[moje auto] Suzuki Swift GTi mk3 gr. N
-
Trochę czasu minęło, czas na małą aktualizację.
Silnik odpalił jeszcze w październiku 2009 - przyczyną była niepodpięta jedna wtyczka przy przekaźnikach pod maską Przeoczyłem. W tej chwili ma nakręcone jakieś 500 km i do ostatniej chwili pracował bardzo dobrze. Naczytałem się różnych opinii i postanowiłem zaryzykować - obrałem taktykę docierania na ostrzej, tj. po pierwszych 100 km i wymianie oleju zacząłem wkręcać na wyższe obroty. Coraz śmielej i śmielej, ale z duszą na ramieniu. Dwie wymiany oleju później pojechałem na hamownię i tu miłe zaskoczenie - 110 KM i 131 Nm ( jest seryjny). Gtech pro rr pokazał 8,3 s. do 100 km/h. Do ostatniej chwili nie kopcił, nie wciągał oleju, wkręcał się ładnie. Mam nadzieję że nie będę żałował
Tu wykres:
Do ostatniej chwili... - bo wyszły mi bokiem wcześniejsze próby zaoszczędzenia - na wysokości kielichów przednich pod błotnikami pojawiły się dziury, wcześniej łatane progi też zrobiły się przewiewne, podobnie w kilku miejscach, tylny błotnik, itd.
Można było to znowu doraźnie połatać, ale ostatecznie postanowiłem zrobić to porządnie, tak, żeby za rok nie trzeba było znowu przyklejać łatki. Z uwagi na mój budżet będzie to chyba "niekończąca się opowieść"Żeby jednak trochę zaoszczędzić Swifta rozebrałem sam, później zapakowałem na lawetę, odwiedziłem piaskarza, następnie blacharza i lakiernika. Oprócz pozbycia się rdzy poprosiłem o wzmocnienie poprzez dołożenie trochę materiału tu i ówdzie oraz obspawanie łączeń blach, punktów mocowania zawieszenia. itd.(jak się okazało firma która zajmowała się klatką i miała nadwozie obspawać poleciała sobie w kulki).
Następnie poprosiłem o zdarcie starego lakieru, ograniczenie szpachli do minimum (jest tyle, ile nakazuje poczucie dobrego smaku - przy reparaturkach błoników tylnych) i pomalowanie lakierem dwuskładnikowym. Kolor biały, bo biały podkład = nie będzie przebijać = nie trzeba kłaść wielu warstw. Lakier dwuskładnikowy = nie maluje się później bezbarwnym. Zależało mi na tym, aby na tym procesie lakierowania zaoszczędzić trochę na wadze. Czy się udało zejść z wagą wątpię, ale mam nadzieję że przynajmniej pomogło to zrównoważyć dołożony przy wzmacnianiu nadwozia materiał.
Auto zważę po złożeniu, przed rozłożeniem ważyło 790 kg, ale nie było kompletnie wyposażone (brak systemu gaśniczego, pasów pilota, zbiorniczka spryskiwacza, itd.)
Obecnie mam przymusową pauzę - nawalił mi trochę kręgosłup i muszę odpoczywać około miesiąca. Większość rzeczy mam już skompletowanych, czekają grzecznie w pudełeczkach, więc mam nadzieję że sam proces składania nie będzie się już tak długo ciągnął.
Najprawdopodobniej zmieni mi się trochę koncepcja dotycząca specyfikacji. Coraz poważniej zastanawiam się nad A-grupą (na razie tylko zespół napędowy), ale muszę jeszcze poczytać i policzyć jak to będzie wychodziło (tj. czy będzie mnie stać na późniejszą eksploatację )
Jeśli macie jakieś sugestie to śmiało, to moja pierwsza taka poważna budowa, a człowiek ma to do siebie że czasem błądzi.
Przy okazji kilka pytań:
- jak przygotować nadwozie pod płytę pod silnik? Gdzie co wspawać żeby po pierwszym strzale płytą auto nie straciło geometrii?
- przewody hamulcowe i paliwowe prowadzić pod podłogą czy przez kabinę?
- ma ktoś taki patent jak fender bar? to działa?
- ma ktoś przednią górną rozpórkę kielichów ze ścianą grodziową? Mógłbym zobaczyć foto?
- jeździ ktoś na sportowych wałkach Świątka? Jaka jest charakterystyka silnika później?
-
Trochę czasu
minęło, czas na małą aktualizację.Dobra robota - widać, że dużo pracy włożone... Aż żałuje, że moja buda nie była zrobiona tak od podstaw Jak możesz to puść przewody środkiem - zawsze to mniejsze ryzyko uszkodzeń no i jakbyś jakiegoś Tiltona chciał wstawiać to też wygodniej... Czekam na dalsze foty i opisy
-
propo walkow na moich 262 zrobilem zaledwie 150km i to jeszcze bez wystrojenia ale moge smialo powiedziec ze naprawde daja rade! dol wcale nie gorszy niz byl a gora to POEZJA! wolne mam narazie ustawione na 1200, chociaż nie gasnie nawet przy 900obr!
jedyny minus jaki zauwazylem to mniejsze podcisnienie co moze zaskoczyc przy hamowaniu na niskich , ale to wszystko to kwestia wystrojenia. generalnie jestem z nich zadowolny. W cale nie sa jakies hardcorowe nawet najazde po miescie.
Aha dzwiek na wysokich to MUZYKA, cos jak Vtec - na wolnych traktor.
-
Ciąg dalszy nastąpił: składanie zainicjowałem tydzień temu wkręceniem pierwszej śrubki. Od tego czasu wiele się nie zmieniło - przede wszystkim z uwagi na szwankujący kręgosłup i upały. Oraz brak czasu. I pieniędzy. I milion innych bzdur
Pod maską na razie spokojnie, największe postępy widać w środku. Ogólnie składanie to całkiem żmudna robota - inspekcja części, czyszczenie, przykręcanie - i tak w kółko. Staram się wszystko robić dokładnie, żeby uniknąć później poprawek i schodzi... dużo części trzeba też powymieniać - chociażby takie pierdoły jak sparciałe gumki.
Przy okazji znalazłem jeszcze kilka zbędnych blaszek we wnętrzu i tak oto kolejne 0,2 kg opuściło pokład
Niestety pojawił się poważny problem - nie mogę sobie poradzić z poukręcanymi śrubami od zawieszenia. To blokuje dalsze ruchy.
Odpoczywając od rozwiercania ww. problemu odświeżyłem koła. Kolor, zgodnie z przeznaczeniem, wyścigowy.
Ponadto zdecydowałem się na zmianę koncepcji finalnej - będzie jednak A grupa. Tak biedna raczej, ale w grupie N nie można zmieniać przełożenia skrzyni biegów, a udało mi się takie kupić. Z historii A grupowych będzie też zmieniony dolot - poza tym to nadal seryjne auto
-
Proszkowo, czy sprejem?
-
kompresor + pistolet
-
Ukrecone sruby to jest zmora niestety, jak sciagalismy zderzak u Marcina to ukrecila sie polowa srub, najgorsze byly te trzymajace lampy, wiec wyobrazam sobie meczarnie jesli chodzi o zawieszenie gdzie non stop dziala woda, bloto, sol i wszystkie lakocie z PL drog
Jak nie wypiaskowales felg to wyjdzie ruda
-
Ukrecone sruby to
jest zmora niestety, jak sciagalismy zderzak u Marcina to ukrecila sie polowa srub,
najgorsze byly te trzymajace lampyu mnie 2 śruby poszły To chyba miałem szczęście
-
Albo ktos kiedys juz sciagal lampy U Przemka juz ktos majstrowal i poszly bez problemu, a auto `89
Te od podswietlenia tablicy w mk3 tez sa okropne... Swoja droga ciekawe ile czasu nie bedzie rdzy na wypiaskowanym i pomalowanym Swifcie ;D
-
Nie piaskowałem felg, moim zdaniem to bez sensu, bo wystarczy zjechać z asfaltu na nieutwardzone nawierzchnie i felgi będą miały odpryski. Przed malowaniem psiknąłem je jakimś magicznym podkładem rzekomo wiążącym rdzę i zmieniającym ją w tlenek żelaza, ale raczej w cuda nie wierzę. Ruda wychodzi zawsze, kwestia czasu
Auto buduję żeby w jeździć, a nie żeby stało bo np. pada, więc podejrzewam że tu i ówdzie się niestety zarumieni, szczególnie podwozie i szczególnie po zimie, ale bądźmy realistami - na to nie ma rady i albo się z tym pogodzę, albo będę sfrustrowany
Zakładam plastikowe nadkola, żeby trochę opóźnić ten smutny proces. Mam nadzieję, że chociaż przez 3 lata będzie spokój. -
Skąd będziesz miał plastikowe nadkola? chętnie zaadaptował bym coś takiego też u siebie. Myślałeś aby je poszerzać?
-
Skąd będziesz miał
plastikowe nadkola?Ze sklepu
Producent jest w Zgierzu bodajże -
yy to jakie są ceny? bo pierwsze słyszę.
-
yy to jakie są
ceny? bo pierwsze słyszę.Dajmos ma lina do jakiegoś sklepu z Łodzi, a oni biorą od niego, więc jest jeszcze taniej troszkę
-
Jeśli mogę coś zasugerować, to nadkola z przodu załóż koniecznie, ale zrób je sam. Z takiego materiału z jakiego robi się chlapacze w rajdówkach. Można to kupić na metry. Jest dość drogie, ale bardzo elastyczne a przede wszystkim trwałe. Takie kupne dorabiane nadkola połamiesz i zgubisz przy 1-2 starcie. A takie o których mówię mam już 4 rok i działają .
Jeśli chodzi o budę, to koniecznie puść inaczej przednie wiązki elektryczne, te co idą nad kołami. Przepuść je przez komorę silnika. W prawej wystarczy przewodów, w lewej trzeba przedłużyć przewody do świateł.
I jeszcze jedno. Skoro jednak A-grupa, to wywal seryjny korektor hamulcowy, puść przewód hamulcowy środkiem i załóż korektor Tiltona z dźwignią. -
Dzięki za cenne rady, proszę o więcej
Co do korektora, to póki co przekroczyłem budżet (jakieś pół roku temu ) i składam żeby zacząć jeździć, reszta przeróbek będzie na bieżąco.
Przewierciłem się w końcu przez śruby tylnego zawieszenia, przegwintowałem i działa. Tył poskładany, brakuje zacisków, ale zostawiam je na koniec.
Z przodu ze zmian widocznych doszedł silnik, w przyszłym tygodniu odbieram skrzynię i mam nadzieję odpalić, a póki co przewiercam się przez śruby zawieszenia z przodu, zostały jeszcze 2.
-
mam małe pytanie techniczne, jakie dałeś sruby na tylnim zawieszeniu? bo widze wszystko nowe...wiesz ze to musza być utwardzane? przynajmniej 10.9 a druga sprawa jak bedziesz regulować tył ?
-
wiem, że powinny być 10,9, ale na razie są 8,8 z drobnym gwintem. W Płocku nie znalazłem punktu w którym mieli by 10,9 z gwintem 1,25.
Regulować tył w sensie jakie nastawy? Fabryczna zbieżność, później ewentualnie eksperymenty.
-
Mockba pewnie pyta o regulację zbieżności tyłu. Na wahaczach pomocniczych od wewnątrz oryginalnie są śruby mimośrodowe. Jak wstawisz tam zwykłe to nie ustawisz zbieżności z tyłu/sama się będzie ustawiać w sposób losowy
Poza tym mam pytanie co się stało z oryginalnymi śrubami do wahaczy? Wszystkie przestały istnieć? 8.8 to ja bym nie ryzykował.
-
hehe, no to po raz kolejny dowiedziałem się czegoś nowego, dzięki za zwrócenie uwagi na sprawę zbieżności! Człowiek uczy się wszakże przez całe życie
Stare, oryginalne śruby przelotowe (mocowania tylne wahaczy i wahaczy pomocniczych do podłogi) zapiekły się w tulejach, odkręcałem je szlifierką. Śruby mocujące wahacze do podłogi zostały 2, a 2 się urwały przy próbie odkręcenia. 8,8 to nie jest 5,8, tymbardziej że jest dobry gwint, ale jak tylko znajdę gdzieś 10,9 to powymieniam. Objeździłem hurtownie i śruby 10,9 są, ale z gwintem 1,5, a w sklepach motoryzacyjnych patrzyli na mnie jak na kosmitę