Czy przestrzeganie przepisów PoRD jest dobre?
-
Dzisiaj spokojnie sobie jechałem we Wrocku przez Plac Grunwaldzki (śliska poniemiecka kostka, nierówna droga i paskudne warunki do jazdy), ograniczenie prędkości do 40km/h. Przejachałem, po 200 metrach widzę pieszych czających się do przejścia przez jezdnię na przejściu dla pieszych, to zwalniam i zatrzymuję się (tak jakby to zrobił każdy normalny kierowca w kulturalnych krajach) - zresztą PoRD nakazuje przepuścić pieszych na przejściu (chociaż nie wolno im wchodzić bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd). Za mną wszyscy stanęli. Widzę, że piesi coś mi nie dowierzają, ale się im niedziwię, bo zbyt ufni już pewnie wyginęli - lewym pasem ostro pocinał gość w hondzie - po zatrzymaniu go zauważyłem w lusterku (jakieś 30-40 metrów za mną) - mruknąłem "pewnie oleje zakaz wyprzedzania na przejściu dla pieszych" i zostanę uznany winnego "polowania z nagonką". Cóż - myliłem się - gość spostrzegł, że stoję przed przejściem i depnął ostro po hamulcach. O dziwo, zatrzymał się, ale nie dotyczyło to furgonetki (chyba forda) za nim - władował mu się w tył, bo na śliskiej kostce nie wyrobił (dlatego nie lubię, jak ktoś mi siedzi prawie w "bagażniku")... Honda lekko zdemolowana, furgonetka miała urwane prawe przednie koło i wylądowała na barierce. Pasażerowie wyglądali na nieuszkodzonych, chociaż pewnie szczęśliwi nie byli...
Tym sposobem zostałem "sprawcą" wypadku - i to przez przestrzeganie PoRD - niestety, za głupotę kierowców nie mogę odpowiadać...Gość, który jechał za mną - przy wymijaniu mnie popukał się w czoło - na światłach chciałem z nim wymienić uprzejmości (na przykład zapytać, gdzie kupił prawo jazdy) - w tym celu otworzyłem szybę - ale nie wykazywał chęci do rozmowy...
Moja Młoda powiedziała mi, żebym po przyjeździe do Warszawy nie ważył się ustępować pieszym...
P.S.
Nadal będę przestrzegał przepisów PoRD <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" /> -
Wydaje mi sie, ze nie bylbys winny, winny byl by wyprzedzajacy.
-
Wydaje mi sie, ze nie bylbys winny, winny byl by
wyprzedzajacy.Jasne, że nie było w tym cienia mojej winy - i winny nie był wyprzedzający, który mimo wszystko zasadnie użył hamulca, tylko ten za nim, który:
- nie utrzymał bezpiecznego odstępu,
- przekroczył dopuszczalną prędkość.
Natomiast pewien niesmak pozostaje - gdybym "olał" pieszych i jechał dalej, to pewnie by nie było żadnego wypadku...
-
Jasne, że nie było w tym cienia mojej winy - i winny nie
był wyprzedzający, który mimo wszystko zasadnie
użył hamulca, tylko ten za nim, który:- nie utrzymał bezpiecznego odstępu,
- przekroczył dopuszczalną prędkość.
Natomiast pewien niesmak pozostaje - gdybym "olał"
pieszych i jechał dalej, to pewnie by nie było
żadnego wypadku...
Tia, a gdy Byś się nie urodził, to by było więcej tlenu dla innych <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
Takie myślenie do nikąd nie prowadzi.
Nie możesz być odpowiedzialny za głupotę innych. -
Tia, a gdy Byś się nie urodził, to by było więcej tlenu dla innych
Takie myślenie do nikąd nie prowadzi.
Nie możesz być odpowiedzialny za głupotę innych.Dokladnie... ZReszta wina je snie tylko po stronie kierowcy furgonetki, ale tez tego hondy, ktory jechal tka szybko ze po hamulcach ostro musial dac. Oczywiscie nie w swietle rpzepisow, ale z etak powiem moralnej odpowiedzialnosci <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Dokladnie... ZReszta wina je snie tylko po stronie kierowcy furgonetki, ale tez tego hondy,
ktory jechal tka szybko ze po hamulcach ostro musial dac. Oczywiscie nie w swietle
rpzepisow, ale z etak powiem moralnej odpowiedzialnosciwina lezy tylko i wylacznie po stronie kierowcy furgonetki , ktory powinien utrzymywac taka praedkosc i odleglosc od samochodu poprzedzajacego aby zachamowac za honda a nie na chondzie
W krakowie na alejach przepuscilem pieszych , efekt : zostalem bardzo strabiony ,a piesi omalo niezgineli pod kolami pojazdow pedzacych lewym pasem
a ci ktorych zmusilem do zatrzymania zaczeli jeden po drugim mnie wyprzedzac i niemilo wygrazac
ehh zycie
-
wina lezy tylko i wylacznie po stronie kierowcy
furgonetki , ktory powinien utrzymywac taka
praedkosc i odleglosc od samochodu poprzedzajacego
aby zachamowac za honda a nie na chondzie
W krakowie na alejach przepuscilem pieszych , efekt :
zostalem bardzo strabiony ,a piesi omalo niezgineli
pod kolami pojazdow pedzacych lewym pasem
a ci ktorych zmusilem do zatrzymania zaczeli jeden po
drugim mnie wyprzedzac i niemilo wygrazac
ehh zycieNo popatrz, a jak ci sami kierowcy pojadą do dojczlandu, to od razu grzecznieją... Ciekawe czemu <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
wina lezy tylko i wylacznie po stronie kierowcy furgonetki , ktory powinien utrzymywac taka praedkosc i odleglosc od
samochodu poprzedzajacego aby zachamowac za honda a nie na chondzieJesli honda jechalaby z normalna predkoscia, to by nie musiala ostro hamowac.
ALe ja nie mowie o tym jak to wyglada w swietle przepisow, tylko tak na zdrowy rozsadek. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Jasne, że nie było w tym cienia mojej winy - i winny nie był wyprzedzający, który mimo wszystko
zasadnie użył hamulca, tylko ten za nim, który:- nie utrzymał bezpiecznego odstępu,
- przekroczył dopuszczalną prędkość.
Natomiast pewien niesmak pozostaje - gdybym "olał" pieszych i jechał dalej, to pewnie by nie
było żadnego wypadku...
Mimo wszystko czuję się dziwnie jak to czytam. Już ci mówię dlaczego. Ja też staram się nie jeździć jak wariat, ale stawanie przed przejściem podczas gdy lewym pasem mkną wariaci to jest WYROK na nieuważnych pieszych.
-
ALe ja nie mowie o tym jak to wyglada w swietle
przepisow, tylko tak na zdrowy rozsadek.Niestety 60% kierujących w naszym pięknym kraju, szybko zatrzaskuje drzwi i rusza z piskiem opony, pozostawiając na zewnątrz zdrowy rozsądek. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Po co go zabierać, jeszcze zwiekszy masę auta pogarszając jego osiągi <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
-
przepisy sa poto zeby je łamać
ale ja wpodobny sposob jak ty zrobileś o mały włos nie byłbym swidkiem jka koleś by zdjąl pieszego z pieszych
ja się zatrzymalem i chialem przepuscic pieszego, a lewym pasem lecial jakis mlody łepek. pieszy wszedl na pasy mija mnie i nagle wrmmmmmmmmmmmm mlody przelecial jak glupi. pieszy na szczescie sie cofnal noge,ale ka by tego nie zrobil to ten mlody by go ladnie zdjał -
Mimo wszystko czuję się dziwnie jak to czytam. Już ci
mówię dlaczego. Ja też staram się nie jeździć jak
wariat, ale stawanie przed przejściem podczas gdy
lewym pasem mkną wariaci to jest WYROK na
nieuważnych pieszych.Sorry, ale czy w takim wypadku wszyscy mamy równać do wariatów i jaździć jak szaleńcy nie licząc się z życiem i zdrowiem innych. Może policja zamiast siedzieć w krzakach z radarem, przenisłaby się do centrum miasta i nauczyła wariatów odrobiny normalności i kultury.
-
Nadal będę przestrzegał przepisów PoRD
I slusznie. Tak sie konczy jezdzenie na ogonie i deptanie w pedal bez zwracania uwagi na nawierzchnie. I tak za kierownica musisz myslec za innych, ale za wszystkich na raz nie da rady. Jak inni sa bezmyslni to niech placa za swoja glupote.
Pozdrawiam!
-
Jesli honda jechalaby z normalna predkoscia, to by nie musiala ostro hamowac.
ALe ja nie mowie o tym jak to wyglada w swietle przepisow, tylko tak na zdrowy rozsadek.trzeba jechac z taka predkoscia zeby wyhamowac wrazie awaryjnego hamowania pojazdu poprzedzajacego
hada wyhamowala , nieudezyla pieszego , bus udezyl honde tylko i wylaczna jgo wina -
No popatrz, a jak ci sami kierowcy pojadą do dojczlandu, to od razu grzecznieją... Ciekawe czemu
bo tam niewpuszczaja debili ,i tych ze slama... wiecie gdzie
pozatym za takie zachowanie tam policja dosyc konkretnie moze "dojechac" kierowce
-
Mimo wszystko czuję się dziwnie jak to czytam. Już ci mówię dlaczego. Ja też staram się nie
jeździć jak wariat, ale stawanie przed przejściem podczas gdy lewym pasem mkną wariaci to
jest WYROK na nieuważnych pieszych.Zgoda, ale auta pedzacego z bardzo duza predkoscia z boku mozna zwyczajnie nie dostrzec. Efekt jest taki, ze ty spokojnie sie zatrzymujesz, wchodza piesi na pasy, a tu nagle nie wiadomo skad pojawia sie pedzace auto. Inna sprawa, ze piesi czesto wlaza na jezdnie zupelnie nie patrzac. Wiec sam nie wiem, puszczac, nie puszczac... Przewaznie nie puszczam z uwagi na to co napisales powyzej.
Pozdrawiam!
-
Dobrze zrobiłeś <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> , a jak ktoś jest głupi <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> to jego sprawa, bedzie za to płacił
-
Zgoda, ale auta pedzacego z bardzo duza predkoscia z boku mozna zwyczajnie nie dostrzec. Efekt jest taki, ze ty
spokojnie sie zatrzymujesz, wchodza piesi na pasy, a tu nagle nie wiadomo skad pojawia sie pedzace auto. Inna
sprawa, ze piesi czesto wlaza na jezdnie zupelnie nie patrzac. Wiec sam nie wiem, puszczac, nie puszczac...
Przewaznie nie puszczam z uwagi na to co napisales powyzej.
Pozdrawiam!A tak w ogole to ludzie "pchaja sie pod kola" bo nikt nie stanie by ich przepuscic, jak bys stal 5 minut by przejsc przez cholerna ulice, tez bys w koncu na nia po prostu wlazl. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Mimo wszystko czuję się dziwnie jak to czytam. Już ci
mówię dlaczego. Ja też staram się nie jeździć jak
wariat, ale stawanie przed przejściem podczas gdy
lewym pasem mkną wariaci to jest WYROK na
nieuważnych pieszych.Też staram się uważać na pieszych - dlatego zatrzymałem się spokojnie, zanim piesi się zdecydowali wejść na jezdnię minęło ok. 5 sekund - dopiero wtedy zauważyłem na lewym pasie Hondę. A zresztą - zrobiłem to, co należało zrobić (zgodnie z prawem) i nic nie poradzę na głupotę kierowców niektórych (a to się "zapomni" zatrzymać przed przejściem i wyprzedzi - 10pkt+500PLN mandacior, a to przejedzie, przy tramwaju, który otwarł drzwi na przystanku - kara jak wcześniej)...
-
bo tam niewpuszczaja debili ,i tych ze slama... wiecie
gdzie
pozatym za takie zachowanie tam policja dosyc konkretnie
moze "dojechac" kierowceZa takie zachowanie, to konkretnie może mu odebrać prawo jazdy - szczególnie iż tam piesi są przyzwyczajeni do tego, iż mają pierwszeństwo i konsekwentnie z tego korzystają - u nas by po prostu wyginęli "śmiercią naturalną"...