Tico - 350 tys. km i dalej jeżdzi
-
A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to
Tico. Pewnie wydał dużo pieniędzy, żeby zamienić
Malucha na coś lepszego. I co teraz ma zrobić?
Pewnie nie będzie go stać na sprawę sądową z
komisem, a jeśli do tego dojdzie, to i tak nic nie
zdziała. Zostanie z tym autem i będą go nerwy
zjadać, że został oszukany.
Wg mnie, trzeba walczyć, jeśli są jakieś szanse na
wygranie, a ten dziadek nie ma kasy, żeby dochodzić
sprawiedliwości (wiem, że to jest smutne, ale
prawdziwe)Ze złodziejem nigdy nie masz szans. Wie, jak się kradnie, więc jest lepiej przygotowany merytorycznie od Ciebie. A poza tym zawsze trochę kradzionego grosza odłoży na prawnika, który dobrze wie, jak uchronić go od zbytnich uciążliwości związanych z sądem.
A tak przez analogię, moje dzieci nadal wierzą w
Świętego Mikołaja i nie powiem im, że to ja
podkładam im prezenty. Czy moje postępowanie jest
złe?Świetny przykład. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> Dzięki za radę. <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> Wiem teraz co powiedzieć rodzinie, jak nas okradną. <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" /> Że rozrabiali i Święty Mikołaj zabrał prezenty. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to Tico. Pewnie wydał dużo pieniędzy, żeby
zamienić Malucha na coś lepszego. I co teraz ma zrobić? Pewnie nie będzie go stać na sprawę
sądową z komisem, a jeśli do tego dojdzie, to i tak nic nie zdziała. Zostanie z tym autem i
będą go nerwy zjadać, że został oszukany.O ile dobrze rozumiem nasze prawo...
Kupił z komisu, więc może uderzyć do powiatowego rzecznika praw konsumenta i jemu przekazać sprawę. Ten będzie występował w imieniu pokrzywdzonego i jeżeli zajdzie potrzeba i pretensje będą uzasadnione - może wystąpić w jego imieniu na drogę sądową łącznie z pokryciem kosztów procesu. W praktyce - jeśli jakaś instytucje zacznie dobierać się komisowi do d... - ten cwaniaczek szybko sam zaproponuje korzystne rozwiązanie. Bo komu chce się kopać w sądzie i w ten sposób - nagłaśniać sprawę oszustwa ?
-
A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to Tico. Pewnie wydał dużo pieniędzy, żeby zamienić Malucha na coś
lepszego. I co teraz ma zrobić? Pewnie nie będzie go stać na sprawę sądową z komisem, a jeśli do tego dojdzie,
to i tak nic nie zdziała. Zostanie z tym autem i będą go nerwy zjadać, że został oszukany.A teraz postaw się po stronie tego dziadka. Jest przekonany, że kupił autko z małym przebiegiem, gdzie do wymiany paska rozrządu jest jeszcze ponad 20kkm. Będzie sobie dalej spokojnie jeździł, aż tu za parę kkm wspomniany pasek sobie pęknie. Nie ustaliliśmy jednoznacznie, czy silnik jest kolizyjny, więc istnieje szansa na dużą demolkę silnika i znaczne koszty remontu.
Wg mnie, trzeba walczyć, jeśli są jakieś szanse na wygranie, a ten dziadek nie ma kasy, żeby dochodzić
sprawiedliwości (wiem, że to jest smutne, ale prawdziwe)To jest kolejna sprawa, najważniejsze że wie o oszustwie, a co z tym zrobi to już jego sprawa.
A tak przez analogię, moje dzieci nadal wierzą w Świętego Mikołaja i nie powiem im, że to ja podkładam im prezenty.
Czy moje postępowanie jest złe?Moim zdaniem zła analogia, bo w pierwszym przypadku mamy do czynienia z oszustwem godnym potępienia, a w drugim przypadku cel jest jak najbardziej szczytny <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />
-
A postaw się teraz po stronie dziadka który kupił to Tico. Pewnie wydał dużo
pieniędzy, żeby zamienić Malucha na coś lepszego. I co teraz ma zrobić?
Pewnie nie będzie go stać na sprawę sądową z komisem, a jeśli do tego
dojdzie, to i tak nic nie zdziała. Zostanie z tym autem i będą go nerwy
zjadać, że został oszukany.
Wg mnie, trzeba walczyć, jeśli są jakieś szanse na wygranie, a ten dziadek
nie ma kasy, żeby dochodzić sprawiedliwości (wiem, że to jest smutne,
ale prawdziwe)Nie będę powtarzał słów Kolegów - powiedzieli w zasadzie wszystko to, o czym ja myślałem <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />. Zapytam tylko: kto dał Ci prawo dysponowania dostępem do prawdy i decydowania, kogo prawda i sumienność uszczęśliwi, a kogo nie? Wiem, że lekarze mają ogromne problemy, czy należy pacjentowi zawsze mówić prawdę - a Ty bez oporów wiesz, co będzie dla "dziadka" lepsze (choć to przecież dwie ogromnie różne "wagowo" kategorie prawdy...).
Rozumowałem w podobny sposób, co Sharky - oto człowiek kupił autko, którym jeszcze w zasadzie powinien sporo pojeździć, nie martwiąc się o to, że już na wiele części trzeba będzie zwracać uwagę i przygotowywać się do wymiany. Niestety, przy przebiegu 350 kkm sprawy mają się inaczej... I co? Jest możliwe, że trzeba będzie wymieniać jedną część po drugiej - wtedy człowiek dopiero będzie pomstować na markę... A zdecydował się na Tico zapewne również dlatego, że słynie ono z bezawaryjności. Już nawet nie chcę myśleć o takim przypadku, który opisał Sharky - a takie zdarzenie jest przecież jak najbardziej realne... <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Zwracam Ci jeszcze uwagę na to, że na pewno "dziadkowi" zależało na aucie sprawdzonym, pewnym - dlatego (chociaż miał wiele atrakcyjniejszych cenowo ofert kupna od właścicieli) zdecydował się na komis, godząc się na "dopłacenie" do tej pewności; i co z niej ma? Dalej uważasz, że to w porządku - żerowanie na cudzym zaufaniu podpartym finansami?
A co z tym zainteresowany zrobi - to już naprawdę jego sprawa. Skąd wiesz, że np. jego syn lub zięć nie jest np. prokuratorem lub adwokatem, który będzie wiedział, co zrobić i pomoże "dziadkowi"? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Jeśli już nawet nie będzie miał możliwości albo ochoty do walki - to samo udanie się do komisu i głośne powiedzenie: >>wiem, że "przekręciliście" mnie na tym aucie, mam świadka, zamierzam oddać wóz do ekspertyzy i pociągnąć was do odpowiedzialności A tak przez analogię, moje dzieci nadal wierzą w Świętego Mikołaja i niepowiem im, że to ja podkładam im prezenty. Czy moje postępowanie jest
złe?<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> No nie, zatkało mnie... <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> Nie wiem, co odpowiedzieć (naprawdę)... <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> W życiu nie wpadłbym na podobny przykład. <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />
Nie zauważasz różnicy? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Bo komu chce się
kopać w sądzie i w ten sposób - nagłaśniać sprawę
oszustwa ?A może tak dać ogłoszenie w miejscowej prasie ostrzegające przed korzystaniem z oszusta? <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> Jeśli poczuje się obrażony, to sam będzie musiał dochodzić dobrego imienia w sądzie, to znaczy wyłożyć z góry kasę na prowadzenie sprawy, wynająć sobie prawnika, jak sprawa będzie go przerastać i tracić dochody przez długi czas, bo sprawa w sądzie zawsze się ślimaczy. <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
-
Nie będę powtarzał słów Kolegów - powiedzieli w zasadzie wszystko to, o czym ja myślałem . Zapytam tylko: kto dał
Ci prawo dysponowania dostępem do prawdy i decydowania, kogo prawda i sumienność uszczęśliwi, a kogo nie? Wiem,
że lekarze mają ogromne problemy, czy należy pacjentowi zawsze mówić prawdę - a Ty bez oporów wiesz, co będzie
dla "dziadka" lepsze (choć to przecież dwie ogromnie różne "wagowo" kategorie prawdy...).
Rozumowałem w podobny sposób, co Sharky - oto człowiek kupił autko, którym jeszcze w zasadzie powinien sporo
pojeździć, nie martwiąc się o to, że już na wiele części trzeba będzie zwracać uwagę i przygotowywać się do
wymiany. Niestety, przy przebiegu 350 kkm sprawy mają się inaczej... I co? Jest możliwe, że trzeba będzie
wymieniać jedną część po drugiej - wtedy człowiek dopiero będzie pomstować na markę... A zdecydował się na Tico
zapewne również dlatego, że słynie ono z bezawaryjności. Już nawet nie chcę myśleć o takim przypadku, który
opisał Sharky - a takie zdarzenie jest przecież jak najbardziej realne...
Zwracam Ci jeszcze uwagę na to, że na pewno "dziadkowi" zależało na aucie sprawdzonym, pewnym - dlatego (chociaż
miał wiele atrakcyjniejszych cenowo ofert kupna od właścicieli) zdecydował się na komis, godząc się na
"dopłacenie" do tej pewności; i co z niej ma? Dalej uważasz, że to w porządku - żerowanie na cudzym zaufaniu
podpartym finansami?
A co z tym zainteresowany zrobi - to już naprawdę jego sprawa. Skąd wiesz, że np. jego syn lub zięć nie jest np.
prokuratorem lub adwokatem, który będzie wiedział, co zrobić i pomoże "dziadkowi"? Jeśli już nawet nie będzie
miał możliwości albo ochoty do walki - to samo udanie się do komisu i głośne powiedzenie:Mimo wszystko uważam, że walka z tym procederem to jak walka z wiatrakami. Wszyscy o tym wiedzą i nikt nic nie robi. Cofanie licznika nie jest przestępstwem, natomiast wprawadzanie klienta w błąd, jest. Jak teraz udowodnić, że klient pytał sie o przebieg, a nie spojrzał tylko na licznik? Sprawa ciążka do udowodnienia.
Ja kupując auta nie patrzę na licznik, tylko na stan techniczny. Szukając Palio odrzuciłem auta z dużo niższym wskazaniem przejechanych kilometrów, za to kupiłem auto w najlepszym stanie technicznym.No nie, zatkało mnie... Nie wiem, co odpowiedzieć (naprawdę)... W życiu nie wpadłbym na podobny przykład.
Nie zauważasz różnicy?cieszę się, że Cię rozbawiłem <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Mimo wszystko uważam, że walka z tym procederem to jak walka z wiatrakami. Wszyscy o tym wiedzą
i nikt nic nie robi. Cofanie licznika nie jest przestępstwem, natomiast wprawadzanie
klienta w błąd, jest. Jak teraz udowodnić, że klient pytał sie o przebieg, a nie spojrzał
tylko na licznik? Sprawa ciążka do udowodnienia.
Ja kupując auta nie patrzę na licznik, tylko na stan techniczny. Szukając Palio odrzuciłem auta
z dużo niższym wskazaniem przejechanych kilometrów, za to kupiłem auto w najlepszym stanie
technicznym.Już sam nie wiem co powiedzieć. Czy Ty właśnie nie rozumiesz, że przez to, że nikt nic nie robi w takich sprawach to przez takie działanie, przez bierność nigdy nic się w tym kraju nie zmieni !!! Piszesz, że sprawa jest ciężka do udowodnienia, ale wcale tak nie jest. Posiadając świadków oraz stosowne ekspertyzy jest ogromna szansa na wygranie sprawy.
Zgadzam się z tym, że szukając auto pierwszą rzeczą, na którą powinniśmy patrzyć jest stan techniczny. To nie podlega dyskusji (w końcu przy niewłaściwej eksploatacji auto z małym przebiegiem może być w znacznie gorszym stanie niż poprawnie eksploatowane auto z większym przebiegiem) jednakże nie w tym rzecz. Nie możemy zawsze stać z boku i biernie przyglądać się taki sytuacją. Pamiętaj, że nie podejmując działania przyzwalasz na dany proceder...
-
Już sam nie wiem co powiedzieć. Czy Ty właśnie nie
rozumiesz, że przez to, że nikt nic nie robi w
takich sprawach to przez takie działanie, przez
bierność nigdy nic się w tym kraju nie zmieni !!!Co widać na załączonym obrazku. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Pamiętaj, że nie
podejmując działania przyzwalasz na dany
proceder...Kiedyś przymykano oczy na oszustwa na giełdzie, a dziś na Allegro. <img src="/images/graemlins/NO.GIF" alt="" />
-
Już sam nie wiem co powiedzieć. Czy Ty właśnie nie rozumiesz, że przez to, że nikt nic nie robi w takich sprawach to
przez takie działanie, przez bierność nigdy nic się w tym kraju nie zmieni !!! Piszesz, że sprawa jest ciężka
do udowodnienia, ale wcale tak nie jest. Posiadając świadków oraz stosowne ekspertyzy jest ogromna szansa na
wygranie sprawy.
A może dużo lepiej rozumię niż Ci się wydaje.Byli już tacy co w pojedynke próbowali uzdrowić świat i wiadomo jak skończyli.
Zgadzam się z tym, że szukając auto pierwszą rzeczą, na którą powinniśmy patrzyć jest stan techniczny. To nie
podlega dyskusji (w końcu przy niewłaściwej eksploatacji auto z małym przebiegiem może być w znacznie gorszym
stanie niż poprawnie eksploatowane auto z większym przebiegiem) jednakże nie w tym rzecz. Nie możemy zawsze
stać z boku i biernie przyglądać się taki sytuacją. Pamiętaj, że nie podejmując działania przyzwalasz na dany
proceder...Nie tędy droga. Zastanów się co będzie jak udowodnicie jednemu komisowi oszustwa. Załóżmy nawet, że facet dostanie karę i od tego czasu będzie uczciwy (nie będzie picował aut i nie będzie kręcić liczników) to po kilku miesiącach zwinie interes, bo nikt nie będzie chciał kupować u niego, natomiast konkurencja będzie się miała dobrze.
I nic się na to od razu nie poradzi, bo tacy są Polacy (krętacze i cfaniacy <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />). Owszem, trzeba zdążać do normalności, powoli ale za to systematycznie. -
Owszem, trzeba
zdążać do normalności, powoli ale za to systematycznie.No tak najlepiej dazyc do normalnosci akceptujac oszutwa jakiegos idioty i akceptujac postawy "Polacy to kretacze" <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
-
No tak najlepiej dazyc do normalnosci akceptujac oszutwa jakiegos idioty i akceptujac postawy
"Polacy to kretacze"Zdaje się, że zakończe spory - dzisiaj znów spotkałem tego Pana, tym razem był w zaprzyjaźnionym serwisie swoim Ticolotem. Właśnie wyjeżdżałem po zmianie oleju, a on przyjechał na przegląd.
Na początek kilka słów o kondycji autka przy takim przebiegu: (wiem od kolegi, który jest tam mechanikiem).
1. Wymieniono olej na półsyntetyczny Lotos (od początku na takim jeździł),
2. Zmienili napęd rozrządu,
3. Chcieli regulować zawory, ale jak się okazało nie było to konieczne.
4. Wymieniono płyn hamulcowy, chłodniczy i filtry.
Jak powiedziałem koledze, ile to auto ma przebiegu - mało nie zemdlał <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Wg. niego kondycja silnika i ogólny stan auta wskazują na max. 150 tys. Silnik oleju prawie nie bierze (od kupna przejechane 700 km i praktycznie nie widać było ubytku oleju na bagnecie), jest suchutki, ze skrzyni także nie ma wycieków, słowem podobno mało jest aut, które taki przebieg zniosły by w tak dobrym stanie.
Teraz przyszedł czas na najgorsze - poinformowani o takim przebiegu właściciela. Wbrew obawom przyjął tą informację spokojnie, powiedział, że autko dobrze mu służy, jest zadowolony i to najważniejsze, a po sądach nie ma zdrowia chodzić.
Zapomniałem jeszce zapytać - pomiar ciśnienia sprężania pokazał na wszystkich cylindrach ok. 1,1 MPa - czy taki ma być? Podobno jest w normie, ale nie jestem do końca pewien. -
Jak powiedziałem koledze, ile to auto ma przebiegu - mało nie zemdlał
Wg. niego kondycja silnika i ogólny stan auta wskazują na max. 150 tys. Silnik oleju prawie nie bierze (od kupna
przejechane 700 km i praktycznie nie widać było ubytku oleju na bagnecie), jest suchutki, ze skrzyni także nie
ma wycieków, słowem podobno mało jest aut, które taki przebieg zniosły by w tak dobrym stanie.Z tego wynika, że dobry egzemplarz się trafił <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Teraz przyszedł czas na najgorsze - poinformowani o takim przebiegu właściciela. Wbrew obawom przyjął tą informację
spokojnie, powiedział, że autko dobrze mu służy, jest zadowolony i to najważniejsze, a po sądach nie ma zdrowia
chodzić.I właśnie o to chodziło, nowy właściciel jest powiadomiony co do stanu faktycznego i robi dalej według własnego uznania.
Zapomniałem jeszce zapytać - pomiar ciśnienia sprężania pokazał na wszystkich cylindrach ok. 1,1 MPa - czy taki ma
być? Podobno jest w normie, ale nie jestem do końca pewien.Jest w normie, ale najważniejsze, aby ciśnienie było w miarę możliwości jednakowe we wszystkich cylindrach <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
A może dużo lepiej rozumię niż Ci się wydaje.
Byli już tacy co w pojedynke próbowali uzdrowić świat i wiadomo jak
skończyli.Jakieś przykłady? <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
Nie tędy droga. Zastanów się co będzie jak udowodnicie jednemu komisowi
oszustwa.Poniesie zasłużoną karę (chociażby nawet polegającą na ogłoszeniu wszem i wobec, że tam są oszuści i handlować z nimi nie warto), a poza tym inni komisanci będą mieli świadomść, że nie wszystko może przejść bezkarnie.
Ale przecież nie dyskutowaliśmy o tym, jak udowodnić komisowi oszustwo, ale o tym, czy Marcin powinien zachować się fair w stosunku do tego "dziadka".Załóżmy nawet, że facet dostanie karę i od tego czasu będzie
uczciwy (nie będzie picował aut i nie będzie kręcić liczników) to po
kilku miesiącach zwinie interes, bo nikt nie będzie chciał kupować u
niego, natomiast konkurencja będzie się miała dobrze.Eee tam, generalizujesz... Z Twojej wypowiedzi wynika, że każdy komis żyje li tylko i wyłącznie z przekręcania liczników, bo bez tego procederu upadłby. <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
I nic się na to od razu nie poradzi, bo tacy są Polacy (krętacze i cfaniacy ).
Więc zróbmy wreszcie coś, żeby odkleić od Polaka taką właśnie etykietkę. Poza tym nie jest tak, że wszyscy Polacy tacy są.
Owszem, trzeba zdążać do normalności, powoli ale za to
systematycznie.A więc co proponujesz w tym względzie, skoro nasze podejście Ciebie nie satysfakcjonuje?