pewna historia kupna uzywanego pojazdu
-
Ciekawa teoria. To tak jak napisać. że zachciało mu się Vectry używanej zamiast kupić nową full
wyposażoną Pandę czy Punto.Gostek wydał lekkko 50tys. na samochód w serwisie Łopla ufając w
słowo pisane jak i w zapewnienia.Dla mnie nie jest pieniaczem, zna swoje prawa a zwrot gotówki
udowodnił jego racje. Ja też bym się wkurzył w ewidentne oszustwo i podrabianie książki
serwisowej. Trzeba więcej ludzi takich umiejących walczyć o swoje prawa by zmniejszyć ilość
cwaniaków.Czy mamy jakąkolwiek pewność że Dixi-Car miał świadomość większego przebiegu niż podany ? Nie mamy takiej pewności, a zatem cała teoria ma bardzo kruche podstawy. Nie twierdzę że wszystko jest ok, ale Dixi-Car mógł nie mieć żadnej świadomości tego że auto ma podrobioną książkę i większy przebieg. Wszystko co napisał były właściciel auta, to wyłącznie jego domysły i jego teoria, na jej poparcie nie ma żadnych argumentów. Skoro komputer pokazywał że licznik nie jest cofnięty, a u dealerów nie ma dostępu do centralnej bazy, to mogłobyć tak:
Dixi-Car kupuje auto z przebiegiem np. 60.000km i książką serwisową od importera z Gniezna. Dix-Car sprawdza komputer pokładowy i potwierdza że przebieg jest oryginalny. Następie kilka miesięcy jeżdżą nim pracownicy serwisu. Później zostaje sprzedany naszemu bohaterowi i tu się okazuje że przebieg jest inny, a książka fałszywa. Jak widać Dixi-Car mógł nawet nie wiedzieć o tym że przebieg jest zaniżony. Nie chcę tu nikogo zbytni bronić, ale nie lubię gdy ktoś rzuca naprawdę mocne oskarżenia, które opiera wyłacznie na swoich domysłach.
To tak jak Kaczyński kiedyś powiedział, że brak dowodu na istnienie układu jest najlepszym dowodem na to, że układ istnieje <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
(a jeśli
nie, to przez swoje zaniedbanie) i za to odpowiada.Moim zdaniem w świetle powyższych faktów pewni możemy być najwyżej tego. Za swoje zaniedbanie odpowiedzialność ponosi i pieniądze za auto zwrócił. Reszta to domysły bohatera opowieści. IMO zbyt łatwo rzuca bardzo poważne oskarżenia.
-
Jestem pewien, że Dixi car jako niesłusznie pomówiony pozwie człowieka o naruszenie dobrego imienia <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
Jestem pewien, że Dixi car jako niesłusznie pomówiony pozwie człowieka o naruszenie dobrego imienia
Tego to się raczej nie dowiemy. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
Moim zdaniem w świetle powyższych faktów pewni możemy
być najwyżej tego. Za swoje zaniedbanie
odpowiedzialność ponosi i pieniądze za auto
zwrócił. Reszta to domysły bohatera opowieści. IMO
zbyt łatwo rzuca bardzo poważne oskarżenia.Pozostaje kwestia sfałszowania książki serwisowej...
-
Tego to się raczej nie dowiemy.
No nie dowiemy, bo go nie pozwie. Gdyby pozwał, to by sam umoczył solidnie. Biegły sądowy pewnie by ustalił, kto sfałszował książkę serwisową, a to już chyba podpada pod fałszowanie dokumentów...
-
Pozostaje kwestia sfałszowania książki serwisowej...
Toż przecież napisałem że mogli kupić z książką od gościa z Gniezna.
-
No nie dowiemy, bo go nie pozwie. Gdyby pozwał, to by sam umoczył solidnie. Biegły sądowy pewnie by
ustalił, kto sfałszował książkę serwisową, a to już chyba podpada pod fałszowanie dokumentów...Zobacz jak się tworzy plotka... Po przeczytaniu założyłeś że książkę sfałszowano w Dixi-Car. Tymczasem nie ma na to najmniejszego dowodu. To tak jak bym napisałe elaborat i kilka razy powtórzył w nim że Orełek mnie oszukał, wielu ludzi by w to uwierzyło bez zastanowienia. Nie bronię Dixi-Caru, ale przeczytaj ta opowieść jeszcze raz, wyławiając tylko fakty, bez ich interpretacji przez autora. Na ich podstawie można opowiedzieć całkiem inna historię <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Nie bronię Dixi-Caru, ale przeczytaj ta opowieść jeszcze raz, wyławiając tylko fakty, bez
ich interpretacji przez autora. Na ich podstawie można opowiedzieć całkiem inna historięChociaz prawdopodobienstwo jest spore, ze to wlasnie salon jest winny, jednak:
zawsze sluchajac relacji jednej strony, nalezy zastanowic sie, co na to powiedzialaby druga strona
-
Toż przecież napisałem że mogli kupić z książką od gościa z Gniezna.
i dlatego sprzedali auto gosciowi poprzez firmę "córkę" ? <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Jarek ja Cie prosze <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
i dlatego sprzedali auto gosciowi poprzez firmę "córkę" ?
Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Znam wiele firm gdzie każdy rodzaj działalnosci jest prowadzony przez odrębną spółkę córkę.
-
Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Znam wiele firm gdzie każdy rodzaj działalnosci jest
prowadzony przez odrębną spółkę córkę.Cytat:
przedstawiam kopię oferty firmy Dixi-Car znalezionej na ich stronie internetowej.
W piątek 13 lutego 2009 roku pojawiłem się siedzibie firmy Dixi-Car w Warszawie. Mój brak doświadczenia miało jednak uspokoić miejsce, w którym kupowałem samochód a więc Autoryzowany Dealer Opla salon Dixi-Car.
Ostatecznie za samochód w firmie Dixi-Car zapłaciłem 48 900 zł. W trakcie finalizowania transakcji okazało się, że na fakturze widnieje jako sprzedawca zamiast Dixi-Car firma Neo-car.
oznajmiając mi, że ja nie kupiłem przecież tego Opla w Dixi-Car tylko w Neo-Car po przeciwnej stronie ulicy. To już był szczyt bezczelności!. Wyjaśniłem mu, że o firmie Neo-car dowiedziałem się w momencie podpisywania faktury a cały proces zakupu odbywał się w salonie Opla jak również ogłoszenie o moim samochodzie z gwarantowanym niby przebiegiem widniało na stronie Dixi-Car
<img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
W odpowiedzi na:
przedstawiam kopię oferty firmy Dixi-Car znalezionej na ich stronie internetowej.
W piątek 13 lutego 2009 roku pojawiłem się siedzibie firmy Dixi-Car w Warszawie. Mój brak
doświadczenia miało jednak uspokoić miejsce, w którym kupowałem samochód a więc Autoryzowany
Dealer Opla salon Dixi-Car.
Ostatecznie za samochód w firmie Dixi-Car zapłaciłem 48 900 zł. W trakcie finalizowania transakcji
okazało się, że na fakturze widnieje jako sprzedawca zamiast Dixi-Car firma Neo-car.Ależ przecież to przeczytałem i powtarzam - nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Znam wiele spółek, które działają na tej zasadzie i nie są to bynajmniej spółki małe. Po raz kolejny powtarzam - nie bronię dixi-Car. Jednak po raz kolejny powtarzam również - cały opis jest wyłącznie interpretacją autora.
-
i dlatego sprzedali auto gosciowi poprzez firmę "córkę" ?
Jarek ja Cie proszeWidzisz, akurat to jest zupelnie normalne. Taka strukture ma oddzial dixi w raszynie <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
A calosc jest bardziej naciagana i nadinterpretowana przez autora tamtego postu.
Mial pecha i tyle.
Sfalszowanie ksiazki to raz, ze dixi nic do tego nie mial.
Przebieg - bylo pewnie tak jak Jarek to opisal, bo to normalne ze rpacownicy jezdza autami uzywanymi wystawionymi na placyk.
rozusznik i galka no i w nowym aucie to sie mzoe przytrafic, o chyba zeby galka odpadla to i sama musialaby byc juz ostro przetarta.
I wniosek pana z forum, ze auto ma pewnie ze 200 tys majac w 2007 100. no to juz zale rozgoryczonego czlowieka