Krasztest Favoritki.
-
Oto moja pierwsza Favoritka.
http://www.free.of.pl/f/favorit/zdjecia/10.html
Samochód nie miał wogóle rdzy, rozwijała prędkość 150km/h, rocznik '92 model LS, przebieg 147000.
Nacieszyłem się ją 2 lata i niestety na pewnym zakręcie uległa prawom fizyki.
Jechaliśmy w czterech, nic nam się nie stało.
Kierowałem i uderzyłem kolanami w deskę rozdzielczą. Osoby siedzące z przodu miały zapięte pasy, z tyłu nie.
Wskutek uderzenia osoby siedzące z tyłu docisnęły nas do pasów i połamały przednie oparcia, potem okazało się, że miały tylko podrapane nogi na piszczelach.
Lekko poderwało kierownicę do góry, pedały się nie ruszyły, szyba nie pękła, wyrwało silnik z mocowań, przednie felgi trochę się "zjajczyły", całe nadwozie się zwichrowało, wszystkie drzwi trudno się domykały.
Na drugi dzień okazało się, że razem z kolegą, który siedział z przodu mamy sine ślady po pasach, a ja jeszcze przez dwa tygodnie troszkę męczyłem się z obolałymi kolanami.
Ogólnie nic nam się nie stało i o własnych siłach wyszliśmy z samochodu i normalnie funkcjonujemy do dzisiaj.
Jechaliśmy z prędkością około 60km/h, bo zwalnialiśmy przed zakrętem, był goły, gładki lód, zarzuciło tyłem i już z prędkością około 50km/h wpadłem do rowu i dodatkowo walnąłem w słup (ah gdyby chociaż nie ten słup). Samo uderzenie było prawdopodobnie z prędkością około 40km/h.
Efekt widoczny na zdjęciach.
Zamieszczam najpierw zdjęcia zakrętu, a następnie samochodu.
Niestety zdjęć nie robiłem osobiście i dlatego nie ma uwidocznionych detali.
Pozdrawiam. -
Mam kłopoty z wysłaniem zdjęć. Czy te co są potraficie otworzyć? Jak nie to będę musiał spróbować jeszcze raz później.
-
Wybaczcie, ale próbuję załączyć zdjęcia ale coś mi nie wychodzi i komp nie potrafi tego przemielić.
Chciałem się podzielić tym co się stało z moim autkiem, ale nie wiem czy mi się uda. <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" /> -
wspolczucia a jezelic chodzi to chyab chcesz wyslac za duze zdjecie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Wspolczuje ale jesli byl goly lod to po co jechales 60km/h wiesz gdybys jechal wolniej to dalej cieszyl bys sie z jazdy favorka
-
nie wyswietla zdjec <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> a tak wogole to dobrze ze nic wam sie nie stalo w tym wypadku no a frytki szkoda ale zawsze mozna kupic nastepna <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Wybaczcie, ale próbuję załączyć zdjęcia ale coś mi nie
wychodzi i komp nie potrafi tego przemielić.jak Ci się nie uda to daj je do mnie na maila - wrzucę na ftp
PS - współczuję ale najważniejsze że Wam się nic nie stało <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
PS 2 - pasażerowie ZAWSZE powinni mieć zapięte pasy!! <img src="/images/graemlins/zolta.gif" alt="" />
POZDRAWIAM!!
-
PS 2 - pasażerowie ZAWSZE powinni mieć zapięte pasy!!
Na dodatek płaci się za to mandat i to zarówno pasażer bez pasów jak i kierowca nawet jeśli ma pasy. -
Oto moja pierwsza Favoritka.
http://www.free.of.pl/f/favorit/zdjecia/10.html
Samochód nie miał wogóle rdzy, rozwijała prędkość 150km/h, rocznik '92 model LS, przebieg
147000.
Nacieszyłem się ją 2 lata i niestety na pewnym zakręcie uległa prawom fizyki.
Jechaliśmy w czterech, nic nam się nie stało.
Kierowałem i uderzyłem kolanami w deskę rozdzielczą. Osoby siedzące z przodu miały zapięte pasy,
z tyłu nie.
Wskutek uderzenia osoby siedzące z tyłu docisnęły nas do pasów i połamały przednie oparcia,
potem okazało się, że miały tylko podrapane nogi na piszczelach.
Lekko poderwało kierownicę do góry, pedały się nie ruszyły, szyba nie pękła, wyrwało silnik z
mocowań, przednie felgi trochę się "zjajczyły", całe nadwozie się zwichrowało, wszystkie
drzwi trudno się domykały.
Na drugi dzień okazało się, że razem z kolegą, który siedział z przodu mamy sine ślady po
pasach, a ja jeszcze przez dwa tygodnie troszkę męczyłem się z obolałymi kolanami.
Ogólnie nic nam się nie stało i o własnych siłach wyszliśmy z samochodu i normalnie
funkcjonujemy do dzisiaj.
Jechaliśmy z prędkością około 60km/h, bo zwalnialiśmy przed zakrętem, był goły, gładki lód,
zarzuciło tyłem i już z prędkością około 50km/h wpadłem do rowu i dodatkowo walnąłem w słup
(ah gdyby chociaż nie ten słup). Samo uderzenie było prawdopodobnie z prędkością około
40km/h.
Efekt widoczny na zdjęciach.
Zamieszczam najpierw zdjęcia zakrętu, a następnie samochodu.
Niestety zdjęć nie robiłem osobiście i dlatego nie ma uwidocznionych detali.
Pozdrawiam.Wiem jak to jest. Niedawno sam rozwaliłem. Szczęście, że nikomu nic poważnego się nie stało. Ja niby pas miałem zapięty, a tak walnąłem w drzwi, że się wygięły i nie domykają się.
Nie widać zdjęć, ale pewnie gdyby nie słup, to jeszcze coś z niej byłoby?
-
Wazne ze wyszliscie calo z opresji.
Samochodu zal, ale zawsze mozna kupic nastepny <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Szczere współczucia bo wiem jak to jest - wjechałem w tył Tatry :-(
Cieszyć się że Wy jesteście cali a Favoritkę może jeszcze kupisz.
Pozdrawiam.