-
no i kiedyś musiał być ten pierwszy raz... dziś rano zaliczyłem wizytę w rowie. Przy prędkości około 40 km na godzinę rzuciło mi tyłkiem na łuku... zrobiłem kontrę... tyłek poleciał w drugą stronę... i już kontry nie zdążyłem zrobić no i wyleciałem...na poboczu był lód i dość wielkie zaspy więc przyhamowało mi prawe koło co spowodowało, że tyłek leciał sobie dalej a przód nie chciał i obróciło mnie przy okazji tyłem do kierunku jazdy... zrobiłem rysunek poglądowy jak to mniej więcej wyglądało... na szczęście oprócz zerwanego zderzaka nic się raczej poważnego nie stało... przy okazji dowiedziałem się, że nie ma co liczyć na pomoc innych, nawet nikt się nie zapyta czy wszystko ok. I, że trzeba zawsze wozić ze sobą linkę holowniczą.
-
no i kiedyś musiał być ten pierwszy raz...
Ważne że nic Ci nie jest. A co do ludzi to masz racje - ciężko spotkać kogoś kto pomoże w jakiejkolwiek sytuacji drogowej.
-
Ważne że nic Ci nie jest. A co do ludzi to masz racje - ciężko spotkać kogoś kto pomoże w
jakiejkolwiek sytuacji drogowej.Niestety nasza polska mentalność - zamiast pomóc lepiej stanąć, zrobić zdjęcie i się pogapić...
-
Niestety nasza polska mentalność - zamiast pomóc lepiej stanąć, zrobić zdjęcie i się pogapić...
Żebyś miał rację... jeden gościu wyjeżdżał z pobliskiego parkingu to zwolnił, zrobił komórką 2 lub 3 zdjęcia i pojechał... nie licząc tych których sam zatrzymywałem to tylko jeden chłopaczek się zatrzymał i zaoferował pomoc. Ale wtedy juz czekałem na znajomego który jechał dostawczakiem żeby mnie wyciągnąć.
-
no i kiedyś musiał być ten pierwszy raz...
Dobrze, że tak się skończyło <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Mnie też się zdarzyła wizyta w rowie, jednak miałem to szczęście, że zatrzymały się 3 przejeżdżające samochody+autobus, więc nie było problemów z wyniesieniem autka z pułapki.
Jednak generalnie masz rację, znieczulica jest ogromna. W lecie na wylotówce był dość poważny wypadek, przyjechałem zaraz po nim, oczywiście zatrzymałem się, bo miałem czym i potrafiłem udzielić pomocy. Oprócz mnie zatrzymał się tylko jakiś dostawczak, reszta przejeżdżała praktycznie kilka cm od leżącego na jedni człowieka, oczywiście zatrzymując się z ciekawości przy nim. Myślałem, że mnie coś trafi <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
Dopiero kiedy wóz bojowy z PSP zablokował pas zrobiło się trochę miejsca. -
no i kiedyś musiał być ten pierwszy raz... dziś rano zaliczyłem wizytę w
rowie.Współczuję... <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Dobrze, że tylko na urwanym zderzaku się skończyło.
przy okazji dowiedziałem się, że nie ma co
liczyć na pomoc innych, nawet nikt się nie zapyta czy wszystko ok.Powiadasz? Hmm, kiedyś, kilkanaście lat wstecz, byłoby to nie do pomyślenia, wszyscy stawali - czy umieli pomóc, czy nie, ale przynajmniej zapytali i próbowali...
Dziś ważniejsze jest pewnie zrobienie zdjęcia i wrzucenie do Internetu - to jest priorytet... <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />I, że trzeba zawsze wozić ze sobą linkę holowniczą.
Owszem, może się przydać (nie tylko do holowania auta), zaś wiele miejsca nie zajmuje.
-
Pytanie tylko ile osób potrafiłoby udzielić pierwszej pomocy, a ile zatrzymuje się z ciekawości...
-
Pytanie tylko ile osób potrafiłoby udzielić pierwszej pomocy, a ile zatrzymuje się z ciekawości...
Tylko że w razie czego nie jesteś rozliczany z fachowości Twojej pierwszej pomocy tylko z tego, czy wywiązałeś się z obowiązku udzielenia tej pomocy <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Pytanie tylko ile osób potrafiłoby udzielić pierwszej pomocy, a ile zatrzymuje się z
ciekawości...[color:"blue"] Ja nie mam ukończonej Pierwszej Pomocy i jest mi z tego powodu wstyd <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" />
Na nauce jazdy tego nie mieliśmy <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
Wiem tylko jak ułożyc w pozycji bezpiecznej <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Byłam jednak świadkiem kilku wypadków i zawsze sie zatrzymałam....może potrzeba zadzwonić, a nikt akurat nie ma telefonu albo dodatkowa apteczka czy gaśnica sie przyda...nigdy nic nie wiadomo <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Nigdy jednak nie przeszło mi przez myśl, żeby zatrzymać się tylko po to by zdjęcia pstrykać <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> bzdura <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> [/color] -
Nigdy jednak nie przeszło mi przez myśl, żeby zatrzymać się tylko po to by zdjęcia pstrykać bzdura
Jak tak dalej pójdzie to niedługo będziesz na drodze jak oryginalny rękopis w antykwariacie - jedna na milion <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> -
Jak tak dalej pójdzie to niedługo będziesz na drodze jak oryginalny rękopis w antykwariacie -
jedna na milionNiestety - ja się trochę na PP znam i zawsze się zatrzymuje przy groźniejszych wypadkach, niestety, często lekarze z pogotowia olewają ratowników pt. spadaj ty się nie znasz...ech
-
Niestety - ja się trochę na PP znam i zawsze się zatrzymuje przy groźniejszych wypadkach,
niestety, często lekarze z pogotowia olewają ratowników pt. spadaj ty się nie znasz...echzgodzę się z Tobą. Ja już miałem "okazję" uratować kilka osób poprzez reanimację ( dowiadywałem się później o ich losy i było ok) i nigdy nie robiłem tego dla "sławy". Po prostu czułem, że muszę coś zrobić. A najgorsze jest to, ze pozostali, którzy sie zatrzymują, często zamiast pomóc - przeszkadzaja. Kiedyś miałem sytuacje, gdzie mówie, zeby mnie przepuszczono, bo jestem ratownikiem itd, tousłyszałem "tu wszyscy to ratownicy, [BIP]".
-
Ja już miałem "okazję" uratować kilka osób poprzez reanimację
przepuszczono, bo jestem ratownikiem itd, tousłyszałem "tu wszyscy to ratownicy, [BIP]".Reanimację ? Panie Ratwniku to przeprowadza się w karetce ...Jedyne co ty możes zrobić na miejscu wypadku, bez odpowiedniego sprzętu i leków to Resuscytację (krążeniowo-odychową) jak znajdziesz gdzieś w pobliżu jakiś defibrylator ( powinny sie znajdować w bardziej zatłoczonych miejscach) to i tak już bedzie bardzo dobrze. W praktyce jest tak, że jest tłum gapiów jak nie wskaźesz kogoś palcem i nie Każesz tej osobie sobie pomagać (np, poprzez udzielenie dyspozytorowi podstawowych informacji ) to możemy zapomnieć o tym, że ktokolwiek pomoże. Ludzie zawsze byli głodni sensacji .. tylko jakoś chyba nikt z nich nie zdaje sobie sprawy, że tu idzie o ludzkie życie a przecież wszyscy prawnie jestemy do tego (przepisowo) zmuszeni.
-
Reanimację ? Panie Ratwniku to przeprowadza się w karetce ...Jedyne co ty możes zrobić na
miejscu wypadku, bez odpowiedniego sprzętu i leków to Resuscytację (krążeniowo-odychową)
jak znajdziesz gdzieś w pobliżu jakiś defibrylator ( powinny sie znajdować w bardziej
zatłoczonych miejscach) to i tak już bedzie bardzo dobrze. W praktyce jest tak, że jest
tłum gapiów jak nie wskaźesz kogoś palcem i nie Każesz tej osobie sobie pomagać (np,
poprzez udzielenie dyspozytorowi podstawowych informacji ) to możemy zapomnieć o tym, że
ktokolwiek pomoże. Ludzie zawsze byli głodni sensacji .. tylko jakoś chyba nikt z nich nie
zdaje sobie sprawy, że tu idzie o ludzkie życie a przecież wszyscy prawnie jestemy do tego
(przepisowo) zmuszeni.Nie do końca. Różnicę między reanimacją a resuscytacją znam. I sorry, ale jak mam podejrzenie, że gość może "odlecieć" to nie będę bezczynnie siedział i czekał na karetkę. Jeśli ktoś chce wiedzieć jaka to różnica to już mówię. Przystępując do reanimacji nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy osoba, której udzielamy pomocy odzyska świadomość.
Zawsze wykonujemy te same czynności, lecz dopiero po odzyskaniu świadomości u ratowanej osoby możemy powiedzieć, że wykonaliśmy reanimację, czyli przywróciliśmy oddech, krążenie oraz świadomość.
Jeżeli na skutek naszego działania osoba ratowana odzyska tylko oddech i krążenie bez odzyskania świadomości, to takie działanie nazywamy resuscytacją.
Ważnym czynnikiem jest świadomość jak widać. I takie przypadki też miałem. Stąd moja wypowiedź. Nie mówiąc już o tym, że większość ludzi nie wie, że istnieje takie słowo jak resuscytacja i jakie ma znaczenie. Zamiennie używają "reanimacji". Bardzo się cieszę, że są osoby, które znają jedno i drugie sformułowanie <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />, choć mam nadzieję, że podana różnica między jednym a drugim rozwieje wszelkie wątpliwości. Co do zachowania ludzi masz całkowitą racje. Zdażyło mi się nawet tak, że ta osoba wskazana do pomocy, próbowała się wymigać na zasadzie " a czemu ja a nie sąsiad" . Na szczęście szybko rezygnowali z protestów pod naporem wzroków innych jak i mojego.
-
Tylko że w razie czego nie jesteś rozliczany z fachowości Twojej pierwszej pomocy tylko z tego,
czy wywiązałeś się z obowiązku udzielenia tej pomocyciężko było by kogoś obwinic za próbę pomocy , nawet nieudana i nie fachowa
-
ciężko było by kogoś obwinic za próbę pomocy , nawet nieudana i nie fachowa
Przecież o tym piszę <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Sąd może ukarać za brak pomocy, ale nie za sposób (prawidłowość) jej udzielenia. -
Przecież o tym piszę
ja tez <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Przecież o tym piszę
Sąd może ukarać za brak pomocy, ale nie za sposób (prawidłowość) jej udzielenia.Owszem może. Nie pamiętam, który to artykuł itd, ale jest zapis, który mówi mniej więcej, że jeśli pomagając komuś, zaszkodzisz mu poprzez niefachową pomoc, to działasz na jego szkodę i podlegasz jakiejś tam karze. Dlatego mnóstwo osób się zasłania tym przepisem i nie udziela pomocy. Kiedyś było głośno tym. I paradoksalnie, jesli wykonując komuś masaż serca połamiesz mu żebra, to możesz być oskarżony z tytułu uszkodzenia ciała. Na szczęście pojawił się jakiś czas temu zapis o priorytetach w ratowaniu życia. Jeśli dzięki temu masażowi, ktoś przeżyje, to uznane będzie wyższość ratowania życia przed połamanymi żebrami. Ale teoretycznie np. poszkodowany może Cie za to sądzić. Wiem, że to głupie, ale w takim kraju żyjemy
-
Jakiś miesiac temu miałem inedntyczna sytuacje tyle ,ze jak wjechalem w pole to trafiłem w jedyny!!! słupek graniczny na tym polu i zostawiłem na nim zderzak ,a dkoładniej jego 1/3
-
Owszem może. Nie pamiętam, który to artykuł itd, ale jest zapis, który mówi mniej więcej, że
jeśli pomagając komuś, zaszkodzisz mu poprzez niefachową pomoc, to działasz na jego szkodę
i podlegasz jakiejś tam karze. Dlatego mnóstwo osób się zasłania tym przepisem i nie
udziela pomocy. Kiedyś było głośno tym. I paradoksalnie, jesli wykonując komuś masaż serca
połamiesz mu żebra, to możesz być oskarżony z tytułu uszkodzenia ciała. Na szczęście
pojawił się jakiś czas temu zapis o priorytetach w ratowaniu życia. Jeśli dzięki temu
masażowi, ktoś przeżyje, to uznane będzie wyższość ratowania życia przed połamanymi
żebrami. Ale teoretycznie np. poszkodowany może Cie za to sądzić. Wiem, że to głupie, ale w
takim kraju żyjemy-
lekarze na SORach łamią żebra podczas RKO i to jest norma,że strzelają żebra..swojego czasu był żart,że resustytacja podczas,której nie połamało się żeber jest źle wykonana..
-
w życiu nie słyszałem żeby komuś został postawiony zarzut za połamane żebra podczas RKO..
-