Strzał w tył i ucieczka
-
W czasie rozmowy z dyspozytorką zobaczyłem w lusterku patrol drogówki -
od razu włączyli sygnały i podjechali do nas. I oni się tym zajęli. Przyjechali po
ok 15 - 20 min od zdarzenia (mogę się mylić nieznacznie)Znaczy się przypadek. Ciekawy byłem, bo właśnie na Al. Kraśnickich znajomy miał wypadek kiedyś i 2 h czekał... Miecho też się naczekał długo...
P.S. dodałem foty
auta po stłuczce w 1 pościePrzywalone mocno, to widać.
-
Znaczy się
przypadek. Ciekawy byłem, bo właśnie na Al. Kraśnickich znajomy miał wypadek kiedyś
i 2 h czekał... Miecho też się naczekał długo...Tak zwane szczęście w nieszczęściu
Przywalone mocno,
to widać.Tak jak mówiłem Rodzice się zestresowali najbardziej właśnie po widoku auta, mimo że praktycznie od razu wiedzieli o akcji
P.S. coś pechowa ta Kraśnicka http://lublin.com.pl/artykuly/pokaz/19337/lublin,poszukiwani,swiadkowie,wypadku/
-
Z tego co widać złamało podłużnicę, nie opłaca już się tego robić, bo koszt będzie niemal taki, albo większy jak wartość auta. Ew, znaleźć drugą z padniętym silnikiem i poprzekładać graty.
-
Z tego co widać
złamało podłużnicę, nie opłaca już się tego robić, bo koszt będzie niemal taki, albo
większy jak wartość auta. Ew, znaleźć drugą z padniętym silnikiem i poprzekładać
graty.Nie chcę sobie robić głowy zawczasu, poczekam na badania techniczne, wyceny szkód, jak się okaże że coś poszło poważniejszego to proste że pójdzie do skasowania. Póki co - progi, podłoga, dach wyglądają na całe, może nie będzie tak źle, nie znam się na tyle, ale dzięki za spostrzeżenie
-
Dzwoniłem dziś na policję, przekierowano mnie do funkcjonariusza prowadzącego sprawę. Mówi, że wysłali wezwania dwóm osobom - właściciela numeru rej. podanego przez świadka, drugi - z numeru rej który ja zaproponowałem (po prostu inna kolejność cyfr). Oba auta miały inne kolory (srebrny i czerwony) niż ten na miejscu zdarzenia. Powiedział mi też, (na pytanie jak się mogę dowiadywać o postępach) że zostanę listownie powiadomiony o...zakończeniu sprawy Póki co, czekają aż tamci się zgłoszą. Chyba jednak tak jak myślałem, nie ma co liczyć na cuda w tej sprawie
-
a jak to wygląda w takiej sytuacji jak nie znajdą sprawcy? Naprawa na swój koszt?
-
a jak to wygląda w
takiej sytuacji jak nie znajdą sprawcy? Naprawa na swój koszt?Nie mam AC więc tylko to mi zostaje
-
Nie mam AC więc
tylko to mi zostajeA jakieś kamery na skrzyżowaniu były?
-
A jakieś kamery na
skrzyżowaniu były?Na skrzyżowaniu z tego co panowie z drogówki mówili to nie. Mówili że być może "gdzieś tam dalej". Nie wiem czy ktoś się pofatygował np pod szpitalem na parkingu zaglądnąć (tam podobno kamera jest). Nie wiadomo co mu mogło odwalić i gdzie zajechał, więc myślę, że warto by było to posprawdzać
-
Na skrzyżowaniu z
tego co panowie z drogówki mówili to nie. Mówili że być może "gdzieś tam dalej". Nie
wiem czy ktoś się pofatygował np pod szpitalem na parkingu zaglądnąć (tam podobno
kamera jest). Nie wiadomo co mu mogło odwalić i gdzie zajechał, więc myślę, że warto
by było to posprawdzaćI właśnie tutaj należy wywrzeć nacisk na niebieskich Niech sięgną do monitoringów. Wiem, że nie wybuchła bomba ani nie okradziono banku, ale szukać powinni na wszelkie możliwe sposoby
-
I właśnie tutaj
należy wywrzeć nacisk na niebieskich Niech sięgną do monitoringów.
Wiem, że nie wybuchła bomba ani nie okradziono banku, ale szukać powinni na wszelkie
możliwe sposobyZadzwoni ojciec, jako właściciel auta i zrobi "borutę"
-
Odkopuję nieco, ale tak, żeby domknąć temat:
Po świętach przyszedł do domu list z KWP w Lublinie, adresowany do mnie, brata i ojca.
Sprawa umorzona ze względu na to, że sprawca pozostał nieznany.
Nr zapamiętany przez świadka nie zgadzał się z opisem auta. Nie żebym się czepiał, policji
nie chciało się za bardzo szukać. Nie pojechali auta zobaczyć, a na pokrewne kombinacje numerów, które sam im zaproponowałem (takie najprostsze) to nawet nie chciało im się sprawdzać, bo nawet jak kolor się zgadzał, to jeśli auto figurowało w bazie jako "ciężarowy" , terenowy itp. Nie docierało, że musiało mnie duże auto strzelić, bo linia uderzenia jest wysoko, to nie "bo pani świadek mówiła, że na pewno osobówka"...Tak więc, w takich sytuacjach zostaje tylko szybko się otrząsnąć i lecieć za wariatem. (prześledziłem masę takich sytuacji, naprawdę rzadko udaje się ustalić sprawcę (niestety), albo jak kogoś stać, to inwestować w kamerkę (ostatnio popularny temat).
Nawet w czasie, kiedy byłem świeżo po zdarzeniu, śledząc portale lubelskie widziałem kilka innych podobnych zdarzeń, nawet potrącenia pieszych plus ucieczka.Uwaga w Lublinie, bo gdzieś ten psychol jeździ. Jedyne, co wiem, to tak jak na początku, auto granatowe, blachy LU XXXX M
Już trudno, pieniądze przepadły, grunt że z bratem cali i zdrowi jesteśmy, mnie trochę plecy pobolały ale po 2 tygodniach przeszło. Samo zdarzenie mega nieprzyjemne, szok i dezorientacja. Co tu dużo mówić, "nie polecam"
Tak więc, już po wszystkim. Pozdrawiam
-
Szkoda. Naprawdę żałuję.
-
Szkoda. Naprawdę
żałuję.Dzięki. Ja też, ale wiesz, załamywać się nie można, trudno. Najbardziej bym chciał tylko żeby nikomu krzywdy nie zrobił
-
Przy tego typu sprawach, albo łapiesz gościa na gorącym uczynku (i do tego masz twardy dowód w postaci nagrania z rejestratora albo wiarygodnych świadków), albo dostajesz list polecony zawierający informację o umorzeniu śledztwa (też tak miałem)... Chociaż nawet to może nie pomóc, bo niektórzy kierowcy są tak wredni, że w żywe oczy będą wypierać się swojej winy (niedawno znajomemu w jego biedne stare bravo wbił się koleś, ok. 50 lat, nowym passatem w momencie zmiany pasa i twardo się kłócił, że to jego wina, smarkacza jednego (znajomy ma prawo jazdy "raptem" od piętnastu lat) - na szczęście (dla znajomego) za nimi jechał patrol. Facet nawet wtedy kłócił się na bezczelnego z policjantami (skutek: 500 PLN mandatu i standardowe 6pkt. - gdyby uznał swoją winę, to by pewnie dostał maks 100PLN i 6pkt.). A gdyby nie było wtedy policji w roli świadków? Nie muszę dodawać, że qtas nawet nie przeprosił...
-
Wiesz jak to jest często ze starszymi ludźmi. Ile to miałem takich sytuacji że niemal skasowałem malucha którym kierował starszy pan, wbijając się przy słabej widoczności na mokrej nawierzchni wprost pod moje koła z jakiejś bocznej drogi - nawet nie spojrzy w lewo włączając się do ruchu, bo "jemu się należy pierwszeństwo". Nie przegadasz.
A co do reszty, całkowicie się zgadzam i te rejestratory to niegłupia rzecz. Nawet 1000 zł warto zainwestować, żeby nie być kilka tys. w plecy
-
Wiesz jak to jest
często ze starszymi ludźmi. Ile to miałem takich sytuacji że niemal skasowałem
malucha którym kierował starszy pan, wbijając się przy słabej widoczności na mokrej
nawierzchni wprost pod moje koła z jakiejś bocznej drogi - nawet nie spojrzy w lewo
włączając się do ruchu, bo "jemu się należy pierwszeństwo". Nie przegadasz.
A co do reszty,
całkowicie się zgadzam i te rejestratory to niegłupia rzecz. Nawet 1000 zł warto
zainwestować, żeby nie być kilka tys. w plecy -
Eee, 50 lat to nie jest staruszek To po prostu niektórzy ludzie nie potrafią się przyznać do swoich błędów i reagują na nie agresją (taki odruch obronny). Dlatego należy zachować opanowanie. Z drugiej strony, znając znajomego, wiem, że nie odpuścił, widząc, jak ktoś chamsko wymusza pierwszeństwo (mnie średnio raz w tygodniu ktoś próbuje zabić na drodze - zwykle bez premedytacji, ale nadal walczę z głupotą - ustępując jej - ale to tego trzeba mieć oczy wokoło głowy)... Ale na strzały z tyłu nie ma bata - stoisz, więc masz możliwość manewru porównywalną z łodzią podwodną - szwagierce w ósmym miesiącu ciąży pajac w ciężarówce wbił się w tył, bo jak się tłumaczył, nie zauważył ciągu samochodów stojących przed czerwonym światłem - na nieszczęście szwagierki, ona stała ostatnia (a na szczęście: dziecko i ona przeżyli, bo auto trafiło do krainy wiecznych łowów)...
-
Jak się jeszcze ta baba rzucała - dopiero jej rura zmiękła jak poszkodowany pokazał, że wszystko się nagrało
Ostatnio kupiłem sobie uchwyt na szybę do mojej najzwyklejszej Avili i też można tego spokojnie używać jako samochodowego "black boxa" - ładnie się nagrywa