Było TICO jest GOLF 4
-
No to miałeś szczęście Moje złe wspomnienia z poldkiem wiążą się z nagłą utratą mocy(przestał
działać 1 cylinder) wróciliśmy jakoś na 3 do domu (ledwo, z postojami) Okazało się, że
przyczyną był jakiś przekaźnik, w każdym razie jakaś elektroniczna pierdółka. Poldek
rocznik 2000( jeden właściciel, wtrysk wielopunktowy)
pzdrU mnie ojciec też kiedyś jexdził polonezem, 11 lat od nowości i nie narzekał, prawie nic przy nim nie robił, po 90tys km pozbył sie bo juz zaczynało sie wszystko sypać haha
-
KAZDY SAMOCHÓD MA SWOJE WADY
Oczywiście że każdy ma. Tylko mogą być wady drobne albo bardziej poważne. Nie krytykuje tu Golfa bo podoba mi się ten wózek. Chciałem tylko uświadomić nowego nabywcę czego się może spodziewać. Dobrze jest wiedzieć co się może popsuć zanim się popsuje. Przed kupnem Tico dokładnie wiedziałem czego się można spodziewać - z czym są najczęstsze problemy. No i wiele się sprawdziło.
-
Oczywiście że każdy ma. Tylko mogą być wady drobne albo bardziej poważne. Nie krytykuje tu Golfa
bo podoba mi się ten wózek. Chciałem tylko uświadomić nowego nabywcę czego się może
spodziewać. Dobrze jest wiedzieć co się może popsuć zanim się popsuje. Przed kupnem Tico
dokładnie wiedziałem czego się można spodziewać - z czym są najczęstsze problemy. No i
wiele się sprawdziło.ja przez zakupem tico również czytałem ponad miesiac o tym samochodzie dzień w dzień, na co patrzeć, co moze siadać itd a w rzeczywistości psuło się poprostu wszystko po kolei, jak coś naprawiłem to psulo się znowu zupełnie co innego, wkońcu przestałem cokolwiek robić i samochód sprzedałem bo juz byłem pewnien że to jest fatalny egzemplarz.... nowego nabytku nie chwale żeby nie zapeszyć, narazie jeździ i mam nadzieje ze tak pozostanie, Tico raz pochwaliłem i zaczeła się lawina usterek <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
ja przez zakupem tico również czytałem ponad miesiac o tym samochodzie dzień w dzień, na co
patrzeć, co moze siadać itd a w rzeczywistości psuło się poprostu wszystko po kolei, jak
coś naprawiłem to psulo się znowu zupełnie co innego, wkońcu przestałem cokolwiek robić i
samochód sprzedałem bo juz byłem pewnien że to jest fatalny egzemplarz.... nowego nabytku
nie chwale żeby nie zapeszyć, narazie jeździ i mam nadzieje ze tak pozostanie, Tico raz
pochwaliłem i zaczeła się lawina usterekJa dla odmiany sprzedalem tico w bdb stanie, mogl bym nawet znajomemu sprzedac. Astre kupilem i była troszkie zaniedbana, ale juz doprowadzielm do ładu.
Kupując używaną furę ttrzeba sie liczyć z wydatkami na początku, zawsze mozna nowke wziac........... -
Ja dla odmiany sprzedalem tico w bdb stanie, mogl bym nawet znajomemu sprzedac. Astre kupilem i
była troszkie zaniedbana, ale juz doprowadzielm do ładu.
Kupując używaną furę ttrzeba sie liczyć z wydatkami na początku, zawsze mozna nowke
wziac...........Kupno nowego samochodu to z jednej strony plusy z drugiej minusy. Jeśli nie zbierzesz tych 50 tys-60 tys.(mówię o typowym autku dla rodziny z dobrym wyposażeniem) pozostaje kredyt. Jednak mi się nie uśmiecha spłacać co miesiąc te 500, czy więcej złotych przez te kilka lat. Mój kuzyn kupił sobie nowego Getza za bodaj 33 tys. zł. Opcja praktycznie najniższa 1 poduszka, wspomaganie, brak klimy, szyby opuszczane ręcznie. Kredyt rozbił sobie na 9 lat. Nie wiem czy jest sens spłacać auto które po 5 latach będzie warte 15-12 tys zł. Z drugiej strony masz nowe auto i gwarancję, jednak żeby ją "utrzymać" trzeba robić przeglądy, które średnio kosztują około 800zł. Ja póki nie jestem jeszcze dość majętny <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> będę się skłaniał ku używanym samochodom. Nowy to oczywiście gwarancja, co do tego, że nie miał spotkania z sarną, drzewem, Tirem etc. Co się tyczy używanych, tej pewności nie ma, choć zawsze można to teoretycznie sprawdzić.
pzdr
-
Kupno nowego samochodu to z jednej strony plusy z drugiej minusy. Jeśli nie zbierzesz tych 50
tys-60 tys.(mówię o typowym autku dla rodziny z dobrym wyposażeniem) pozostaje kredyt.
Jednak mi się nie uśmiecha spłacać co miesiąc te 500, czy więcej złotych przez te kilka
lat. Mój kuzyn kupił sobie nowego Getza za bodaj 33 tys. zł. Opcja praktycznie najniższa 1
poduszka, wspomaganie, brak klimy, szyby opuszczane ręcznie. Kredyt rozbił sobie na 9 lat.
Nie wiem czy jest sens spłacać auto które po 5 latach będzie warte 15-12 tys zł. Z drugiej
strony masz nowe auto i gwarancję, jednak żeby ją "utrzymać" trzeba robić przeglądy, które
średnio kosztują około 800zł. Ja póki nie jestem jeszcze dość majętny będę się skłaniał
ku używanym samochodom. Nowy to oczywiście gwarancja, co do tego, że nie miał spotkania z
sarną, drzewem, Tirem etc. Co się tyczy używanych, tej pewności nie ma, choć zawsze można
to teoretycznie sprawdzić.pzdr
Mój starszy tak samo zawsze nowy samochód, 3 lata temu kupił nową Thalie z max wyposażeniem za 40 tys, niestety teraz autko jest juz warte 25tys tak ze jest spora strata wartosci jak sie kupuje nowe autko. Wszystko ma swoje plusy i minusy, jak kogos stac to kupi nowe, jak nie to używke. Ja narazie też kupuje tylko używane bo są poprostu tanie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> A jak sie za bardzo psują to sie wymienia na inne uzywane <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Oklepany... golf jest pod kazdym wzgledem lepszy od tico
Nie rozpędzaj się tak, wszystko zależy, co bierzemy pod uwagę <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Weź Golfa benzynę i Tico benzynę - Tico pali mniej.
Dalej - promień zawracania jest mniejszy, koszt ubezpieczenia też mniejszy, łatwiej się parkuje, lepsza widoczność we wszystkie strony, części zamienne są dużo tańsze itp.
Tak więc spokojnie z takimi jednoznacznymi wypowiedziami <img src="/images/graemlins/los.gif" alt="" /> -
Kolega chciał kupić furkę za ok 40tys. Podobał mu sie Kia Seed ale za tą kaske nówki nie byłoby a używek nie było jeszcze bo nowość. kupił 4 letniego Leona 1,8T ok 200KM utrzymanego, serwisowanego. I sam mówiłe, że właściciel stracił w ciągu tych czterech lat połowę wartości samochodu, a gdzie koszty utrzymania i serwisowania. Więc jak widać lepiej kupić dorze utrzymanego, serwisowanego 4 latka i nim jeździć niż wydawać więcej za gołego z nowego salonu. On jest zadowolony w cenie nowej pandy ma samochodzik o wiele fajniejszy.
-
Więc jak
widać lepiej kupić dorze utrzymanego, serwisowanego 4 latka i nim jeździć niż wydawać więcej za gołego z nowego
salonu. On jest zadowolony w cenie nowej pandy ma samochodzik o wiele fajniejszy.Pozostaje jeden problem - trzeba mieć pewność, że kupuje się dobry samochód, bo umoczyć kasę nie problem.
Z drugiej strony trochę podejrzane jest, że ktoś sprzedaje paroletnie auto za ok. 50% wartości nowego - jakiś powód sprzedaży jednak jest.Zobaczcie sami, nawet na Forach Zlosnikowych - najczęściej ludzie sprzedają samochody, bo trzeba ciągle do nich dokładać lub są powypadkowe (najczęściej handlarze).
W przypadku nowszych i droższych samochodów przy zakupie wręcz niezbędna jest pomoc doświadczonego mechanika - blacharza - lakiernika.
-
Nie rozpędzaj się tak, wszystko zależy, co bierzemy pod uwagę
Weź Golfa benzynę i Tico benzynę - Tico pali mniej.no tak ale czy tak proporcjonalnie. Silnik 1.6 pali 7-8L a Tico 0.8 dwa razy mniejszy a pali 5-6.
Także nie ma co porównywać takich aspektów. To tak jak by porównać że za 10letnie tico trzeba dać 3tys a golfa nawet pod 20tys -
no tak ale czy tak proporcjonalnie. Silnik 1.6 pali 7-8L a Tico 0.8 dwa razy mniejszy a pali 5-6.
Tu nie chodzi o proporcjonalność, a zużycie paliwa.
Na przejechanie tej samej drogi do Tico wlewa się mniej paliwa, czyli koszt przejazdu jest mniejszy.Także nie ma co porównywać takich aspektów. To tak jak by porównać że za 10letnie tico trzeba dać 3tys a golfa nawet
pod 20tysCzyli kolejny aspekt - za ten sam rocznik trzeba zapłacić duuuużo więcej za Golfa.
Nie mam zamiaru przekonywać nikogo do wyższości Tico nad Golfem - po prostu trzeba rozpatrywać konkretne zastosowanie auta i stwierdzenie, że Golf pod każdym względem jest lepszy od Tico po prostu nie jest prawdą.
PS.
Trochę przesadziłeś z ceną Golfa 10-letniego <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Kolega z pracy ma Golfa IV rocznik 1999, silnik 1.6 ok. 100KM - w mieście pali 9-10, na trasie przy spokojnej jeździe ok. 7L/100km. -
Wiadomo, że za komfort i marke sie płaci. MIałem dużo styczności z polówkami z różnych roczników i wersji nadwozia ( znajomy jest fanatykiem tych aut) po tym co wyczynia z tymi autami widze że są to bardzo wytrzymałe auta i niestety tico deklasują pod wzgledem chyba wszystkich części ( mowa o wytrzymałości). Nie zapominajmy co te auta maja napisane w przeznaczenu <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Nie zestawiał bym tych zasmmochodów na jednej wadze. Tico kiepsko się sprawdzi jako auto rodzinne i niekiedy zmiana auta i co za tym idzie wydatki na paliwo są koniecznością . Nie zmienia to faktu, że ekonomia naszych DU to ich wielki autu
-
Wiadomo, że za komfort i marke sie płaci. MIałem dużo styczności z polówkami z różnych roczników
i wersji nadwozia ( znajomy jest fanatykiem tych aut) po tym co wyczynia z tymi autami
widze że są to bardzo wytrzymałe auta i niestety tico deklasują pod wzgledem chyba
wszystkich części ( mowa o wytrzymałości). Nie zapominajmy co te auta maja napisane w
przeznaczenu Nie zestawiał bym tych zasmmochodów na jednej wadze. Tico kiepsko się
sprawdzi jako auto rodzinne i niekiedy zmiana auta i co za tym idzie wydatki na paliwo są
koniecznością . Nie zmienia to faktu, że ekonomia naszych DU to ich wielki autuCo innego jak ktoś jeździł Tico bez instalacji gazowej i przepalał 5-6L benzyny, a wymienił na inny i tam juz jest instalacja gazowa <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Przykładowy Golf IV 1.6 100KM będzie na instalacji palił 8-12L gazu co sie przeklada tak jak by palił 4-6L benzyny <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Są różne rozwiazania
-
Pozostaje jeden problem - trzeba mieć pewność, że kupuje się dobry samochód, bo umoczyć kasę nie
problem.
Z drugiej strony trochę podejrzane jest, że ktoś sprzedaje paroletnie auto za ok. 50% wartości
nowego - jakiś powód sprzedaży jednak jest.
Zobaczcie sami, nawet na Forach Zlosnikowych - najczęściej ludzie sprzedają samochody, bo trzeba
ciągle do nich dokładać lub są powypadkowe (najczęściej handlarze).
W przypadku nowszych i droższych samochodów przy zakupie wręcz niezbędna jest pomoc
doświadczonego mechanika - blacharza - lakiernika.Zgadzam się że nie łatwo znaleźć ładnie utrzymanego w miare nowego auta. Sam kolega szukał pare miesięcy i znalazł tego leona. Po prostu wiele aut jest sprowadzonych, najczęściej sa powypadkowe naprawiane gdzieś najtańszym kosztem. I wszystkie ibizy tdi, leony z ogłoszeń okazywały się tylko pozornymi okazjami. Ale tego Leona kupił od gościa z Warszawy co zmienia auta co ok 4 lata i kupuje tylko najlepiej wyposażone z mocnymi silnikami. Tym seatem 1,8T jeździła jego żona a kupił jej tego nowego civika też najbogatszą wersję. Sprzedając tego leona przedtem zaprowadził na przegląd który kosztował 2,5tys i wymieniono opony, klocki, tarcze i olej. Więc jak widać trzeba szukać a znajdzie się okazję. A co do ceny to niestety tak tracą auta nowe na wartości, dlatego nieraz warto kupić dobrze wyposażonego i utrzymanego 3 latka niż podstawowego nowego.
-
Zgadzam się co do opinii, że przy kupnie droższego używanego samochodu potrzebna jest pomoc blacharza lakiernika, tudzież rzeczoznawcy. Drugą i również istotną sprawą jest zaniżanie rzeczywistego przebiegu. Znam przypadek znajomy kupił jakiegoś seata, nie pamiętam modelu silnik 1,9 diesel. Przebieg niby około 180tys. Po zakupie i wizycie w stacji diagnostycznej podczas komputerowego badania diagnosta mówi, że przebieg rzeczywisty wynosi spokojnie 400tys. I co tu robić ??? Przed każdym zakupem jechać do diagnosty, przecież się zbankrutuje zanim znajdzie ten właściwy samochód. Oczywiście jedynym wyjściem jest posiadanie przez auto książki serwisowej, tu przynajmniej, jeśli była prowadzona na bieżąco, można mieć pewność, co do przebiegu. W tym momencie innym problemem, staje się kolizja wyżej wspomnianego samochodu i chęć uniknięcia drogiej naprawy przez właściciela z zagranicy. Kółko się zamyka. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
pzdr
-
Zgadzam się co do opinii, że przy kupnie droższego używanego samochodu potrzebna jest pomoc
blacharza lakiernika, tudzież rzeczoznawcy. Drugą i również istotną sprawą jest zaniżanie
rzeczywistego przebiegu. Znam przypadek znajomy kupił jakiegoś seata, nie pamiętam modelu
silnik 1,9 diesel. Przebieg niby około 180tys. Po zakupie i wizycie w stacji diagnostycznej
podczas komputerowego badania diagnosta mówi, że przebieg rzeczywisty wynosi spokojnie
400tys. I co tu robić ??? Przed każdym zakupem jechać do diagnosty, przecież się
zbankrutuje zanim znajdzie ten właściwy samochód. Oczywiście jedynym wyjściem jest
posiadanie przez auto książki serwisowej, tu przynajmniej, jeśli była prowadzona na
bieżąco, można mieć pewność, co do przebiegu. W tym momencie innym problemem, staje się
kolizja wyżej wspomnianego samochodu i chęć uniknięcia drogiej naprawy przez właściciela z
zagranicy. Kółko się zamyka.
pzdrŻycie nie jest łatwe, zakup używanego samochodu też.... niestety
-
Życie nie jest łatwe, zakup używanego samochodu też.... niestety
Nikt nie mówi, że będzie łatwo <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Ja kupując malucha na szybko nie sprawdziłem go dokładnie, okazało się, że był bity <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> . Kupując Tico tego błędu już nie popełniłem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />.
pzdr
-
Nikt nie mówi, że będzie łatwo Ja kupując malucha na szybko nie sprawdziłem go dokładnie,
okazało się, że był bity . Kupując Tico tego błędu już nie popełniłem .
pzdrJa popełniłem ten błąd kupując tico hehe
-
Wtrące sie do dyskusji.
Golfik posiada silnik 1.6 SR - 101 koni i przebieg 110.000 km, rocznik 99.( klima, elektryczne szyby, dobre audio, fele 17', 4 poduszki, podgrzewane fotele i lusterka)
Blacha w stanie super zadawalającym jak na taki wiek jedna ryska na lusterku.
Przyjechałem nim z niemiec (trasa Karshlue-----Bydgoszcz - jakies 1300 km), kupiłem wsiadłem i leciałem po Autobahnie - średnio 150 km/h - test zaliczony.
Mam nadzieje że będzie sie spisywało lepiej od Tico.
Apropos wypowiedzi kolegi. Kończąc jedną naprawę w Tico za chwile mamy kolejną, przykład : przy wymianie paska rozdządu urwała mi się rurka wychodząca z kolektora wylotowego <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> a na drugi dzień - walnął mi katalizator. <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Po tym przypadku miałem juz dość TICO - i for sell.Cześć
-
Apropos wypowiedzi kolegi. Kończąc jedną naprawę w Tico za chwile mamy kolejną, przykład : przy
wymianie paska rozdządu urwała mi się rurka wychodząca z kolektora wylotowego a na drugi
dzień - walnął mi katalizator.
Po tym przypadku miałem juz dość TICO - i for sell.
CześćJak już mówiłem wszystko jest kwestią szczęścia/ nieszczęścia w doborze autka. U mnie naprawy wynikają wyłącznie z potrzeb eksploatacyjnych i często z mojego własnego "pedantyzmu" i widzimisię. Ja jeżdżę tym samochodem bezproblemowo już 3 lata. Pomijam oczywiście drobnostki np. u mnie zaciął się regulator poziomu świateł w lewym reflektorze, nie przeszkadza mi to, bo w ogóle z niego nie korzystam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Wszystko zależy od tego, czego człowiek oczekuje od swojej maszynki. Możliwe, że nie trafiłeś na zadbany egzemplarz, może czegoś nie dopatrzyłeś lub poprzedni właściciel nie dbał o samochód. Różnie bywa, jednak niekoniecznie trzeba uogólniać <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />pzdr