Wwa - Berlin da rade??
-
Witam....
wiem ze jezdzicie w dlugie trasy...
ja tez juz bylem kilka razy w takich po 400 - 500 km..
teraz chcialbym pojechac do Berlina...600 km
i sie zastanawiam czy nie strach ??
w sumie autko ma juz 10 lat...
najbardziej to sie chyba boje awarii w stylu kopulki...(duz wilgotnosc itd teraz) wczesniej nie
bylo z tym problemu ale kto wie...i nie wiem czy jest sens wozic ze soba zapasowa...
koszty podrozy na lpg wyjda mnie takie jak pociagiem a jadac samochodem czuje sie jakos bardziej
swobodny
zastanawia mnie tylko czy teraz jak juz weszlismy do UE to nie ma kolejek na granicy ??
orientuje sie ktos moze??
pozdrawiamjezeli regularnie serwisujesz tico to mysle ze nie bedzie problemu (zepsuc sie moze i mercedes)
Zabierac ze saba czesci niema sensu bo jak ma sie cos zepsuc to zepsuje sie to czego nie masz ...no i dowiedz sie jak ze stacjami lpg i jaka cena , bo napewno niema tam tylu stacji co u nas ......
-
Witam....
wiem ze jezdzicie w dlugie trasy...
ja tez juz bylem kilka razy w takich po 400 - 500 km..
teraz chcialbym pojechac do Berlina...600 km
i sie zastanawiam czy nie strach ??
w sumie autko ma juz 10 lat...
najbardziej to sie chyba boje awarii w stylu kopulki...(duz wilgotnosc itd teraz) wczesniej nie
bylo z tym problemu ale kto wie...i nie wiem czy jest sens wozic ze soba zapasowa...Da rade, moje w te wakacje przejechalo trase Chorzow > Kolobrzeg (tam i z powrotem rzecz jasna) i potem Chorzow > Kostrzyn nad Odra. Wszystko bezawaryjnie, auto z '97 i mialo wtedy przejechane jakies 85 tysiecy. Pamietaj, ze Tico zanim siadze daje bardzo dlugo znac, ze cos mu dolega, oczywiscie jezeli kochasz swoj samochod. Jeden znajomy nie kocha i pewnego pieknego poranka nagle mu pompa paliwa padla (zupelnie! wyobrazacie sobie?) bez zadnych objawow. Zapalil silnik, poszedl zamknac wrota i silnik sie wylaczyl. Pompke pomoglem mu wymienic i nakazalem mu wykazywac wiecej uczucia <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.
Raczej z powodu wilgotnosci zepsuc sie nie powinna, ew. ja przeczyscisz w Berlinie.
-
Bywam w Berlinie od czasu do czasu, ale w sumie to mam tylko ze 170 km. Są dwa przejścia oddalone od siebie o kilka kilometrów. Słubice-Frankfurt i Świecko (samo przejscie). Koniecznie jedź przez Słubice, tam kolejka to zazwyczaj do 20 samochodów osobowych, czyli z 3 min czekania <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. W Świecku jest gorzej, tam walą wszystkie tiry i kupa osobówek, więc zdarza się, że stoisz ponad godzinę. Po przejechaniu Frankfurtu, wbijasz na tę samą autobahne.
Uważaj na dwie rzeczy:- znaki przed Berlinem,
- jak bedziesz wracał autostradą musisz zjechać na drugi zjazd do Frankfurtu (frankfurt środkowy-centrum), bo jak przegapisz to za 5 km jest Świecko.
Nie masz co się bać odległości. Jak teraz nie masz jakiś wiekszych niepokojących objawów, to jak pisał esen nagle nie powinno się nic stać. Zobacz jak rzadko ludzie piszą posty, że autko im odmówiło posłuszeństwa. Poza tym, to wiekszość drogi i tak robisz w Polsce, wiec są częsci pod ręką.
Lpg zatankuj przed granicą, starczy na tam i z powrotem + pewne jak w banku błądzenie po mieście. Jakby co to jak już bedziesz się turlał na przedmiesciach Berlina 40 km/h, to po prawej stronie bedzie tuż przy ulicy Bp z gazem za chyba 70 centów.
P.S. a tuż za granicą zobaczysz ile koników brakuje naszemu tiku <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Witam....
wiem ze jezdzicie w dlugie trasy...
ja tez juz bylem kilka razy w takich po 400 - 500 km..
teraz chcialbym pojechac do Berlina...600 km
i sie zastanawiam czy nie strach ??
w sumie autko ma juz 10 lat...
najbardziej to sie chyba boje awarii w stylu
kopulki...(duz wilgotnosc itd teraz) wczesniej nie
bylo z tym problemu ale kto wie...i nie wiem czy
jest sens wozic ze soba zapasowa...
koszty podrozy na lpg wyjda mnie takie jak pociagiem a
jadac samochodem czuje sie jakos bardziej swobodny
zastanawia mnie tylko czy teraz jak juz weszlismy do UE
to nie ma kolejek na granicy ?? orientuje sie ktos
moze??
pozdrawiamJasne że da radę. Ja przejechałem autkiem trasę
Łódź -Magdrburg
Magdeburg-Guben
Guben-Łódź
Razem ponad 1200kmPowiem wam tylko że auto pojechało tam bez żadnego przygotowania. I nawet ani razu w trakcie trasy nie zajrzałem pod maskę.
-
Witam....
wiem ze jezdzicie w dlugie trasy...
ja tez juz bylem kilka razy w takich po 400 - 500 km..
teraz chcialbym pojechac do Berlina...600 km
i sie zastanawiam czy nie strach ??Jeżeli tylko samochód jest na bieżąco serwisowany, to nie powinno być problemu.
-
Ostatnio zrobiłem ponad 1300km w ciągu 24 godz,autko jest naprawdę spoko,pewnie w wakacje sie wybiore do hiszpani w regiony Zaragozy a w raz z samochodzikiem części i klucze oczywiscie pojadą
-
Uważaj na dwie rzeczy:
- znaki przed Berlinem,
- jak bedziesz wracał autostradą musisz zjechać na drugi zjazd do Frankfurtu (frankfurt
środkowy-centrum), bo jak przegapisz to za 5 km jest Świecko.
Chodzi o znaki zeby dobrze pojechac??
musze dotrzec do berlina wschodniegow okolice Tierparku....
czy autostrady w Niemczech sa bezplatne?? czy potrzebne jest jakies dodatkowe wyposazenie albo cos w tym stylu ??
dzieki za wyczerpujacy post
-
Nie ma kolejek przy granicy i polecam jedź sobie.A tikiem dasz radę. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
No na pewno da radę...A jeśli potrafisz coś zrobic w trasie przy aucie i masz klucze to wielki plus! Ja niestety niewiele potrafie zrobić i boję sie takowych tras...Co prawda autko nigdy mnie nie zawiodło-130 tys km (97r). Najdalej byłem w Okolicach Leszna-ok 400 km z Zabrza...Mam zamiar sie kiedyś wybrac do Niemiec-stamtąd już rzut beretem przecież! Ze ślaska do Niemiec jest za daleko...A z Wilekopolski mozna sobie pozwolić na jednodniowy wypadzik. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Tak więc może będę nieco dalej w lini prostej autkiem kiedyś jak 400km...ale raczej nie w jednym "kawałku". <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Boję sie, że gdzieś stanę i nie ruszę-a to jest problem! A jak wybieram się gdzies dalej mam rezerwę...znaczy nieco nowsze i wydaje mi sie, ze niezawodnejsze autko-Suzuki! <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Jednak najlepiej sie czuję w promieniu max 200 km od Zabrza-np na Podhalu...gdzie czesto wybieram sie Tico! Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
A jak wybieram się gdzies dalej mam rezerwę...znaczy nieco nowsze i wydaje mi sie, ze
niezawodnejsze autko-Suzuki!Przesadzasz <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> Nasze Ticoloty to przecież "prawie" pełnowartościowe Suzuki <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
Wystarczy dbać o autko, zrobić mały przeglądzik przed wyjazdem i później czerpać przyjemność z jazdy <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
-
Witam....
wiem ze jezdzicie w dlugie trasy...
ja tez juz bylem kilka razy w takich po 400 - 500 km..
teraz chcialbym pojechac do Berlina...600 km
i sie zastanawiam czy nie strach ??IMO żaden strach. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Zalecałbym jednak przed wyjazdem zrobić króciutki "rachunek sumienia" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> związany z autem - tzn. (jak pisali koledzy) zastanów się, czy nie pojawiło się ostatnio coś niepokojącego w zachowaniu autka. Jeśli tak - wyjaśnij sprawę (czyli napraw <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - i tak będziesz musiał to kiedyś zrobić, nawet gdybyś miał jeździć tylko "wokół komina").
Przyznam się, że ja wożę ze sobą jedną część - mianowicie nową pompę paliwa. Czytałem na forum wypowiedzi, że czasami uszkodzona pompa potrafi wypluć prawie cały olej na odcinku 300 km... Czasem trafia się też inna awaria: wypluwa benzynę, nie olej... Nie ma sensu ryzykować. Ponieważ od 9 lat i 131 kkm wciąż mam zamontowaną oryginalną pompę, nabyłem ze 2 lata temu nową "na wszelki wypadek" - i jeździ sobie pod przednim siedzeniem.
Przed wyjazdem sprawdź poziom płynów, ciśnienie w kołach i wyczyść samochód (szczególnie w środku) - przyjemniej jedzie się długą trasą. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Przesadzasz Nasze Ticoloty to przecież "prawie"
pełnowartościowe Suzuki
Wystarczy dbać o autko, zrobić mały przeglądzik przed
wyjazdem i później czerpać przyjemność z jazdyNo właśnie przecież Tico było zrobione na podstawie Suzuki <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
-
Chodzi o znaki zeby dobrze pojechac??
tak, jest tam taki jeden zawijas na autostradzie z 30 km przed Berlinem, można przegapić i w sumie to nie wiem gdzie sie by wtedy dojechało <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />musze dotrzec do berlina wschodniego w okolice Tierparku....
kup sobie mapę na stacji, ja 7 zł dałem.czy autostrady w Niemczech sa bezplatne??
bezpłatneczy potrzebne jest jakies dodatkowe wyposazenie albo cos w tym stylu ??
nie wiem -
IMO żaden strach.
Zalecałbym jednak przed wyjazdem zrobić króciutki "rachunek sumienia" związany z autem - tzn.
(jak pisali koledzy) zastanów się, czy nie pojawiło się ostatnio coś niepokojącego w
zachowaniu autka. Jeśli tak - wyjaśnij sprawę (czyli napraw - i tak będziesz musiał to
kiedyś zrobić, nawet gdybyś miał jeździć tylko "wokół komina").Przyznam się, że ja wożę ze sobą jedną część - mianowicie nową pompę paliwa. Czytałem na forum
wypowiedzi, że czasami uszkodzona pompa potrafi wypluć prawie cały olej na odcinku 300
km... Czasem trafia się też inna awaria: wypluwa benzynę, nie olej... Nie ma sensu
ryzykować. Ponieważ od 9 lat i 131 kkm wciąż mam zamontowaną oryginalną pompę, nabyłem ze 2
lata temu nową "na wszelki wypadek" - i jeździ sobie pod przednim siedzeniem.No to jedno jest pewne , pompa paliwowa na pewno ci sie nie zepsule zgodnie z prawem pewnego pana <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
wszystko zawiedzie ale nie to na co jestes przygotowanyPrzed wyjazdem sprawdź poziom płynów, ciśnienie w kołach i wyczyść samochód (szczególnie w
środku) - przyjemniej jedzie się długą trasą.Dokladnie ,a cisnienie warto raz na miesiac sprawdzic bo ruznie z tym bywa
Ja tico pojechalem z radomia do szczyrku i w polowie trasy przypomnialem sobie ze kolo zapasowe w piwnicy lezy <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Takze sprawdzamy cisnienie rowniez w kole zapasowymm <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> -
Witam! Moje Tico dało radę <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> w przeciwieństwie do Forda Mondeo mojego kumpla, które odmówiło posłuszeństwa już w ciągu pierwszego tygodnia pobytu na Wyspach. Ticuś sprawdzał się znakomicie, dojechaliśmy bez szwanku na Wyspy, gdzie zrobiliśmy kilka ładnych tysięcy kilometrów, po czym bezpiecznie dowiózł nas do Polski. W sumie wziął na swoje barki ok. 10 000 km w ciągu 3mc. Do dziś jeździ jak ta lala (tylko woła o wymianę oleju <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />) Tak więc trasa Wwa-Berlin powinna być łatwa do przebycia (przy założeniu, że Ticuś jest zadbany). <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
-
Z tego co mi mechanik powiedzial to wszystko jest ok...
tylko wahacze trzeba bedzie za jakis czas wymienic..
ostatnio robilem tulejke przekladni...no i prostownik wezme ze soba na wszelki wypadek <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
No to jedno jest pewne , pompa paliwowa na pewno ci sie nie zepsule zgodnie
z prawem pewnego pana
wszystko zawiedzie ale nie to na co jestes przygotowanyZipek - pesymista... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Ale nie byłbym zmartwiony, jeśli nie musiałbym wymieniać pompki w długiej trasie... <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />Takze sprawdzamy cisnienie rowniez w kole zapasowymm
True, true... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Filuk ty zrobiłeś 10 tyś. km w 3 miesiące po dobrych drogach(zazdroszczę bo sama przyjemność),ja teraz trzasnąłem w 3 miesiące ponad 10 tyś i większość po Lublinie(max jednorazowe odcinki to 20km) i tico chodzi jak złotko, tylko musze olej zmienić teraz, a jeżdżę na Castrol GTX magnatec5 10w-40,od samego początku moj samochodzik miał taki olej. Od razu podzielę sie uwagami: jak go wziąłem w październiku 2006r.,zmieniłem olej silnikowy na ten co podałem, zmieniłem szczęki z tyłu(1 właściciel nigdy nie zmieniał klocków i szczęk, twierdził że są oryginalne z salonu jak go wziął, sam. z roku 96r.,przebieg jaki miał to nie całe 43 tys.),po zdiagnozowaniu klocków z nowymi to może były wyeksploatowane w 5-8% więc nadal jeżdżę na oryginalnych(różnica grubości była bardzo słabo dostrzegalna),a szczeki z tyłu były całe zdarte, może został z milimetr okładziny. Wymieniłem jeszcze od razu przy kupnie tikusia świece, wszystkie filtry, a miesiąc później zmieniłem olej w skrzyni na Castrola SX(za 0.5 litra, dwadzieścia parę złotych w hurtowni sam.).Po takiej eksploatacji słyszę tylko lekkie stukotanie jak jadę po nie równej nawierzchni, bez znaczenia czy skręcam czy po prostej, pewnie przeguby z przodu, bo przy podniesieniu samochodu na kołach nie ma żadnego luzu poprzecznego i podłużnego. I jeszcze po jakiś 4 tyś. Zauważyłem że coś piszczy, było to łożysko dociskowe sprzęgła, dzięki wam(mówię o forum) usunąłem usterkę podnosząc lekko pedał sprzęgła. Jak będzie cieplej wymienię przeguby to postaram się zrobić opis ze zdjęciami jak wszystko wymienić.
P.s. Możecie się uśmiechnąć ale ja chyba naprawdę się zakochałem w tym autku.
Jak na razie samochodzik mnie w żadnej sytuacji nie zawiódł i staram się o niego tak dbać jak 1 właściciel. Niby to tylko samochodzik, ale ma swój piękny urok.POZDRAWIAM!
-
Witam...
przepraszam, ze dopiero teraz ale zmianialem internet z neostrady na netie i jakis czas bylem bez netu...
w kazdym badz razie Tico dojechalo bez problemu a koszt podrozy byl nizszy niz pociagiem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
w sumie przejechalem 1500 km bez zajakniecia...
i potem jeszcze 1000 w gory a Tico smiga jak rakieta..
dziekuje wszystkim za cenne rady i jak ktos sie zastanawia czy jechac samochodem czy nie to powiem od razu: samochodem - pod warunkiem, ze to TICO
pozdrawiam