Zabawiłem się w stolarza
-
Bardzo ładne mebelki.
Pisałeś o cięciu pilarką elektryczną: jak wygląda sprawa z odłupanymi fragmentami powierzchni płyty? Nie uszkodziłeś za mocno? Wiadomo, że połupała się ta strona, która była od spodu przy cięciu - i ona jest niewidoczna (przylegająca do krawędzi innych ścianek)?
Uważam, że świetnie poradziłeś sobie z zachowaniem prostej linii cięcia. Ja nie mam precyzyjnego narzędzia do cięcia, widoczne elementy zawsze dawałem do przecinania formatówką w zakładzie stolarskim.
Jeśli chodzi o odkurzanie garażu... to niestety, wszelkie prace stolarskie (czy to przy płytach, czy przy drewnie) kończą się warstwą kurzu wszędzie... To efekt używania narzędzi elektrycznych. Chociaż... już przy samym szlifowaniu papierem ściernym można nieźle nabrudzić.
A propos: pisałeś o zeszlifowywaniu krawędzi: czym to robiłeś? -
Bardzo ładne mebelki.
Dla mnie bardzo przydatne
Pisałeś o cięciu pilarką elektryczną: jak wygląda sprawa z odłupanymi fragmentami powierzchni płyty?
Nie uszkodziłeś za mocno? Wiadomo, że połupała się ta strona, która była od spodu
przy cięciu - i ona jest niewidoczna (przylegająca do krawędzi innych ścianek)?Dużych uszczerbień krawędzi nie mam.
Wynika to głownie z dwóch aspektów.
Po pierwsze specjalnie kupiłem tarczę o 60 zębach, dzięki czemu przy wolnym posuwie pilarki krawędzie były w całkiem dobrym stanie. Ale to nie wszystko.
Wszystkie cięte przeze mnie elementy były wykonane z kilkumilimetrowym zapasem. To ten zapas później był zeszlifowywany do żądanego wymiaru. Dzięki tej metodzie pracy było naprawdę sporo, za to krawędzie prawie idealne.Uważam, że świetnie poradziłeś sobie z zachowaniem prostej linii cięcia.
Przy opisie zastosowanej metody cięcia płyt meblowych wzdłuż przymocowanej ściskami stolarskimi listwie napisałem, że gwarantowało to "w zasadzie" uzyskanie równej linii.
Niestety, z niewiadomych dla mnie przyczyn, mimo mocno przymocowanej listwy prowadzącej pilarka miała tendencje do cięcia pod ukosem w kierunku listwy. Takie zachowanie piły powodowało, że po przecięciu ok. 20cm piła zaczynała się zakleszczać powodując palenie powierzchni ciętej płyty. Raz postanowiłem mimo tego zakleszczania dojechać do końca ciętej płyty (brakowało dosłownie 10cm). Skończyło się na mocnym zgrzaniu silnika pilarki i wylatującym dymem z jej wnętrzności. Po ostygnięciu silnik tylko ruszył na pół sekundy, po czym nie reagował już na przycisk załączający.
Rozebrałem pilarkę i stwierdziłem, że pod wpływem temperatury zniekształceniu uległy ebonitowe gniazda szczotek silnika powodując ich zakleszczenie w środku, przez co nie było styku z komutatorem wirnika.
Namęczyłem się naprawdę parę godzin i udało mi się wysunąć szczotki, a następnie pilnikiem ukształtować ich gniazda. Później chwila prawdy i pilarka ruszyła - odetchnąłem z ulgą.
Nie wiem, co jest przyczyną skośnego cięcia piłyJa nie mam precyzyjnego narzędzia do cięcia, widoczne elementy zawsze dawałem do przecinania formatówką w zakładzie stolarskim.
Jak pisałem, pilarką w zasadzie przecinałem elementy ze sporym zapasem, a później wszystko wyrównywałem poprzez szlifowanie. To żmudna praca, jednak gwarantuje uzyskanie naprawdę dokładnych wymiarów.
Prościej było, gdy część elementów szafek zamawiałem w Castoramie, choć krawędzie też wcale idealne nie były.Jeśli chodzi o odkurzanie garażu... to niestety, wszelkie prace stolarskie (czy to przy płytach, czy przy drewnie) kończą się warstwą kurzu wszędzie... To efekt używania narzędzi elektrycznych. Chociaż... już przy samym szlifowaniu papierem ściernym można nieźle nabrudzić.
Przystępując do prac stolarskich zdawałem sobie z tego sprawę, choć nie sądziłem, że pyłu będzie aż tyle i to we wszystkich możliwych miejscach.
A propos: pisałeś o zeszlifowywaniu krawędzi: czym to robiłeś?
Trochę ułatwiłem sobie pracę, bo w Lidlu kupiłem szlifierkę taśmową i to nią dokonywałem zgrubnego szlifowania. Gdy materiału zostawało już stosunkowo mało, w końcowej fazie szlifowałem ręcznie papierem ściernym umieszczonym na korku (specjalnie kiedyś kupiłem do szlifowania szpachli przy pracach przy samochodach).
Pisałem o tym, że szafki nie są niczym skomplikowanym, jednak w moim przypadku, ze względu na obrany styl obróbki były strasznie pracochłonne.
-
Dużych uszczerbień krawędzi nie mam.
Taka ciekawostka: obecnie wytwarzane płyty są dużo gorszej jakości niż takie sprzed 20, 30 lat. Takie stare, trafiające się czasem "z odzysku" ze starych szafek, trudniej jest przeciąć (są bardziej jakby "zwarte", mają mniejsze drobiny, klej też jakby trochę mocniejszy...). Po przecięciu mniej jest odprysków na powierzchniach.
Przy opisie
zastosowanej metody cięcia płyt meblowych wzdłuż przymocowanej ściskami stolarskimi
listwie napisałem, że gwarantowało to "w zasadzie" uzyskanie równej linii.Aha. Jednak fakt, roboty przy tym miałeś spoooro...
Niestety, z
niewiadomych dla mnie przyczyn, mimo mocno przymocowanej listwy prowadzącej pilarka
miała tendencje do cięcia pod ukosem w kierunku listwy.
(...)
Nie wiem, co jest przyczyną skośnego cięcia piłySądzę, że drgania połączone z niekoniecznie wprawną ręką - przecież nie pracujesz tą pilarką codziennie... Urządzenie jest lekkie, pod wpływem drgań łatwo samo skacze i zmienia kierunek. Trzeba sporego doświadczenia i pewnej ręki, aby ciąć jak po sznurku.
Pisałem o tym, że
szafki nie są niczym skomplikowanym, jednak w moim przypadku, ze względu na obrany
styl obróbki były strasznie pracochłonne.Wierzę...
-
Taka ciekawostka:
obecnie wytwarzane płyty są dużo gorszej jakości niż takie sprzed 20, 30 lat. Takie
stare, trafiające się czasem "z odzysku" ze starych szafek, trudniej jest przeciąć
(są bardziej jakby "zwarte", mają mniejsze drobiny, klej też jakby trochę
mocniejszy...). Po przecięciu mniej jest odprysków na powierzchniach.Też to zauważyłem. Nowe płyty meblowe mają luźniejszy materiał i nawet podczas ręcznej obróbki wielokrotnie zauważałem "wysypywanie" się wiórów ze środka.
Oprócz tego sama zewnętrzna powierzchnia jest słabszej jakości, bo trzeba niesamowicie uważać, aby się nie porysowała.Aha. Jednak fakt, roboty przy tym miałeś spoooro...
Niestety, w moim przypadku była wymagana wręcz milimetrowa dokładność, a sama piła nie gwarantowała mi idealnej linii cięcia bezpośrednio na wymiar.
To powodowało, że musiałem ciąć płyty z kilkumilimetrowym zapasem.
Samo cięcie jest generalnie krótkotrwałe, jednak szlifowanie to już dziesiątki minutSądzę, że drgania połączone z niekoniecznie wprawną ręką - przecież nie pracujesz tą pilarką codziennie... Urządzenie jest lekkie, pod wpływem drgań łatwo samo skacze i zmienia kierunek. Trzeba sporego doświadczenia i pewnej ręki, aby ciąć jak po sznurku.
Też w niewprawnym posługiwaniu się piłą upatruję kłopoty z poprawnym cięciem płyt meblowych. Z drugiej strony wielkiej filozofii tu nie ma - będę musiał kiedyś potrenować na innym materiale.
-
9. Na ostatnim
zdjęciu widać już gotową szafkę po okleinowaniu krawędzi jeszcze bez uchwytów do
otwierania drzwi (są już kupione). Jeszcze nie stoi na swoim planowanym miejscu, bo
fotkę zrobiłem zaraz po jej złożeniu. Przy okazji zrobię zdjęcie i pokażę, jak ona
wygląda po umieszczeniu tam gdzie ma stać.Nadrabiam zaległości i pokazuję szafkę stojącą już na swoim, pierwotnie planowanym miejscu.
-
O, i to jest zaleta budowanych samodzielnie mebli, że pasują doskonale do swojego miejsca.
PS. Masz wzorowy "Ordnung" w garażu, ja od dwóch lat nie mogę się zdobyć na gruntowny przegląd rzeczy i zrobienie porządku...
-
O, i to jest zaleta budowanych samodzielnie mebli, że pasują doskonale do swojego miejsca.
Nie będę ukrywał, że szafka wcześniej została zaplanowana z dokładnością poniżej 1cm i tak też wykonana.
PS. Masz wzorowy "Ordnung" w garażu, ja od dwóch lat nie mogę się zdobyć na gruntowny przegląd rzeczy i zrobienie porządku...
No dobra, przyznam się, jak to wyglądało jeszcze kilka dni wcześniej
-
No nieee... a już prawie się kompleksów nabawiłem.
-
No nieee... a już prawie się kompleksów nabawiłem.
Tak to jest, jak się majsterkuje, przez co mnóstwo rzeczy jest wyjętych (nawet żelazko od okleinowania szafek widać), a na dodatek żona doładowała ok. 10 toreb i siatek zbędnych rzeczy z domu
Mimo, że teraz wszystko jest już uprzątnięte postanowiłem na nowo zrobić widoczne na ostatniej fotce regały.
Po zabawie w stolarza wszystko jest tak zakurzone, że pozostaje jedynie każdą rzecz przetrzeć mokrą szmatką.
Wpadłem na pomysł, aby regały zasłonić roletami bambusowymi.
Po opuszczeniu będą one stanowiły zaporę dla kurzu, a jednocześnie ciekawscy ludzie przechodzący przy otwartych drzwiach mniej zobaczą
Rolety już kupiłem na wyprzedaży w Castoramie po 15zł/szt.Nogi regałów postanowiłem wykonać z nowych kantówek, a nie jak dotychczas z drewna rozbiórkowego.
Wypatrzyłem w Castoramie kantówki 40x58 o długości 200cm w cenie 9.98zł/szt.
Ponieważ akurat miałem zwykły koszyk plastikowy, a jednocześnie nie miałem drobnych na koszyk metalowy, dlatego zakup 10szt wspomnianych kantów odłożyłem do następnego razu, czyli za dwa dni.
Po dwóch dniach ponownie przyjechałem, tym razem z koszem metalowym, na który planowałem położyć wybrane kantówki.
Jaki był mój szok, gdy dokładnie te same kantówki położone dokładnie w tym samym miejscu podrożały z 9.98zł/szt do 13.76zł/sztCholera jasna, w ciągu dwóch dni podwyżka o prawie 40%
Trudno, nastawiłem się już na ten zakup i kupiłem 10szt. tych kantówek.
Teraz czekają w garażu na wykonanie z nich nowych regałów.
Oczywiście w terminie późniejszym pokażę wynik moich prac.
-
Wiesz, dokładnie wczoraj, gdy czytałem ten wątek, przyszło mi do głowy podzielić się moim pomysłem na ochronę przed kurzem. Ale pomyślałem, że jednak najpierw trzeba posprzątać, potem fotografować - przez co sprawa się odłoży w czasie...
Dobra, do rzeczy; może wykorzystasz mój "patent" (rozwiązanie proste i bardzo tanie), a rolety przeznaczysz na inny cel?
Sprawę opisałem w oddzielnym wątku. Sprawę zasłon kontynuujmy tam. -
Wiesz, dokładnie wczoraj, gdy czytałem ten wątek, przyszło mi do głowy podzielić się moim pomysłem na ochronę przed kurzem.
I to jest dobry pomysł
Ale pomyślałem, że jednak najpierw trzeba posprzątać, potem fotografować - przez co sprawa się odłoży w czasie...
Nie ma problemu, poczekam spokojnie i tak min. tydzień, bo jestem świeżo po chorobie i mam zabronione przebywanie w zimnym pomieszczeniu - możliwe komplikacje po zapaleniu nerwu kulszowego
Dobra, do rzeczy;
może wykorzystasz mój "patent" (rozwiązanie proste i bardzo tanie), a rolety przeznaczysz na inny cel?
Sprawę opisałem w oddzielnym wątku. Sprawę zasłon kontynuujmy tam.Już widziałem opis i rysunek i rozwiązanie jest dobre
Moje półki są i będę jednakowej głębokości, ale i tak z ciekawością zobaczę, jak to wygląda u Ciebie na zdjęciu -
I to jest dobry pomysł
Taaak... Tylko ciężko się zabrać za "manuale", nie każdy ma "dryg" do tego.
Nie ma problemu,
poczekam spokojnie i tak min. tydzień, bo jestem świeżo po chorobie i mam zabronione
przebywanie w zimnym pomieszczeniu - możliwe komplikacje po zapaleniu nerwu
kulszowegoUhuhu, lepiej wylecz to do końca.
Już widziałem opis i rysunek i rozwiązanie jest dobre
Dobre (sprawdza się od wielu lat) i bardzo tanie. Tak naprawdę wydałem parę złotych na folię i kilka m ładnego, odpornego na strzępienie się sznurka; listewki miałem jakieś, te na dole nie muszę być całe, folię można mocować kawałkami starych listewek.
Moje półki są i
będę jednakowej głębokości, ale i tak z ciekawością zobaczę, jak to wygląda u Ciebie
na zdjęciuKLIK
Dziś dodałem parę zdjęć. -
Teraz czekają w garażu na wykonanie z nich nowych regałów.
Oczywiście w terminie późniejszym pokażę wynik moich prac.Prace odłożyłem do urlopu - koniec sierpnia br.
Zrobiłem nowe regały, jednak przynajmniej na razie podarowałem sobie "żaluzje".
Jak pisałem wcześniej, już na początku roku miałem kantówki, natomiast na półki chciałem wykorzystać płyty meblowe z demobilu oraz kupione kiedyś płyty OSB.
Okazało się jednak, że nie mam tyle materiału na półki, a robienie ich z czego popadnie nie będzie wyglądało estetycznie. Wiem, że to tylko garaż, jednak i tu przywiązuję wagę do estetyki.
Poszedłem do Castoramy i tam zamówiłem płyty na półki. Ponieważ ich trochę było, to kupiłem białe płyty meblowe 18mm docięte na wymiar.
Dokupiłem również listwy z przeznaczeniem na podpory półek, sporą ilość wkrętów, okleinę na gorąco itp.
Było trochę problemów, bo kantówki miałem o długości 2m, a potrzebowałem 2.31m. Trzeba było je jakoś przedłużyć - wybrałem metodę na wpust długości 10cm.
Oprócz tego wszystkie półki w rogach mają wycięcia na nogi - widać to na ostatnich zdjęciach.
Oprócz tego na blat roboczy zastosowałem blat kuchenny dużo grubszy, który z większej powierzchni przycinałem piłką ręczną.
Wysokość wszystkich półek została dobrana doświadczalnie pod rzeczy, które będą tam przechowywane.
Dodatkowo dokupiłem pudełka kartonowe, które testowo na fotkach rozłożone są na półkach (mam ich więcej).Całość jest już wykonana i wykorzystywana, w tym również przeniosłem oświetlenie blatu roboczego.
Generalnie jestem zadowolony, bo przy okazji zrobiłem gruntowne porządki i na śmietnik wyleciało mnóstwo rzeczy po Tico i Astrze, w tym dwa alternatory, końcówki drążków, wahacze (Tico + Astra), tablice wskaźników itp.
Całość materiałów zamknęła się w kwocie ok. 250-300zł, jednak co najważniejsze, zrobione jest na wymiar zgodnie z moimi potrzebami
Poniżej zdjęcia świeżo zmontowanych półek z jeszcze pustymi kartonami.
PS.
Znalazłem i dodałem ostatnią fotkę, jak to teraz wygląda (nie zamocowałem jeszcze kabla od lampy).