Skracanie pasów bezpieczeństwa.
-
Witam.
Rzucam taki, skąd inąd ciekawy temat - w poczekalni u dentysty wpadł mi w ręce numer jakiegoś motoryzacyjnego pisma z października zeszłego roku, bodaj Motor... ale nie mam pewności, i tam przeczytałem krótką notkę, że oto ktoś produkuje klamry służące do spięcia biodrowej części pasa bezpieczeństwa, z częścią przechodzącą przez klatkę piersiową. Taki zabieg powoduje, że górna częśc pasa oddala się od szyi, co ma kapitalne znaczenie przy zapinaniu dzieci. Twórca tego urządzenia zwrócił się o homologowanie w Europie swojego wynalazku. Próbowałem znaleźć coś w necie na ten temat, ale nie znalazłem, może ktoś wie coś w tej materii? -
Wydaje mi się że ma to średni sens - dzieci na tyle małe by to miało znaczenie zapina się w fotelikach przecież. A większe są na tyle duże że wystarczy wyregulować wysokość pasów na słupku - ale to tylko moja opinia , nie znam się <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Wydaje mi się że ma to średni sens - dzieci na tyle małe
by to miało znaczenie zapina się w fotelikach
przecież. A większe są na tyle duże że wystarczy
wyregulować wysokość pasów na słupku - ale to tylko
moja opinia , nie znam sięNio niby tak, ale regulacja taka jest zazwyczaj tylko z przodu. Z tyłu natomiast nie. W sumie, dziwny pomysł.
-
"Każde dziecko w wieku do 12 lat, które nie przekracza 150 cm wzrostu, musi być przewożone w foteliku ochronnym lub innym urządzeniu do przewożenia dzieci, odpowiadającym wadze i wzrostowi dziecka oraz właściwym warunkom technicznym (art. 39 ust.3 ustawy „Prawo o ruchu drogowym”)". Ten przepis dotyczy dzieci przewożonych na tylnym fotelu samochodu, gdzie jednak zwykle nie ma możliwości ustawienia wysokości pasów bezpieczeństwa. Zapięcie dziecka, nawet na podkładce pod pupę pasami, w kt. wyposażony jest samochód, bardzo często wygląda tak, że pas przebiega bardzo blisko szyi, lub przez szyję. Dotyczy to także dorosłych, bardzo niskich osób. Oczywiście, w samochodach, kt. maja taką możliwość (np. Yaris), zależne jest to także od ustawienia tylnych foteli. Sceptykom na przykład, proponuję taki test - spróbujcie zebrać dłonią razem pas przechodzący przez biodro i klatkę piersiową w odległości na przykład 15 cm od zapięcia, poczujecie, że pas odsuwa się od szyi. Gdyby go spiąć czymś spełniającym określone wymagania, ten efekt byłby utrwalony. Rzecz nie jest pozbawiona sensu, na przykład w niektórych modelach clio montuje się specjalne zagłówki odsuwające pas od szyi dziecka.
-
Zapięcie dziecka, nawet na
podkładce pod pupę pasami, w kt. wyposażony jest samochód, bardzo
często wygląda tak, że pas przebiega bardzo blisko szyi, lub przez
szyję.To prawda.
Kiedy przyszła pora na przesiadkę mojego malucha z fotelika na podstawkę, obejrzałem kilka modeli tychże w różnych sklepach. Wybrałem nie najtańszą, lecz w średniej strefie cenowej, możliwie najwygodniejszą (z dobrym trzymaniem bocznym, ergonomicznie wyprofilowaną, wykonaną z dobrych i trwalych materiałów). Zastanawiałem się potem w domu, po kiego grzyba majta się przyczepiony do niej kawałek mocnej taśmy (podobnej do pasów w fotelikach), zakończonej sprzączką pasującą szerokością do "dorosłych" pasów - przy innych siedziskach tego nie było. Po przeczytaniu instrukcji okazało się, że taśmę tę przypina się do pasa i reguluje jej długość tak, aby obniżała wysokość, na jakiej biegnie pas barkowy. Bez tej taśmy pas bezpieczeństwa faktycznie przebiegał przez szyję małego dziecka; po podpięciu go do wspomnianej taśmy można było go odpowiednio obniżyć. -
Zostałem poproszony na privie o więcej informacji. Oto one.
Po wygrzebaniu instrukcji okazuje się, że to, co kupiłem, jest częścią całego zestawu produkowanego przez firmę "Deltim", a nazywa się:
Fotelik jest tak sprytnie skonstruowany, że poprzez odpowiednie regulacje (m. in. poprzez podnoszenie na stelażu całego oparcia albo wymontowanie siedziska) służy do przewożenia dzieci we wszystkich trzech grupach wagowych (t.j. I - 9 do 18 kg, II - 15-25 kg, III - 22-36 kg).
Ja zaś nabyłem tylko siedzisko, bo wtedy takiego akurat szukałem (no i było po prostu sprzedawane jako podstawka dla większych dzieci).
Oto instrukcja montażu dla III gr.:
A teraz - jak to wygląda w praktyce:
Z chwilowego braku dzieciaka (który na mój widok z aparatem w ręce oddalił się spiesznym krokiem <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> w bliżej mi nieznanym kierunku) jako fantom wykorzystałem pudełko (o, ja bezwzględny <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />). Na pierwszej fotce widzimy zapięty pas bez skrócenia go omawianą wyżej taśmą - po prostu pas bezpieczeństwa przebiega swobodnie tak, jak to wymyślili skośnoocy konstruktorzy Tico. Przyłożona miarka wskazuje, że w tym miejscu jest on na wysokości 45 cm od siedziska:
Na drugim zdjęciu widać zastosowaną taśmę, która obniżyła nieco wysokość pasa barkowego (to oczywiście można wyregulować). Wysokość od siedziska - 35 cm:
Tutaj jeszcze bardziej ściągnąłem taśmę - pas obniżył się do 36 cm:
Regulacja taśmy odbywa się płynnie na klamerce (takiej samej, jak do regulacji długości np. paska przy plecaku). W praktyce wcale ona nie przeszkadza - taśma biegnie za plecami dziecka, klamerka opiera się na jego ramieniu (zależnie od tego, jak wyregulujemy taśmę).
Oto widok całego "setu" (cytując kolegę z kącika Tico <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />):
A tak to wygląda po zamontowaniu taśmy (na haczyk) od spodu siedziska:
Zbliżenie na obie końcówki taśmy (widać na większej sprzączce szczelinę do włożenia w nią "dorosłego" pasa):
Dodam jeszcze technicznie, że krótszy pasek (od sprzączki dohaczykowejprzysiedzisku do klamerki regulacyjnej) ma 15 cm, zaś ten dłuższy kawałek (od sprzączki dopasabezpieczeństwa do swojego końca, przechodzący przez klamerkę regulacyjną) ma 60 cm.
Wnioski: tak naprawdę to można się pokusić o samodzielne wykonanie takiej taśmy. Warunkiem jest dokładne przemyślenie zamiarów, zastosowanie dobrych materiałów i staranność wykonania. Konstrukcja posiadanego przez nas siedziska też ma znaczenie - jeżeli zrobione jest ono tylko z kawałka styropianu i płótna (widziałem takie), to nie będzie do czego przymocować taśmy; musi być więc jakaś solidna konstrukcja siedziska. Z drugiej strony... można przecież przymocować taśmę do fotela lub kanapy, gdzie dziecko zazwyczaj siedzi. Z przodu można ją wprowadzić w szparę między oparcie samochodowego fotela a jego siedzenie i dobrze przymocować gdzieś u spodu siedzenia (tylko trzeba dać dłuższą taśmę). Z tyłu można zrobić to samo - umieścić taśmę między kanapą a oparciem (pozostaje kwestia, gdzie ją umocować pod kanapą). Jest jednak minus takiego rozwiązania - tylko tutaj będzie miejsce przystosowane do przewozu dzieciaka, czyli będzie on mógł siadać tylko na tym miejscu.
Zapewniam jednak, że warto to zrobić. To głupie uczucie widzieć dziecko już na tyle ciężkie, że przesiada się z pełnego fotelika na siedzisko - a jednocześnie jeszcze na tyle niskie, że pas bezpieczeństwa wrzyna mu się bezlitośnie w szyję; o skutkach gwałtownego hamowania lub (tfu, tfu!) wypadku już nie wspomnę.
Oczywiście potem, gdy dziecko podrośnie, można zrezygnować z omawianego wynalazku (prawda, że genialnego w swej prostocie? <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />).PS. Robiąc fotki rozmawiałem ze znajomym, który też ma kilkuletnie dziecko jeżdżące na zwykłej, styropianowej podstawce. Stwierdził, że miał ten sam problem. Rozwiązał go przewożąc dzieciaka z tyłu na miejscu "środkowego pasażera" - czyli przypinając potomka tylko pasem biodrowym. Ja jednak nie jestem przekonany co do słuszności takiego pomysłu. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Serdeczne dzięki, leo, za pracę, kt. włożyłeś w powyższy post. Zanim doczytałem do odpowiedniego fragmentu, zacząłem zastanawiać się już nad samodzielnym wykonaniem takiego szpeju. Wprawdzie nie wiem, jak miało by się to do ewentualnych wymagań stawianych takim urządzeniom (czy nie obowiązują tu jakieś obowiązki homologacyjne na przykład), bo przecież trudno bez odpowiednich badań sprawdzić, czy nawet wyobrazić sobie, jak takie samodzielnie wykonane urządzenie zachowa sie w razie wypadku. W każdym razie Twój post ma świetne znaczenie edukacyjne i informacyjne. Ja, na przykład, kupując podkładkę nie bardzo wiedziałem, że wystąpi problem z pasami biegnącymi przez szyję, bo przecież podkładki właśnie są po to, żeby te pasy tak nie przebiegały... No i kupiłem podkładki bez takiego czegoś... Zdaje się, szykuje się kolejny wydatek na zasadzie "mądry Polak po szkodzie". Jeszcze raz dzięki i pozdrówka.
-
Serdeczne dzięki, leo, za pracę, kt. włożyłeś w powyższy post.
No problem. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Zanim
doczytałem do odpowiedniego fragmentu, zacząłem zastanawiać się już nad
samodzielnym wykonaniem takiego szpeju. Wprawdzie nie wiem, jak miało
by się to do ewentualnych wymagań stawianych takim urządzeniom (czy nie
obowiązują tu jakieś obowiązki homologacyjne na przykład), bo przecież
trudno bez odpowiednich badań sprawdzić, czy nawet wyobrazić sobie, jak
takie samodzielnie wykonane urządzenie zachowa sie w razie wypadku.Zgadza się. Ja myślałem się nad doborem odpowiedniej jakości (wytrzymałości) materiałów do tego, zastanawiałem się np., dlaczego ta taśma jest dość cienka i wąska... Ale doszedłem, do wniosku, że przecież ciało dziecka nie wygeneruje w razie zadziałania pasów aż tak dużych sił, jak to ma się w przypadku dorosłego, ciężkiego człowieka... Dlatego taśma i sprzączki nie muszą wytrzymywać aż tak dużych sił, co zwykłe pasy.
Ja, na przykład, kupując podkładkę nie bardzo wiedziałem, że wystąpi
problem z pasami biegnącymi przez szyję, bo przecież podkładki właśnie
są po to, żeby te pasy tak nie przebiegały... No i kupiłem podkładki
bez takiego czegoś...Owszem. Jak się jednak okazuje, na dobrą sprawę przydałyby się podkładki z regulowaną wysokością - znaczy takie, aby można było je obniżać w trakcie wzrostu przewożonego dzieciaka. Takich to chyba nie wymyślili... Więc trzeba sobie radzić inaczej.
Mimo wszystko polecam przemyślenie sprawy wykonania; jeśli tylko znajdziesz budzące zaufanie sprzączki i nabędziesz kawałek mocnej taśmy (w pasmanteriach pytaj, ja podobne taśmy tam kupowałem) - to wykonanie nie będzie trudne ani czasochłonne. -
no i tu z podkładką wygrywa fotelik 15-36 kg - który rośnie razem z dzieckiem do "bezpiecznego" wzrostu dziecka... mój fotelik jest dobry dla mojej mamy (wzrost 154 i waga 39kg) i dla mojego dziecka (wzrost ok 105 i waga ok 18kg) najmłodszy potomek ginie w tym fotelu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
ma uchwyt odsuwajacy pas od szyi dzieckaniestety dużym minusem tego fotelika (zwłaszcza w moim aucie i mieszkanku oraz przy dwójce maluchów) - miejsce potrzebne do składowania i chęć przewiezienia 3 ludków z tyłu...