kupno przegubow
-
Strasznie drogo jak na jedną sztukę.Za tą cenę myślę kupic 2 komplety.
Teraz też wiem, że drogo. Wtedy nie miałem netu a tymsamym rozeznania <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />.
-
Teraz też wiem, że drogo. Wtedy nie miałem netu a tymsamym rozeznania .
Ta pazerność niektórych sklepikarzy potrafi być naprawdę denerwująca. Nabijają sobie taką marżę, a później narzekają, że jest coraz gorzej i nie ma klientów...
-
Musze wymienic przeguby.
czy mozecie polecic lub odradzic przegub. Koreanski, czy polski?Wejdź na allegro i wybierz taki, na który dawana jest przynajmniej roczna gwarancja.
Co do ceny, to trudno się sugerować, bo rok temu kupiłem firmy Statim w sklepie za 130zł (najtańszy był), a ostatnio na allegro widziałem w okolicach 70zł.
Akurat przegub tej firmy sprawdził się u mnie ponad rok mimo kilku udziałów w zawodach. Nadal jest sprawny, a okresowo odzywa się z drugiej strony. -
Ta pazerność niektórych sklepikarzy potrafi być naprawdę denerwująca. Nabijają sobie taką marżę,
a później narzekają, że jest coraz gorzej i nie ma klientów...Masz rację Maciek_W!!! SKLEPIKARZOM - LICHWIARZOM nasze stanowcze NIE <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />.
-
Bardz wam dziekuje za uwagi. Przegub kupiony 80zl. Wymieniony. Robocizna (wymiana lozysk i przegubu 100zl. Szlag mnie trafia, ze nie moglem tego zrobic. Pierwszy raz moj tikacz zostal dotkniety przez obcego!!!!
Okazalo sie, ze moj wspanialy blacharz, owszem, wymienil lozyska, ktore mu dalem, ale.... zapomnial wsadzic pierscienia dsytansowego miedzy nimi! O malo zona kola nie urwala. QMac! -
Bardz wam dziekuje za uwagi. Przegub kupiony 80zl. Wymieniony. Robocizna (wymiana lozysk i
przegubu 100zl. Szlag mnie trafia, ze nie moglem tego zrobic. Pierwszy raz moj tikacz
zostal dotkniety przez obcego!!!!
Okazalo sie, ze moj wspanialy blacharz, owszem, wymienil lozyska, ktore mu dalem, ale....
zapomnial wsadzic pierscienia dsytansowego miedzy nimi! O malo zona kola nie urwala. QMac!Ja też nie lubię jak mi ktoś obcy grzebie w samochodzie.Nawet choćby był najlepszym fachowcem i był w miarę trzeźwy.Chociaż to się rzadko zdarza.Mechanicy przeważnie są na lekkim rauszu.
-
Bardz wam dziekuje za uwagi. Przegub kupiony 80zl. Wymieniony. Robocizna (wymiana lozysk i
przegubu 100zl. Szlag mnie trafia, ze nie moglem tego zrobic. Pierwszy raz moj tikacz
zostal dotkniety przez obcego!!!!
Okazalo sie, ze moj wspanialy blacharz, owszem, wymienil lozyska, ktore mu dalem, ale....
zapomnial wsadzic pierscienia dsytansowego miedzy nimi! O malo zona kola nie urwala. QMac!Ja również staram się większość napraw przy aucie wykonywać samemu, ale niestety nie wszystko jestem w stanie zrobić i tutaj przydałby się dobry mechanik (takiego ze świecą szukać). Niestety ja takiego nie znam z czego jestem bardzo niezadowolony. Przez to musiałem szybko sprzedać mojego pierwszego Forda i później również przez mechanika miałem spore problemy z Polonezem. Jak już zgadałem się ze znajomym, który był naprawdę dobrym i starannym mechanikiem to niestety w wyniku sytuacji jaką mamy w kraju znajomy wyemigrował na zachód i od tego momentu zaczęły się moje problemy z Polonezem... Po prostu ręce mi opadają na tych partaczy. Powiem Ci Stachu, że nie wszyscy mechanicy są pijani. Często nawet Ci trzeźwi specjalnie w małym stopniu spartaczą robotę, aby nie stracić klienta. Dlatego jeżeli już oddajemy auto do mechanika to bądźmy przy naprawie i patrzmy mu na ręce. Jeżeli mamy trochę pojęcia o tym co on robi to będzie miał niewielkie pole manewru.
A jeszcze gorsze mam doświadczenie z blacharzami. Tutaj to już wogóle brak słów.
-
Ja też nie lubię jak mi ktoś obcy grzebie w samochodzie.Nawet choćby był najlepszym fachowcem i
był w miarę trzeźwy.Chociaż to się rzadko zdarza.Mechanicy przeważnie są na lekkim rauszu.??? To co to za mechanicy? Opinia bardzo subiektywna. Widzialem juz mechanikow w kilku warsztatach i nie podejrzewalem ich o jakikolwiek alkohol we krwi. Zalezy jaki warsztat.
-
??? To co to za mechanicy? Opinia bardzo subiektywna. Widzialem juz mechanikow w kilku
warsztatach i nie podejrzewalem ich o jakikolwiek alkohol we krwi. Zalezy jaki warsztat.Zgadzam się z Tobą w tej kwestii, natomiast zwróć uwagę na mój post i ogólną raczej mało pochlebną ocenę mechaników. Może Twoje doświadczenia są lepsze w tym zagadnieniu ?
-
Zgadzam się z Tobą w tej kwestii, natomiast zwróć uwagę na mój post i ogólną raczej mało
pochlebną ocenę mechaników. Może Twoje doświadczenia są lepsze w tym zagadnieniu ?To jest tak ze mechanikow to najlepiej wybierac z polecenia. Mechanicy czesto oszukuja klientow. Taki z polecenia stara sie bo wie moze zyskac stalego klienta, a gdy tego straci to calkiem mozliwe ze straci tamtego polecajacego. Osobiscie jezdze tylko do jednego mechanika, do ktorego jezdzil przez lata moj ojciec i on wie ze jak cos spartoli albo mnei oszuka to ojciec obczai ze cos jest nie tak i skonczy sie na tym wspolpraca z moja rodzina. Podobnie mam z gazownikiem.
Ogolem zgadzam sie, odpowiadalem jednak stachowi na temat alkoholu. Zmienila sie mentalnosc troche spoleczenstwa i jednak alkohol w pracy w wielu miejscach (takze u mechanikow - nie partaczy) nie jest mile widziany.
-
To jest tak ze mechanikow to najlepiej wybierac z polecenia. Mechanicy czesto oszukuja klientow.
Taki z polecenia stara sie bo wie moze zyskac stalego klienta, a gdy tego straci to calkiem
mozliwe ze straci tamtego polecajacego. Osobiscie jezdze tylko do jednego mechanika, do
ktorego jezdzil przez lata moj ojciec i on wie ze jak cos spartoli albo mnei oszuka to
ojciec obczai ze cos jest nie tak i skonczy sie na tym wspolpraca z moja rodzina. Podobnie
mam z gazownikiem.
Ogolem zgadzam sie, odpowiadalem jednak stachowi na temat alkoholu. Zmienila sie mentalnosc
troche spoleczenstwa i jednak alkohol w pracy w wielu miejscach (takze u mechanikow - nie
partaczy) nie jest mile widziany.Zgadzam się chociaż nie zawsze tak jest. Mój ojciec polecił mi dwóch mechaników i niestety z przykrością muszę stwierdzić, że oba to partacze. Niestety dało to się we znaki na autach moich i ojca. Z tym, ze na moich było to o tyle widoczne, że nie miałem problemów jak serwisowałem auto razem ze znajomym mechanikiem (ogromna szkoda, że wyjechał), natomast jak później zacząłem serwisować auto u mechanika ojca to byłem po prostu załamany. Drugi raz tego błędu nie powtórzę. Najgorsze jest to, że z mechanikiem mam spory problem, gdyż aktualnie żadnego nie posiadam, a moi znajomi twierdzą, że znają się na motoryzacji to jednak, gdy przychodzi co do czego to mechanik leci sobie z nimi w kulki (przykre, ale prawdziwe). Dlatego martwi mnie to, że są w aucie elementy mechaniczne, z którymi niestety sam nie jestem sobie w stanie poradzić.
-
Zgadzam się chociaż nie zawsze tak jest. Mój ojciec polecił mi dwóch mechaników i niestety z
przykrością muszę stwierdzić, że oba to partacze. Niestety dało to się we znaki na autach
moich i ojca. Z tym, ze na moich było to o tyle widoczne, że nie miałem problemów jak
serwisowałem auto razem ze znajomym mechanikiem (ogromna szkoda, że wyjechał), natomast jak
później zacząłem serwisować auto u mechanika ojca to byłem po prostu załamany. Drugi raz
tego błędu nie powtórzę. Najgorsze jest to, że z mechanikiem mam spory problem, gdyż
aktualnie żadnego nie posiadam, a moi znajomi twierdzą, że znają się na motoryzacji to
jednak, gdy przychodzi co do czego to mechanik leci sobie z nimi w kulki (przykre, ale
prawdziwe). Dlatego martwi mnie to, że są w aucie elementy mechaniczne, z którymi niestety
sam nie jestem sobie w stanie poradzić.No jasne, nie ma reguly. Trzeba tylko minimalizowac ryzyko na ile sie da.
-
Pamiętacie mój post z "Norauto"...To są "s" klasy mechanicy!!! <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Pamiętacie mój post z "Norauto"...To są "s" klasy mechanicy!!! Pozdrawiam
Ehhh... pamiętam, pamiętam i to aż za dobrze. Po prostu w takich sytuacjach ręce opadają już do samej ziemi. Jednakże dobrze, że masz jakiegoś zaufanego mechaniora, bo to podstawa. Mając dobrego i sumiennego mechanika żadne auto nie jest złe.