Auto za 50 tys.
-
A ja jeszcze zapytam w taki sposób - czemu za te pieniądze nie kupisz czegoś nowego ? Przynajmniej jest to na gwarancji i masz święty spokój.
Np
Kia Cee'd za 50 tys będzie nieźle wypasiona w wersji 5d - i ma 7 lat gwarancji.
Fiata Grande Punto kupisz z silnikiem JTD. Gwarancja na 3 lata praktycznie bez limitu kilometrów. -
A ja jeszcze zapytam w taki sposób - czemu za te pieniądze nie kupisz czegoś nowego ?
Przynajmniej jest to na gwarancji i masz święty spokój.
Np
Kia Cee'd za 50 tys będzie nieźle wypasiona w wersji 5d - i ma 7 lat gwarancji.
Fiata Grande Punto kupisz z silnikiem JTD. Gwarancja na 3 lata praktycznie bez limitu
kilometrów.Kłócił bym się <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
Mój kumpel kupił sobie Grande Punto i już z dziesięć razy był w serwisie w celu usunięcia usterek (od wymiany półosi do wymiany przekładni kierowniczej) <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Zatem stwierdzenie, że mając samochód na gwarancji ma się święty spokój jest cokolwiek odważne <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> -
Kłócił bym się
Mój kumpel kupił sobie Grande Punto i już z dziesięć
razy był w serwisie w celu usunięcia usterek (od
wymiany półosi do wymiany przekładni kierowniczej)
Zatem stwierdzenie, że mając samochód na gwarancji ma
się święty spokój jest cokolwiek odważneGeneralnie - przy każdej marce można trafić na wadliwy egzemplarz.
Natomiast jak kupisz auto używane to płacisz z własnej kieszeni za tego pecha. A naprawdę trudno jest znaleźć 2-3 letnie auto które jest sprzedawane z kaprysu właściciela. Bardzo często jest to auto którego właściciel ma już po prostu dość... -
A ja jeszcze zapytam w taki sposób - czemu za te pieniądze nie kupisz czegoś nowego ?
Przynajmniej jest to na gwarancji i masz święty spokój.
Np
Kia Cee'd za 50 tys będzie nieźle wypasiona w wersji 5d - i ma 7 lat gwarancji.
Fiata Grande Punto kupisz z silnikiem JTD. Gwarancja na 3 lata praktycznie bez limitu
kilometrów.Święty spokój? Wiadomo przecież ile kosztują przeglądy nowych samochodów. Kosztują tyle, że jeśli Ci się coś w dwu, trzy latku posypie to i tak wydasz mniej na naprawę <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
A w 2-3 latku nie robisz przeglądów ? Poza tym - robisz je 1 max 2 razy w roku (zależy od auta i przebiegów). Jak stać cię na auto za 50 tysięcy to chyba na wydanie raz do roku 1000 zł też powinno cię być stać.
Choć wiem że często polska mentalność to "zastaw się i postaw się" skutkuje kupowaniem aut na wyrost choć nie stać potem na ich utrzymanie.A w 3-4 latku np może posypać ci sie koło dwumasowe (przypadlość nowoczesnych diesli) - koszt to kilkanaście tysięcy. Uważasz że to taniej niż przegląd raz do roku ?
-
Natomiast jak kupisz auto używane to płacisz z własnej kieszeni za tego pecha. A naprawdę trudno jest znaleźć 2-3
letnie auto które jest sprzedawane z kaprysu właściciela. Bardzo często jest to auto którego właściciel ma już
po prostu dość...I tu się zgodzę z Tobą - po prostu prawie nowych aut praktycznie nikt się nie pozbywa nie mając ku temu powodów.
Mam teraz możliwość kupić Mondeo 3-letnie full wypas (brakuje jedynie nawigacji satelitarnej, a poza tym jest dosłownie wszystko). Samochodem tym jeździł prezes poważnej firmy i przez cały czas był regularnie serwisowany. Za nowy samochód zapłacił prawie 100kzł, a teraz chce się go pozbyć za ok. 30kzł.
Powód jest prosty - z byle pierdółką trzeba jechać do serwisu, gdzie za naprawę trzeba płacić grubą kasę, a niestety drobnych napraw jest coraz więcej i zaczynają pojawiać się poważniejsze typu problemy z klimatyzacją, zawieszeniem itp.
Mimo potężnego spadku wartości okazało się lepiej pozbyć ten samochód za mocno przystępną cenę niż wciąż do niego dopłacać <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
A w 2-3 latku nie robisz przeglądów ? Poza tym - robisz je 1 max 2 razy w roku (zależy od auta i
przebiegów). Jak stać cię na auto za 50 tysięcy to chyba na wydanie raz do roku 1000 zł też
powinno cię być stać.
Choć wiem że często polska mentalność to "zastaw się i postaw się" skutkuje kupowaniem aut na
wyrost choć nie stać potem na ich utrzymanie.no fantazja w narodzie wciaz jest <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
A w 3-4 latku np może posypać ci sie koło dwumasowe (przypadlość nowoczesnych diesli) - koszt to
kilkanaście tysięcy. Uważasz że to taniej niż przegląd raz do roku ?nie przesadzaj <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> koszt wymiany dwumasy liczona jest w (2/10 zaleznie od auta) tysiacach i oczywiscie w serwisie <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
samo kolo da sie kupic taniej, ale nie kazdy mechanik sie podejmie (w zasadzie zaden <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />) <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
-
A w 3-4 latku np może posypać ci sie koło dwumasowe
(przypadlość nowoczesnych diesli) - koszt to
kilkanaście tysięcy. Uważasz że to taniej niż
przegląd raz do roku ?E, nie przesadzaj, w TDCi dwumasówka to wydatek 2 - 3 tysięcy, nie jest to mało, ale to też nie kilkanaście tysięcy.
-
E, nie przesadzaj, w TDCi dwumasówka to wydatek 2 - 3
tysięcy, nie jest to mało, ale to też nie
kilkanaście tysięcy.No ale z drugiej strony jest to koszt 2-3 przeglądów przy nowym aucie. A mówimy tylko o jednej usterce...
-
no fantazja w narodzie wciaz jest
nie przesadzaj koszt wymiany dwumasy liczona jest
w (2/10 zaleznie od auta) tysiacach i oczywiscie
w serwisie
samo kolo da sie kupic taniej, ale nie kazdy
mechanik sie podejmie (w zasadzie zaden )No dobrze - ale jest to tak czy siak kilka tysięcy z którymi trzeba się liczyć w przypadku kupna używanego auta. Więc w tym momencie argument o konieczności jazdy na przeglądy przy nowym aucie nie trafia do mnie...
-
No dobrze - ale jest to tak czy siak kilka tysięcy z którymi trzeba się liczyć w przypadku kupna
używanego auta. Więc w tym momencie argument o konieczności jazdy na przeglądy przy nowym
aucie nie trafia do mnie...nie jestem pewien (gdzies wyczytalem) ale dwumasa potrafi pasc jeszcze podczas gwarancji, a co niektore firmy twierdza ze jest to element eksploatacyjny i nawet na gwarancji mocno potrafia skasowac <img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
nie jestem pewien (gdzies wyczytalem) ale dwumasa
potrafi pasc jeszcze podczas gwarancji, a co
niektore firmy twierdza ze jest to element
eksploatacyjny i nawet na gwarancji mocno
potrafia skasowacWszystko zależy ile się jeździ. Niektóre firmy dają nieduży limit kilometrów (np 100 tys) a nie słyszałem raczej by padały dwumasówki po mniejszych przebiegach.
Tak czy siak trzeba czytać warunki gwarancji zanim się kupi auto... -
I tu się zgodzę z Tobą - po prostu prawie nowych aut
praktycznie nikt się nie pozbywa nie mając ku temu
powodów.Ja sie z Wami nie zgodze. Wraz z rodzicami od roku 90 kupilismy 5 aut z czego 4 ciagle mamy. Wszystkie byly kupione jako 2-3 letnie (poza swiftem) za grosze (w porownaniu do nowek). Nie bylo z nimi problemow, Nawet C5 poza absurdalnym, dwukrotnym zwisem elektroniki, urwana klamka i padnietym predkosciomierzem...
...no dobra C5 sie psuje. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> ...ale przez 2 lata u nas i 3 znajmego chodzil jak zloto.
Na serio - reszta aut chodzi bezawaryjnie, a pierwsi wlasciciele jezdza nowymi bo lubia i ich stac. -
Na serio - reszta aut chodzi bezawaryjnie, a pierwsi wlasciciele jezdza nowymi bo lubia i ich stac.
Wyjątki się zdarzają <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
-
Wyjątki się zdarzają
Dziś szwagier kupił Almerę 2006 rok, 3-drzwiową z silnikiem 1.5.
Cena tego auta to 32kzł, a przebieg to 6800km.
Ponoć pęknięty jest tylko tylny zderzak bez innych uszkodzeń, dlatego cena jest tak niska.
Zobaczymy, czy ktoś rzeczywiście pozbywał się rocznego samochodu z symbolicznym przebiegiem za niską cenę tylko dlatego, że zderzak jest pęknięty <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
I tu się zgodzę z Tobą - po prostu prawie nowych aut praktycznie nikt się nie pozbywa nie mając ku temu powodów.
A ja sie nie zgodze <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Sa ludzie, ktorzy aut nie kupuja na kredyt i sprzedaja co 3-4 lata a czasem i 1-2 i kupuja nowy, bo ich najnormalniej w swiecie na to stac. Auto jest dla nich jak dla wiekszosci Polakow telefon, komorkowy, ktory sie wymienia najdalej po 2 latach <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Oczywiscie sa i tacy, o ktorych Ty piszesz. No ale to na jakiego trafisz wkalkulowane jest w ryzyko kupowania auta uzywanego.
Licze sie z takim ryzykiem i dlatego wybieram uzywane auto wyzszej klasy niz nowego kompakta. -
Owszem są tacy ludzie jak piszesz - ale jaki jest ich odsetek ?
I jeszcze - ilu z nich ma firmy i używa ich jako aut służbowych przez co jeżdżą dużo więcej... -
A ja sie nie zgodze
Sa ludzie, ktorzy aut nie kupuja na kredyt i sprzedaja co 3-4 lata a czasem i 1-2 i kupuja nowy,
bo ich najnormalniej w swiecie na to stac. Auto jest dla nich jak dla wiekszosci Polakow
telefon, komorkowy, ktory sie wymienia najdalej po 2 latachJa akurat lubię wymieniać telefon i różne "gadgety" ale akurat samochody wolę bardziej klasyczne, np te z lat 9-tych... jakoś wtedy bardziej dbano o wytrzymałość i samochody niektóre (zwłaszcza japońskie) budowana tak, aby wystarczyły na długie lata. Teraz buduję się tak, żeby było OK w okresie gwarancji a potem na częściach zamiennych jak najwięcej chcą zarabiać.
Wiadomo - im samochód bardziej skomplikowany tym więcej rzeczy się może popsuć i więcej to będzie kosztowało <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
A ja sie nie zgodze
Sa ludzie, ktorzy aut nie kupuja na kredyt i sprzedaja co 3-4 lata a czasem i 1-2 i kupuja nowy, bo ich
najnormalniej w swiecie na to stac. ...Oczywiście, że takie przypadki się zdarzają. Zwróć jednak uwagę, że zdecydowana większość Polaków zarabia poniżej średniej krajowej (w jednej TV słyszałem, że jest to ok. 85% obywateli), a ci bardziej majętni też nie są filantropami i sprzedają samochód w bardzo dobrym stanie po 3 - 4 latach eksploatacji za 50% wartości nowego. Nie ma się co czarować, ci bogatsi też umieją liczyć i jeżeli nie muszą nie oddają pieniędzy "za darmo". Oczywiście powodem może być najzwyczajniej kaprys właściciela, ale śmiem twierdzić, że za sprzedażą tak młodego auta w większości przypadków stoi coś więcej i to najczęściej niekorzystnego dla kupującego, chociażby duża awaryjność samochodu.
-
Oczywiście, że takie przypadki się zdarzają. Zwróć jednak uwagę, że zdecydowana większość Polaków zarabia poniżej
średniej krajowej (w jednej TV słyszałem, że jest to ok. 85% obywateli), a ci bardziej majętni też nie są
filantropami i sprzedają samochód w bardzo dobrym stanie po 3 - 4 latach eksploatacji za 50% wartości nowego.
Nie ma się co czarować, ci bogatsi też umieją liczyć i jeżeli nie muszą nie oddają pieniędzy "za darmo".
Oczywiście powodem może być najzwyczajniej kaprys właściciela, ale śmiem twierdzić, że za sprzedażą tak młodego
auta w większości przypadków stoi coś więcej i to najczęściej niekorzystnego dla kupującego, chociażby duża
awaryjność samochodu.Coz jak mowilem wkalkulowalem takie ryzyko podejmujac decyzje na zakup kilkulatka.
Choc musze rpzyznac, ze w rodzinie bylo kupionych przynajmnij z 5 samochodow wlansie kilkuletnich i odpukac nic powaznego z nimi sie nie dzialo.
No pomijam volvo v70 kuzyna, w ktorym elektronika srednio raz w miesiacu pada <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Aha no w Polsce moz ei tak jets jak mowisz, choc do konca sie nie zgodze. Jednak samochod nie bedzie kupiony w Polsce, na polowanie na zachod bede jechal.