SS 1.0 GL 99r. Mróz-jak odpalać ? Szyby zamarzają wewnątrz...
-
Prędzej w zbiorniku LPG było trochę wody... Mój szwagier tak miał w Espero i dopiero jak wstawił
auto do ciepłej hali to odpuściło.W jaki sposob sprawdziliscie ze byla tam woda? <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
-
Oszroniony zbiornik to może się zdarzyć nawet w środku lipca, ale wtedy silnik zapali. Tymczasem
jak wyjaśnić że po nocy na mrozie ponad -30 stopni silnik kręcił normalnie a nie odpalał??
Tymczasem wystarczyło zaciągnąc samochód do garażu sąsiada gdzi w ciepełku postał 2 godziny
i odpalił bez klopotu??
Zanim ktoś powie że to zamarzła benzyna powiem tylko że ten samochód od prawie 3 lat ma
uszkodzoną pompę paliwa i jeździ wyłącznie na lpg.Reno wstyd mi to pisać Tobie ale przeczytaj mojego posta na temat temperatury parowania LPG... może miałeś mieszankę taka która nie odparowywała a w stanie ciepłym wpadała do dolotu...
Dlatego w garażu się trochę ogrzał i mógł już ze stany ciekłego przejść do lotnego i dlatego zapalił... taka moja teoria.Poza tym odpalałeś silnik na LPG czyli membrany kompletnie sztywne w parowniku tez były a to też ma wpływ...
-
W jaki sposob sprawdziliscie ze byla tam woda?
Stało się to jak w zbiorniku było malo gazu i pewnie woda była na dnie, a potem zamarzła w przewodach. Dodam, że na benzynie było wszystko ok, a na gazie nie jechał nawet na ciepłym reduktorze
-
Stało się to jak w zbiorniku było malo gazu i pewnie woda była na dnie, a potem zamarzła w
przewodach. Dodam, że na benzynie było wszystko ok, a na gazie nie jechał nawet na ciepłym
reduktorzeNo ale skąd wiesz że była tam woda??rozkręcałeś bebechy żeby zajrzeć do środka??
-
Reno wstyd mi to pisać Tobie ale przeczytaj mojego posta na temat temperatury parowania LPG...
może miałeś mieszankę taka która nie odparowywała a w stanie ciepłym wpadała do dolotu...
Dlatego w garażu się trochę ogrzał i mógł już ze stany ciekłego przejść do lotnego i dlatego
zapalił... taka moja teoria.
Poza tym odpalałeś silnik na LPG czyli membrany kompletnie sztywne w parowniku tez były a to też
ma wpływ...Czytałem co pisałeś, ale póki co jak widze jest całkiem sporo ludzi którzy usilnie twierdzą że się nie da. Dlatego ja ich pytam co powiedza na mój przypadek. A co do membran, to nie sądzę aby to było to. Całą zimę jakos wszystko chodziło. Temperatury były różne. Raz zimniej raz cieplej. i tylko raz był taki przypadek, chociaż jakiś czas później po zimniejszej nocy było OK. kwestia zatnkowanego gazu na pewno nie jest bez znaczenia.
-
Gaz na 100% Ci nie zamarzł, mogło przymarznąć coś w silniku
sam przymarzłeś w silniku <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> pisałem przeciez ze kręcił normalnie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
sam przymarzłeś w silniku pisałem przeciez ze kręcił normalnie
mam auto z lpg i jak jest zimno to też kręci a ciężko mu zapalić <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> membrany i inne pierdoły stwardnieją i jest klops <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
Czytałem co pisałeś, ale póki co jak widze jest całkiem sporo ludzi którzy usilnie twierdzą że
się nie da. Dlatego ja ich pytam co powiedza na mój przypadek. A co do membran, to nie
sądzę aby to było to. Całą zimę jakos wszystko chodziło. Temperatury były różne. Raz
zimniej raz cieplej. i tylko raz był taki przypadek, chociaż jakiś czas później po
zimniejszej nocy było OK. kwestia zatnkowanego gazu na pewno nie jest bez znaczenia.No ale masz zimny gaz w stanie ciekłym, silnik tez zimny więc nic cie nie ogrzeje parownika i gaz p prostu nie przedostaje się do układu dolotowego tylko w stanie ciekłym chyba w parowniku zostaje czy gdzieś tam... dlatego nie mogłeś zapalic... tak mi sie wydaje.
-
No ale skąd wiesz że była tam woda??rozkręcałeś bebechy żeby zajrzeć do środka??
mi też się wydaje nieprawdopodobne żeby woda w gazie?! w benzynie... mogę zrozumieć, ale nie w gazie... pewnie jakieś elementy instalacji przymarzły, ale nie wierzę że woda mogła być w butli... bo przecież przy ujemnej temperaturze gazu, zamarzaby chyba już dawno, nawet bez mrozu na dworze? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
No ale skąd wiesz że była tam woda??rozkręcałeś bebechy żeby zajrzeć do środka??
No a co może spowodować "korek" na zaworze butli, który nie dopuszcza gazu do reduktora? Jak odpuściło i szwagier wyjeździł cały gaz to wyjęliśmy butlę i po przechyleniu jej trochę wody i syfu wyleciało. Na tej stacji na której Espero było non-stop tankowane była i jest nadal dziwnie niska cena lpg. Oszukany gaz i tyle...
-
No ale masz zimny gaz w stanie ciekłym, silnik tez zimny więc nic cie nie ogrzeje parownika i
gaz p prostu nie przedostaje się do układu dolotowego tylko w stanie ciekłym chyba w
parowniku zostaje czy gdzieś tam... dlatego nie mogłeś zapalic... tak mi sie wydaje.Zapalić na gazie zawsze można, tylko gdy jest zimno (sporo na minusie) gaz po chwili może zamarznąć w reduktorze. Jak np. jest -10 st. C to płyn chłodniczy i gaz pozostały w reduktorze też ma tyle przy zimnym silniku. Nagle do reduktora dostaje się zimny gaz (-ileś tam dziesiąt st. C) i pozostawiony bez podgrzewania reduktor się korkuje. Mój poldek na lpg potrafił zapalić na gazie i przy -20 st. C, ale właśnie po chwili reduktor zamarzał i klops. Ale odpalić zawsze na chwilę się da
-
No a co może spowodować "korek" na zaworze butli, który nie dopuszcza gazu do reduktora? Jak
odpuściło i szwagier wyjeździł cały gaz to wyjęliśmy butlę i po przechyleniu jej trochę
wody i syfu wyleciało. Na tej stacji na której Espero było non-stop tankowane była i jest
nadal dziwnie niska cena lpg. Oszukany gaz i tyle...No i tak trzeba bylo od razu. Krótko i na temat <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
mi też się wydaje nieprawdopodobne żeby woda w gazie?! w benzynie... mogę zrozumieć, ale nie w
gazie... pewnie jakieś elementy instalacji przymarzły, ale nie wierzę że woda mogła być w
butli... bo przecież przy ujemnej temperaturze gazu, zamarzaby chyba już dawno, nawet bez
mrozu na dworze?w sumie to i racja. Z tego co słyszałem to gaz w butli ma około -60 stopni. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
No ale masz zimny gaz w stanie ciekłym, silnik tez zimny więc nic cie nie ogrzeje parownika i
gaz p prostu nie przedostaje się do układu dolotowego tylko w stanie ciekłym chyba w
parowniku zostaje czy gdzieś tam... dlatego nie mogłeś zapalic... tak mi sie wydaje.Ale gdyby tak było to nigdy zimą nie zapaliłbym z gazu po nocy, bo parownik byłby zimny i gaz cały czas byłby w stanie ciekłym. Karwa fa...Juz mni głowa boli od tych kombinacji...najlepiej jeździć na autobutach <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
-
Zapalić na gazie zawsze można, tylko gdy jest zimno (sporo na minusie) gaz po chwili może
zamarznąć w reduktorze. Jak np. jest -10 st. C to płyn chłodniczy i gaz pozostały w
reduktorze też ma tyle przy zimnym silniku. Nagle do reduktora dostaje się zimny gaz (-ileś
tam dziesiąt st. C) i pozostawiony bez podgrzewania reduktor się korkuje. Mój poldek na lpg
potrafił zapalić na gazie i przy -20 st. C, ale właśnie po chwili reduktor zamarzał i
klops. Ale odpalić zawsze na chwilę się daTyle ze nie wiem czemu zapalał Ci tylko na chwilę. To co mówisz jest jak najbardziej OK z jednym wyjątkiem. Za nic nie pasuje mi to gaśnięcie silnika. Moja mama jeździ cały czas Poldkiem LPG Edition <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> i odpala go jedynie z gazu przez cały rok. Moje MK1 nie widziało beny od prawie 3 lat (czytaj: śmiga tylko na LPG ) i jakoś nie gasną...
u Ciebie chyba co innego boli w samochodzie <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
w sumie to i racja. Z tego co słyszałem to gaz w butli ma około -60 stopni.
zgadza się, mi się nawet zdawało że -70 (tzn. ręki nie zanurzałem żeby sprawdzić ile <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" /> ) więc woda by zamarzła momentalnie... W każdym razie temp. gazu nieważne ile by miała stopni, jest mocno ujemna (kto tankował bez rękawic ten wie)
-
Tyle ze nie wiem czemu zapalał Ci tylko na chwilę. To co mówisz jest jak najbardziej OK z jednym
wyjątkiem. Za nic nie pasuje mi to gaśnięcie silnika. Moja mama jeździ cały czas Poldkiem
LPG Edition i odpala go jedynie z gazu przez cały rok. Moje MK1 nie widziało beny od
prawie 3 lat (czytaj: śmiga tylko na LPG ) i jakoś nie gasną...
u Ciebie chyba co innego boli w samochodziea tak sobie myślę... czy za bogata mieszanka nie spowoduje właśnie takiego zamarzania? Może przy prawidłowej lub wręcz zbyt ubogiej mieszance ten gaz jest momentalnie "przetwarzany" przez silnik a przy bogatej zbiera się go więcej, temperatura spada.. i klops... taka teoria tylko <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
a tak sobie myślę... czy za bogata mieszanka nie spowoduje właśnie takiego zamarzania? Może przy
prawidłowej lub wręcz zbyt ubogiej mieszance ten gaz jest momentalnie "przetwarzany" przez
silnik a przy bogatej zbiera się go więcej, temperatura spada.. i klops... taka teoria
tylkomieszanka czy nie...zajrzeć tam trzeba. wymienić filtry, wyregulować i wtedy się zobaczy co w trawie piszczy.
-
teeeeee
przecież gaz w butli ma temperaturę otoczenia!!
chodzi o to, że przy rozprężaniu ochładza się więc pobiera ciepło z otoczenia i wtedy mogą zamarzać różne ustrojstwa od gazu.. -
u Ciebie chyba co innego boli w samochodzie
U mnie w samochodzie już nic nie boli, bo Poldek to już przeszłość <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" />
Teraz jest Swift w benzynie i jest gitarka <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" /> A z gazem ciągle się coś pieprzy...