Zamarza parownik przy odpalaniu
-
Mam pytanie do hardkorowców, którzy odpalają wyłącznie na gazie. Otóż około -5 stopni parownik
zamarza mi zanim się silnik ogrzeje. Przed wyjazdem z domu wspomagam się "farelką", ale nie
zawsza jest to możliwe. Czy są na to jakieś patenty?
Pozdrawiam wszystkich - Mirekhyhy wprawdzie nie mam skody ale jestem hardkorowcem gaziarzem <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
najpierw sprawdz poziom plynu w chlodnicy , jesli maly dolej
potem ssprawdz temperature zamrazania plynu chlodzacego , bo moze tu jest problem ,
wrazie co uzupelnij koncentratem lub wymien plyn
przy duzym mrozie -15 -20 bierzesz 5 litrowa banieczke nalewasz do pelna goracej wody i powolutku polewasz parownik wstepnie go nagrzewajac
ja uzywalem jednego czajnika wrzatku , czjnik pojemnosc 1,7 litra (sprawdzone od paru lat lej smialo wode , staraj sie omijac kable )
jesli po takich zabiegach problem sie powtarza moga byc do wymiany membramy
za duzo gazu dostaje sie i przedwczesnie zamarza
i aku jest potrzebny sprawny
z doswiadczenia wiem ze do -15 mozna jezdzic na gazie , tylko niemozna wylaczyc silnika po przejechaniu kilometra , bo za cholere nie odpalisz po wyjsciu ze sklepu (zamarznie parownik)pozdro dla hardkorowcow gazowcow <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
Tak czytam ten wątek i zastanawiam się czy zysk z odpalania na gazie zamiast na benzynie jest tak duży że opłaca się bawić w z bieganie z czajnikiem do auta albo podłączanie farelki, nie dość że to zajmuje czas to zagotowanie wody czy podgrzanie farelki też zużywa trochę energii, no i jeszcze ten stres: zapali czy zamarznie, nie gaś silnika jak idziesz do sklepu bo zamarznie itp.
-
Tak czytam ten wątek i zastanawiam się czy zysk z odpalania na gazie zamiast na benzynie jest
tak duży że opłaca się bawić w z bieganie z czajnikiem do auta albo podłączanie farelki,
nie dość że to zajmuje czas to zagotowanie wody czy podgrzanie farelki też zużywa trochę
energii, no i jeszcze ten stres: zapali czy zamarznie, nie gaś silnika jak idziesz do
sklepu bo zamarznie itp.Najlepiej nie zakldac wcale gazu <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Najlepiej nie zakldac wcale gazu
jasne <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> ... lepiej katowac silnik odpalajac na benie <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> - na zimnym silniku, kiedy to nadmiar beny (ssanie!) zmywa film olejowy z gladzi cylindrow. Zwlaszcza przy takich niskich temapraturach jakie sa teraz.benzyna to zło <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Tak czytam ten wątek i zastanawiam się czy zysk z odpalania na gazie zamiast na benzynie jest
tak duży że opłaca się bawić w z bieganie z czajnikiem do auta albo podłączanie farelki,
nie dość że to zajmuje czas to zagotowanie wody czy podgrzanie farelki też zużywa trochę
energii, no i jeszcze ten stres: zapali czy zamarznie, nie gaś silnika jak idziesz do
sklepu bo zamarznie itp.czasem po prostu nie ma takiej mozliwosci zeby na benzynie odpalic.. kiedys jezdzilem starym fordem z 1978 roku ktory nie mial baku z paliwem wiec zmuszony bylem kombinowac i odpalac zawsze na gazie
-
Najlepiej nie zakldac wcale gazu
najlepiej to niekupowac samochodu
-
Tak czytam ten wątek i zastanawiam się czy zysk z odpalania na gazie zamiast na benzynie jest
tak duży że opłaca się bawić w z bieganie z czajnikiem do auta albo podłączanie farelki,
nie dość że to zajmuje czas to zagotowanie wody czy podgrzanie farelki też zużywa trochę
energii, no i jeszcze ten stres: zapali czy zamarznie, nie gaś silnika jak idziesz do
sklepu bo zamarznie itp.Zysk jest , przy prawidlowych ustawieniach , dobrym stanie technicznym i temperaturze do -15
niema problemow z jazda na samym gazie , chyba ze masz taki nawyk ze po odpaleniu jedziesz 200 metrow gasisz samochod i idziesz do sklepu , wtedy patent nie dziala bo parownik na 100% zamarzniena samym gazie nauczyli mnie jezdzic zlodzieje , ktorzy wymontowali z mojego tracka pompe paliwa
samochod byl warty 5000 a koszt pompy 350 pln i tak sie zaczela moja przygoda z samym gazema zysk zysk to okolo 600 pln rocznie bo tyle wydawalem na benzyne 50 pln miesiecznie
razy 4 lata jezdzenia na gazie wychodzi polowa wartosci samochodu ....
a ze mrozy ponizej 15 stopni to rzadkosc wiec niewidze problemu w polataniu z czajnikiem raz na jakis czaswg mnie bardziej upierdliwe jest przelaczanie z benzyny na gaz w przypadku instlacji 1 generacji niz
latanie odczasu do czasu z czajnikiem ... -
najlepiej to niekupowac samochodu
Za duzo upierdliwosci z gazem. Dlatego ja sie na to nie zdecyduje. <img src="/images/graemlins/lizulizu.gif" alt="" />
-
Za duzo upierdliwosci z gazem. Dlatego ja sie na to nie zdecyduje.
jak sie bujasz po miescie to szkoda kasy , a upierdliwosci niewidze zona w swoim samochodzie nigdy nie narzekala na instalacje gazowe
oczywiscie ona miala normalne automaty bez kombinacji ... teraz ON ujeżdża <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Napisz jaki to dokladnie parownik. Ja na swoim LANDI LSE98 nigdy sie nie zawiodlem podstawa to sprawny uklad rozruchowy (ssanie i dodatkowe uklady gaznika) i dobry plyn chlodzacy. Gaz w czasie rozprezania pobiera temp z otoczenia dodatkowo jesli jest zimno temperatury sumuja sie trzeba pamietac zeby plyn mial naprawde niska temp zamarzania. Ja stosuje G 12+ koncentrat rozcienczam go 1:1,2 uzyskujac plyn o temperaturze zamarzania ok -28 stopni (wg opisu na butelce plynu)
-
Dziękuję Wszystkim z pomoc! Sprawa okazała się banalna - wymiana membran (6 lat).
Teraz krótkie odpowiedzi:vnv nation:
"jak juz go odpalisz to daj mu chwile pochodzic na wolnych obrotach zeby sie chociaz troszke nagrzal"
Tylko, że zamarzał zanim ciepły płyn dotarł z głowicy, do parownika.ddx
"Mozesz spuscic "mazut" jak tu radzil kolega Robert75, "
spuściłem, spuściłem.....
"a jesli to zbytnio nie pomoze (a obawiam sie, ze tak bedzie)"
... i miałeś rację
"masz zle rozwiazane podgrzewanie reduktora"
... i tu nie masz racji, bo mam wywalone całe podgrzewanie kolektora i gaźnika i cały tzw. mały obieg idzie na reduktor
"wpiety szeregowo z nagrzewnicą"
kurde, to jak u mnie - wizjoner jaki, czy co?barbuletis:
"U mnie się tak działo jak poszła uszczelka pod głowicą - parownik cały czas się zapowietrzał i przy mrozach zamarzał przy odpalaniu na gazie"
Też przez chwilę tak myślałem, ale podejrzewałem uszczelkę kolektora (puszczała płyn). Niestety pudło."zipek"
Masz rację - MEMBRANY!
Poza tym masz rację w kwestii ekonomii odpalania na gazie. Jak jeżdziłem oplem omegą (zanim zabrał ją komornik), to do szału doprowadzało mnie pamiętanie o dolewniu benzyny. Kiedyś po upojnej randce pchałem cholerę 8 km do najbliższej stacji, bo komputer odmówił odpalenia na gazie. Panienka rechotała jeszcze tydzień później....
W Skodzie jest jeszcze gorzej, bo każde odpalenie, to przynajmniej ćwiartka beny, a poza tym odpalenie o świcie na gazie i zastanawianie się, co prędzej dotrze do parownika: mróz, czy ciepła woda z głowicy ma w sobie coś mistycznego - jest prawie dobre jak seks.
U mnie, w małopolsce (okolice Szczyrzyca, "Dzikowy Skarb" i takie tam klimaty...) wczoraj było -18, a dzisiaj już jest -22. Prawdziwy macho skody się nie boi i wczoraj wsadziłem zamiast "farelki" opalarkę Einhella, a dzisiaj pewnie skończy się jakimś "firegunem" z quake'a.Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich i szczególnie dziękuję Zipkowi!
-
Prawdziwy macho skody się nie boi i wczoraj wsadziłem zamiast
"farelki" opalarkę Einhella, a dzisiaj pewnie skończy się jakimś "firegunem" z quake'a.
Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich i szczególnie dziękuję Zipkowi!Ciesze sie ze moglem pomoc , a tym "firegunem" to sie ubawilem ze malo monitora nie oplulem
pozdrawiam