki z pracy Astra '92 1.4 za 1500zł, auto miało malowaną jeden błotnik z przodu oraz obydwa nadkola z tyłu (korozja). Oprócz oleju i filtrów nie wymieniała nic, auto jeździ.
-
Wspomniany Fiat CC koleżanki '93 900ccm, elektryka, skrzynia "piątka", cena 2500zł. Przy czym ona studiowała we Frankfurcie i co tydzień przyjeżdżała do domu. Jeździła też autobahnem i ogólnie zrobiła chyba około 40000km po czym po 2 latach sprzedała i kupiła większe.
-
Wspominany również Ford Fiesta kumpla, 2000zł, 1.1 i rocznik '93 ale auto nie zostało przez niego sprawdzone - zakupione od rodziny, na słowo honoru. No i posypało się już wszystko co tylko mechanicznie możliwe, choć za to nie ma korozji <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Jeśli ktoś nie potrzebuje auta z mocnym silnikiem i bogatym wyposażeniem, to za 2500zł jest w czym wybierać <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
-
Coś jeszcze może być w podobnej kwocie w przyzwoitym
stanie technicznym?DU Tico - za 2500 + 300 PLN kupisz ładny, nieskorodowany egzemplarz. Auto jest bardzo trwałe, części zamienne śmiesznie tanie. Pali bardzo mało - wyniki rzędu 4,5 - 5 l/100km (w warunkach mieszanych) to norma <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo bierne - wolałbym niezardzewiałe Tico, niż np. zgnitą Astrę czy coś innego tego typu.
Jednakże najważniejsza w tym przedziale cenowym nie jest marka, tylko stan techniczny konkretnego egzemplarza.
Jeśli chodzi o korozję - IMHO mówimy o takich rocznikach, że jeżeli auto miało zardzewieć, to już zardzewiało - jeżeli korozji nie ma, to znaczy że było dobrze zabezpieczone antykorozyjnie i wypada po prostu to zabezpieczenie odnawiać i cieszyć się zdrową blachą <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
jak dla mnie to: jak dobrze poszukasz to wzialbym
1.starlet p8 1.3xli -niezawodne i ocynkowane,ale ciezko znalezc
2.świstaka 1.0-1.3 ladne i niezawodne
3.tico ekonomiczne,zrywne i na miasto ok
omijaj ople,renaulty i fiaty. za ta kase to strucle! -
DU Tico - za 2500 + 300 PLN kupisz ładny, nieskorodowany
egzemplarz. Auto jest bardzo trwałe, części
zamienne śmiesznie tanie.i bardzo ładnie się składa podczas wypadku <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
i bardzo ładnie się składa podczas wypadku
a swift to nie?
-
a swift to nie?
w porównaniu do tica mniej ...
-
i bardzo ładnie się składa podczas wypadku
Jak każde auto w cenie do 2500 PLN.
Jeszcze niższy poziom bezpieczeństwa zapewni np. Cinquecento, podobny Uno.
-
Jak każde auto w cenie do 2500 PLN.
Jeszcze niższy poziom bezpieczeństwa zapewni np.
Cinquecento, podobny Uno.czy ja wiem czy cienki jest słabszy od Tica ?
Widziałem zarówno jedno auto jak i drugie po większych lub mniejszych dzwonach, i Tico bladziej wypadały po zdjęciach ... na żywo jeszcze gorzej ... -
Żaden z tych przez Ciebie wymienionych <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Za takie pieniądze jakie masz do przeznaczenia to wybrałbym Tico <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> i nie dlatego, że sam jestem jego posiadaczem (no może troszkę <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />) ale za takie pieniądze to nie dostaniesz nic ciekawszego co by mało paliło, miało niskie opłaty (800cm3) i śmiesznie tanią eksploatację <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Spalanie w mieście do 6l, w trasie ok. 4l...
5 miejsc, skrzynia "piątka", ok. 40KM co przy wadze niecałych 700kg daje niezłe przyspieszenie <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Małe, zwinne, wszędzie w mieście się wciśnie co dla kobiety jest wielką zaletą (brak kłopotów ze znalezieniem miejsca do parkowania <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Części tanie jak barszcz, przykłady:
wahacz 50zł
przegub zewnętrzny 50zł
pompa paliwa 60zł
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Kolega kilka tygodni temu kupił Tico w Szczecinie, 95 rok, zero rdzy, wersja z Korei (polskie Tico szybko rdzewieją), centralny z alarmem na pilota, immobiliser, idealny stan, wziął za 2600zł <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Jak dobrze poszukasz to za 2500, 2800zł znajdziesz nawet 99 rok z LPG <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Powodzenia ze Swiftem za 2.5 tys zł, bedzie straszny pazdzierz. Jedynie CC chyba da sie znalezc
za te pieniadze... Bo reszta bedzie pordzewialymi szpachlowozami zmeczonymi zyciem.Weź głupot nie gadaj <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Pierwszego Swifta 1.0 kupiłem za 1150zł z walniętym tyłem. Naprawiliśmy to z kumplem i jeździłem nim przez pół roku - nie było absolutnie żadnych problemów.
Jak tak sobie dziś oglądam na Allegro - dorwać fajnego Świstaka za 2500zł to absolutnie żaden problem. A o ile nie będzie zbyt pordzewiały - długo i bezproblemowo pojeździ <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Pozdr.
-
A jaki miałeś rocznik? Kolega ma '92 i twierdzi że ma gaźnik, a spalanie 7-8 to ma w trasie
Mój był '90r <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
To kolega bardzo ciężką nogę musiał mieć <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> -
Kolego, problem jest następujący. Auto które kupię musi być z Warszawy, nie mam zabardzo możliwości poruszać się po Polsce aby oglądać różne samochody i wybrać ten właściwy...
A na Allegro przynajmniej jak na lekarstwo Swifciaków ze stolicy...
-
Odnośnie Tico mam mieszane uczucia... Z jednej strony auto jest szybkie i zwinne (jak na swoją klasę) i opłaty są niskie, z drugiej natomiast już "co nieco" wiem na jego temat.
Jeździłem takim (na spółkę z ojcem, później sam) przez 10 lat i przez ten czas przejeździł 112tyś km. Psuło się w nim wszystko co się mogło zepsuć, od silnika przez hamulce i zawieszenie aż do podnośników przednich szyb...
Czyżby tylko taki pechowy egzemplarz mi się trafił?
Fakt, jak byłem młody szalałem tym samochodem, ale później uspokoiłem się, zamontowałem gaz i zacząłem spokojnie jeździć a auto niestety nie zaczęło być awaryjne... ale może to tylko wina tego konkretnego egzemplarza. -
czy ja wiem czy cienki jest słabszy od Tica ?
Widziałem zarówno jedno auto jak i drugie po większych lub mniejszych dzwonach, i Tico bladziej
wypadały po zdjęciach ... na żywo jeszcze gorzej ...Nie jest tak tragicznie.
Kazde auto za ta kase nie będzie bezpieczne, wiec IMO najlepiej kupić takie które będzie w najlepszym stanie i nei ma znaczenia czy to będzie CC900, czy Tico. CC700 to bym sobie odpuscil, autko lubi stwarzac problemy niestety
-
Czyżby tylko taki pechowy egzemplarz mi się trafił?
Chyba tak - sądząc po ilości problemów technicznych na kąciku Tico (i Matiza) auto nie jest zbyt awaryjne - jeżeli się o nie dba - tzn. regularnie serwisuje sprawdzając i wymieniając części i materiały eksploatacyjne - odwdzięcza się bezawaryjną eksploatacją <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Mój był '90r
To kolega bardzo ciężką nogę musiał miećheh, fakt... mu tuba basowa zagłusza dźwięk silnika to kręci go ostro <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
pozdro <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
-
Jeszcze niższy poziom bezpieczeństwa zapewni np. Cinquecento, podobny Uno.
Jeśli uno nie jest skorodowane to zapewni dużo wyższy poziom bezpieczeństwa niż tico
-
Jeśli uno nie jest skorodowane to zapewni dużo wyższy
poziom bezpieczeństwa niż ticoNa jakiej podstawie tak sądzisz? Widziałem kilka rozbitych Uno (z jednym z nich zderzyłem się czołowo - ja swoim autem jeżdżę nadal, a z tego zadbanego Uno facet wysiadał przez bagażnik, bo miał zakleszczone wszystkie drzwi + silnik leżał na jezdni) i Tico i generalnie wyglądały one zawsze podobnie - mocno rozbite, ale zazwyczaj we wnętrzu zostawało miejsce na przeżycie kierowcy i pasażerów (poza przypadkami ekstremalnymi)...
A tego typu emotki <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> bądź łaskaw zachować dla siebie...
-
Tico dzwon
Nie jest tak tragicznie.
Kazde auto za ta kase nie będzie bezpieczne, wiec IMO najlepiej kupić takie które będzie w
najlepszym stanie i nei ma znaczenia czy to będzie CC900, czy Tico. CC700 to bym sobie
odpuscil, autko lubi stwarzac problemy niestetyFakt, ale czasem masa własna pojazdu mówi nam sporo o materiałach z jakich go wykonano. Tico waży 620kg, Fiat Cinquecento 700ccm waży 690kg (wg. motofakty.pl). Nawet biorąc pod uwagę, że fiatowski silnik waży 10kg więcej od Ticowego, różnica wynosi dalej 60kg blachy! <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Dla porównania mój Swift sedan waży 825kg a 3-drzwiowa, mniejsza fiesta kumpla 840kg, ale to się po prostu czuje nawet opierając się o karoserię które auto ma grubsze blachy.
Corsa B wydaje się malutka i leciutka, ale jej masa w wersjach z lepszym wyposażeniem podchodzi pod 900kg. Ciężki maluch, ale już te 3 gwiazdki w testach Euro NCAP ma.
No ale za 2500zł szukać trzeba auta w dobrym stanie a nie czołgu. Poza tym stan auta też ma wpływ na to jak się zachowa podczas wypadku. Zadbane Tico ochroni swoich pasażerów, podczas gdy szpachlowany i spawany, zardzewiały Golf może złożyć się jak papierowy lampionik...