Dziwna Transakcja
-
Nie mając przeglądu będziesz miał nawet problem z wykupieniem OC bo w takim wypadku większość firm daje zwyżkę 30-50% za brak badań technicznych
-
wszystko jesli chodzi o mechanikie i wygląd jest ok na
oko nr nadwozia nie był wspawany
tylko te umowy troche dziwne i to mnie martwia mnie nie, sam znam pare osob ktore robia podobnie, kupuja od kogos samochod, i jezdza tylko na umowie. nie przerejstrowuja tych samochod, tylko nimi jezdza. A jak sie zbliza koniec ubezpiecznie i przegladu to sprzedaja. A jak sprzedaja to czesto przepisuja umowe sprzedazy. tzn w miesce ich dancyh wpisuja dane nowego kupujacego. Jak to prawnie wyglada to nie wiem, nigdy wsumie sie tym nie interesowałem.
Przegląd raczej nie stanowi problemu, a co z reszta nie mam pojecia -
Jak nie chcesz ryzykować, to na lawetę i zrobić przegląd (pozostaje też wersja "nieoficjalna" - przegląd "telepatyczny", z tym, że dla własnego bezpieczeństwa i tak bym zrobił normalny)... Trzeba sprawdzić, czy aby samochód nie był oficjalnie "złomowany", bo takiego to już nie zarejestrujesz.
Co do ubezpieczenia, jeśli nie było kontynuowane, to poprzedni właściciel będzie miał niezłą karę do zapłacenia (chyba, że złomował auto)...
-
hmm magnetyzery mówisz...
no .................. jak by to ................powiedzieć ..................tak <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
aale ta toyota ich nie ma -
Witam
Jako ze na AK dostałem skierowanie na bananowe wczasy za wyrażenie opinii o magnetyzerach to
może ktoś mi tu udzieli informacji .Mam możliwość nabycia drogą kupna Toyoty ale tu zaczynają się schody
1 autko od roku nie jest zarejestrowane tzn. było kupione rok temu a obecny sprzedający nie
przerejestrował go na siebie ?2 nie ma przeglądu rejestracyjnego
3 brak ubezpieczenia
Autko jest na chodzie tyle ze nie można nim po drogach publicznych pomykać jak tu załatwić
przegląd bo bez przeglądu go nie zarejestrująMoże ktoś zna rozwiązanie takiej sytuacji
dzieki za wszelkie info
Z tego co piszesz to ja bym zrobil tak : powiedz ze fure kupisz jak juz bedzie miala badania i ubezpieczenie
jesli ty chcesz to robic to kase za samochod zaplacilbym dopiero po zarejestrowaniu na ciebie
jezeli chcesz zrobic badanie to laweta koszt maly , lub diagnosta moze przyjechac do ciebie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> , jesli go poprosisz <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" />
samochod stojacy rok moze okazac sie niezla zakala , wiec albo cena jest okazyjna albo fure znasz <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
no i zaczolbym od spisania wszystkich cyferek i wizyta na policji , w wiadomych celach ....
pozdrawiamps , co zrobisz <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> pamietaj to twoja kasa
-
Autko jest na chodzie tyle ze nie można nim po drogach
publicznych pomykać jak tu załatwić przegląd bo
bez przeglądu go nie zarejestrująSwego czasu był przepis że autem bez przeglądu możesz jechać do najbliższej stacji obsługi pojazdów na przegląd.
Tak więc suma sumarum możesz jechać ... o ile się przepisy nie zmieniły. W końcu jakieś blachy przykręcone są <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
Swego czasu był przepis że autem bez przeglądu możesz jechać do najbliższej stacji obsługi
pojazdów na przegląd.
Tak więc suma sumarum możesz jechać ... o ile się przepisy nie zmieniły. W końcu jakieś blachy
przykręcone sąza takie rady to <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" /> a wrazie kolizji bedzie odpowiadal z wlasnej kieszeni <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> bo niema ani ubezpieczenia ani przegladu
-
za takie rady to a wrazie kolizji bedzie odpowiadal z
wlasnej kieszeni bo niema ani ubezpieczenia ani
przegladuToż przecież wtedy jedziesz jak z jajem do najbliższej stacji obsługi max 5-10km. Jaka kolizja <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
A po OC to już z buta lecisz z pod stacji diagnostycznej <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
-
tzreba miec wyjatkowego pecha by jadac do stacji akurat zostac zatrzymanym. Zwlascza w meiscie, gdzie rutynowe kontrole przytrafiaja sie bardzo zadko.
-
Toż przecież wtedy jedziesz jak z jajem do najbliższej
stacji obsługi max 5-10km. Jaka kolizja
A po OC to już z buta lecisz z pod stacji diagnostycznejAlbo wieziesz ze sobą znajomego agenta który wypisze na miejscu polisę <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Albo wieziesz ze sobą znajomego agenta który wypisze na
miejscu polisęalbo zostawiasz auto pod stacja, i z dokumentami jedziesz do agenta