Ile potrzeba kilometrow do naladowania aku w Tico?
-
Czy moze ktos z was fachowcy wie, ile orientacyjnie trzeba przejechac przy
obciazeniu (mialem ostatnio sprawdzany altek i dziala bez zarzutu), zeby naladowac
akumulator w pelni. Po tych 20 km nie mialem klopotow z zapaleniem (ale juz na benzynie),
natomiast ciekawy po prostu jestem.Myśle, że pytanie należałoby sformułować inaczej
Jak długo należy jechać aby naładować akumulator?
Gdyż stopień naładowania akumulatora zależy od czasu ładowania a więc od czasu jazdy a nie ilości kilometrów.
Poza tym to zależy od ilości włączonych odbiorników bo im bardziej obciążony alternator tym mniejsze napięcie i dłuższy czas ładowania.
Po trzecie całkowicie w pełni można naładować akumulator tylko prostownikiem doprowadzając akumulator do gazowania, alternator ma mniejsze napięcie ładowania niż prostownik i tego nie dokona. -
Ostatnio przez glupote mialem problem z aku. Nie przelaczylem na benzyne i zostawilem go na LPG,
a jako, ze nie ruszalem auta z miejsca przez 24 godziny to moglem sobie krecic, no i
krecilem az do skonczenia aku. Odpalil na pych od pierwszego ruszenia tlokami (to tez jest
dziwne, rozrusznikiem nie dalo sie, na pych od musniecia sprzegla) no ale potem obowiazkowo
przegonilem go na A4 ze 20 km. Wiem, ze nasz altek jest przystosowany do aku 40Ah(45?). Aku
mam std 35. Czy moze ktos z was fachowcy wie, ile orientacyjnie trzeba przejechac przy
obciazeniu (mialem ostatnio sprawdzany altek i dziala bez zarzutu), zeby naladowac
akumulator w pelni. Po tych 20 km nie mialem klopotow z zapaleniem (ale juz na benzynie),
natomiast ciekawy po prostu jestem.Czytałem w Motorze czy Auto Swiecie że rozładowany aku po odpaleniu auta z kabli można naładować wystarczająco by samodzielnie odpalić po ok 15 minutowej jeździe.
-
Ostatnio przez glupote mialem problem z aku. Nie przelaczylem na benzyne i zostawilem go na LPG,
a jako, ze nie ruszalem auta z miejsca przez 24 godziny to moglem sobie krecic, no i
Zanim założyłem "przypominacz" o wyłączaniu świateł, zdarzyło mi się całkowicie rozładować akumulator. Po przejechaniu ok. 10 km (mniej więcej 15 minut) samochód zapalił bez problemów. -
Myśle, że pytanie należałoby sformułować inaczej
Jak długo należy jechać aby naładować akumulator?Ja bym to pytanie zadał jeszcze inaczej
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Jak długo trzeba ładować akumulator aby go naładować?
<img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> Bo nie trzeba jechać by go naładować. Wystarczy gdy silnik jest uruchomiony.
Jesli aku jest rozładowany i samochód odpali się za pośrednictwem kabli z innego pojazdu to zdolność do samodzielnego odpalenia samochodu akumulator osiągnie stosunkowo szybko. Myślę że nawet krócej niż te 15 min. Mowa o ciepłym silniku. Ale należy pamiętać że to nie znaczy że akumulator jest naładowany! Pełną sprawność akumulator będzie posiadał dopiero po kilku, kilkunastu godzinach ładowania go pod odpowiednim napięciem. Zmiany tego napięcia, nawet małe wpływają na czas ładowania znacząco. -
tylko prostownikiem doprowadzając akumulator do
gazowania, alternator ma mniejsze napięcie
ładowania niż prostownik i tego nie dokona.Oj strasznie się tu pomyliłeś, sprawny alternator (14.2...14.4V)
naładuje akumulator ale:ładowanie akumulatora za pomocą jazdy na długim dystansie nie jest zalecane ze względu na duży prąd ładowania, powinno się go ładować 1/10 pojemności a więc w przypadku aku 35Ah 3,5A przez 10 godz.
-
Oj strasznie się tu pomyliłeś, sprawny alternator (14.2...14.4V)
naładuje akumulator ale:
ładowanie akumulatora za pomocą jazdy na długim dystansie nie jest zalecane ze względu na duży
prąd ładowania, powinno się go ładować 1/10 pojemności a więc w przypadku aku 35Ah 3,5A
przez 10 godz.Dlatego najlepiej rozładowany aku ładować prostownikiem i to najlepiej takim, który będzie w miarę ładowania zmniejszał natężenie prądu.
-
Oj strasznie się tu pomyliłeś
jak komuś wypominasz pomyłki to sam bzdur nie pisz
ładowanie akumulatora za pomocą jazdy na długim dystansie nie jest zalecane ze względu na duży
prąd ładowania<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> dobre <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
-
Oj strasznie się tu pomyliłeś, sprawny alternator (14.2...14.4V)
naładuje akumulator ale:Nie ma żadnego "ale"!
Alternator ma regulator napięcia, który nie "puści" większego napięcia na aku, jak właśnie;
14,2 - 14,4 Volta.
Choćby aku był rozładowany do zera, a Ty przejechałbyś całą Polskę, to nigdy nie przeładujesz aku jadąc.
Co najwyżej będziesz musiał uzupełnić poziom elektrolitu wodą destylowaną w aku obsługowych, bo w bezobsługowych nic nie trzeba dolewać. -
Nie ma żadnego "ale"!
Alternator ma regulator napięcia, który nie "puści" większego napięcia na aku, jak właśnie;
14,2 - 14,4 Volta.
Choćby aku był rozładowany do zera, a Ty przejechałbyś całą Polskę, to nigdy nie przeładujesz
aku jadąc.
Co najwyżej będziesz musiał uzupełnić poziom elektrolitu wodą destylowaną w aku obsługowych, bo
w bezobsługowych nic nie trzeba dolewać.Tak, tylko że kolega Anel miał na myśli natężenie prądu ładowania, a nie napięcie.
I twierdzenie, że akumulator powinno się ładować 1/10 jego pojemności (amper nie volt) jest jak najbardziej słuszne.
Czyli mówimy o natężeniu rzędu 3,5 amper wobec akumulatora 35 amperogodzin (Ah).
Alternator Tico przy 2000-2500 obr/min daje 50 A, czyli jakby nie patrzeć 14 razy tyle co prostownik.Przy akumulatorze rozładowanym prawie do "zera" ładowanie "samochodem" teoretycznie może mu zaszkodzić, a że najczęściej akumulatory przeżywają to tylko się cieszyć.
-
Tak, tylko że kolega Anel miał na myśli natężenie prądu ładowania, a nie napięcie.
Właśnie od podanego napięcia na aku zależy natężenie, z jakim ładuje się aku. [Myślałem, że takich prostych rzeczy nie trzeba wyjaśniać.]
Robiłem kiedyś prostowniki, samoróbki.
Lepsze niż kupne, bo na 4 diodach, w układzie mostkowym [Gretza], wykorzystujące całą sinusoidę prądu zmiennego, a nie jak kupne, tylko półokres.
Natężenie prądu ładowania, zależy właśnie od napięcia, jakim ładujemy aku.
Im większe napięcie, tym większy prąd ładowania.
Natężenie właśnie ustalaliśmy, poprzez określenie doświadczalne liczby zwojów na uzwojeniu wtórnym transformatora.
Im więcej zwojów, tym większe napięcie i większy prąd ładowania.
Dlatego mówimy, że alternator ma regulator napięcia, a nie regulator natężenia ładowania w samochodzie, bo właśnie od napięcia dostarczonego do aku [w uproszczeniu], zależy prąd ładowania. -
Tak, tylko że kolega Anel miał na myśli natężenie prądu
ładowania, a nie napięcie.Szybkość ładowania akumulatora zależy od prądu ładowania, ale prąd ładowania zależy od przyłożonego napięcia do zacisków akumulatora. Tak więc szybkość ładowania zależy od napięcia. Prąd cały czas ulega zmianie, nigdy nie jest stały podczas ładowania akumulatora. Czym akumulator bardziej naładowany tym mniejszy pobiera prąd. Zależy to od jego reaktancji(oporu) który ulega niezwiększeniu przez co ogranicza prąd. W przypadku całkowicie rozładowanego akumulatora płynie bardzo duży prąd, ale tylko na początku, potem prąd ten ulega zmniejszeniu w funkcji parabolicznej. Dlatego stosuje się bocznikowanie prądu by ograniczyć prąd jaki płynie na początku. Zwiększa się przez to czas ładowania akumulatora i jego żywotność. Jadąc samochodem przez długi okres czasu nie da się przeładować akumulatora jeśli napięcie z na wyjściu alternatora jest prawidłowe. W przypadku gdy napięcie będzie zbyt wysokie, akumulator może zostać uszkodzony.
Alternator ma te 50 A wydolności prądowej i jeśli popłynie większy prąd, to prawdopodobnie się spali. Podczas odpalania samochodu z akumulatora pobierany jest znaczny prąd, kilkaset amper więc te 50A z alternatora nie powinno mu zaszkodzić. Prędzej uszkodzi się alternator. -
Im więcej zwojów, tym większe napięcie i większy prąd ładowania.
Dlatego mówimy, że alternator ma regulator napięcia, a nie regulator natężenia ładowania w
samochodzie, bo właśnie od napięcia dostarczonego do aku [w uproszczeniu], zależy prąd
ładowania.Dzieki stachu za wytlumaczenie, nie do konca zrozumiale, ale cos tam wiecej wiem.
Czyli jezeli alternator laduje aku pradem 50A to ile trzeba go tak ladowac, zeby mozna bylo powiedziec, ze jest "naladowany".
-
Czyli jezeli alternator laduje aku pradem 50A to ile trzeba go tak ladowac, zeby mozna bylo
powiedziec, ze jest "naladowany".Takim prądem aku nigdy nie jest ładowany, bo by się uszkodził.
Wyjaśnił to pięknie misiekpokemon i dzięki mu za fachowość. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Dzieki stachu za wytlumaczenie, nie do konca zrozumiale, ale cos tam wiecej wiem.
Czyli jezeli alternator laduje aku pradem 50A to ile trzeba go tak ladowac, zeby mozna bylo
powiedziec, ze jest "naladowany".Cos mi sie wydaje ze prad ladowania akumulatora nie jest rowny 50A , aku by chyba tego nie przezyl , pomijajac fakt ze podczas jazdy wlaczone sa swiatla dmuchawa , radio i inne
-
Tak, tylko że kolega Anel miał na myśli natężenie prądu ładowania, a nie napięcie.
I twierdzenie, że akumulator powinno się ładować 1/10 jego pojemności (amper nie volt) jest jak
najbardziej słuszne.
Czyli mówimy o natężeniu rzędu 3,5 amper wobec akumulatora 35 amperogodzin (Ah).
Alternator Tico przy 2000-2500 obr/min daje 50 A, czyli jakby nie patrzeć 14 razy tyle co
prostownik.
Przy akumulatorze rozładowanym prawie do "zera" ładowanie "samochodem" teoretycznie może mu
zaszkodzić, a że najczęściej akumulatory przeżywają to tylko się cieszyć.Alternator daje mniejsze napięcie niż prostownik więc prąd ładowania altenatorem (podczas jazdy) jest mniejszy niż podczas ładowania prostownikiem - maks kilka amper. Nigdy nie popłynie 50 A
-
Alternator ma te 50 A wydolności prądowej i jeśli popłynie większy prąd, to prawdopodobnie się
spali. Podczas odpalania samochodu z akumulatora pobierany jest znaczny prąd, kilkaset
amper więc te 50A z alternatora nie powinno mu zaszkodzić. Prędzej uszkodzi się alternator.Spalić uzwojenie alternatora nie jest tak łatwo, a wynika to z pewnych własności alternatora a mianowicie
Dla obrotów biegu jałowego alternator nie osiąga pełnej wydajności a więc nie można przeciążyć uzwojeń, natomiast wraz ze zwiększaniem obrotów rośnie częstotliwość napięcia wytwarzanego przez alternator a więc rośnie opór cewki (uzwojeń) alternatora co powoduje ograniczanie prądu.
Kolejną cechą alternatora jest to, że jest maszyną samowzbudną i w przypadku dużego przeciążenia lub zwarcia alternatora następuje odwzbudzenie alternatora i zanik wytwarzanego napięcia aż do momentu ustąpienia zwarcia i ponownego wzbudzenia się alternatora.
Warto wspomnieć również o chłodzeniu alternatora, które zależy od jego obrotów, na wolnych obrotach co prawda chłodzenie jest słabsze ale ponieważ alternator nie osiąga pełnej wydajności więc nie ma możliwośc jego przegrzania.
Podsumowując można powiedzieć, że jeśli alternator jest prawidłowo zaprojektowany to sam chroni się przed spaleniem, a spalenie alternatora jest możliwe tylko gdy jest użytkowany przy pełnym obciążeniu i jednocześnie wyzszej temperaturze otoczenia (wewnątrz komory silnika) niż został zaprojektowany lub jeśli ulegnie wewnętrznemu uszkodzeniu.Jak znajdę to jako dowód tego co napisałem dorzucę kilka charakterystyk alternatorów.
-
Jak znajdę to jako dowód tego co napisałem dorzucę kilka charakterystyk alternatorów.
Nie musisz dawać dowodów, bo jest tak, jak napisałeś.
Dodam tylko, że w alternatorze jeśli już coś się "spali", to jest to najczęściej dioda prostownicza... -
Nie musisz dawać dowodów, bo jest tak, jak napisałeś.
Dodam tylko, że w alternatorze jeśli już coś się "spali", to jest to najczęściej dioda
prostownicza...Widzę, że kolega zna się na elektrotechnice samochodowej.
Samochód jest tak powszechnym urządzeniem, a w szkołach elektrycznych nic nie uczą o alternatorach, choć jest to najbardziej rozpowszechniona maszyna elektryczna. <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" /> -
jak komuś wypominasz pomyłki to sam bzdur nie pisz
dobreA gdzie tu widzisz jakąś bzdurę?
A jeśli nadal widzisz, to polecam poczytać książkę, na temat budowy akumulatorów oraz sposobów ich ładowania.
-
Tak, tylko że kolega Anel miał na myśli natężenie prądu
ładowania, a nie napięcie.
I twierdzenie, że akumulator powinno się ładować 1/10
jego pojemności (amper nie volt) jest jak
najbardziej słuszne.Zgadza się dokładnie o to chodziło.