[All] Miękki pedał hamulca
-
jesli chodzi o ss to masz
racje, ale pamietaj ze w niektorych autach nowszych i z wyzszej polki sa w bebnach jeszcze
manualne regulacje.Ależ oczywiście, drogi Kolego, nigdy o tym nie zapominam . Lecz w tym przupadku raczej chyba właśnie o ss chodzi...
-
Dzięki za wszystkie rady
pojeździłem dziś trochę i mam objawy zapowietrzonego układu (pedał hamulca puchnie), jutro rano jadę tam i się wykłócę, cholernie wkurzające dziadostwo, trzy razy trzeba nacisnąć, żeby był twardy, na odpowiedniej wysokości i dobrze zahamował...
A okładziny są ok, bębny też. -
Dzięki za wszystkie rady
pojeździłem dziś trochę i mam
objawy zapowietrzonego układu (pedał hamulca puchnie), jutro rano jadę tam i się wykłócę,
cholernie wkurzające dziadostwo, trzy razy trzeba nacisnąć, żeby był twardy, na odpowiedniej
wysokości i dobrze zahamował...
A okładziny są ok, bębny też.nie masz problemow z autem- jedz do mechanika. Dlatego wole sam robic, jak slysze ze kumpel wyciagnol z kata jakies srubki, inny dostal auto z odkreconym amortyzatorem czy niedolanie oleju w silniku a czasem nawet zalanie silnika do pelna. to tylko
-
Też bym zrobił sam, ale:
1: nie mam praktyki
2. nie mam garażu, ani warsztatu
3. nie mam czasu -
Już zrobione
Trzeba było odpowietrzyć. -
Już zrobione
Trzeba było odpowietrzyć.co oni na to ze pojechales do nich na poprawke? a wreczna wykonanie czegos czego nie zrobili a mieli zrobic.
-
pewnie byli wielce zdziwieni co się stało i jak do tego mogło dojśc
-
Ja myślę że opuścili głowy i wzięli się do roboty, bo oni dobrze wiedzieli że nie dokończyli. Myśleli że jakoś może bedzie jeździł, że sie uda. Chcieli żeby wreszcie wyjechał, bo już pewnie i tak długo to robili, a jak wróci to najwyżej się poprawi. - Doświadczenia z okresu gdy sam czasami coś musiałem robić u "fachowców". Na szczęście teraz sam jestem mechanikiem i sam sobie wszystko naprawiam . A i ludzie wracają, ale po jakimś czasie, zadowoleni i z inną usterką .
-
A i ludzie wracają, ale po jakimś czasie, zadowoleni i z inną usterką .
A usterka robi się sama, czy jej pomagasz? -
Ja myślę że opuścili głowy i
wzięli się do roboty, bo oni dobrze wiedzieli że nie dokończyli. Myśleli że jakoś może bedzie jeździł, że sie uda. Chcieli żeby wreszcie wyjechał, bo już pewnie i tak długo to robili, a jak wróci to najwyżej się poprawi.Mniej więcej tak to wyglądało, najpierw popatrzył, ponaciskał, a potem wziął się do odpowietrzania koło po kole.
Minus dla warsztatu za niedopatrzenie (niekoniecznie umyślne), plus za poterminową fachowość -
A usterka robi się sama, czy
jej pomagasz?Jasne że pomagam, przecież z czegoś trzeba żyć...